Z wodą to nie przelewki
Woda to życie – tego nikomu nie trzeba tłumaczyć. Nieodzowny element wielu procesów zachodzących na ziemi, także w rolnictwie i w hodowli zwierząt. O tym, jak ważna jest ona w każdym gospodarstwie, na co wpływa i jak istotne są jej badania, porozmawialiśmy z paniami Cecylią Oleksiewicz i Anną Matyskiel – prezesem i kierownikiem Podlaskiego Laboratorium Oceny Mleka, które przeprowadza audyt wody m.in. w hodowlach bydła mlecznego, a także wykonuje badania na potrzeby sanepidu i nadzoru budowlanego.
rozmawiał: Mateusz Uciński
Mateusz Uciński: Drogie Panie, powiedzcie mi, jak ważna jest woda w gospodarstwach. Dlaczego się ją bada?
Anna Matyskiel: Analiza wody jest zawsze traktowana jako punkt wyjścia, dlatego właśnie od niej należy zacząć. Pozwala na dokładne określenie jej składu fizykochemicznego , natomiast do oceny wody pod względem sanitarnym niezbędna jest analiza mikrobiologiczna. Woda stosowana przy produkcji żywności powinna zatem spełniać wymagania zgodne z Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 7 grudnia 2017 r. w sprawie jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi określone w części A tzw. parametry grupy A.
Czym jest grupa A?
A.M.: To badania, w skład których wchodzi badanie mikrobiologiczne wody oraz badania fizykochemiczne (pH, mętność, barwa, przewodność) oraz organoleptyczne (smak i zapach). Natomiast nasze badania mikrobiologiczne skupiają się na obecności następujących mikroorganizmów: bakterii z grupy coli, escherichii coli (pałeczka okrężnicy) i enterokoków kałowych. Określamy również ogólną ilość bakterii, które mimo że nie zawsze są chorobotwórcze, to wskazują na skażenie wody i obecność innych organizmów chorobotwórczych. Badania takie przeprowadza się między innymi po to, by sprawdzić, czy woda jest zdatna do picia. Jeżeli parametry wody odbiegają od normy, woda nie nadaje się do spożycia i nie sprzyjaja dobremu i właściwemu prosperowaniu gospodarstw rolnych.
Czy woda do picia dla ludzi i woda do picia dla krów czymś się różnią? Czy dotyczą ich dokładnie te same wymogi?
Cecylia Oleksiewicz: Powinna być taka sama i wymogi badawcze są podobne.
A.M.: Tylko że jeszcze dodatkowo dla ludzi to na przykład bada się wodę z ujęć wodociągowych czy ze stacji uzdatniania wody, do tego konieczne są w takich przypadkach badania z grupy B, czyli uwzględniające wszystkie pierwiastki. Tego nie wymaga się od rolników, woda w ich gospodarstwach ma spełniać wymogi dla wspomnianej grupy A. Nie wszędzie są też wymagane badania fizykochemiczne, chociaż, gdy na przykład rolnik ma problemy, zauważa na kranach naloty, brud i to osadza mu się również w instalacji odpowiadającej za przepływ mleka, to zwykle decyduje się na badanie różnych czynników, jak żelazo czy mangan, a to już grupa B.
Jak często powinno się badać wodę w gospodarstwie? Czy badanie wykonuje się jednorazowo, czy należy jednak częściej kontrolować?
A.M.: Zdecydowanie należy częściej kontrolować. O tym decyduje powiatowy lekarz weterynarii w danym terenie, ale zazwyczaj jest to wykonywane raz do roku.
Jakie są zagrożenia pochodzące z wody dla gospodarstwa i dla produkcji mleka?
A.M.: Najczęściej są to zagrożenia mikrobiologiczne, dlatego że mleko jest półproduktem i to z niego jest wyrabiany później produkt mleczny, więc należy wyeliminować możliwie wszystkie zagrożenia zakażeniami bakteryjnymi. Wiele mikroorganizmów bytuje w osadach, a warstwie biofilmu mogą pojawiać się także bakterie stanowiące realne zagrożenie dla zdrowia zwierząt i ludzi.
C.O.: Dodać należy, że jeśli z powodu kiepskiej jakości wody nie zostaną spełnione warunki dla produkcji mleka, to hodowca musi się liczyć z tym, że będzie produkował mleko pozaklasowe, przez co nie będzie mógł go oddawać do mleczarni i zostanie wykluczony z listy dostawców. Potem takie gospodarstwo musi potwierdzać swój atest co jakiś czas, a badanie wody jest jednym z wymogów, które też musi spełnić.
Przychodzą do Waszego laboratorium różni hodowcy z próbkami, prawda? I jak często widzicie problem z wodą, którą przynoszą?
A.M.: Owszem zdarzają się często zbyt wysokie stężenia żelaza oraz manganu w wodzie, które mają bardzo negatywny wpływ na instalacje oraz urządzenia znajdujące się w gospodarstwie (m.in. na rozwój bakterii chorobotwórczych). Równie duży problem stanowi wysoki stopień twardości wody. Im twardsza woda, tym szybciej odkłada się trudny do usunięcia osad, który doprowadza do szybszej korozji.
C.O.: Należy także zaznaczyć, że obecność i ilość drobnoustrojów może zależeć nie tylko od samej wody, ale i od sposobu pobrania próbki.
Jak wygląda audyt wody w gospodarstwie? Rozumiem, że hodowca sam pobiera wodę do badań?
A.M.: Owszem, istnieje taka możliwość – może on pobrać próbkę sam, zwłaszcza gdy weterynarz do tego dopuszcza, natomiast jeżeli te wyniki byłyby przedstawiane do sanepidu, w takim wypadku do gospodarstwa musi się udać próbobiorca, czyli osoba, która ma certyfikat, odpowiednie przeszkolenie. Wówczas jest pewność, że prawidłowo przygotuje on próbkę do badań. To ważne, gdyż pobieranie wody do badań może być obarczone nawet 50-procentowym błędem, co potem odbije się na wynikach.
C.O.: Oczywiście, zdarza się i tak, że rolnik przywiezie wodę w nieodpowiedniej butelce. Zostaje wówczas poinstruowany o wpływie sposobu pobrania próbki na otrzymany wynik badania.
A.M.: Zwłaszcza że instrukcja dotycząca pobrania próbki do badań jest tak przystępnie napisana, że czytając ją, można bez problemu dobrze pobrać wodę.
C.O.: Podkreślić należy, że rolnicy chcą robić takie audyty i pragną robić to dobrze. Bo na przykład urodziła im się wnuczka i wolą mieć pewność, że z wodą w gospodarstwie jest wszystko w porządku.
A.M.: Co do wspomnianej chęci badań, to hodowcy, bądź rolnicy, robią je właśnie ze względów zdrowotnych. Są im one potrzebne do atestu, chociażby po to, żeby produkcja mleka nie była zagrożona, bo jak tutaj pani prezes wspominała, bakterie znajdujące się w wodzie mogą powodować zakażenie linii przesyłowej czy zbiornika, zwłaszcza te z grupy coli. A to może się źle skończyć zarówno dla utrzymywanych zwierząt, jak i dla ludzi je obsługujących.
C.O.: Krowy w gospodarstwie mogą być brudne, sam pan to zresztą wie, ale wymiona muszą być czyste i zadbane, podobnie jak urządzenia udojowe. Do tego potrzebna jest właśnie porządnie przebadana woda. Należy bardzo dbać o staranne mycie instalacji, ponieważ mleko nie może być zakażane przez bakterie pochodzące z wody.
Skąd pochodzi woda, którą badacie? Czy tylko ze studni głębinowych w gospodarstwach, czy również zdarza się, że z wodociągów?
A.M.: Zgłaszają się do nas klienci, którzy oddają budynki do użytku i potrzebują badania wody do nadzoru budowlanego. Badanie wody jest również wymagane, gdy woda jest wykorzystywana w ramach działalności gospodarczej, w podmiotach działających na rynku spożywczym. Najczęściej rolnicy badają wodę ze studni głębinowych, bo chociaż posiadają w gospodarstwie wodociąg, to woda z niego jest już na ogół przebadana przez dostawcę. Nie zmienia to faktu, że nawet najlepsze wyniki nie zagwarantują niezmienności takiego stanu, jeżeli się nie dba o czystość instalacji wodnej. Na przykład leżące na niezbyt czystym podłożu węże w gospodarstwie na pewno w tym nie pomogą.
Czy materiał, z którego są wykonane np. rury, też ma duży wpływ na wodę?
A.M.: Oczywiście. Niezwykle ważne jest, aby był nieskorodowany, bo jeżeli występuje korozja albo na rurach tworzy się biofilm, to wówczas jest to pożywka dla bakterii do ich tworzenia i namnażania. Poza tym trzeba jeszcze wspomnieć, że kiedy pobieramy wodę do badań, to warto dostać się najbliżej jej, nazwijmy to, „źródła”. Najprostszy przykład: wiemy, bo zaobserwowałyśmy to w wielu przypadkach, że próbka pobrana prosto z kranu będzie się różniła od próbki pobranej po zdemontowaniu tego kranu. Zdziwilibyście się państwo, jak bardzo różnią się te próbki, i to tylko przez długość kranu.
Z jakim najbardziej drastycznym przypadkiem spotkałyście się Panie, badając wodę?
A.M.: Na przykład kiedy jest dużo żelaza, to woda koszmarnie śmierdzi. Podobnie jest przy złożach manganu albo azotanów. Ale tak jak powiedziałam, najgorzej było przy żelazie, w gospodarstwie, gdzie normę wynoszącą 200 mikrogramów przekroczono trzykrotnie. Raz bodajże zdarzyło się podobnie z manganem, gdzie również było trzykrotne przekroczenie. Proszę uwierzyć, że w takich przypadkach to wręcz odrzuca.
Co w takich sytuacjach może zrobić rolnik czy hodowca? Zakopać studnię, bo śmierdzi, i szukać wody gdzie indziej?
A.M.: Nie, aż tak źle nie jest. Musi zgłosić się do dowolnej firmy zajmującej się uzdatnianiem wody, która dobiera odpowiednie filtry lub montuje stacje uzdatniania oczywiście na podstawie wcześniejszych badań wody.
Czyli, jak widać, z wodą to nie przelewki.
C.O.: Zdecydowanie nie, ale na szczęście można przeprowadzić badania, a te potrafią wykazać wszystkie anomalie i odpowiedzieć na pytanie, czy wykorzystywana w gospodarstwie woda spełnia wszystkie wymagane normy.
Dziękujemy za rozmowę i zachęcamy wszystkich hodowców do badania wody, zwłaszcza w Podlaskim Laboratorium Oceny Mleka w Białymstoku.