Jak produkują mleko holenderscy rolnicy?
Wygospodarowanie zysku z produkcji mleka w ekonomicznych uwarunkowaniach Holandii wymaga dużych umiejętności zarządzania stadem oraz sięgania po nowoczesne technologie utrzymania krów i prowadzenia pracy hodowlanej.
tekst i zdjęcia: Ryszard Lesiakowski
Produkcja mleka i hodowla bydła mlecznego jest od pokoleń narodową specjalnością Holendrów. Pasące się na łąkach krowy do dziś ożywiają krajobraz Holandii. Hodowcy bydła mlecznego z tego kraju są pionierami we wdrażaniu nowoczesnych technologii w produkcji mleka i hodowli bydła mlecznego. Przykładem jest pierwsza na świecie obora wzniesiona na wodzie, o czym pisaliśmy w wydaniu 4/2020, w artykule „Pływająca ferma krów w Rotterdamie”. Jako pierwsi na świecie Holendrzy wdrożyli do praktyki indeks efektywności produkcji mleka z kilograma pobranej suchej masy pasz, służący do selekcjonowania krów i buhajów. Informowaliśmy o tym w wydaniu 5/2020 naszego miesięcznika, w artykule „Holendrzy stawiają na efektywność produkcji mleka”. W publikacji tej przedstawiliśmy m.in. gospodarstwo Willa Aldersa z miejscowości Overloon, w którym przeprowadzane są, w ramach realizowanego przez spółdzielnię hodowlaną CRV programu hodowlanego, testy żywieniowe w zakresie efektywnego wykorzystania suchej masy pasz w celu oceny wartości hodowlanej buhajów. W lutym bieżącego roku spółdzielnia ta zaprosiła do swojej siedziby grupę polskich hodowców bydła mlecznego oraz umożliwiła im zwiedzenie kilku farm, które prezentujemy w niniejszym wydaniu.
100% jałówek poddanych genotypowaniu
Gratką dla polskich hodowców była prezentacja najlepszych krów w odwiedzanych gospodarstwach. Największe emocje wzbudzały sztuki starsze, o wysokiej życiowej wydajności mlecznej. – Genomowa wartość hodowlana jałówek i buhajków jest podstawą doboru par rodzicielskich. W swoim stadzie genotypuję wszystkie urodzone jałówki – relacjonuje Jan Dijkhuizen z miejscowości Wihelminaoord, prowadzący wraz ze szwagrem Beroenem Losem farmę krów mlecznych liczącą 150 sztuk. Wspólnie gospodarują na 170 ha, z których 30 ha stanowią grunty własne, 140 ha dzierżawią. Hodowca informuje, że za genotypowanie jednej jałówki objętej programem hodowlanym CRV płaci 18 euro (ok. 77 zł), a standardowa opłata wynosi 36 euro za jałówkę (ok. 154 zł). Jałówki niespełniające oczekiwań są sprzedawane, w czym pośredniczy spółdzielnia. Właściciele gospodarstwa dużą wagę przykładają do składu mleka, ich celem jest uzyskanie średniej rocznej wydajności rzędu 14 tys. litrów mleka zawierającego 4,5% tłuszczu i 3,7% białka. Aktualnie krowy produkują średnio, w 305-dniowej laktacji, 11 546 kg mleka o zawartości 4,3% tłuszczu i 3,57% białka. Imponująca jest średnia wydajność życiowa krów wybrakowanych, wynosząca 43 861 kg mleka zawierającego przeciętnie 4,45% tłuszczu i 3,55% białka. Krowy brakowano w wieku średnio 6,5 roku, były użytkowe przeciętnie 4,2 laktacji (tabela). Dobrym wskaźnikom produkcyjnym towarzyszy także dobry rozród, o czym świadczy średni okres międzywycieleniowy, wynoszący 393 dni.
Krowy w tym stadzie utrzymywane są w oborze wzniesionej osiem lat temu, koszt jednego stanowiska dla krowy, według informacji hodowcy, wynosił ok. 7 tys. euro (ok. 30 tys. zł), co jest porównywalne z wydatkami ponoszonymi obecnie przez polskich hodowców na wznoszenie bardzo nowoczesnych obiektów. Szokujące dla rolników z Polski są ceny ziemi w Holandii. Za hektar użytku rolnego rolnicy w tym regionie płacą średnio ok. 70 tys. euro (ok. 300 tys. zł). Koszt rocznej dzierżawy wynosi 1,4 tys. euro/ha (ok. 6 tys. zł/ha). Jeśli umowa dzierżawy spisana jest na pięć lat, to roczny czynsz jest na poziomie 750 euro/ha (3,2 tys. zł/ha). – Opłaty te dotyczą zarówno gruntów ornych, jak i użytków zielonych – wyjaśnia Jan Dijkhuizen. Informuje, że w Holandii oprócz drogiej ziemi wysoki jest także koszt robocizny. Zatrudnienie pracownika w gospodarstwie rolnym wiąże się z wydatkiem ok. 50 tys. euro na rok (ok. 215 tys. zł/rok), co daje miesięczną wypłatę rzędu 4,1 tys. euro (ok. 17,1 tys. zł). – Na naszej farmie pracują tylko dwie osoby, tj. ja ze szwagrem, nie zatrudniamy pracowników. Nie pozwala na to cena mleka rzędu 0,36 euro/litr (1,55 zł/l) – mówi hodowca z Wihelminaoord. Nadmienia, że krowy dojone są dwa razy dziennie w hali udojowej, a podczas zbioru traw i kukurydzy gospodarstwo korzysta z usług.
Pozwolenie na budowę obory po siedmiu latach oczekiwania
Gospodarka Holandii opiera się w znacznej części na eksporcie produktów rolno-spożywczych, stąd rolnictwo w tym kraju należy do jednych z najbardziej intensywnych w świecie. Wystarczy przypomnieć, że w tym kraju, o powierzchni ośmiokrotnie mniejszej od Polski, utrzymuje się zaledwie o 20% mniej krów mlecznych, tj. ok. 1,6 mln sztuk. Aby ograniczyć skażenie gruntów rolnych, holenderski rząd od kilku lat nakazuje swoim rolnikom redukcję liczebności stad bydła. O konsekwencjach tych restrykcji informował Harrie Helmers, prowadzący wraz z synem Harraldem 80-hektarowe gospodarstwo w miejscowości Giethoorm. Wśród użytkowanych gruntów 12 ha stanowią ziemie dzierżawione. Obecnie użytkowana obora została wzniesiona w 2014 r. – Pozwolenie na budowę uzyskałem po siedmiu latach starań, musiałem spełnić bardzo surowe wymogi ochrony środowiska. Okolicznością sprzyjającą uzyskaniu tego pozwolenia był montaż nakładek z tworzywa sztucznego na belki betonowego rusztu – opowiada hodowca. Wyjaśnia, że nakładki umożliwiają przedostawanie się odchodów do kanału na gnojowicę, ale jednocześnie blokują wydostawanie się szkodliwych dla środowiska gazów. Niestety, wiązało się to z wyższymi wydatkami, koszt nakładek w przeliczeniu na jedną krowę to ok. 1 tys. euro (ok. 4,3 tys. zł).
Harrie Helmers informuje, że od 2014 r. krowy są dojone za pomocą dwóch robotów udojowych i, zgodnie z planem, wkrótce miał być zamontowany trzeci robot udojowy. Niestety, w 2015 r. hodowca otrzymał decyzję o konieczności redukcji liczebności stada o ok. 30%. Tym samym montaż kolejnej maszyny do doju automatycznego nie miał sensu. Spowodowało to wiele problemów finansowych. Zaciągnięty kredyt na budowę obory trzeba spłacać z produkcji mleka, pozyskiwanego nie od ok. 200, a od ok. 130 krów. Rozwiązaniem było zwiększenie efektywności produkcji, w tym także wydajności mlecznej. Obecnie krowy produkują średnio w laktacji 12 764 kg surowca o zawartości 3,99% tłuszczu i 3,58% białka. W 2014 r. ich przeciętna wydajność mleczna wynosiła 11,5 tys. kg. Krowy użytkowane są średnio 3,3 laktacji, sztuki wybrakowane produkowały w ciągu swojego życia ok. 36,1 tys. kg mleka (tabela). Wysokiej wydajności mlecznej towarzyszy dobry rozród, średnio na ciążę u krowy zużywa się w tym stadzie ok. 1,8 porcji nasienia, a przeciętny okres międzywycieleniowy wynosi 381 dni.
– Zainteresowany jestem wydłużeniem okresu użytkowania krów, moim celem jest wydajność życiowa rzędu 50 tys. kg mleka – mówi Harrie Helmers. Informuje, że drogą do osiągnięcia tego celu jest m.in. prowadzenie pracy hodowlanej, której podstawę stanowi selekcja genomowa. 100% młodzieży żeńskiej podlega genotypowaniu, wszystkie jałówki wybrane na remont stada kryte są nasieniem seksowanym.
Hodowca za litr surowca otrzymuje 0,38 euro (1,63 zł). Zapłata ta zawiera premię za wypasanie krów w wysokości 1 eurocent/litr. – Aby nie zbankrutować, ze sprzedaży każdego litra mleka muszą pozostać w gospodarstwie co najmniej 3 eurocenty. 90% dochodu farmy pochodzi z produkcji mleka, a 10% stanowią unijne dopłaty. Na zatrudnienie pracowników w oborze nas nie stać, syn oprócz pracy w gospodarstwie świadczy usługi doradcze jako specjalista żywienia bydła mlecznego – relacjonuje rolnik.
Krowy w Holandii, odchów młodzieży w Belgii
Normy z zakresu ochrony środowiska skłaniają holenderskich producentów mleka do kooperacji z innymi hodowcami. Często płaszczyzną współpracy jest odchów młodzieży, tak jak ma to miejsce na farmie Barendonk Holsteins w miejscowości Mill, prowadzonej przez Jana Hermanussena i jego syna. Na powierzchni 120 ha wspólnie utrzymują 250 krów o średniej rocznej wydajności rzędu 10,2 tys. kg mleka. – Aby spełnić normy zawartości fosforanów w glebie, korzystamy z usług świadczonych przez rolnika w Belgii w zakresie odchowu jałówek. Cielęta w wieku sześciu miesięcy opuszczają moje gospodarstwo i po pokryciu w wieku ok. 12 miesięcy wracają – relacjonuje hodowca. Wyjaśnia, że dzienny koszt utrzymania jałówki wraz z usługą inseminacji wynosi około dwóch euro. Ponadto należy zapłacić za transport zwierząt i zużyte nasienie. Z wypowiedzi rolnika wynika, że korzystanie z usług odchowu jałówek jest w Holandii dość powszechną praktyką, co ułatwia wspólne organizowanie transportu zwierząt w celu obniżenia kosztów.
Na farmie Barendonk Holsteins krowy utrzymywane są w dwóch oborach, każda z nich wyposażona jest w dwa roboty udojowe. Całe stado obsługują dwie osoby, ojciec z synem. W okresie letnim krowy korzystają z pastwiska, za co przysługuje premia. Mleko z tego gospodarstwa jest sprzedawane w cenie 0,38 euro za litr (1,63 zł/l).
Podobnie jak w stadach w Giethoorm i w Wihelminaoord, od wszystkich urodzonych jałówek pobierany jest materiał genetyczny, na remont stada wybierane są sztuki o najwyższej wartości hodowlanej. Dużą część stada krów, tj. starszych zwierząt o niższej wartości, inseminuje się nasieniem buhajów ras mięsnych. Hodowca zainteresowany jest krowami wystawowymi, dlatego 10% samic kryje nasieniem od tzw. buhajów pokrojowych. W tym gospodarstwie krowy użytkowane są średnio 3,4 laktacji, a przeciętna wydajność życiowa sztuk wybrakowanych wynosi 37 193 kg mleka (tabela).
Hodowcy zgodnie podkreślali, że pracy hodowlanej musi towarzyszyć troska o dobre żywienie krów nie tylko w okresie laktacji, ale także podczas zasuszenia. W przedstawionych stadach na uwagę zasługuje niska zawartość komórek somatycznych w mleku, tj. poniżej 150 tys. w mililitrze (tabela). Holenderscy hodowcy informowali, że krowy zasuszają pod osłoną antybiotyków tylko w przypadkach, gdy podczas laktacji w mleku utrzymuje się wysoka zawartość komórek somatycznych. Podobne podejście mają do stosowania techniki hormonalnego sterowania rozrodem krów. – Staramy się kryć jak najwięcej krów i jałówek w rui naturalnej, terapie hormonalne stosujemy w wyjątkowych sytuacjach – mówi Jan Hermanussen. W ten sposób postępują także hodowcy z Giethoorm i Wihelminaoord.
Z pewnością producentom mleka w Holandii nie można odmówić pracowitości, ponadto wykazują dużą elastyczność w podejmowaniu coraz to nowszych wyzwań, zwłaszcza na rzecz ochrony klimatu i środowiska. Ale zaostrzenie norm w tym zakresie ma swoje granice, co wyrazili holenderscy rolnicy na ubiegłorocznych masowych protestach. – Ekologia, ochrona klimatu odbywa się naszym kosztem. Spełniamy coraz surowsze wymagania, które generują dodatkowe koszty, spada rentowność produkcji mleka i coraz trudniej utrzymać rodzinę i gospodarstwo – mówi jeden z odwiedzonych holenderskich rolników.