100 lat w służbie rolnictwu!
Ośrodki doradztwa rolniczego są stałym elementem na agrarnej i hodowlanej mapie Polski. Mało kto wie, że w tym roku obchodzimy stulecie tej jakże potrzebnej działalności. O tym, jak wyglądało doradztwo kiedyś i jakie cele stawia sobie w XXI wieku, rozmawialiśmy z panem Sławomirem Piotrowskim, dyrektorem Mazowieckiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, i jego zastępcą, panem Tomaszem Skorupskim.
tekst Mateusz Uciński
Panowie, stulecie doradztwa rolniczego to wspaniały jubileusz. Moglibyście opowiedzieć o początkach tej działalności w Polsce?
Początki nie były łatwe, ale wraz z narodzeniem się na nowo polskiej niepodległości i budowy polskiej państwowości budowane było nasze rolnictwo. Działały już w majątkach ziemskich osoby, które zajmowały się gospodarowaniem gruntami, a także instytucje naukowe. Tutaj warto wspomnieć, że jeszcze wcześniej powstała Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego. Funkcjonowały również instytucje krzewiące dobrą kulturę rolną, chociażby w Gostyninie czy we Lwowie. Ale jeśli mówimy o początku doradztwa rolniczego jako instytucji, to 1 sierpnia 1923 roku ówczesny sejmik powiatu płońskiego podjął uchwałę o utworzeniu ogniska kultury rolnej w Płońsku, w majątku należącym wcześniej do państwa Wejherów. Tam powstało duże gospodarstwo doświadczalne. Na bazie tego gospodarstwa były wprowadzane zarówno doświadczenia w uprawie polowej, jak i w produkcji zwierzęcej. To tam wszystko się zaczęło. W okresie przedwojennym doradztwo rolnicze było w rękach polskich, a po wybuchu wojny doświadczalnictwo również zostało utrzymane. Co prawda może nie było aż tak okazałe, jakbyśmy tego chcieli, ale na pewno nawet okupanci doceniali bogactwo i możliwości polskiego doradztwa rolniczego. W powojennej Polsce powrócono do pełnej formy działań związanych z tym doradztwem. W tamtym okresie, jako instytucja, podlegaliśmy wojewodzie mazowieckiemu albo marszałkowi województwa mazowieckiego. Obecnie działamy pod auspicjami ministerstwa rolnictwa.
Co wyróżnia nasze rodzime doradztwo rolnicze?
Na szczególną uwagę zasługują bogactwo doradztwa rolniczego, jego tradycje, ale przede wszystkim ludzie, którzy w nim pracują. Nierzadko są to pasjonaci, którzy spędzają tutaj całe życie, od początków swojej kariery zawodowej aż po jej kres. Są świadkami zarówno wszelkich przemian administracyjnych, jak i zmian w jakości prowadzenia produkcji rolnej, sposobu i kierunku doradztwa. Ci ludzie przez cały czas swoim życiem, swoją pasją robią wszystko dla rozwoju polskiego rolnictwa. Warto wspomnieć, kiedy mówimy o doradztwie typowym dla rolnika, że to był okres, gdy byliśmy instytucją wdrażającą innowacje i nowoczesność na wsi, chociażby wprowadzając podstawowe maszyny. Należy również podkreślić, że opinie ośrodków doradztwa czy cały proces możliwości kupna chociażby traktora w gospodarstwie rolnym był w dużej mierze uzależniony od opinii ośrodków doradztwa rolniczego, które wskazywały, czy dane gospodarstwo jest rozwojowe, czy też nie. Młodzi ludzie nie pamiętają tych czasów, kiedy na traktor czekało się nierzadko latami, bo w tej chwili jest więcej traktorów niż potrzeb, natomiast 40–50 lat temu był z tym duży problem. Kolejnym takim mocnym punktem było wprowadzanie na polską wieś innowacyjnych rozwiązań, nowych sadzonek roślin, sposobów nawożenia. Gdy gospodarstwa, zwłaszcza małe i średnie, nie do końca widziały sens we wprowadzaniu takich zmian, to wówczas doradcy rolniczy, sięgając do swoich zasobów wiedzy, zdobytych chociażby w dużych gospodarstwach czy też za granicą, takie rozwiązania przenosili na polską wieś, do tych mniejszych gospodarstw. Propagowaliśmy także prawidłowe kojarzenia w rozrodzie zwierząt gospodarskich. Kolejnym punktem zwrotnym był moment akcesji do Unii Europejskiej i okres przedakcesyjny, i późniejszy, po dołączeniu do wspólnoty, gdzie nasi doradcy bardzo często jeździli do krajów wysoko rozwiniętych – mogli tam zobaczyć stosowane rozwiązania, a potem przenieść je na nasz grunt. Właśnie wtedy bardzo mocno uaktywniło się doradztwo ekonomiczne. Wcześniej działaliśmy w doradztwie nastawionym na technologię, ale kiedy pojawiły się środki zewnętrzne, rolnicy oczekiwali wsparcia w zakresie ich pozyskiwania. Spełniliśmy te oczekiwania i dotąd cieszymy się, widząc, jak dużo zostało pobudowanych nowych obiektów, jak dużo gospodarstw zostało zmodernizowanych i ile sprzętu zostało zakupionego. Na pewno nasi doradcy odegrali wtedy bardzo istotną rolę, chociażby w wypełnianiu dokumentacji niezbędnej do zakupu maszyn. Nierzadko były również sytuacje, gdzie w ramach optymalizacji maszyn do danego gospodarstwa doradcy musieli zracjonalizować oczekiwania rolnika. Przygotowywano biznesplany, we współpracy rolnika z doradcą rolniczym, aby były dostosowane do możliwości danego gospodarstwa.
Jak rozwija się obecnie doradztwo rolnicze?
W tej chwili skupiamy się na rolnictwie cyfrowym. Wcześniej, te sto lat temu, praktycznie musieliśmy przenosić wiedzę z majątków czy z instytutów do małych gospodarstw, gdzie większość prac odbywała się w sposób ręczny. Naszym zadaniem było dostarczenie i wskazanie nowych odmian roślin czy też ras zwierząt, natomiast w tej chwili mamy już bardzo zaawansowane prace genetyczne i rolnik, jeżeli chce, bez trudu znajdzie to, co mu pasuje i najbardziej odpowiada jego gospodarstwu i oczekiwaniom ekonomicznym. Ogromne znaczenie ma w tym rolnictwo cyfrowe i ograniczanie różnego rodzaju związków chemicznych w gospodarstwach rolnych. Dzięki zastosowaniu nowoczesnych siewników i opryskiwaczy, wspartych nowoczesną technologią, gdzie w wyniku różnych procesów teleinformatycznych, systemu kamer i tak dalej jest aplikowany środek chemiczny wyłącznie na konkretny chwast, dzięki czemu ograniczamy zużycie chemikaliów, a jednocześnie dbamy o środowisko. Jesteśmy przekonani, że takie rozwiązania to przyszłość rolnictwa, a nasi doradcy muszą się w tym odnaleźć, chociażby prowadząc nasz sztandarowy program „Projekt Edwin”, gdzie były prowadzone obserwacje na uprawach i zastosowano system wczesnego ostrzegania przed zagrożeniem agrofagami.
Panowie, jako ośrodki doradztwa rolniczego macie de facto wgląd w całościowy obraz polskiego rolnictwa. Jak je widzicie w przyszłości – jego szanse, możliwości rozwoju i miejsce w Europie?
Myślimy, że tutaj na pewno dużą rolę będzie odgrywało rolnictwo cyfrowe i zdrowa żywność. Jednocześnie, żeby zabezpieczyć odpowiednio dochody rolnika, niezbędne będą również małe przetwórnie lokalne. Nie jest ważne, czy będzie to funkcjonowało na bazie gospodarstwa rolnego, czy spółdzielni. To i tak może mieć niemałe gospodarcze znaczenie, dlatego że tak naprawdę w gospodarstwie rolnym zysk na surowcu jest niewielki, a właściwe pieniądze są zwykle u pośrednika i w obrocie towarem przetworzonym. Sprostać mogą temu właśnie różnego rodzaju spółdzielnie, klastry, grupy producenckie, pozwalające na odpowiednią płynność ekonomiczną. Patrząc na strukturę agrarną, największą szansę mają gospodarstwa duże powierzchniowo, ponieważ tylko przy takich areałach produkcja zbóż jest naprawdę opłacalna. W produkcji mleka na pewno najbardziej liczą się genetyka i optymalizacja stada pod indywidualne potrzeby hodowców. W przyszłości – naszym zdaniem – istotne będzie przygotowanie gotowego produktu, a nie sprzedaż surowca, czemu również sprzyjają wszelkiego rodzaju wspierające się związki rolników. Wtedy ogromną rolę odegra zapewne patriotyzm konsumencki, tak jak ma to miejsce w Szwajcarii czy we Włoszech.