Dobry nos to za mało
– Ocena jednostopniowa to prawdziwa rewolucja, ale nie boję się jej. To szansa, żeby iść do przodu – mówił dr Dariusz Piątek, główny hodowca OHZ Dębołęka podczas Forum Genetycznego PFHBiPM.
tekst i zdjęcia: na podstawie wykładu: Marcin Jajor
OHZ Dębołęka zaczynała swoją działalność w 1964 roku Wydajność mleczna ok. 72 krów wynosiła wówczas 3784 kg od krowy/rok. Dziś od 600 krów dojone jest przeciętnie 12 500 kg mleka/rok od sztuki. A zatem progres, jaki się dokonał, jest olbrzymi. Jakie czynniki się na to złożyły i co może przynieść ocena jednostopniowa? Na te pytania podczas Forum Genetycznego w Sękocinie Starym (woj. mazowieckie) odpowiadał dr Dariusz Piątek, główny hodowca w OHZ Dębołęka, który dodatkowo pełni funkcję prezesa Łódzkiego Związku Hodowców Bydła i sekretarza Prezydium Zarządu PFHBiPM. Jest także przewodniczącym Rady Programowej i członkiem Rady Hodowlanej PFHBiPM. – Moją wielką miłością jest również typ i budowa krowy. Swoją osobowością i wielką fachowością zaszczepili ją we mnie selekcjonerzy PFHBiPM, z którymi zawsze miałem kontakt. To pasja poza praca zawodową, którą realizuję jako sędzia bydła mlecznego na wystawach krajowych – uzupełniał dr Piątek.
HF-y na starcie
Jak zwracał uwagę prelegent, bardzo ważnym momentem w historii rozwoju spółki, ale i całej hodowli krów mlecznych w Polsce było sprowadzenie krów rasy holsztyńsko-fryzyjskiej. Poza OHZ Dębołęka, która przywiozła zwierzęta z Kanady, stało się to za sprawą HZZ Osowa Sień i Zakładu Doświadczalnego Instytutu Zootechniki PIB w Kołbaczu (w przypadku tych ostatnich zwierzęta pochodziły z USA). Dziś, po wielu modernizacjach związanych z poprawą dobrostanu krów czy efektywności pracy, OHZ Dębołęka planuje budowę nowej obory na 600 krów z karuzelową halą udojową. Celem jest też zwiększenie częstości doju z 2 na 3 razy/dobę, co przyczyni się do dalszego wzrostu wydajności.
– Stać nas na zdecydowanie więcej, ale na razie ograniczają nas warunki środowiskowe związane z utrzymaniem krów w starszych budynkach – zaznaczał dr Piątek. Pewnym czynnikiem limitującym są też słabe ziemie (łączna powierzchnia gospodarstwa to 1008 ha, w tym grunty orne 874 ha). Dlatego przy opadach ok. 500 mm rocznie, które dodatkowo są bardzo nierówno rozłożone, trudno uzyskać dobre plony.
Pokrój, cechy użytkowe i długowieczność
Wracając do historii, w latach 80. ub. w. w hodowli krów mlecznych trzeba było sporo zmienić. Postępu hodowlanego oczekiwaliśmy przede wszystkim w zakresie wydajności mlecznej krów i ich pokroju, tak by przekształcić ówczesne krowy na HF-y. Zdaniem prelegenta udało się to ok. 2010 roku, kiedy zwierzęta w Polsce przestały odstawać od krów w Europie, zarówno pod kątem pokroju, jak i wydajności.
– Po wejściu do Polski oceny genomowej (obecnie w OHZ Dębołęka genomowane są wszystkie zwierzęta – przyp. red.) postawiłem na podział, w którym ok. 20% stada stanowiło tzw. szpicę genetyczną z wysokimi indeksami selekcyjnymi, ok. 70% to zwierzęta selekcjonowane na cechy funkcjonalne, a pozostałe 10% to typowe krowy pokrojowe, które miały reprezentować spółkę na wystawach hodowlanych – mówił dr Piątek.
Wartością dodaną okazał się nie tylko większy zysk ze sprzedaży materiału hodowlanego, ale także liczne sukcesy na wystawach o zasięgu regionalnym i krajowym. Od 2008 r. zwierzęta wyhodowane w OHZ Dębołęka zdobyły cztery tytuły superczempiona oraz kilkadziesiąt tytułów czempiona i wiceczempiona. Z kolei podczas ostatniej Ogólnopolskiej Wystawy Bydła Hodowlanego w Bratoszewicach udało się zdobyć trzy tytuły czempiona i dwa tytuły wiceczempiona. To wynik, który został powtórzony z wystawy w 2023 r. w Poznaniu, co dowodzi stabilizacji i konsekwencji w pracy w zakresie pokroju zwierząt w OHZ Dębołęka.
Ogromnym sukcesem gospodarstwa, o którym wspominał dr Piątek, jest też systematyczny wzrost wydajności, co jest efektem selekcji genetycznej, ale też poprawy warunków środowiskowych czy sposobu żywienia krów. Selekcja na cechy użytkowe przyczyniła się też do wyhodowania przez OHZ Dębołęka od 2010 r. 65 krów z wydajnością życiową ponad 100 000 kg mleka. Warto wspomnieć przede wszystkim o krowie Reduta, która osiągnęła wydajność życiową 164 553 kg mleka. W 2016 r. był to najlepszy rezultat w Polsce.
– Ważny wskaźnik to także średnia wydajność życiowa od krów ubyłych, który świadczy o zdrowotności krów. W OHZ Dębołęka w minionym roku wyniósł on 48 000 kg mleka. Ogromnym sukcesem jest też sprzedaż buhajów hodowlanych, które niosą postęp na cały kraj. Od 2000 r. spółka sprzedała 85 buhajków do MCHiRZ w Łowiczu – zwracał uwagę dr Piątek.
Przełomowe momenty polskiej hodowli
Według przedstawiciela OHZ Dębołęka na przestrzeni minionych lat można odnotować trzy najważniejsze wydarzenia, które zdecydowanie zmieniły oblicze hodowli krów mlecznych w Polsce. Pierwszy to zmiana metodyki szacowania wartości hodowlanej na TDM (metody próbnych udojów) oraz wprowadzenie indeksu selekcyjnego PF (2007 r.). Kolejnym milowym krokiem było wdrożenie w 2014 r. oceny genomowej i modyfikacja indeksu PF. Bardzo duże znaczenie miało też wprowadzenie indeksu ekonomicznego (IE) dla rasy phf w 2019 r. Te zmiany miały realny wpływ na zwiększenie postępu hodowlanego. W przypadku OHZ Dębołęka indeks PF wzrósł w latach 2015–2023 średnio o 4,7 pkt., a IE – o 210 zł.
Po wprowadzeniu oceny jednostopniowej dr Piątek spodziewa się wzrostu dokładności oceny, większego postępu hodowlanego, większej stabilności oceny i szansy wdrożenia nowych cech. Do tego dochodzi szersza możliwość genotypowania i oceny samic.
– To szansa, żeby iść do przodu. Jeśli pociąg nam odjedzie, już nigdy go nie dogonimy – komentował dr Piątek, zwracając uwagę, że w nowoczesnym gospodarstwie, które chce efektywnie produkować mleko i na nim zarabiać, „dobry nos” w hodowli krów to zdecydowanie za mało!