Lactalis kaja się po aferze z salmonellą
Co najmniej 20 niemowląt zachorowało we Francji na salmonellę. Ma to związek z mlekiem modyfikowanym dla niemowląt, produkowanym przez Lactalis. Afera wybuchła w grudniu ub.r. i trwa nadal, gdyż światowe media obiegła informacja, że skażone mleko mogło trafić aż do 83 krajów na całym świecie. Lactalis jest jednym z największych na świecie producentów mleka. Rzecznik firmy Michel Nalet powiedział francuskiej agencji prasowej (AFP), że „prawie 7000 ton” produkcji mogło ulec skażeniu. Według AFP, Lactalis uważa, że wybuch salmonelli można przypisać wieży produkcyjnej, która służy do suszenia mleka w fabryce położonej w mieście Craon, w północno-zachodniej Francji. Wszystkie produkty, wykonane tam od połowy lutego minionego roku, zostały wycofane. Skażenie dotyczy setek produktów mlecznych w proszku dla niemowląt sprzedawanych na całym świecie pod markami Milumel, Picot i Celi. Czy skażone mleko trafiło do Polski? Główny Inspektorat Sanitarny w Polsce stwierdza, że nie ma żadnych oficjalnych informacji, które mogłyby potwierdzić obecność skażonych produktów w naszym kraju.
Lactalis opublikował na swojej stronie internetowej przeprosiny skierowane do konsumentów. „Chcielibyśmy przekazać nasze najszczersze przeprosiny rodzinom, których to dotyczy. Zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji i w pełni rozumiemy niepokój i niedogodności, które zostały spowodowane” – czytamy.
W połowie stycznia br. Emanuel Besnier, dyrektor generalny Lactalis, poinformował na łamach francuskiego dziennika „Le Figaro”, że rodziny dzieci poszkodowanych w aferze otrzymają odszkodowania. Besnier nie podał ich wysokości.
Marki Lactalis, znane w Polsce, to m.in. President i Jovi. ri