Technologie zbioru i konserwacji kiszonek z traw i roślin motylkowych
Kiszonki z traw, roślin motylkowych i mieszanek tych gatunków stanowią ważny punkt w preliminarzu pasz każdego gospodarstwa utrzymującego bydło mleczne. Na przestrzeni ostatnich dwóch dziesięcioleci nastąpił olbrzymi postęp technologiczny w naszym rolnictwie. Nie ominął także produkcji kiszonek z trwałych użytków zielonych i upraw polowych.
tekst i zdjęcia: Arkadiusz Kaźmierczak, doradca Żywieniowy PFHBiPM
Chciałbym przeprowadzić Państwa przez proces zbioru i konserwacji, przedstawić, jakie maszyny pomagają nam dzisiaj na każdym etapie tego procesu technologicznego i krótko je scharakteryzować. Mamy teraz wiele koncepcji do wyboru. Pamiętajmy, że każdą musimy dopasować do możliwości danego gospodarstwa, zwłaszcza do areału, jakim dysponujemy, do organizacji pracy w gospodarstwie i zasobów ludzkich biorących udział tym procesie.
Koszenie
Pierwszym i jednym z fundamentalnych etapów w procesie zakiszania traw i motylkowych jest skoszenie naszych roślin. Kluczowe jest tutaj wybranie odpowiedniego terminu zbioru (początek kłoszenia w przypadku traw, faza pączkowania w przypadku lucerny czy koniczyny). Roślina zebrana w optymalnej fazie zaoferuje nam zadowalającą ilość i jakość białka roślinnego i pozbawiona będzie niepotrzebnego balastu, czyli włókna. Przy koszeniu wykorzystujemy kosiarki rotacyjne, dyskowe oraz coraz częściej samojezdne maszyny – kosiarki pokosowe.
Kosiarki rotacyjne mają mechanizm oparty na bębnach obracających się wokół własnej osi, na których osadzone są noże tnące. Kiedyś bardzo popularne, obecnie wypierane przez inne modele, głównie ze względu na szerokość cięcia, bardzo rzadko przekraczającą 2 m. Wyróżniają się prostą i wytrzymałą konstrukcją oraz szybką wymianą zużytych elementów tnących, ale do jej wad należą wspomniana szerokość robocza, spora masa i dość duże zapotrzebowanie na moc.
Kosiarki dyskowe to obecnie najpopularniejsze przyrządy służące do koszenia użytków zielonych. Przyrządem tnącym są dyski osadzone na jednolitej listwie tnącej; dzięki takiej konstrukcji szerokości robocze pojedynczych maszyn mogą sięgać nawet 4 m. Plusem ich stosowania jest waga: są relatywnie lekkie i mają mniejsze zapotrzebowanie na moc w przeliczeniu na szerokość roboczą. Występują modele zawieszane na przednim TUZ ciągnika, dlatego można konfigurować zestawy maszyn, które potrafią osiągnąć nawet ponad 9 m szerokości roboczej. Do tego częstym wyposażeniem dodatkowym są kondycjonery pokosu albo ich zgniatacze. Dzięki wstępnej obróbce materiału (zgniatanie bądź łamanie łodyg) znacznie skracają proces podsuszania roślin i ograniczają ilość potrzebnych zabiegów agrotechnicznych, oszczędzając nasz czas i ograniczając koszty.
Kosiarki pokosowe, zwane potocznie pokosówkami, to maszyny samojezdne z przyrządami tnącymi o dużych szerokościach. Ich głównymi zaletami są wysoka wydajność i szerokie pokosy, które poddane kondycjonowaniu, niejednokrotnie nie wymagają dodatkowych zabiegów przy odpowiedniej aurze. Jednak duża szerokość przyrządu tnącego sprawia, że sprzęt ten kiepsko radzi sobie z kopiowaniem terenu, dlatego najczęściej używa się go w uprawie polowej, gdzie powierzchnia zasiewu jest wyrównana, co nie zawsze można powiedzieć o trwałych użytkach zielonych. Najczęściej są to maszyny funkcjonujące w firmach świadczących usługi rolnicze.
Skoro jesteśmy przy koszeniu, warto wspomnieć o tym, by nasze maszyny odpowiednio wyregulować, tak by zapewnić odpowiednią wysokość cięcia. Zalecana obecnie przez grupę doradców żywieniowych wartość dla traw i lucerny mieści się w widełkach 6–8 cm. Rośliny cięte na tej wysokości od gruntu szybciej się regenerują i wyrastają w kolejny pokos. Minimalizujemy możliwość zanieczyszczenia materiału zakiszanego ziemią, a wraz z nią szkodliwymi bakteriami, np. z rodzaju Clostridia, które mogą zaburzyć przebieg i jakość procesów fermentacyjnych.
Przetrząsanie i zgrabianie
Kolejnymi etapami, w zależności od wilgotności materiału czy warunków pogodowych, są przetrząsanie i zgrabianie w pokosy gotowe do zbioru. Do przetrząsania używa się najczęściej przetrząsarek wirnikowych. Różnią się one ilością elementów roboczych w zależności od szerokości roboczej. Ich zasada działania jest generalnie wspólna dla wszystkich typów i rodzajów. Osadzone na wirnikach elementy robocze przerzucają materiał, powodując jego łamanie i rozrzucenie w cienką warstwę na całym polu, w celu szybszego oddawania wilgoci. Na tym etapie należy pamiętać o odpowiedniej wysokości pracy maszyny, by zęby przetrząsacza unosiły materiał, nie zahaczając przy okazji o glebę, zachowamy wtedy czystość zielonki. Zabieg roztrząsania zwykle stosuje się przy pierwszym pokosie – jest on największy, stąd ilość czynności wykonanych, by osiągnął wymaganą suchą masę, jest większa.
Jeśli wykonaliśmy roztrząsanie, to musimy materiał uformować ponownie w pokosy, by maszyny zbierające miały możliwość łatwego załadowania zielonki. Służą do tego zgrabiarki. Obecnie najpopularniejszym typem są zgrabiarki karuzelowe, w przeszłości dominowały pasowe czy gwiazdowe. Obecne zgrabiarki karuzelowe występują w wersjach pojedynczych, gdzie szerokości robocze dochodzą do 5 m, a w większych zestawach (2,4 bądź 6 zespołów roboczych) efektywna szerokość pracy to nawet 19 m (!!!). Elastyczność w doborze wielkości zgrabiarek sprawia, że można bez problemów dostosować wielkość maszyny do potrzeb gospodarstwa.
Trawa skoszona, podsuszona, zgrabiona na pokosy – czyli przed nami etap zbioru. Możemy tutaj zastosować jedną z trzech technologii. Zbiór w baloty za pomocą pras rolujących czy wielkogabarytowych, zbiór przyczepą samozaładowczą czy sieczkarnią samojezdną.
Bardzo popularnym widokiem w gospodarstwach utrzymujących bydło są baloty sianokiszonki owinięte białą folią. Jest to dość popularna metoda, zwłaszcza w małych gospodarstwach. Za pomocą prasy rolującej formujemy poszczególne partie paszy. Średnio ważą one 500–800 kg. Ważne jest odpowiednie zagęszczenie beli, tak by uzyskać możliwie najdoskonalsze warunki beztlenowe w jej wnętrzu. Przydatne są tutaj maszyny mające na wyposażeniu noże docinające zielonkę przy jej transporcie do komory zagęszczającej. Potem bale owijane są folią na owijarkach stacjonarnych bądź mobilnych. Tak przygotowany materiał składujemy w warstwach nie wyższych niż dwa baloty. Mamy wtedy pewność, że pryzma z balotami nie będzie się przewracać, baloty będące w niższej warstwie nie będą się odkształcać. Bardzo ważne jest, by dbać o szczelne owinięcie i ostrożne składowanie; zauważone nieszczelności należy jak najszybciej uzupełnić specjalną taśmą.
Zaletą takiego systemu zbioru jest możliwość wybierania i skarmiania małych partii kiszonki. Ma to znaczenie w przypadku małych gospodarstw, niezużywających dużych ilości paszy codziennie. Warto znakować baloty według zakiszonego w nim materiału (np. trawa, lucerna, GPS), by zapewnić stałość dawki pokarmowej. Należy podkreślić, że taki system konserwacji minimalizuje straty kiszonki – pod warunkiem zachowania dobrej praktyki zakiszania. Nie ma potrzeby inwestowania w kosztochłonne silosy do przechowywania. Z wad można wymienić dość wysoki koszt produkcji w przeliczeniu na tonę materiału. Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że w przypadku sprzedaży nadwyżki paszy kiszonka w balotach cechuje się największą „mobilnością”.
Przyczepy samozaładowcze o dużych pojemnościach są coraz częstszym widokiem przy zbieraniu zielonki z traw i motylkowych. Duże pojemności, możliwość docięcia materiału powodują, że ich wykorzystanie ekonomiczne jest bardzo efektywne. Zbierają one przyszłą kiszonkę z pokosu za pomocą bardzo zaawansowanych podbieraczy i transportują do miejsca składowania w gospodarstwie. Zwykle jest to pryzma wykonywana na utwardzonym podłożu bądź w betonowych silosach. Zaletami takiego systemu są niższe niż w przypadku zbioru w baloty koszty w przeliczeniu na tonę gotowej kiszonki. Szybkość zapełnienia pryzmy czy silosu także jest duża, dlatego mamy możliwość szybkiego zamknięcia i rozpoczęcia fermentacji.
Sieczkarnie samojezdne i transport sieczki do silosu przyczepami objętościowymi – to ostatni omawiany sposób zbioru. Są to maszyny o dużej mocy znamionowej silnika, bardzo wydajnie zbierające materiał z dużych areałów. Plusem jest najdokładniejsze ze wszystkich metod rozdrobnienie sianokiszonki, bez potrzeby późniejszego docinania jej w wozie paszowym. Należy pamiętać o zasadzie, że im suchszy materiał zbieramy, tym rozdrobnienie powinno być lepsze, by uniknąć problemów z ubiciem zielonki w pryzmie bądź silosie. Zaletą jest bardzo duża wydajność, ale wadą – ceny zakupu sprzętu tej klasy, praktycznie nieosiągalne dla większości mniejszych gospodarstw. Bardzo często sieczkarnie funkcjonują w ofercie firm usługowych, ale wtedy jesteśmy zmuszeni niejako dostosować się do (prócz odpowiedniej fazy zbioru i suchej masy materiału) terminarza usługodawcy.
Składowanie
W zależności od tego, czy wybraliśmy przyczepę samozaładowczą, czy zbiór zielonki sieczkarnią samojezdną, stajemy przed wyzwaniem dobrego ubicia materiału w pryzmie bądź silosie. Używamy do tego z reguły ciągników wyposażonych w ładowacze czołowe bądź łyżki zawieszone na przednim TUZ pojazdu. Na popularności, ze względu na dużą wydajność i bardzo dobre właściwości trakcyjne, zyskują ładowarki teleskopowe bądź kołowe. Bez względu na to, jakim ostatecznie sprzętem będziemy ubijać i formować pryzmę, musimy pamiętać o tym, by poszczególne warstwy materiału nie były zbyt grube. Tylko wtedy będziemy w stanie właściwie zagęścić sieczkę i zapewnić warunki beztlenowe.
Bardzo często hodowcy stają przed dylematem, czy inwestować w betonowe silosy na kiszonki, czy jednak pozostać przy wariancie z pryzmą. Kompleksowo zaprojektowane komory przejazdowe zapewniają wygodę pracy zarówno przy wybieraniu kiszonki, jak i przy jej sporządzaniu. Straty kiszonki również nie są duże. Jednak ich wadą jest dość wysoki koszt, dlatego spore grono hodowców decyduje się na formę przechowywania kiszonki w pryzmach. Najważniejszym założeniem takiego wyboru powinno być utwardzone miejsce, nieco wyniesione nad poziom terenu, by zapewnić spływ wód deszczowych. Przy odpowiednim ubiciu i szczelnym przykryciu można znacząco ograniczyć straty kiszonki.
W terenie funkcjonuje również forma sporządzania kiszonki z traw i motylkowych w rękawach foliowych. Charakteryzuje się bardzo niewielką ilością strat kiszonki (oczywiście przy prawidłowym wybieraniu!!!), jednak trzeba pamiętać, by zabezpieczyć rękaw przed przypadkowymi uszkodzeniami mechanicznymi bądź spowodowanymi przez zwierzęta. Rośnie liczba gospodarstw posiadających na własność prasy silosowe, służące do napełniania rękawów materiałem kiszonkarskim. Plusem tej metody jest wszechstronne wykorzystanie urządzenia, bo można używać jej do zabezpieczania (prócz kukurydzy i traw) wysłodków, młóta czy kiszonego ziarna kukurydzy. Nadal jednak jednostkowy koszt zakupu jest dość spory, dochodzi do tego również kwestia zakupu rękawów foliowych, których cena jest wyższa od kosztu foli kiszonkarskiej potrzebnej do przykrycia pryzmy czy silosu o takiej samej pojemności.
Prócz zebrania zielonki i jej zakonserwowania niemniej ważną sprawą jest prawidłowe jej wybieranie. Ta część nie dotyczy technologii sporządzania kiszonki w balotach, ponieważ tam każdy silopak stanowi małą autonomiczną część. Rozpakowujemy i możliwie szybko skarmiamy. W przypadku pryzm czy silosów ważne jest, by ściana wybieranego materiału była możliwie gładka. Najlepiej sprawdzają się w takim przypadku wszelkiego rodzaju hydrauliczne wycinaki, wybieraki szczękowe czy urządzenia wyposażone w specjalny frez napędzany hydraulicznie. Tymi ostatnimi dysponuje wiele samozaładowczych wozów paszowych lub specjalne łyżki objętościowe do ładowarek teleskopowych bądź ciągników z ładowaczami czołowymi. Zapewnienie czystości przy silosie, staranne wybieranie i niepozostawianie „luźnych” resztek paszy u podnóża pryzmy sprawi, że nie będziemy tracić na ilości i jakości kiszonki w wyniku wtórnej fermentacji.