Wstrzelenie się w termin, nie było łatwe!

Jest plon, będzie pasza. Trzeba było tylko postawić na optymalny termin zbioru!
O podsumowanie tegorocznych upraw i plonów materiału przeznaczonego na kiszonkę z kukurydzy redakcja Hodowli i Chowu Bydła zapytała przedstawicieli wybranych firm.

tekst: Marcin Jajor

Według Wojciecha Pieczewskiego z firmy Bayer, bieżący sezon zdominowała dyskusja na temat terminu siewu. Szczególne obawy budziła kukurydza siana bardzo wcześniej, tj. przed 15 kwietnia ze względu na przymrozki w niektórych regionach kraju.

– Okazało się, że rośliny bardzo dobrze sobie poradziły, nawet pomimo długich i nierównych wschodów, które zaobserwowaliśmy. Oczywiście były regiony, że brakowało wody, ale generalnie rozkład opadów był na tyle dobry, że kukurydza na większości upraw wygląda bardzo dobrze. Może nie będzie rekordowych plonów, ale na pewno hodowcy powinni mieć do dyspozycji dobrą paszę o wysokiej wartości energetycznej – mówi Pieczewski. Jak uzupełnia, potwierdziły to analizy poziomu skrobi. Tylko w nielicznych przypadkach odmian, materiał zawierał mniej niż 30% tego składnika. To jednak w głównej mierze od terminu zbioru zależy, czy będzie w pełni wykorzystany przez krowy. 

– Niestety, w tym roku nieco w błąd mógł wprowadzić przyspieszony, względem zeszłego o co najmniej dwa tygodnie, okres wegetacji. W dużej części kraju kukurydza optymalny poziom zawartości suchej masy osiągnęła już na koniec sierpnia br. Wielu rolników sugerując się kalendarzem, zbierało materiał o zawartości suchej masy w całej roślinie przekraczającej 40%, tym bardziej że przez ostatnie dwa tygodnie sierpnia roślina nadzwyczaj szybko dojrzewała – mówi Pieczewski. Podkreśla też, że w przeciwieństwie do lat poprzednich, dobrze na ten moment (początek września – przyp. red.) wyglądają również uprawy kukurydzy sianej bardzo późno, tj. po mieszankach traw czy lucernach.

Odmiany kiszonkowe dobrze się bronią

–  Możemy mówić o dobrych plonach i satysfakcjonującym udziale skrobi, jednak wiele zależało od stanowisk na polach. Biorąc to pod uwagę, widoczna jest dość duża zmienność. Kukurydza uprawiana na mniej zasobnych glebach szybciej dojrzewała i tam wpływ niedoboru wody był większy – mówi Marek Skwira z firmy Limagrain. W większości lokalizacji, w których firma analizowała zawartość suchej masy swoich odmian, materiał na kiszonkę był zebrany na początku września, w tym pierwsze kukurydziane żniwa odbyły się już na początku sierpnia w woj. dolnośląskim. Z kolei w przypadku roślin będących jeszcze na polach, zawartość suchej masy przekraczała we wspomnianym terminie 40%. 

– Oczywiście dysponując takim materiałem rolnicy decydują się na zakiszacze, a do ubicia starają się wykorzystywać cięższy sprzęt. Niestety, takie kiszonki będą dalekie od ideału – mówi Skwira. Według niego, na nieco spóźniony termin zbioru (przy zawartości s.m. powyżej 35%) miało wpływ bardzo szybkie dojrzewanie roślin w ciągu upalnej końcówki sierpnia, ale też dostępność usług planowanych dużo wcześniej zgodnie z kalendarzem. 

– Warto podkreślić, że w tym roku zauważalna była bardzo istotna różnica między odmianami typowo kiszonkowymi, a uniwersalnymi czy podwójnego zastosowania. Te pierwsze z efektem stay green mimo wszystko dobrze broniły się przed suszą – komentuje Skwira.

Postaw na zakiszacze

Jak z kolei zaznacza Sławomir Walasek z firmy Lallemand, na terenie wschodniej Polski, w tym w woj. podlaskim (wg stanu na 3 września br.) ok. 40% materiału przeznaczonego na kiszonkę z kukurydzy jest już skoszona i udało się to zrobić w większości przypadków przy zawartości suchej masy na poziomie ok. 35%. Według niego, z nieco niższą zawartością wody w materiale trzeba było się liczyć w północnej części Podlasia, gdzie niektóre uprawy nawiedziła susza. W zupełnie innej sytuacji są rolnicy, którzy siali kukurydzę po trawach. W takich przypadkach na zbiór trzeba jeszcze poczekać co najmniej 2–3 tygodnie.

– Warto podkreślić, że hodowcy coraz częściej widzą korzyści ze stosowania zakiszaczy. W przypadku, kiedy spóźnimy się ze zbiorem i materiał zawiera powyżej 35% s.m. szczególnie postawiłbym na mieszankę bakterii heterofermentatywnych. Są prekursorami fermentacji mlekowej i octowej, która hamuje rozwój pleśni i grzybów oraz poprawia stabilność kiszonki – zaleca Walasek.

Więcej o tegorocznym sezonie piszemy w najnowszym wydaniu Hodowli i Chowu Bydła w relacji z Narodowego Dnia Kukurydzy w Rogożewie. 

Nadchodzące wydarzenia