Kukurydza podstawa żywienia krów mlecznych w Polsce
Powierzchnia zasiewów kukurydzy na 2023 rok jest szacowana na ok. 1,7 mln hektarów (Polski Związek Producentów Kukurydzy), z czego ponad połowa przeznaczana jest na kiszonkę z kukurydzy. W ogromnej większości gospodarstw mlecznych właśnie kiszonka z kukurydzy jest podstawową paszą objętościową zajmującą największą objętość w dawce pokarmowej.
tekst Arkadiusz Kaźmierczak
Właśnie z powodu tak dużego wpływu na kształt dawki pokarmowej powinniśmy maksymalnie zadbać o jakość przygotowywanego przez nas materiału do zakiszenia. Dlatego poniżej poruszyłem kilka kwestii, które mogą zadecydować o jakości przyszłej kiszonki oraz koncentracji w niej składników pokarmowych, zwłaszcza skrobi.
Flint czy dent?
Wyróżniamy dwa podstawowe typy odmian kukurydzy, różniące się między sobą kilkoma cechami. Typ ziarniaka flint cechuje się większą tolerancją, dlatego można wysiewać go szybciej w nieogrzaną glebę (5–6oC). Ma większy wigor początkowy, co się przekłada na wyższą odporność na chłody oraz wcześniejsze kwitnienie. Ziarno ma niższy niż w przypadku odmiany dent potencjał plonowania. Skrobia w ziarniakach odmiany flint ma nieco wyższą ilościowo frakcję by-pass, czyli skrobi rozkładającej się bezpośrednio w jelicie.
Typ dent (popularna nazwa „koński ząb”) wymaga z kolei dobrze ogrzanej gleby w momencie siewu (8–12oC). Wigor początkowy tej odmiany jest mniej dynamiczny, jest ona bardziej wrażliwa na wiosenne chłody, później też kwitnie. Z reguły jej siew sugeruje się w rejonach cieplejszych i na stanowiskach szybciej ogrzewających się oraz na glebach lekkich. Potencjał plonowania dent jest większy niż odmian typu flint, charakteryzuje się bogatszym ulistnieniem.
Czy da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, która z odmian jest bardziej przydatna w uprawie na kukurydzę? Myślę, że każdy musi przeanalizować jakość swojego areału oraz typowe dla swojego regionu warunki atmosferyczne, zwłaszcza na przełomie kwietnia i maja, kiedy rozpoczynamy z reguły zasiewy kukurydzy. Jeszcze kilka słów o tym, jaka jest charakterystyka każdego z typów względem układu pokarmowego bydła.
Przez długi czas większą popularnością wśród upraw na kiszonkę cieszyły się odmiany typu flint. Zważywszy na trudne warunki wiosenne, był to zdecydowanie bezpieczniejszy wybór. Warunki klimatyczne ciągle się zmieniają, a także hodowla kukurydzy ciągle doskonali odporność odmian na wiele stresorów. Plon skrobi na plantacjach odmian typu dent jest wyższy, a skrobia w ziarniakach ma luźniejszą strukturę. Ziarna skrobi w mniejszym stopniu są otoczone białkiem (zeiną) niż w typie flint, bakterie żwacza mają większy dostęp do ziaren skrobi dentów niż flintów. Przeżuwacze potrzebują skrobi w żwaczu w celu produkcji wolnych kwasów tłuszczowych (propionian jako źródło energii!!!) i zwiększenia populacji drobnoustrojów, które są następnie trawione w jelicie cienkim, jako źródło białko o bardzo wysokiej jakości.
A może hybryda?
Od kilkunastu lat na rynku funkcjonują odmiany hybrydowe kukurydzy, które łączą zalety obu jej typów. Hodowcy odmian ciągle opracowują nowe odmiany, przywiązując wagę do takich cech, jak odporność na przymrozki, suszę czy choroby. W przypadku odmian kiszonkowych przydatnymi cechami są wysoka strawność wegetatywnych części rośliny (liście, łodyga) oraz efekt stay-green (rośliny długo zielone, utrzymują wigor i łatwiej się zakiszają). Odmiany z przeznaczeniem na ziarno selekcjonuje się z kolei na szybkie oddawanie wody, by zmniejszyć koszty ewentualnego suszenia.
Wysokość cięcia – odwieczny dylemat
Plon zielonej masy, jaki zbieramy z danego areału, a więc również kiszonki z kukurydzy, w dużej mierze zależy od wysokości cięcia podczas zbioru. Łodyga, a zwłaszcza dolna jej część, uboga jest w składniki pokarmowe. Z racji bliskości podłoża na najniższych partiach rośliny jest najwięcej zanieczyszczeń mechanicznych (kurz, cząstki gleby), te niosą ze sobą potencjalne zanieczyszczenia biologiczne, takie jak drożdże i grzyby. Zanieczyszczenia te mogą nam zaburzyć prawidłowy przebieg fermentacji.
Cięcie wyżej sprawia, że plon maleje, ale uzyskuje się kiszonkę o lepszej jakości mikrobiologicznej. Zwiększa się również koncentracja energii o ok. 0,1 MJ NEL/kg suchej masy. Standardowa wysokość cięcia – powyżej 20 cm. W zależności od możliwości paszowych gospodarstwa i strategii żywieniowej można rozważyć koszenie wyżej, między 30 cm a 50 cm. Należy przy tym wziąć pod uwagę, czy wysokie koszenie powyżej 30 cm jest uzasadnione ekonomicznie.
Rozdrobnienie – ważne dla żwacza
Rozdrobnienie zielonej masy, ze względu na zapewnienie właściwych warunków fermentacji, ale również właściwego rozdrobnienia ziarniaków, powinno wynosić 7–12 mm w tradycyjnej technologii. Mamy wtedy optymalne warunki do zakiszania, a przy tym pewność, że po użyciu gniotownika ziarno będzie na tyle rozdrobnione, że unikniemy strat cennej skrobi w kale. Jeśli zbieramy kiszonkę przy suchej masie 35% i więcej, wtedy zaleca się skrócenie sieczki do 7 mm (suchy materiał trudniej ubić w silosie).
Kiszonka sporządzana w technologii tradycyjnej (krótka sieczka, zgniecione ziarno) wymaga obecności w dawce elementów strukturalnych, które zapewnią prawidłowość procesu przeżuwania i fermentacji żwaczowej. Najczęściej jest to kiszonka z traw, kiszonka z lucerny bądź słoma pszenna. Czasem, z powodu trudności pogodowych, ograniczonego areału bądź strategii żywieniowej, udział kiszonki z kukurydzy jest bardzo duży. W pewnych przypadkach może to zaburzyć prawidłową strukturę dawki pokarmowej i doprowadzać do subkliniczej kwasicy.
Odpowiedzią na te problemy stała się technologia Shredlage. Specjalny typ gniotownika kondycjonuje sieczkę na dłuższe odcinki (21–30 mm), jednocześnie rozciera łodygę i elementy liści. Sprawia to, że kiszonka staje się dłuższa, ale jednocześnie puszysta, przy okazji ziarno jest rozgniecione na kilka części (4–8). Otrzymujemy produkt, który zawiera dużą ilość łatwo dostępnej dla żwacza energii, a jednocześnie spełnia funkcję strukturalną, która jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania żwacza. Ponadto roztarcie łodygi i liści sprawia, że stają się bardziej dostępne dla bakterii żwaczowych. Sporządzając kukurydzę w tej technologii, możemy wyeliminować składnik o niskiej zawartości składników pokarmowych (słoma), to pozwoli na lepsze skoncentrowanie dawki, co teoretycznie powinno przełożyć się na wyższą produkcję.
Musimy jednak pamiętać o kilku ograniczeniach związanych z tą technologią. Kiszonkę w metodzie Shredlage sporządzamy przy suchej masie 30–34%, jeśli przekroczymy ten zakres, można skrócić cięcie do 21 mm. Dlaczego? Materiał jest dłuższy i bardziej strukturalny, decydując się na tę technologię, musimy pamiętać o zapewnieniu odpowiedniej ilości i wydajności sprzętu ubijającego kiszonkę, by zagęścić ją do parametrów gwarantujących warunki beztlenowe i doskonałą fermentację (240–260 kg/m3). Jeśli gospodarstwo dysponuje dużą ilością kiszonki z traw bądź kiszonki z lucerny dobrej jakości, trzeba się zastanowić, czy warto zmniejszać jej ilość w dawce na korzyść kukurydzy w technologii Shredlage.
Termin zbioru, czyli dlaczego warto uczestniczyć w akcji Kukurydza PFHBiPM?
Wybór odpowiedniego terminu zbioru jest jedną z kluczowych decyzji, jakie podejmuje hodowca w całym ciągu technologicznym przy produkcji kiszonki z kukurydzy. Przyjmuje się, że idealną zawartość składników pokarmowych (skrobia, czyli energia!!!) osiągamy przy suchej masie zielonki 33–35%. Jest to też poziom wilgotności, który pozwala na odpowiednie zagęszczenie pryzmy z materiałem oraz warunkuje właściwy przebieg fermentacji. Pamiętajmy, że oprócz warunków beztlenowych bakterie kwasu mlekowego potrzebują paliwa w postaci cukrów oraz wilgotnego środowiska.
W takim pułapie suchej masy jesteśmy w stanie w większości przypadków skutecznie rozdrobnić ziarniaki. Szacuje się, że przy 28% suchej masy zbieramy z 1 ha pola 14 ton suchej masy kiszonki, z kolei przy 35% jest to 15,5 tony – różnica znaczna. Przekłada się ona na wyższą produkcję mleka z hektara. Zbierając zbyt wcześnie bądź zbyt późno, narażamy się na straty ekonomiczne, co przy malejącej, niestety, z miesiąca na miesiąc cenie mleka staje się sprawą mającą sporą wagę.
Wyróżniamy kilka metod sprawdzania, czy nasza roślina jest gotowa do zbioru. Najstarszą, niewymagającą żadnych przyrządów jest sprawdzenie, w którym miejscu na ziarniaku znajduje się linia mleczna – czyli granica między skrobią szklistą (usytuowaną na szczycie ziarniaka) a skrobią mączystą. Jeśli znajduje się w ½ ziarniaka, to roślina powinna mieć ok. 35% suchej masy. Niestety jest to metoda bardzo zawodna, zwłaszcza w kontekście nowoczesnych odmian z efektem stay-green, a przecież o suchej masie zielonki decyduje cała roślina.
Dokładniejsze jest badanie suchej masy w całej roślinie metodą suszenia. Ścinamy kilka roślin, z kilku miejsc w środku pola, na przewidywanej wysokości koszenia. Następnie rozdrabniamy całe rośliny – bardzo dobrze sprawdza się tutaj ogrodowy rębak do gałęzi. Pobieramy reprezentatywną próbkę i suszymy do momentu, kiedy przestaje oddawać wodę. Najczęściej do tego celu używamy kuchenki mikrofalowej bądź frytkownicy beztłuszczowej. Jest to metoda bardzo prosta, którą praktycznie każdy może wykonać w domu, niemniej potrzeba dużo staranności, by otrzymać dokładny wynik. Do jej wad trzeba zaliczyć również czasochłonność.
Najdokładniejszy wynik otrzymujemy, sprawdzając zielonkę z kukurydzy na urządzeniach do badania składu pasz w niskiej podczerwieni (tzw. NIRs). Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka od ubiegłego roku jest w posiadaniu krajowej kalibracji, umożliwiającej badanie zielonki z kukurydzy w laboratoriach oceny pasz w Kobiernie i Jeżewie Starym. Niezależnie, czy korzystamy z urządzeń analitycznych, czy suszymy próbki zielonki sami, warto zapoznać się z zasadami obliczania przewidywanego terminu zbioru. W pochmurny dzień kukurydza traci ok. 0,5% suchej masy dziennie, w dzień słoneczny – 0,75%. Są to oczywiście szacunki na podstawie badań naukowych, niemniej w ekstremalnych przypadkach (upały + silny wiatr) może tracić nawet 2–3% suchej masy dziennie. Przy wyniku 28% w momencie badania szacujemy, że zbiór można zacząć za 10 (33% sm) do 14 dni (35% sm).
Sprawdzajmy jakość cięcia
Uprawa kukurydzy, nasiona, nawozy, środki ochrony roślin czy zbiór stanowią lwią część kosztów żywienia ponoszonych w prawie każdym gospodarstwie mlecznym. Z reguły sam zbiór wykonujemy nowoczesnymi sieczkarniami samobieżnymi. Ze względu na wysoki koszt zakupu i późniejszej amortyzacji z reguły korzystamy z maszyn zewnętrznych. Rozdrobnienie, zwłaszcza ziarniaków, jest kluczowe w wykorzystaniu potencjału zbieranej zielonki. Warto w ciągu zbioru kilkukrotnie sprawdzić jakość sieczki, zwrócić uwagę na długość cięcia, czy jest zgodne ze zleconym przez siebie – szczególnie ważne przy tradycyjnej metodzie rozdrabniania. Czy rośliny są równo pocięte, czy może trafiają się poszarpane elementy – bardzo łatwo zauważyć to na liściach okrywowych kolby – to pierwszy element, który może podpowiedzieć, czy zespół tnący ustawiony jest prawidłowo.
Warto również co jakiś czas kontrolować stopień rozdrobnienia ziarniaków. W tej chwili rekomenduje się całkowite rozdrobnienie ziarniaka, odchodzi się od przetrącenia, powinien być praktycznie rozbity. Ułatwia to trawienie w żwaczu – a pamiętajmy, że nasze zwierzęta produkują coraz więcej, pobierają coraz więcej suchej masy, dlatego pasaż treści przez układ pokarmowy jest również szybszy. W jaki sposób domową metodą zweryfikować pracę wynajętej maszyny? Wystarczy dziesięciolitrowe wiadro wody. Pobieramy około kilograma świeżo przywiezionej na pryzmę sieczki. Wrzucamy do wiadra z wodą, wegetatywne części roślin (łodyga i liście) będą się unosić na wodzie, jako lżejsze. Ziarniaki, a właściwie ich części, opadną na dno. Zbieramy z lustra wody sieczkę i powoli wylewamy wodę, uważając, by nie wylać ziarniaków. Przeglądamy to, co zostało na dnie, i jesteśmy w stanie bardzo szybko wyłapać, czy maszyna rozdrabnia ziarno właściwie. Warto to monitorować, ponieważ wydajemy w ciągu roku dużo pieniędzy i wkładamy wiele starań w uprawę kukurydzy – nie marnujmy tej inwestycji przez nieuwagę przy zbiorze.