Różne odcienie dobrostanu

Nie często zdarzają się spotkania branżowe, które stanowią przestrzeń zarówno do uzyskiwania odpowiedzi, jak i zadawania pytań, na które jeszcze nikt odpowiedzi nie ma. Tym razem taka okazja zdarzyła się w Finlandii podczas seminarium, którego tematem przewodnim był dobrostan bydła mlecznego. Stworzyło ono przestrzeń do wymiany różnych perspektyw, bo wzięli w nim udział hodowcy, przedstawiciele mleczarni, naukowcy oraz projektanci. Uczestnicy reprezentowali 21 krajów z całego świata, co dodatkowo zwiększało liczbę punktów widzenia.

tekst i zdjęcia: dr Katarzyna Rzewuska
Hasło z szalika idealnie pasowało do okoliczności – w jego prezentacji pomogła mi Courtney Halbach
z The Dairyland Initiative.

Tematyka seminarium była ukierunkowana na dobrostan, jednak został on potraktowany wielopoziomowo. Pokazano zarówno globalny kontekst, w jakim odbywa się produkcja mleka, jak i realne przykłady implementowania konkretnych rozwiązań. Była mowa o oczekiwaniach konsumentów, ruchach aktywistów, działaniach podejmowanych przez koncerny, realiach rynkowych, ograniczeniach technologicznych, a także odpowiedzialności, z jaką wiąże się opieka nad zwierzętami.

Komfort krów

Wśród zaproszonych mówców znaleźli się sami wybitni eksperci. Głównym wykładowcą był dr Nigel Cook, twórca The Dairyland Initiative – instytutu, którego celem jest dostarczanie informacji pozwalających na tworzenie budynków zapewniających komfort zwierzętom.

Wskazał on, że przykrym dowodem na nieskuteczność działań podejmowanych w obszarze poprawy dobrostanu jest utrzymujący się od lat poziom kulawizny. Łączy się ona bezpośrednio z komfortem krów, którego miernikiem jest czas leżenia. Skrócenie czasu leżenia o 2 godziny zwiększa ryzyko rozwoju schorzeń, takich jak krwiaki podeszwy i wrzody podeszwy. Stąd tak silne powiązanie pomiędzy profilaktyką kulawizn a zaleceniami dotyczącymi legowisk.

Warsztaty z mapowania prędkości powietrza prowadzone przez dr. Nigela Cooka.

Maty legowiskowe nie zapewniają wystarczającej długości czasu leżenia, zwiększając ryzyko kulawizn o 50%. Obserwuje się także 5 razy więcej uszkodzeń stawów skokowych niż w przypadku legowisk z głęboką ściółką. Kiedy z kolei uczestnicy seminarium zapytali o zalecenia dotyczące posadzek, usłyszeli w odpowiedzi, że „najlepsza podłoga to taka, na której krowa nie musi stać. Dlatego w pierwszej kolejności zadbajmy o legowiska”. W ten sposób koło się zamyka. Choć nie do końca, bo poza wygodą samego legowiska jest jeszcze jedno zagrożenie dla czasu leżenia. Mianowicie stres cieplny.
Przez całe seminarium wielokrotnie powracał temat wentylacji, mimo iż za oknem padał śnieg. Zostało powiedziane wprost, że jeśli chcemy się przygotować na lato, to trzeba o tym myśleć teraz. Innym niewygodnym komunikatem było to, że czasem powszechne rozwiązania po czasie okazują się nietrafione. Ciągle musimy uczyć się na nowo i tak jest na przykład z krytycznym podejściem do stosowania zraszaczy. Nie dlatego, że są nieskuteczne w schładzaniu krów – bo są skuteczne. Do tego pomagają ograniczyć straty produkcyjne, lecz nie pomagają w wydłużeniu czasu leżenia, który obecnie jawi się jako najwyższy priorytet. Krowy przegrzewają się w czasie leżenia, a nie w czasie stania, dlatego należy przede wszystkim zadbać o wentylację w obszarze legowiskowym, a nie przy stole paszowym.

Seminarium organizowane przez 4dbarn.

Wentylatory zamontowane w obszarze legowiskowym pozwalają na utrzymanie optymalnego czasu leżenia w okresach upałów dzięki wspomaganiu zachowania temperatury ciała krowy na właściwym poziomie. Aby powietrze chłodziło, należy zapewnić prędkość 1–2 m/s na wysokości 0,5 m w legowisku. Chodzi o to, by nie chłodzić obory, tylko krowę, bo to sprawia, że poniesione nakłady są celowe. Nie można przecież zapominać o kosztach zasilania związanych z działaniem wentylatorów. Jeżeli mają się one faktycznie przekładać na uzyskiwane efekty, to ważna jest zarówno liczba wentylatorów, ich moc, rozmieszczenie, nachylenie, a także utrzymywanie ich w czystości.

Wizyta w oborze z robotami udojowymi zaprojektowanej przez 4dbarn.

Metodą sprawdzania efektywności zamontowanych wentylatorów jest przygotowywanie map z szybkością przepływu powietrza. Sposobu ich wykonywania miałam okazję nauczyć się podczas warsztatów, które dr Cook prowadził latem podczas konferencji „Kulawizny u przeżuwaczy”. Monitorowanie uzyskiwanej prędkości powietrza w oborze z naturalną wentylacją chroni nas przed bezsensownym ponoszeniem kosztów i stanowi podstawę do wprowadzenia korekt w systemie wentylatorów.

Warto tutaj wspomnieć, że choć w Europie dominują obory z naturalną wentylacją, to w USA obory stają się przestrzeniami o kontrolowanym mikroklimacie. Trend ten jest wyraźny ze względu na zdecydowanie niższe ceny energii. Jednak nawet w tych uwarunkowaniach systemy wymagają optymalizacji, by nakłady miały realne przełożenie na uzyskiwane efekty. Dużym znakiem zapytania w tym kontekście jest oczekiwany przez konsumentów dostęp do pastwisk i wybiegów. Jak pogodzić ze sobą tworzenie kontrolowanego środowiska zapewniającego krowom komfort termiczny z zapewnieniem możliwości chodzenia po trawie…

Cielęta poruszają konsumenta

W dyskusjach dotyczących dobrostanu przewijają się również cielęta. Podnosi się kwestie oddzielania od matek, przeprowadzania bolesnych zabiegów bez znieczulenia (np. dekornizacja), głodzenia czy częstych upadków. Na to nakładają się wyzwania hodowlane i praktyki związane z odchowem cieląt. Mogłoby się wydawać, że sporo o nim wiemy, a mimo to właśnie w odniesieniu do cieląt pojawia się najwięcej znaków zapytania. Dotyczy to chociażby wspomnianego już przedłużonego kontaktu cielęcia z matką. Praktyka z kolei domaga się zaleceń w odniesieniu do systemów wentylacji i pojenia.

Nie chcę przytaczać wszystkich dobrych praktyk prezentowanych w kontekście poprawy efektów odchowu cieląt. Wspomnę jedynie o tematach, jakie były prezentowane. Przede wszystkim spora część rozmowy toczyła się wokół odejścia od izolowania cieląt i dążenia do odchowu w parach bądź małych grupach. Łączenie cieląt powinno nastąpić przed upływem 3 tygodni życia przy założeniu zbliżonego wieku cieląt trafiających do grupy. Przy dobrej zdrowotności już po pierwszych dniach przy matce można cielęta łączyć w grupy, czyli praktycznie od 4. dnia życia. Utrzymywanie cieląt w parach lub grupach do 8 cieląt prowadzi do lepszego pobierania pokarmu, wyższych przyrostów oraz łatwiejszego adaptowania się do różnych warunków na późniejszych etapach odchowu.

Uzupełniającymi kwestiami jest zarządzanie grupami oraz zapewnienie odpowiednio dużo przestrzeni (3–4 m2/cielę) w kojcu wyścielonym słomą. Tu ważne są zagadnienia związane ze ścieleniem oraz zapewnieniem wymaganej wymiany powietrza. Stąd w przypadku cielętników pojawia się temat wentylacji z wykorzystaniem tub doprowadzających powietrze do kojców.

Presja społeczna

Mówiąc o dobrostanie, nie można pominąć tematu presji ze strony społeczeństwa. Różnie podchodzi się do wymagań konsumentów, zwłaszcza kiedy stawiają wymagania, za które nie chcą płacić. Jednocześnie ataki na branżę są często medialne i skutkują wywieraniem presji na podmioty przetwarzające mleko. Odpowiedzialnością przetwórstwa jest odpowiedź na oczekiwania konsumentów, którzy nie rozumiejąc, co się dzieje w gospodarstwie, kierują się swoimi osobistymi wartościami. Zainteresowanie społeczeństwa skupia się na dostępie krów do pastwiska, stosowaniu środków przeciwbólowych podczas różnych zabiegów zootechnicznych, zapewnieniu kontaktu cielęcia z matką.

Ważne jest więc wyjaśnianie, że ktoś czuwa nad hodowlą. Promowanie dobrych dla zwierząt rozwiązań i uczenie konsumentów tego, na jakie potrzeby zwierząt stosowane przez nas rozwiązania odpowiadają. Przykładem może być chociażby pokazywanie czochradeł czy wentylatorów wraz z komentarzem, że krowy lubią, kiedy jest chłodno. Odpowiedzią na oderwane od natury krów oczekiwania społeczeństwa może być więc przedstawianie prawdy o krowach i ich komforcie.

Nie możemy też unikać niewygodnych tematów. Zdajemy sobie sprawę, że przedłużony kontakt matki z cielęciem jest niedopasowany do obecnych technologii, ale na ile jest korzystny dla zwierząt, jak długo powinien trwać, jak go zorganizować, czy faktycznie jest kluczowy – tego nie wiemy i dlatego tak ważna jest współpraca z badaczami, a co za tym idzie – prowadzenie dyskusji opartej na faktach, a nie jedynie na odczuciach.

O takim podejściu mówiła dr Kelly Barratt, dyrektorka ds. dobrostanu zwierząt w Saputo, koncernie mleczarskim działającym na międzynarodowym rynku. Dr Barratt ma za sobą wieloletnią praktykę weterynaryjną, a obecnie odpowiada za wdrożenie polityki dobrostanu zwierząt Saputo na całym świecie. Na co dzień współpracuje z partnerami branżowymi i uczelniami, dążąc do poszerzenia naszego zrozumienia dobrostanu bydła mlecznego. Prelegentka podkreśliła, że celem działań podejmowanych u dostawców mleka nie jest eliminowanie producentów, ale pokazywanie klientom, że jako branża zasługujemy na zaufanie, bo robimy dobrą robotę. Dlatego integralną częścią dbania o realizowanie polityki w zakresie dobrostanu jest komunikowanie tego, jakie działania podejmujemy, by poprawiać jakość życia krów.

Za najważniejsze obszary wymagające większej uwagi dr Barratt uważa kulawizny i odchów cieląt. Kluczowymi pytaniami jest to, jak przejść z reagowania na problemy w tym zakresie do profilaktyki. Jak pokazywać, że zdrowie zwierząt poświadcza ich dobrostan i jak wprowadzić na szeroką skalę odchów cieląt w parach. Na ten moment swoją misję realizuje poprzez organizowanie warsztatów z zakresu stosowania dobrych praktyk.

Dla Saputo jest to forma budowania wizerunku marki. Hodowcy z kolei zyskują jasne wymagania i wsparcie doradcze. Prowadzone są także badania z zakresu dobrostanu i podejmowane działania w komisjach tworzących przepisy, tak aby spełnić oczekiwania klientów w odniesieniu do standardów opieki nad zwierzętami.

Społeczeństwo nie ma wiedzy eksperckiej, by móc regulować wymagania odnośnie do dobrostanu zwierząt. Jednocześnie brakuje zaufania do sektora, że ma on na względzie dobro zwierząt i ich potrzeby. Konsumenci wierzą informacjom medialnym prezentowanym przez aktywistów – i zaczynają się naciski mające na celu wprowadzenie zmian. Ważne, by w mediach pokazywać poprawę jakości życia krów, i to w realiach, w jakich faktycznie one funkcjonują.

Dobrostan hodowcy

Organizatorem seminarium była firma 4dbarn. Jest to zespół specjalistów zajmujących się projektowaniem obór i cielętników. W swojej pracy duży nacisk kładą na wstępną fazę projektu, wychodząc z założenia, że warunkiem sukcesu jest uwzględnienie specyfiki danego gospodarstwa i preferencji hodowcy. Dotyczą one zarówno sposobu obsługi zwierząt, jak i stosowanych metod czy przyzwyczajeń. Firma łączy wiedzę pozyskiwaną od badaczy związanych z dobrostanem z autorskimi rozwiązaniami mającymi na celu optymalizację nakładów pracy i zapewnienie bezpieczeństwa zarówno ludzi, jak i zwierząt. Dlatego często powtarzają: „Podczas projektowania obszarów obsługi zwierząt weź pod uwagę naturalne zachowania krów i ułatw ludziom wykonywanie zadań tak bardzo, jak to możliwe”.

W trakcie seminarium poszczególni eksperci z 4dbarn prezentowali konkretne rozwiązania oraz zalecenia, ale pokazywali też często pomijaną perspektywę. Mówili o tym, że poza dobrostanem zwierząt ważny jest także dobrostan hodowcy. Warunkuje on pozostanie w gospodarstwie przedstawicieli kolejnego pokolenia, a także możliwość pozyskania pracowników. Zarządzanie pracą ludzi staje się wyzwaniem, które należy uwzględnić w procesie projektowania obory. Zwłaszcza że nakłada się na to kwestia efektywności pracy, która przy konkretnych płacach przekłada się na wyniki ekonomiczne gospodarstwa. W przypadku stad korzystających ze wsparcia pracowników pojawia się zupełnie nowy obszar do rozwoju kompetencji. Jest nim zarządzanie ludźmi. To całkowicie odmienne wyzwanie od opiekowania się krowami, dlatego tej nowej roli hodowcy muszą się nauczyć.

Na zakończenie seminarium mieliśmy okazję odwiedzić oborę zaprojektowaną przez 4dbarn i przyjrzeć się w niej zwłaszcza rozwiązaniom ułatwiającym jednoosobową obsługę zwierząt. 

Reklama

Nadchodzące wydarzenia