Gospodarstwo Marcina i Izabeli Świątnickich
Gospodarstwo państwa Marcina i Izabeli położne jest we wsi Michałów w powiece tomaszowskim, w województwie łódzkim. Hodowla krów mlecznych zawsze była tu stawiana na pierwszym miejscu.
tekst i zdjęcia: Grzegorz Spętany
Historia gospodarstwa i prowadzonej w nim hodowli krów mlecznych sięga przełomu lat 50. i 60. ubiegłego wieku, kiedy dziadek pana Marcina już prowadził ocenę użytkowości mlecznej. Następnie w latach 80. gospodarstwo przejął Andrzej, ojciec pana Marcina, a w roku 2016 już sam Marcin Świątnicki. Jest to trzecie pokolenie, które zajmuje się hodowlą i produkcją mleka.
Po przejęciu gospodarstwa pan Marcin zdecydował się na budowę nowej obory i powiększenie stada. Niestety w istniejących budynkach z lat 70. nie było możliwości zmechanizowania prac i poprawy dobrostanu przebywających w nim krów.
W 2017 roku rozpoczęła się budowa nowej obory uwięziowej na 38 stanowisk, wraz z modernizacją starej obory, gdzie liczba miejsc powiększyła się do 44. Obecnie stado liczy 40 krów i 39 jałówek o średniej wydajności przekraczającej 10 tys. kg, przy składzie mleka 3,5% tłuszczu i 3,4% białka, średni dzień laktacji – 180. Wydajność studniowa dla pierwiastek wynosi 3,5 tys. kg, a krów ubyłych – 42,3 tys. kg, przy średniej długości użytkowania 4.1. Wiek pierwszego wycielenia jest przedłużony i przekracza 800 dni. Wraz z pracą nad zmniejszeniem liczby komórek somatycznych w mleku to parametr, nad którym obecnie najbardziej skupia się hodowca. Krowy w laktacji żywione są jedną dawką TMR-u, bez możliwości premiowania. W jej skład wchodzą: kiszonka z kukurydzy, kiszonka z traw z lucerną, młóto browarniane, soja, rzepak, dodatki Minvit, bufor, drożdże, mieszanka zbożowa, mieszanka pełnoporcjowa 21%. Od trzech miesięcy hodowca wykorzystuje młóto browarniane, które w ostatnim czasie ma przystępną cenę. Jak sam przyznaje, krowy chętniej pobierają TMR, a ich wydajność się poprawiła. W przyszłości pan Świątnicki wyeliminuje z dawki pasze pełnoporcjową na rzecz soi, rzepaku i mieszanki opartej na zbożu. W tym celu (zakupił już silos lejowy) zamierza korzystać z mobilnej mieszalni pasz, co ułatwi mu załadunek paszy z silosu za pomocą podajnika ślimakowego do wozu paszowego.
Gospodarz z Michałowa bardzo dużo uwagi przywiązuje do jakości pasz objętościowych, i w tym działaniu nie ma kompromisów, wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Jak tylko warunki pogodowe pozwalają, to trawa, lucerna i kukurydza zbierane są w optymalnych terminach, co przekłada się na bardzo dobrą jakość paszy. Potwierdzają to badania przeprowadzone w laboratoriach Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, i często uzyskiwane wyniki trawy z lucerną sięgają 18–20% białka, a kiszonka z kukurydzy zawiera 34–35% skrobi. W 2021 roku udział skrobi wynosił 41%.
Kilka lat temu Marcin Świątnicki zdecydował się na uprawę bezorkową, i jak sam przyznaje, daje to bardzo pozytywne rezultaty. Ogranicza straty wody, gleba ma lepszą strukturę, a zawartość w niej składników pokarmowych jest wyższa, co potwierdzają badania gleby przeprowadzane przez hodowcę cyklicznie. Pan Świątnicki w rozmowie przyznaje, że presja chwastów na polach, gdzie jeszcze stosował pług, była większa niż w systemie bezorkowym, ponieważ podczas orki uśpione nasiona chwastów, znajdujące się w głębszych warstwach gleby, wydostają się na powierzchnię i szybko kiełkują.
W tym roku hodowca zdecydował się pierwszy i drugi pokos trawy zebrać sieczkarnią i okryć dwiema warstwami folii i siatką, obciążoną workami z drobnym grysem, bez udziału ziemi. W okresie zimowym ułatwi mu to odkrywanie pryzm, ograniczając przy tym cenny czas. Na rezultaty poczekamy do zimy, kiedy zostanie otwarta pryzma.
Na koniec należy jeszcze nadmienić, że pan Marcin to wielokrotny uczestnik regionalnych wystaw, które odbywają się cyklicznie w Bratoszewicach. Może pochwalić się zdobytymi tam tytułami czempiona i trzech wiceczempionów w kategorii jałówek. W tym roku, z powodu dużej konkurencji i wystawy krajowej, nic nie udało mu się zdobyć, co nie zniechęca hodowcy do dalszego uczestnictwa w tego rodzaju imprezach organizowanych przez Polską Federację. Bardzo zadowolone są dzieci pana Marcina, bo jak tylko pojawiła się możliwość uczestnictwa w Konkursie Młodego Hodowcy i oprowadzania cieliczek na ringu, chętnie biorą w nim udział i cieszą się ze zdobytych nagród.
Jako doradca życzę hodowcom krów wydajnych i zdrowych, dalszych sukcesów na wystawach, satysfakcji z tak trudnej pracy, jaką jest hodowla krów mlecznych.