Stres cieplny – tracisz nie tylko mleko!

Stres cieplny przyczynia się do ogromnych strat w gospodarstwie mlecznym. Krowy tracą apetyt, produkują mniej mleka i nie chcą się zacielać. Co robić?

autor: Marcin Jajor

Zgodnie z danymi unijnego programu obserwacji i monitorowania Ziemi maj tego roku był najcieplejszym w historii świata – średnia globalna temperatura powietrza była o 0,65°C wyższa od średniej z lat 1991–2020 i o 1,52°C w porównaniu z okresem przed erą przemysłową (lata 1850–1900). Oznacza to, że 12. miesiąc z rzędu średnia globalna temperatura osiąga rekordową wartość w danym miesiącu. Niestety, dalsze prognozy nie napawają optymizmem. Meteorolodzy zapowiadają rekordowe w tym roku upały w ciągu lata, które mają sięgać w Polsce nawet 36°C. Co gorsza, coraz częściej będziemy mieli do czynienia z nocami, podczas których słupek rtęci nie spadnie poniżej 20°C. To szczególnie zła informacja dla hodowców krów mlecznych.

Jak stres cieplny szkodzi krowom?
Optymalna temperatura dla krowy mlecznej mieści się w zakresie 4–16°C. Warto dodać, że zwierzęta zdecydowanie lepiej się czują w niższych temperaturach niż wyższych. Naukowcy przyjmują, że komfort cieplny dla bydła mieści się w zakresie 7–18°C. O stresie cieplnym możemy mówić już wtedy, gdy termometr wskaże powyżej 18–20°C. Zwierzęta mogą wykazywać różną tolerancję w zależności od m.in. warunków środowiskowych, okresu produkcyjnego i wydajności – im bardziej wydajna krowa, tym gorzej znosi upały. I tak przy 25°C problem staje się bardzo uciążliwy, a od 30°C musimy się liczyć z 20-proc. spadkiem wydajności mlecznej krów! Powrót do pierwotnych wyników może zająć nawet 1–1,5 miesiąca. Co gorsza, narastająca liczba dni i nocy bez „wytchnienia”, przy mało efektywnej naturalnej wymianie powietrza może prowadzić do pogorszenia parametrów mleka (spadek zawartości tłuszczu i białka) oraz jego jakości (wzrost LKS i klinicznych przypadków mastitis). Mamy też do czynienia z większą podatnością zwierząt na infekcje i choroby metaboliczne.

Rozród kuleje
Ogromne straty mogą wynikać też z pogorszenia wskaźników rozrodu. Występujące na skutek zmniejszenia skuteczności wykrywania rui oraz spadku wskaźnika zacieleń. Wiąże się to z brakiem rui, jej nieregularnym występowaniem i skróceniem. Przyjmuje się, że w dobrze zarządzanym stadzie krów skuteczność pierwszej inseminacji powinna wynosić 50%, więc na 30 krów powinniśmy potwierdzić cielność u ok. 15 sztuk. Może się zdarzyć, że w warunkach stresu cieplnego lekarz weterynarii w tym przykładowym stadzie potwierdzi ciążę tylko u 6 krów (20%). Tym samym wydłuża się okres jałowienia, a – jak wyliczają eksperci – każdy jego dzień po 110. dniu od porodu to strata co najmniej 20 zł/krowę.

Jedną z przyczyn problemów jest zmiana stężenia hormonów we krwi. Co więcej, jej przepływ zostaje w pewnym zakresie ograniczony w obrębie jelit, macicy czy innych narządów na korzyść obwodowych części ciała. Wszystko po to, by skuteczniej walczyć z nadmiarem ciepła. Szczególnie destrukcyjne działanie wywiera ono na krowy dopiero co wycielone. Okresem newralgicznym jest pierwsze 60 dni laktacji, ale nie oznacza to, że nie warto chłodzić wszystkich grup zwierząt w stadzie. Przykładowo w warunkach stresu cieplnego możemy się borykać z większą śmiertelność cieląt. Zgodnie z aktualnymi trendami ich kojce/budki powinny być zadaszone i odizolowane od gorącego podłoża.

Daj krowie odetchnąć
Podstawą w każdej oborze jest dobra wymiana powietrza i jego ruch. Generalna zasada brzmi, że powierzchnia otworów nawiewnych powinna stanowić 150% powierzchni otworów wywiewnych. Istotne znacznie mają też kubatura budynku i jego ustawienie względem stron świata.W przypadku obór starego typu warto zadać sobie pytanie, które elementy konstrukcyjne utrudniają cyrkulację powietrza. Nierzadko wykucie dodatkowego otworu nawiewnego lub jego powiększenie poprawia komfort krów. Z kolei w nowych budynkach zakup wentylatorów często jest traktowany jako dodatkowa inwestycja, bo przecież: „dobra kubatura budynku i wentylacja grawitacyjna będzie chroniła krowy przed stresem cieplnym”. Choć postawienie na lekkie konstrukcje (nierzadko całkowicie bez pełnych ścian podłużnych) to dobra decyzja, związana z coraz mniejszą liczbą mroźnych dni (powyżej –20°C), to nie zawsze jest receptą na stres cieplny w oborze. Dlaczego? W ciągu ostatnich 20 lat liczba dni upalnych w roku (z temperaturą powyżej 30°C) zwiększyła się średnio z kilkunastu do kilkudziesięciu, a w niektórych regionach Polski wynosiła w ostatnich latach nawet 30 dni. W takich warunkach dodatkowa wentylacja mechaniczna wydaje się niezbędna w dużej części obór w Polsce.

A może prysznic?
Wielu specjalistów podkreśla, że same wentylatory to nie wszystko, bo schładzanie zwierząt jest ok. 5 razy bardziej efektywne, gdy obok nich w budynku umieścimy również system zraszaczy. Działanie współczesnych zraszaczy opiera się na naprzemiennej pracy dysz, które generują grube krople wody (nie mgiełkę), i wentylatorów. Te ostatnie suszą i dodatkowo ochładzają zwierzęta tuż po prysznicu. System pracuje zgodnie z ustalonym schematem, np. 30 sekund krople wody i 5 minut suszenie. Dobrze byłoby, żeby systemy schładzania krów pracowały automatycznie na bazie danych z tzw. pogodynki. To szczególnie istotne w przypadku okresowego wzrostu temperatury, np. w styczniu czy w lutym, z czym dawniej się nie spotykaliśmy.

Jak naocznie sprawdzić, czy w naszej oborze może występować stres cieplny? Można posłużyć się wskaźnikiem THI, który uwzględnia temperaturę powietrza i wilgotność w środowisku. Zgodnie z nim objawy stresu cieplnego zaczynają się przy wartości powyżej 72 THI, a z poważnymi stratami musimy się liczyć przy 76 THI i więcej (ryc. 1).

Ryc. 1. Indeks THI (ang. temperature humidity index); źródło: NADIS

Pasza na wieczór
Szacuje się, że gdy temperatura powietrza przekracza 26°C, pobranie suchej masy dawki pokarmowej może zmniejszyć się o ok. 10–20%, a gdy temperatura sięga ok. 30–40°C, spadek pobrania paszy może wynosić nawet ok. 50%. Prace naukowe wskazują, że już wzrost temperatury treści żwacza o 0,5°C skutkuje upośledzeniem procesów namnażania mikroflory występującej w żwaczu.

Jak ograniczyć to zjawisko z punktu widzenia żywienia krów? Pierwszy element to zmiana organizacji pracy. W oborach, gdzie trudno jest poprawić mikroklimat, pasza powinna być zadawana częściej, co najmniej dwukrotnie (w grupie najbardziej wydajnych krów nawet 3-krotnie) – najlepiej wczesnym rankiem i późnym wieczorem, kiedy jest chłodniej (patrz ramka).

Ponadto TMR zawsze powinien być świeży i możliwie często podgarniany. Ogranicza to zjawisko zagrzewania się paszy na stole paszowym. W tym kontekście wielu ekspertów zwraca uwagę na to, by rozważyć też dodatek melasy lub preparatów zawierających kwasy organiczne. Podgarnianie i częstsze zadawanie pasz zmniejsza też ryzyko występowania kwasicy żwacza, w tym jej formy podostrej (SARA), co związane jest z ograniczeniem sortowania pasz i nadmiernego wysuszania TMR-u.

W wielu oborach dla krów mlecznych bardzo dobrze sprawdzają się długie poidła o dużej pojemności, z otwartym lustrem wody

Apetyt na energię
Jednym z powodów, dla których krowa jest bardziej podatna na stres cieplny, jest specyfika żywienia oparta na węglowodanach strukturalnych, tj. paszach włóknistych, których pobranie i przemiany w przewodzie pokarmowym krowy zwiększają wydzielanie ciepła. Dlatego, jeśli jest to uzasadnione ekonomicznie, konieczne jest zwiększenie koncentracji dawki pokarmowej (ramka). Obok zwiększenia udziału pasz treściwych efekt ten można uzyskać przez dodatek tłuszczu w formie chronionej (nierozkładanej w żwaczu). Składnik ten charakteryzuje się ok. 2-krotnie większą zawartością energii niż skrobia. Udział tłuszczu nie powinien przekraczać ok. 5–7% sm. dawki pokarmowej krów. Jednocześnie powinniśmy zapewnić zwierzętom (szczególnie we wczesnej laktacji) większą porcję pasz białkowych, w tym tzw. białka by-pass.
W upalne dni nie można również zapomnieć o pokryciu zapotrzebowania zwierząt na składniki mineralne. Eksperci w tym przypadku na pierwszym miejscu wymieniają przede wszystkim potas i magnez, ale w warunkach stresu cieplnego dobrze jest zwrócić większą uwagę na beta-karoten, selen i witaminę E.

Łyk na ochłodę
Choć wspominamy o niej na końcu, nie oznacza to, że jest mniej ważna. Pojedyncza krowa potrafi wypić nawet do 100 l wody dziennie i musi mieć do niej zawsze nieograniczony dostęp. Woda powinna być chłodna, tj. 10–18°C. Duże znaczenie ma również wydajny przepływ – nawet 20 l/minutę. W oborach dla krów mlecznych najlepiej sprawdzają się poidła z otwartym lustrem wody. Uznaje się, że na jedną krowę dojną należy przyjąć co najmniej 9–10 cm lustra wody, ale niektóre źródła przyjmują za minimalną wartość 7 cm, zwracając uwagę, że w upalne dni optymalna długość to nawet 20 cm dostępu do poidła. Tego celu nie uda się zrealizować w przypadku przeładowanych kojców i nieprawidłowo ustawionych poideł.

Wiele wymienionych powyżej aspektów jest dobrze znanych hodowcom. Jak zawsze jednak diabeł tkwi w szczegółach i w walce ze stresem cieplnym kluczowa wydaje się wiarygodna ocena niezależnej osoby z zewnątrz (literatura u autora).  

Przyjmuje się, że wentylatory powinny pracować przy temperaturze 20°C i wyższej, ale w praktyce w wielu gospodarstwach progiem jest temperatura ok. 15–18°C

Zadbaj o swoje krowy!

Bardzo często traktujemy spadek wydajności krów latem jako normę, a tak wcale nie musi być! Zapraszamy do współpracy z doradcami żywieniowymi i ogólnymi Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka.

Inna dawka pokarmowa na lato!

– Świadomość hodowców w zakresie stresu cieplnego jest coraz większa, bo dzisiaj jest już na ten temat bardzo dużo informacji, których hodowcy mogą zasięgnąć m.in. podczas naszych szkoleń, w Internecie czy w prasie fachowej – mówi Zbigniew Wróblewski, koordynator zespołu ds. doradztwa żywieniowego PFHBiPM. Jak zwraca uwagę, dziś problemem nie jest aż tak bardzo wysoka temperatura w ciągu dnia. Pytanie brzmi, czy zwierzęta dostatecznie się wychłodzą w ciągu nocy, temperatura powinna wówczas spaść poniżej 20°C.
– Niestety, wiele obór inwestycję w dobrą wentylację ma dopiero przed sobą. W takich przypadkach – dodaje Wróblewski – dużo gorzej jest z zapobieganiem skutkom stresu cieplnego i reagowaniem na to, co się dzieje w oborze. Z pomocą mogą przyjść doradcy Polskiej Federacji, którzy są wyposażeni m.in. w anemometry. Urządzenia pozwalają nie tylko na pomiar ruchu powietrza, temperaturę, ale też wilgotność w oborze.
– Dzięki temu możemy sporo powiedzieć o warunkach środowiskowych w oborze i przewidzieć potencjalne problemy ze stresem cieplnym – mówi Wróblewski.

Zbigniew Wróblewski

Według doradcy PFHBiPM w kontekście stresu cieplnego szczególną uwagę należy zwrócić na niedobory energii, której źródłem są węglowodany (głównie hemiceluloza i celuloza). Paradoks polega na tym, że ich wykorzystanie przez krowę generuje dodatkową energię cieplną. Zarówno przed nią, jak i upałem organizm zwierzęcia broni się m.in. zwiększonym wydzielaniem śliny na zewnątrz czy poprzez gorsze wykorzystanie włókna. – Tu ogromna rola doradcy żywieniowego, który związane z tym niedobory powinien uzupełnić – mówi doradca Polskiej Federacji. Jak zaleca, o ile jest to uzasadnione ekonomicznie i nie rodzi ryzyka związanego m.in. z kwasicą żwacza, w okresie lata uzasadniony jest nieco większy udział pasz treściwych w dawce pokarmowej zwierząt. Z drugiej strony, ograniczona ilość śliny, która trafia do dalszych odcinków przewodu pokarmowego, skłania do zwiększenia przy tym udziału dodatków buforujących.

– Jako doradcy żywieniowi powinniśmy proponować hodowcom inną dawkę pokarmową dla ich zwierząt w okresie letnich upałów. Warto zastosować schematy obowiązujące w krajach z dużo cieplejszym klimatem, gdzie stosowane jest nie tylko dwu-, ale nawet trzy- lub czterokrotne sporządzanie i zadawanie TMR-u – podkreśla Wróblewski, zaznaczając, że w swojej praktyce najczęściej zaleca stosunek objętości TMR-u ok. 60–65% na noc i ok. 40–35% na dzień.

Niestety, często zdarza się, że hodowcy wykorzystują do sporządzania TMR‑u złej jakości pasze, co przyczynia się do jego zagrzewania, a w konsekwencji do jeszcze większego stresu cieplnego u krów. – Problem z zagrzewaniem pasz zaczyna się na długo przed tym, zanim temperatura w oborze przekroczy 26°C, co skutkuje spadkiem pobrania suchej masy zwierząt i pogarszającymi się wskaźnikami rozrodu. Mam tu na myśli przygotowywanie pasz objętościowych, które stanowią podstawowy składnik dawki pokarmowej krów. Dobrze zrobiona kiszonka powinna być chłodna i nie może się zagrzewać w balocie czy pryzmie – zwraca uwagę ekspert. Dlatego zawsze należy bardzo restrykcyjnie podchodzić do terminu zbioru, rozdrobnienia, ubicia czy okrycia materiału, a także zapobiegać fermentacji wtórnej poprzez właściwe wybieranie paszy. W ten sposób stwarzamy dużo mniej korzystne warunki do rozwoju pleśni i drożdży, dla których gorąca aura jest szczególnie korzystna. Redukujemy też problem występowania mykotoksyn, czyli produktów przemiany metabolicznej grzybów, które ograniczają pobranie paszy i stanowią zagrożenie dla bydła.

Nadchodzące wydarzenia