Pryszczyca – Czy hodowcy bydła w Polsce mają się czego obawiać?

Pryszczyca jako choroba wysoce zakaźna i zaraźliwa stanowi szczególne zagrożenie dla hodowli bydła na całym świecie. Oprócz bydła dotyczy ona wszystkich zwierząt parzystokopytnych, a w niektórych przypadkach – nawet ludzi. W tym artykule odświeżymy informacje o tej chorobie i zastanowimy się, jak bardzo zagraża ona hodowli w Polsce.

tekst: Szczepan Gula, Igor Jankowiak; Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie, Wydział Medycyny Weterynaryjnej

Choroba u zachodnich sąsiadów

Dyskusja na temat pryszczycy zaczęła się od wybuchu ogniska choroby w Niemczech, około 70 kilometrów od granicy z Polską, w niewielkim stadzie bawołów (14 osobników). 10 stycznia 2025 r. potwierdzono w nim zarażenie 3 osobników, a następnie resztę stada poddano ubojowi. Ostatni raz choroba pojawiła się tam 37 lat temu, w Polsce natomiast – w 1971 r. Jak niebezpieczna jest i jakie stanowi zagrożenie dla Polski? Groźna jest przede wszystkim ze względu na straty ekonomiczne spowodowane jej zwalczaniem. Ubojowi poddawane jest bowiem całe stado, w którym została wykryta. Stada w promieniu co najmniej 3 kilometrów stają się obszarem zapowietrzonym, zaś te występujące w odległości 7 kilometrów od niego – obszarem zagrożonym. W obrębie tych obszarów wzmożone zostają kontrole oraz rutynowe badania, aby monitorować pryszczycę i jej rozprzestrzenianie się, które z kolei przebiega prosto i szybko. Stąd szczególnie zagrożone są obszary o dużym zagęszczeniu gospodarstw – wykrycie wirusa w kilku gospodarstwach na takich obszarach grozi ubojem sanitarnym wszystkich narażonych w tych podmiotach zwierząt. Wiele gospodarstw może zatem stracić hodowlany dorobek życia.

Przy zastosowanych w Niemczech środkach ostrożności przeniesienie choroby na inne gospodarstwa jest mało prawdopodobne, natomiast nie można tego wykluczyć. Ryzyko rozprzestrzenienia się wirusa jest i nie należy bagatelizować sytuacji.

Pryszczyca

Jest to wysoce zakaźna, czyli szerząca się z osobnika na osobnika oraz wysoce zaraźliwa choroba, czyli szerząca się bezpośrednio z osobnika na osobnika tego samego gatunku. Uznaje się ją za zoonozę, czyli chorobę, która może się przenieść ze zwierząt na ludzi – odnotowano niewiele takich przypadków, w tym większość u ludzi zajmujących się lub mających bezpośredni kontakt z zakażonymi zwierzętami. Choroba jest zwalczana z urzędu i podlega bezwzględnemu zakazowi leczenia ze względu na jej wysoce złośliwy, patogenny charakter oraz łatwość w rozprzestrzenianiu. Roznosi się różnymi drogami, począwszy od zakażonych zwierząt i kontaktu bezpośredniego poprzez sprzęt i środki transportu wykorzystywane w hodowli zwierząt, a kończąc na produktach pochodzenia zwierzęcego, typu mięso bądź mleko. Gatunki wrażliwe to w szczególności bydło, owce, świnie, ale też dzikie, wolno żyjące przeżuwacze.

Zazwyczaj pryszczyca występuje endemicznie w państwach afrykańskich czy Dalekiego Wschodu, natomiast w Europie jest rzadkością, a jej występowanie na Starym Kontynencie wiąże się zwykle z rozprzestrzenieniem wirusa ze wspomnianych wcześniej terenów.

Wirus pryszczycy jest niewrażliwy na pospolite środki dezynfekcyjne, a do jego zwalczania używa się środków o skrajnie niskim bądź wysokim pH. Patogen ma przede wszystkim powinowactwo do komórek nabłonkowych, stąd do objawów zalicza się pęcherze na błonach śluzowych oraz towarzysząca im gorączka i ogólna apatia.

Punkt newralgiczny

Naszym zdaniem jest nim przede wszystkim przewóz zwierząt na duże odległości. Obecnie transport lądowy zwierząt nie stanowi wyzwania, przez co zwiększa się prawdopodobieństwo roznoszenia chorób zakaźnych pomiędzy państwami. Oprócz pryszczycy do chorób, które mogą się w ten sposób rozprzestrzenić, zalicza się szczególnie te zwalczane z urzędu, jak wąglik czy bruceloza. Dochodzą do tego choroby powszechnie występujące w Polsce oraz krajach ościennych, np. IBR, BVD, BRSV, PI-3 oraz wiele innych. Pomimo że status epidemiologiczny tych chorób jest różny, zawsze istnieje ryzyko, że któraś z nich trafi do danego gospodarstwa.

Transport zwierząt jest problematyczny z jeszcze jednego względu. Nierzadko zwierzęta nie są bezpośrednio dostarczane z gospodarstwa do gospodarstwa, tylko trafiają do punktów zbiorczych, gdzie są segregowane i przeładowywane na inne transporty. W takich miejscach, poprzez bezpośredni kontakt zwierząt, dochodzi do wymiany wszelkiego typu patogenów. Bydło jest w szczególności wrażliwe na takie warunki, ponieważ ich układ oddechowy jest podatny na zakażenia. Wysokim ryzykiem obarczone są zwłaszcza cielęta oraz sztuki do 6., a nawet 12. miesiąca życia. Niestety podczas długotrwałych transportów częstą praktyką – a przy tym niechlubną – jest podawanie cielętom długo działających antybiotyków, które niejako zabezpieczają sztukę przed powikłaniami bakteryjnymi będącymi konsekwencją takich przewozów. W efekcie pozornie tańsze cielęta z zagranicy okazują się dwa razy droższe niż krajowe ze względu na późniejsze leczenie, nie wspominając o tym, że po transporcie część takich zwierząt po prostu padnie.

W kontekście pryszczycy ma to ogromne znaczenie, ponieważ sprowadzenie zakażonych sztuk do stada pociąga za sobą kolosalne konsekwencje:

  • ubój całego stada,
  • ustalenie obszarów zapowietrzonych i zagrożonych w odpowiednim promieniu od danego gospodarstwa,
  • nałożenie obostrzeń na gospodarstwa ościenne i – w zależności od typu produkcji – ograniczeń w odbiorze mleka bądź żywca (oznacza to codzienne straty w przypadku wstrzymania odbiorów),
  • ryzyko zakażenia gospodarstw ościennych i ubój setek bądź tysięcy zwierząt.

Sprowadzenie z zagranicy nawet pięciu tańszych sztuk, zamiast przynieść oszczędności, może skutkować znacznie większymi kosztami, a przede wszystkim rozprzestrzenieniem groźnej choroby. Nie jest to scenariusz niemożliwy, tak jak pojawienie się pryszczycy w Niemczech po 37 latach od ostatniego potwierdzonego przypadku, dlatego należy dołożyć wszelkich starań, żeby zabezpieczyć stada w Polsce. Hodowcy z kolei muszą uważnie wybierać źródła, w których kupują swoje bydło.

Przygotowanie polskich służb

Na ten moment służby weterynaryjne, i nie tylko one, wydają się dobrze przygotowane na wypadek wystąpienia pryszczycy. W stan gotowości zostały postawione wojewódzkie inspektoraty weterynarii oraz laboratoria, w których będzie możliwa diagnostyka w kierunku pryszczycy. Dodatkowo straż graniczna, policja, inspekcja transportu drogowego i inne służby zostały zobligowane do kontrolowania ruchu zwierząt na granicy z Polską, co ma zapobiec przedostaniu się choroby bezpośrednio przez granicę. Ponadto wydawane są zalecenia, w których podkreśla się zachowanie prawidłowej bioasekuracji podczas wjazdu przeżuwaczy oraz świń do gospodarstw. Wirus może bowiem przenosić się na wszelkiego typu pojazdach, czy to przewożących zwierzęta, czy odbierających mleko. Dodatkowo warto pochylić się nad prawidłową dezynfekcją pomieszczeń inwentarskich.

Co jeszcze oprócz pryszczycy?

Warto zwrócić uwagę, że wiele chorób bydła zostało dawno zapomnianych, lecz to nie znaczy, że nigdy nie występowały na terenie Polski. Pryszczyca jest doskonałym przykładem, jak po kilkudziesięciu latach widmo dawnej choroby może zachwiać gospodarką i hodowlą zwierząt w Polsce. Opisywana w styczniowym numerze choroba niebieskiego języka również podlega rygorystycznym obostrzeniom. Nie można zapominać, że niektóre choroby mogą powrócić bądź przywędrować z innych kontynentów jako nowe jednostki chorobowe, a doskonałym przykładem jest chociażby ASF, który w Polsce po raz pierwszy wystąpił w 2014 r., choć dotychczas studenci weterynarii uczyli się, że w naszym kraju jednostka ta nie występuje. Dzisiaj z kolei, zaledwie kilka lat później, jest szeroko omawiana na zajęciach z chorób zakaźnych zwierząt gospodarskich. Wystąpienie choroby zakaźnej należy więc zawsze brać pod uwagę. Chodzi tu bowiem nie tylko o bezpieczeństwo zwierząt, ale i ludzi, bo zazwyczaj oprócz zapobiegania ogromnym stratom ekonomicznym, choroby są zwalczane z urzędu przede wszystkim po to, aby chronić właśnie zdrowie ludzi.

Podsumowanie

Do dzisiaj, tj. 3.02.2025 r., w Polsce na szczęście nie stwierdzono ognisk pryszczycy. I warto dołożyć wszelkich starań, aby ta sytuacja się nie zmieniła. Przede wszystkim należy powstrzymać się przed sprowadzaniem zwierząt z nieznanego źródła, a szczególnie z państw, które mają wątpliwy status epidemiologiczny. Zachęcamy za to do dbania o swoje stada. Należy zapewnić prawidłowe zarządzanie, utrzymywać dobrostanu, dbać o dobry rozród oraz prawidłowy odchów cieląt i jałówek, tak by do remontu stada nie były potrzebne sztuki z zewnątrz.

Dodatkowo, aby być na bieżąco z aktualnymi i wiarygodnymi informacjami na temat sytuacji epidemiologicznej zwierząt w Polsce, można odwiedzać oficjalną stronę internetową Głównego Inspektoratu Weterynarii w Warszawie. A dla śledzenia sytuacji zwierząt na świecie polecamy stronę World Organisation for Animal Health. W obu przypadkach na stronach można znaleźć daty wybuchu nowych ognisk chorób bądź mapy rozprzestrzeniania. 

Reklama