Choroby bydła związane z wodą
O ogromnej wartości wody można mówić w prawie każdym aspekcie rozważań na temat chorób zarówno zwierząt, jak i ludzi. W tym artykule postaramy się przybliżyć, jak ważna jest woda pod względem prawidłowego funkcjonowania organizmu – jakie znaczenie ma jej ilość i jakość oraz jak przyczynia się do regeneracji i zachowania prawidłowego rytmu osobnika.
tekst: Szczepan Gula, Igor Jankowiak; Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie, Wydział Medycyny Weterynaryjnej
Izowolemia
Pojęcie to, spotykane głównie w języku medycznym, na potrzeby tego artykułu można wyjaśnić w bardzo prosty sposób – jest to stan wody w organizmie, który zapewnia mu równowagę we wszelkim funkcjonowaniu. Sprowadzić tę definicję można do jednej prostej tezy: woda musi po prostu być, aby zwierzę funkcjonowało w zdrowiu – wydawać by się mogło rzecz prozaiczna, jednak wciąż w wielu miejscach zaniedbywana. W przypadku wysokowydajnego bydła mlecznego zapotrzebowanie dzienne na wodę może wynosić nawet 150 litrów w miesiącach letnich, przy szczególnie zwiększonym zapotrzebowaniu bezpośrednio po doju. Kluczowe jest uzupełnienie tego niedoboru wody, która została oddana jako 90% składowej mleka oraz zużyta na jego produkcję. Po wyjściu z dojarni krowy, jeśli mają wybór, kierują się przede wszystkim do poidła, w którym powinno być zapewnione możliwie duże lustro wody z jednocześnie wysoką możliwością napełniania, ponieważ jedna krowa pije z prędkością około 15–20 litrów na minutę – w przypadku jednoczesnego poboru wody z poidła przez kilka sztuk wartość ta momentalnie wzrasta. Następnie bydło zwykle idzie pobierać paszę, która dostarcza składników odżywczych oraz mineralno-witaminowych. Wcześniejsze pobranie wody przyczynia się do stworzenia jej rezerwy w żwaczu, do którego trafi również pasza, gdzie powstaje mikrośrodowisko zapewniające prawidłowe trawienie pokarmu. Poprzez pobranie optymalnej ilości wody krowa zwiększa prawidłową dystrybucję rozłożonych składników odżywczych do różnych części organizmu, a sama woda jest jednocześnie optymalnym nośnikiem wielu witamin i minerałów.
Jakość wody
Oprócz odpowiedniej ilości znaczenie ma również jakość wody – tutaj warto wziąć przede wszystkim pod uwagę brak zanieczyszczeń w takiej wodzie oraz jej skład mineralny. Zanieczyszczenia, rzecz jasna, będą działały toksycznie na organizm, szczególnie jeżeli mowa o zanieczyszczeniach chemicznych – wpływają one negatywnie na mikroflorę przewodu pokarmowego oraz na narządy, takie jak wątroba czy nerki. Wśród zanieczyszczeń zdarzają się także zanieczyszczenia ściekami, w których występują bakterie takie jak E. coli, enterokoki, salmonella oraz wiele innych. Bakterie, po przełamaniu bariery immunologicznej, mogą dawać objawy zatrucia ze strony układu pokarmowego, powodować zapalenie płuc czy wywoływać mastitis. Na takie zanieczyszczenia warto zwracać uwagę, w szczególności jeżeli woda jest czerpana z ujęć wody znajdujących się w obrębie gospodarstwa lub na pastwiskach.
Istotnym aspektem jest również skład mineralny wody. Jeżeli chodzi o pobór wody z sieci miejskiej, to problem praktycznie nie występuje, bo taka woda jest przeznaczona dla ludzi i spełnia określone normy. Sprawa komplikuje się natomiast w przypadku ujęcia wody z samego gospodarstwa – mniej przy studniach zwykłych, trochę bardziej przy ujęciach studni głębinowych. W zależności od części kraju, a w tym struktury i pokładów ziemi oraz wód podziemnych, mogą być one bogate bądź ubogie w poszczególne minerały. Woda znajdująca się w danych pokładach ziemi czy skał pochłania po części występujące tam pierwiastki, które są następnie dostarczane bydłu w wodzie. W przypadku znacznego długotrwałego spożywania nadmiaru niektórych pierwiastków dochodzi do ich kumulacji w organizmie, a tym samym utrudnia to przyswajanie innych. Przykładem może być dość częsty nadmiar żelaza w wodzie ze studni głębinowych, który wtórnie przyczynia się do niedoborów miedzi, gdzie charakterystycznym widocznym objawem są wyłysienia na skórze wokół oczu. Żelazo gromadzi się również w armaturze wodnej wyposażającej obory i dojarnie, potęgując jej zużycie oraz upośledzające właściwe działanie. Wspomniana miedź jest bardzo ważnym mikroelementem, który odpowiada za szereg reakcji enzymatycznych w organizmie. Jej niedobór może się przyczyniać chociażby do problemów z rozrodem, układem ruchu, układem pokarmowym, odpornościowym oraz wielu innych.
W przypadku czerpania wody z własnej studni dobrą praktyką jest zbadanie jej jakości w punktach wodociągowych. Badanie podstawowych parametrów i minerałów wody jest stosunkowo niedrogie, a często pomaga określić problem i podjąć odpowiednie działania w celu jego eliminacji. Na rynku są dostępne filtry o dużej wydajności, które pozwalają poprawić jakość wody i pozbyć się nadmiaru pierwiastków z jej składu.
Choroby pasożytnicze
Z wodą związane są również choroby pasożytnicze. W dobie obór i coraz rzadszego chowu pastwiskowego problem jest rzadziej spotykany, natomiast tam, gdzie wypasy występują, nadal się pojawia. Na łąkach podmokłych i zalewowych często bytuje Fasciola hepatica, czyli motylica wątrobowa – pasożyt, a dokładniej przywra wywołująca jednostkę chorobową fascjolozę. Do zarażenia się nią dochodzi na terenach podmokłych, a zwłaszcza w naturalnych skupiskach wodnych, z których pije bydło. Z prostej przyczyny – w takich miejscach występują ślimaki – błotniarki moczarowe – które uczestniczą w rozwoju tego pasożyta jako żywiciel pośredni. Bydło przypadkowo zjada więc ślimaka i zaraża się przywrą. Motylica osiedla się w wątrobie, a dokładniej w przewodach żółciowych. U bydła przebieg choroby jest najczęściej subkliniczny, czyli bez widocznych ewidentnych objawów chorobowych – związany jest on z powolną utratą masy ciała, spadkiem wydajności mlecznej i niekiedy występowaniem biegunek. Przewlekłemu uszkodzeniu ulega przede wszystkim wątroba, co w przyszłości może prowadzić do zaburzeń metabolicznych. Zwalczanie fascjolozy nie należy do najłatwiejszych, ponieważ wiele preparatów przeciwpasożytniczych nie wykazuje oczekiwanej skuteczności.
Za słone…
Warto zwrócić uwagę na nadmierne dodawanie soli paszowej w żywieniu bydła, ponieważ w niektórych stadach wydaje się to problemem. Powszechne przekonanie, że sól pobudza apetyt, nie zawsze jest słuszne. Chlorek sodu to również związek silnie osmotyczny, czyli wpływający na rozmieszczenie wody w organizmie. Jego nadmiar może więc powodować biegunki, objawy ze strony układu nerwowego, drżenie mięśni czy mocno przyspieszone oddechy. Dodawany bezpośrednio do paszy powinien być tylko w razie potrzeby i po ścisłej konsultacji z żywieniowcem. W ramach suplementacji warto się ograniczyć raczej do lizawek solnych z minerałami, a nie do suplementacji w czystej postaci.
Mocno wątpliwą praktyką jest również dodawanie soli podczas zbiorów kiszonek do silosów. Chlorek sodu to bowiem nie środek zakiszający, a jedynie prosty konserwant, który wręcz pogarsza zakiszanie i oddala od tego, co należy osiągnąć w tym procesie. Ponadto dodana sól jest potem zjadana przez bydło i zaburza przepływy oraz dystrybucję krwi i płynów w organizmie.
…i za słodkie
Na podobnym mechanizmie działania opiera się nadmierna podaż cukru w diecie krów, czyli powszechnych łatwostrawnych węglowodanów, za którymi kryje się mielone ziarno zbóż w dużej ilości czy też świeżo skoszona młoda zielonka. Gdy trafią one do żwacza, następuje szybka nieprawidłowa fermentacja, której efektem jest wytworzenie dużych ilości kwasu mlekowego i powstanie popularnej kwasicy. Organizm, aby poradzić sobie z wyrównaniem niekorzystnych warunków w żwaczu, próbuje rozcieńczyć płyn żwaczowy, powodując napływ do niego wody z innych tkanek – stąd przy kwasicy występują biegunki spowodowane zwiększoną ilością wody w przewodzie pokarmowym. Ponadto obserwuje się gorsze wykorzystanie przyswajalności pasz, szczególnie elementów mineralno-witaminowych, co skutkuje spadkiem wydajności mlecznej oraz osłabieniem zwierzęcia.
Konsekwencje kwasicy są zawsze negatywne; oprócz wymienionej biegunki w przewodzie pokarmowym może ponadto wystąpić ochwat, a dodatkowo zachodzą niekorzystne zmiany – ściana żwacza niszczy się i traci swoją szczelność, przez co bakterie tam bytujące potrafią migrować za jego obręb, tworząc na przykład ropnie w wątrobie. Zdarza się wówczas, że po przebyciu mocnej kwasicy, po dłuższym odstępie czasu, krowa nagle dokonuje żywota z nieznanych przyczyn – w trakcie sekcji zwłok powodem okazują się właśnie obecne lub już pęknięte ropnie, będące powikłaniem tej jednostki chorobowej.
Woda lecznicza
W hodowli bydła mlecznego, a szczególnie wysokowydajnych ras mlecznych, są momenty w laktacji, w których płyny, a właściwie woda z różnego rodzaju dodatkami wzbogacającymi, mają zbawienny wpływ na dobre funkcjonowanie organizmu i szybszą rekonwalescencję. Przykładem, gdzie takie zjawisko występuje, jest pójło poporodowe, dzięki któremu wypełnia się miejsce po wypartym płodzie w jamie brzusznej, co niweluje ryzyko przemieszczenia się trawieńca, oraz które dostarcza krowie minerałów i energii potrzebnej do regeneracji po wysiłku porodowym. Kolejnym aspektem jest nawodnienie w przypadku zapalenia wymienia bądź też ciężkiego zapalenia macicy, podczas których w organizmie występuje silna toksemia, a woda podana sondą do żwacza w ilości nawet 60 litrów doskonale nawadnia organizm oraz pozwala na zwiększenie w nim przepływu krwi i płynów, dzięki czemu szybciej następuje usunięcie z niego toksyn. Wskazane działania mają szczególne znaczenie w miesiącach letnich, kiedy dane schorzenia są dodatkowo potęgowane przez stres cieplny i dotkliwą utratę wody w związku z wysokimi temperaturami.
Podsumowanie
Woda jest podstawową substancją potrzebną do funkcjonowania organizmów. O tym, jak ważna jest ona do życia, przemawia fakt, że organizm zwierzęcia składa się w 60–65% z wody i zazwyczaj nie jest w stanie bez niej przeżyć więcej niż 3 dni. W ciele zwierzęcia tworzy ona środowisko do przeprowadzenia wszelkich niezbędnych procesów. Życie zwierząt bez niej byłoby niemożliwe, więc za priorytet należy potraktować jej dostępność w oborze i jej dobrą jakość.