Co w sejmie piszczy – i piszczeć będzie

Trzymając się obietnicy trzymania ręki na pulsie zmian prawnych w naszym kraju, z przyjemnością zapraszam Państwa do lektury kolejnego zestawienia projektów legislacyjnych w sejmie i nie tylko.

> Michał Korytko

Grupa posłów, z poseł Darią Gosek-Popiołek na czele, zgłosiła do prac sejmowych projekt zmiany ustawy o ochronie zwierząt. Projekt skupia się na temacie użycia petard czy fajerwerków w kontekście przeciwdziałania i zapobiegania narażaniu zwierząt na cierpienie i stres, utratę zdrowia lub życia poprzez umożliwienie gminom wprowadzenia zakazu korzystania z wybranych wyrobów pirotechnicznych.

Naturalnie, nie zamierzam się rozwodzić merytorycznie co do tego, czy proponowany projekt jest dobrą zmianą, czy też nie. Temat strzelania z petard często dzieli społeczeństwo, osoby lubiące tego typu świętowanie odnoszą się często do tradycji i wyjątkowości sytuacji, natomiast przeciwnicy zwracają uwagę na stres, jaki wywołują huki wytwarzane podczas pokazów pirotechnicznych.
Oczywiście z punktu widzenia hodowli bydła nie ma korzyści związanych z wybuchami fajerwerków, a negatywne ich wpływy można by wyliczać, ale to już poza nawiasem ;).
Projekt został przez grupę posłów uzasadniony dość rozlegle i szczegółowo. Próbując ubrać to w zgrabne słowa, będzie brzmiało to tak:
Rozważania na temat używania fajerwerków i petard są złożone i wymagają uwzględnienia różnych kontekstów. Istotne jest, że regulacje dotyczące tego zagadnienia mogą być zawarte w różnych aktach prawnych. Sprawa ta dotyczy głównie ochrony życia i zdrowia ludzi, bezpieczeństwa publicznego oraz dobrostanu zwierząt. Z tego powodu wprowadzenie ograniczeń w stosowaniu fajerwerków i petard jest uzasadnione, zwłaszcza w kontekście ustawy o ochronie zwierząt, która nakłada obowiązek poszanowania ich godności i potrzeby humanitarnego traktowania. Istnieją już przepisy lokalne, które próbują regulować tę kwestię, jednak ich podstawa prawna budzi wątpliwości. Dlatego konieczne jest szybkie uregulowanie tej sprawy na poziomie ustawowym, by zapewnić pewność prawa. Zamiar ograniczenia używania fajerwerków należy opierać na wartościach ustawy o ochronie zwierząt, a nie tylko na bezpieczeństwie ludzi, które jest już regulowane w innych aktach prawnych. Decyzje w tej sprawie powinny być podejmowane na poziomie gmin, uwzględniając specyfikę lokalną. Natomiast zakaz handlu petardami i fajerwerkami nie wydaje się konieczny, wystarczy ograniczenie ich wykorzystywania. Wartość ochrony zwierząt powinna być uwzględniona w hierarchii przepisów ustawy o ich ochronie.

Kończąc ten temat, wspomnę jedynie, że przewidzianą w projekcie karą za popełnienie takiego wykroczenia jest nawiązka w kwocie do 1000 zł na rzecz celu związanego z ochroną zwierząt.

Grupa posłów z byłą minister rolnictwa Anną Gębicką zaproponowała ustawę zwiększającą sprzedaż detaliczną produktów lokalnych w sklepach wielkopowierzchniowych, inaczej – dyskontach lub supermarketach. Przepisy w zasadzie wskazują na sklepy o powierzchni powyżej 250 mkw., ale wiemy, o jaki typ sklepów chodzi.

Projektowana ustawa o sprzedaży detalicznej produktów lokalnych ma na celu umożliwienie konsumentom dostępu do lokalnych artykułów spożywczych oraz zwiększenie udziału producentów rolnych w sprzedaży swoich produktów poprzez jednostki handlu. Sprzedawcy żywności, czyli firmy prowadzące sklepy spożywcze powyżej 250 mkw., będą zobowiązani do oferowania co najmniej dwóch trzecich lokalnych produktów, które nabyli bezpośrednio od producentów, oraz do prowadzenia kampanii edukacyjno-informacyjnych na temat tych produktów. Ustawa ma na celu skrócenie łańcuchów dostaw żywności, wspierając lokalnych rolników. Dodatkowo wprowadzenie tych zmian przyczyni się do redukcji śladu węglowego związanego z transportem żywności. Organem nadzorującym wypełnianie obowiązków przez sprzedawców będzie wojewódzki inspektor jakości handlowej artykułów rolnych. Przewiduje się, że ustawa wejdzie w życie z dniem 1 stycznia 2025 roku. Jej wprowadzenie ma na celu poprawę sytuacji konsumentów, lokalnych producentów oraz przedsiębiorstw branży rolno-spożywczej, wpływając pozytywnie na rynek lokalny oraz zwiększając bezpieczeństwo żywnościowe. Dodatkowo projekt przewiduje zwiększenie wydatków na wynagrodzenia pracowników inspekcji nadzorującej przestrzeganie przepisów ustawy, a kary nałożone na sprzedawców żywności będą zasilać budżet państwa.

Warto wspomnieć, że nadzór nad przestrzeganiem przepisów niniejszej ustawy przez sklepy prowadziłby odpowiedni dla danego regionu wojewódzki inspektor jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych. Wiedza przydatna na wszelki wypadek, gdyby ta ustawa weszła w życie i któryś sklep trzeba byłoby ustawić do pionu.

Nie ma się o co spierać w założeniach ustawy – działanie mające na celu zmuszenie sklepów do dystrybucji produktów lokalnych niesie za sobą obopólną korzyść dla producentów żywności, zarówno rolników, jak i konsumentów, którzy w takiej sytuacji mieliby łatwy dostęp do lokalnych i świeżych produktów. Przewiduje się także, że projektowana ustawa poprawiłaby sytuację rolników od strony finansowej, a także uregulowałaby miejscowe problemy podaży (jej nadmiaru).
Korzystając z okazji, chcę zwrócić Państwa uwagę na sprawę dotyczącą projektu rozporządzenia Komisji Europejskiej w sprawie dobrostanu zwierząt w transporcie, temat być może dla niektórych trochę już oklepany, ale w polskich urzędach wciąż bardzo żywy.

Główne zmiany, które zamierza wprowadzić ten projekt w porównaniu z aktualnym rozporządzeniem, obejmują:

  • skrócenie czasu transportu i zwiększenie liczby przerw na odpoczynek dla zwierząt;
  • zwiększenie dostępnej przestrzeni w pojazdach;
  • poprawę warunków transportu zwierząt spoza Unii Europejskiej;
  • określenie dopuszczalnych temperatur podczas transportu, aby chronić zwierzęta przed ekstremalnymi warunkami (zarówno wysokimi, jak i niskimi temperaturami);
  • wprowadzenie specjalnych przepisów dotyczących zwierząt szczególnie wrażliwych, takich jak zwierzęta w ciąży, kury po zakończeniu cyklu produkcyjnego i nieodsadzone cielęta;
  • planowane maksymalne wykorzystanie narzędzi cyfrowych w celu zmniejszenia obciążeń administracyjnych i ułatwienia egzekwowania przepisów transportowych.

Zgodnie z proponowanymi przepisami przedsiębiorstwa będą miały pięć lat na dostosowanie się do nowych regulacji, które wymagają długoterminowego planowania i inwestycji. Niektóre firmy transportowe będą musiały zmienić swoje pojazdy lub przeprowadzić modernizacje, aby zapewnić więcej miejsca dla zwierząt.

Stanowisko Federacji w tej sprawie pozostaje niezmienne – sprzeciwiamy się bezsensownym zapisom unijnego projektu. Opinię na ten temat przesłaliśmy oficjalną drogą do Ministerstwa Rolnictwa, została również umieszczona na stronie Komisji Europejskiej w dwóch wersjach językowych.

Niedawno, bo 7 maja, odbyło się posiedzenie podkomisji w tej sprawie, naturalnie i tam wyraziliśmy swoje zdanie, przedmiotowo krytykując każdy niedopuszczalny zapis projektu. Po tej samej stronie barykady stanął Związek Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego, niezadowolenie okazała także pani profesor reprezentująca Krajową Radę Drobiarstwa i zgromadzeni na sali przedstawiciele branży transportowej. Jedynie po drugiej stronie, broniąc swojej retoryki dziurawymi argumentami, stanęło przedstawicielstwo organizacji (celowo w cudzysłowie) „prozwierzęcych”. Aby się zbędnie nie rozwijać, zachęcam Państwa do regularnego zaglądania na strony internetowe Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, tam na bieżąco informujemy o aktualnych pracach resortów i naszym udziale w nich. Co do sprawy tego felernego projektu rozporządzenia, zapraszam do sprawdzenia publikowanych wcześniej artykułów, własnych elektronicznych skrzynek pocztowych (na nie część z Państwa otrzymała stanowisko Federacji w tej sprawie) oraz w miarę możliwości do wyrażania publicznie swojego zdania w tak istotnych w branży sprawach. 

Reklama

Nadchodzące wydarzenia