Choroba niebieskiego języka

Przybliżamy chorobę, która w ostatnich tygodniach przekroczyła granice naszego państwa i dotyka również bydło. W momencie pisania tego tekstu przez Głównego Lekarza Weterynarii został wydany oficjalny komunikat o wykryciu materiału genetycznego wirusa w trzech próbkach pochodzących od zwierząt z gospodarstwa specjalizującego się w hodowli bydła mięsnego.

tekst: Szczepan Gula, Igor Jankowiak
Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie,
Wydział Medycyny Weterynaryjnej

Krótki rys historyczny

Pierwsze doniesienia o chorobie mogącej być dzisiejszą chorobą niebieskiego języka pochodzą z Afryki z końcówki XVIII wieku. Zaobserwowano ją u dzikich przeżuwaczy i niektórych gatunków zwierząt hodowlanych, takich jak owce, kozy i bydło. Pierwotnie jednak jednostkę chorobową nazywano nieżytową gorączką malaryczną. Charakterystycznym jej objawem był siny, ciemnoniebieski język u zwierząt. Dopiero w 1905 roku odkryto przyczynę choroby, jednak wówczas występowała ona jedynie na kontynencie afrykańskim. Pierwsze przypadki w Europie odnotowano na Cyprze w 1924 r., jednak pierwsza poważna epidemia miała miejsce dopiero w latach 1943–1944. Śmiertelność wśród zwierząt sięgnęła wtedy 75%. W ciągu następnych lat wirus rozprzestrzenił się na inne kontynenty, do USA, Australii oraz do krajów Bliskiego Wschodu i azjatyckich. Wówczas wirus rzadko był wykrywany w Europie, a w szczególności w Europie Środkowo-Wschodniej. Stosunkowo niedawno, w porównaniu do reszty świata, zaczęto odnotowywać kolejne ogniska tejże choroby w naszym regionie.

Jak przenosi się choroba i co ją wywołuje?

Choroba niebieskiego języka jest chorobą wirusową, którą wywołuje wirus BTV, czyli wirus niebieskiego języka. Choroba jest zakaźna, jednak nie zaraźliwa, co wynika z faktu, że może się ona rozprzestrzeniać przede wszystkim za pośrednictwem owadów kłująco-ssących z rzędu muchówek, rodzaju kuczmanów (Culicoides) (poza pojedynczymi wyjątkami). Oznacza to, że są one, jak do tej pory, jedynym wektorem choroby. Kuczmany są muchówkami gryząco-ssącymi, które poprzez ugryzienie wypijają krew zwierzęcia, w tym przypadku zakażonego, a następnie przelatują na drugie zwierzę i chcąc się pożywić, jeszcze raz wpuszczają zainfekowaną krew do organizmu, powodując zakażenie. Co ciekawe, cząsteczki wirusa obecne są w wydzielinach i wydalinach zakażonych zwierząt, jednak ich miano jest tak małe, że wirus nie jest w stanie zarażać innych zwierząt. Udokumentowano jednak, że wirus może prowadzić do zakażeń transplacentarnych – czyli przenika przez łożysko u płodów – jednak ten wątek zostanie rozwinięty w dalszej część tego artykułu. Dodatkowo źródła podają, że wirus może przenosić się bezpośrednio z osobnika na osobnika tego samego gatunku tylko podczas krycia – wraz z nasieniem buhaja. Na uwagę zasługuje fakt, że mięso, wełna, mleko, jak i inne produkty pochodzące od zarażonych zwierząt są bezpieczne dla ludzi, ponieważ wirus nie przenosi się na człowieka.

Objawy

U bydła wirus niebieskiego języka nie daje specyficznych objawów. Można powiedzieć, że przebiega łagodnie w porównaniu do choroby występującej u owiec, gdzie śmiertelność w wyniku zakażenia jest na wysokim poziomie. Zakażenie u bydła występuje zazwyczaj w formie subklinicznej, czyli bez widocznych objawów. W niektórych bardziej objawowych przypadkach obserwuje się spadek kondycji, utratę mleczności, gorączkę, obrzęki warg, powiek i uszu. Do ciężkich objawów można zaliczyć przekrwienia i owrzodzenia w obrębie błon śluzowych jamy gębowej; przy silnym przekrwieniu można zauważyć obrzęknięty, siny czubek języka – stąd też nazwa choroby. Przy obrzęku i wybroczynach występuje zwykle duszność, ślinienie i surowiczo-krwiste wypływy z nosa – w zależności od stadium. Zwierzę nie je z powodu bólu w obrębie jamy gębowej. Do specyfiki wariantu BTV-3, który stwierdzono w Polsce, można dodać jeszcze tworzenie się strupów w nozdrzach oraz martwicę strzyków.

Wirus wpływa także na rozwój płodu u cielnych sztuk. Przy zakażeniu do 100. dnia ciąży najczęściej obserwowanymi powikłaniami są poronienia, mumifikacji płodu oraz wady genetyczne u płodów, które się urodziły. Wirus u płodów wykazuje powinowactwo do tkanki nerwowej, a dokładnie do centralnego układu nerwowego, do którego należy mózg i rdzeń kręgowy, w których następują zmiany w życiu płodowym. Najczęstsze odnotowane patologie to wodogłowie oraz cysty wewnątrz tkanki mózgowej. Cielaki, które są wolne od wad genetycznych, ale uległy zakażeniu, będą słabe i chorowite, wykazujące dziwne zachowania, takie jak kręcenie się w kółko, brak koordynacji ruchów – tzw. głupkowate cielę.

Bydło jest również nosicielem tej choroby – dzięki niemu i przy „wsparciu” kuczmanów wirus będzie mógł atakować owce, które są o wiele bardziej na niego wrażliwe, oraz inne gatunki, takie jak kozy, alpaki lub dzikie przeżuwacze (sarny, jelenie).

Skąd choroba w Polsce?

Na ten moment droga dotarcia wirusa do Polski pozostaje nieznana i wymaga dokładniejszego zbadania przez Inspekcję Weterynaryjną oraz inne odpowiednie służby. Nie da się określić, w jaki sposób wirus pojawił się w kraju, natomiast można z pewnością wykazać kilka aspektów, które przyczyniają się do rozprzestrzeniania wirusa na inne gospodarstwa. Niestety droga rozprzestrzeniania się tego patogenu nie jest całkowicie zależna od człowieka, a w większości od owadów krwiopijnych (kuczmanów), które przenoszą wirusa między zwierzętami – dlatego czynnikiem sprzyjającym występowaniu choroby są tereny ich bytowania, czyli tereny podmokłe, cieplejsze oraz o zwiększonej wilgotności – te czynniki sprzyjają zwiększeniu namnażania się owadów nawet kilkukrotnie. Źródła podają, że to właśnie wyższa temperatura otoczenia jest istotnym czynnikiem warunkującym rozprzestrzenianie się owadów, w tym wirusa. Dodatkowo przeprowadzono badania, które sugerują zależność między kierunkiem i prądem wiatru a kierunkiem rozprzestrzeniania się owadów jako wektorów wirusa.

Nie bez wpływu pozostaje przemieszczanie się bydła pomiędzy krajami Unii Europejskiej – prawdopodobieństwo szybkiego rozprzestrzenienia się choroby, na przykład poprzez przywiezienie bezobjawowo chorego osobnika, jest wysokie. Dodatkowo istnieje ryzyko, że razem z transportem zostaną przywiezione również owady, które w sprzyjających warunkach mogą się uaktywnić i zainicjować rozprzestrzenianie się choroby w obrębie stada i gospodarstw ościennych.

Droga rozprzestrzeniania się tego patogenu nie jest całkowicie zależna od człowieka, a w większości od owadów krwiopijnych (muchówek z rodziny kuczmanów), które przenoszą wirusa między zwierzętami.

Profilaktyka/zwalczanie

W przypadku tej jednostki chorobowej niewiele jest obecnie dostępnych środków profilaktyki, ponieważ odnoszą się do niej obostrzenia Inspekcji Weterynaryjnej i Ministerstwa Rolnictwa. Zaleceniami dotyczącymi bydła jest przede wszystkim ograniczenie przemieszczania się zwierząt zarówno pomiędzy gospodarstwami, jak i przez granice państw – to ważne ze względu na możliwość szybkiego rozprzestrzeniania wirusa, szczególnie w miesiącach dużej aktywności owadów kłująco-ssących. Gdy zostaną wyznaczone obszary ochrony i te objęte nadzorem, przemieszczanie bydła będzie ściśle kontrolowane. Zwykle takie obszary zamknięte wprowadza się w promieniu minimum 150 km od miejsca, w którym wykryto ognisko choroby. Wówczas w tych strefach przeprowadza się regularne oraz wyrywkowe kontrole, które wykonują pracownicy Inspekcji Weterynaryjnej. Od zwierząt pobiera się wtedy próbki i bada możliwość wystąpienia kontaktu z wirusem.

Obecnie w Polsce choroba niebieskiego języka podlega zakazowi szczepień, a stanowisko to jest podtrzymywane ze względu na ścisłą kontrolę rozprzestrzeniania się wirusa. Łatwiej jest kontrolować wystąpienie wirusa w pogłowiu bydła, jeżeli nie miało ono kontaktu z tym patogenem, czy to szczepionkowym, czy środowiskowym – oba będą stymulować produkcję przeciwciał, a w przypadku kontroli gospodarstw jakakolwiek obecność przeciwciał świadczy o kontakcie danej sztuki z wirusem, zaś na samego wirusa w badanej próbce można akurat nie trafić. Badanie przeciwciał podczas kontroli ujawni, że stado miało styczność z wirusem nawet pół roku temu, dzięki czemu szybko można podjąć odpowiednie działania w kierunku zwalczania. O możliwości zastosowania szczepień decyduje ministerstwo na podstawie odpowiedniego rozporządzenia. Ministerialne zalecenia będą dotyczyć odpowiednich obszarów.

W przypadku niektórych szczepionek (z żywym atenuowanym wirusem w składzie) może dojść do sytuacji, w której wirusa szczepionkowego przeniesie owad i rozprzestrzeni się on na inne sztuki, prowadząc do zarażenia – jest to niebezpieczne, ponieważ mogą wówczas powstawać nowe warianty wirusa. Szczepionki żywe stosowało się głównie w USA, natomiast w Europie były wykorzystywane szczepionki z martwym wirusem w składzie. Skuteczność szczepień jest dosyć wysoka, ale tylko w przypadku, gdy większość gospodarstw w bezpośrednim sąsiedztwie zaszczepi stada – tylko w taki sposób można poradzić sobie z zagrożeniem. Szczepienia nie chronią przed zarażeniem w stu procentach, ale ograniczają namnażanie się wirusa i łagodzą objawy chorobowe. W Polsce nie ma obecnie zarejestrowanej szczepionki na BTV, jednak istnieje możliwość jej sprowadzenia (po wydaniu decyzji przez odpowiednie służby).

Wszelkie podejrzane, występujące w stadzie objawy, które mogą sugerować wystąpienie choroby, należy niezwłocznie zgłaszać powiatowemu lekarzowi weterynarii lub lekarzowi opiekującemu się stadem – to on, na podstawie oględzin i badania na miejscu w gospodarstwie, podejmuje decyzję o zgłoszeniu sytuacji do powiatowego lekarza weterynarii. Każdy stan zwierzęcia, który wyda się lekarzowi lub hodowcy zgodny z opisem choroby, trzeba niezwłocznie zgłosić organom nadzorującym – w przypadku niedopełnienia tego obowiązku takie zaniechanie traktuje się jako wykroczenie.

Zaleca się również kontrole obecności i namnażania się owadów w budynkach. Im mniej jest owadów, tym mniejsze prawdopodobieństwo przenoszenia wirusa.

Podsumowanie

Wirus niebieskiego języka, mimo że nie wiąże się z wysoką śmiertelnością u bydła, mocno ogranicza hodowlę w Polsce. Należy się szczególnie wystrzegać kupna bydła zza zachodniej granicy naszego kraju. 

Nadchodzące wydarzenia