Ciekawy pomysł na nową oborę
Rozwój produkcji mleka wymaga systematycznego inwestowania w budynki. Umiejętne wykorzystanie dotychczasowych zabudowań nie tylko ogranicza koszty, ale także tworzy zwarty obiekt do produkcji mleka. Przedstawiamy przykład z Wielkopolski.
tekst i zdjęcia: RYSZARD LESIAKOWSKI
Od czerwca 2018 r. użytkujemy nową oborę wolnostanowiskową. Została dobudowana szczytem do dwóch istniejących budynków: obory wolnostanowiskowej oraz wiaty dla młodzieży i krów zasuszonych. Wszystkie budynki stanowią jeden obiekt do produkcji mleka, w którym przebywa obecnie 120 krów o średniej rocznej wydajności rzędu 10 300 kg mleka oraz młodzież hodowlana – relacjonuje Roman Frątczak z Dojutrowa w powiecie kaliskim. Hodowca informuje, że wraz z żoną Anitą gospodarują od 1996 r., rozpoczynali od 15 krów utrzymywanych na 20 ha. – Jesteśmy zwolennikami sukcesywnego rozwoju, utrzymanie płynności finansowej jest dla nas priorytetem. Zwiększanie produkcji mleka to nie tylko inwestycje w budynki, ale także wymiana maszyn, stosownie do powiększającego się areału. Aktualnie użytkujemy 80 ha. W gospodarstwie pomagają nam synowie: Wojciech, uczeń technikum weterynaryjnego, oraz Kamil, student elektrotechniki. Ich zaangażowanie motywuje do inwestowania – nadmienia rozmówca. Wzniesiona w 2001 r. wolnostanowiskowa obora była przewidziana dla 50 krów, których co roku przybywało, i konieczne było dobudowanie w 2011 r. wspomnianej wiaty. W 2016 r. stado liczyło ok. 75 krów, z których każda produkowała średnio w roku ok. 10 tys. kg mleka. Zadowalające wyniki produkcyjne skłaniały do dalszego powiększania stada, dlatego Frątczakowie zdecydowali się na budowę kolejnej obory, którą zasiedlili w 2018 r.
Konstrukcja słupowa
Nowa obora ma konstrukcję słupową. Wewnętrzne podpory nośne, ustawione w rozstawie co 6 m, przebiegają wzdłuż drabiny paszowej i osi podwójnych boksów legowiskowych. Zatem nie zmniejszają walorów użytkowych budynku. Wewnętrzne słupy nośne wykonano z rur stalowych o średnicy 120 mm, a zewnętrzne – z dwuteowników 400 mm. W nowym budynku pokrycie dachowe stanowi płyta warstwowa z sześciocentymetrowym ociepleniem. W kalenicy znajduje się szczelina wywiewna wentylacji grawitacyjnej o szerokości 3 m, którą zakrywa półkolisty świetlik z przezroczystych płyt poliwęglanowych.
Ściany podłużne do wysokości ok. 2 m wykonano jako mur pełny. Nad nim, do okapu, znajduje się przestrzeń niezabudowana o wysokości ok. 2 m z siatką chroniącą przed ptakami. Otworami tymi napływa świeże powietrze do wnętrza budynku, można je zasłaniać za pomocą kurtyn. Łączna wysokość ścian podłużnych wynosi ok. 4 m (schemat przekroju obory).
Jeden ze szczytów nowej obory bezpośrednio przylega do wspomnianych dwóch istniejących budynków: wiaty z głęboką ściółką oraz obory wolnostanowiskowej (patrz schemat rzutu obory). W wiacie przebywają jałówki w wieku do jednego roku, krowy cielące się oraz krowy zasuszone. Stara obora wolnostanowiskowa jest budynkiem bezściełowym, wyposażonym w boksy legowiskowe wyścielone gumowymi matami. Znajduje się w niej dobrze wyposażona hala udojowa typu „rybia ość” (2 x 4). – Dojarnia w starym budynku funkcjonuje nadal, ponieważ w nowej oborze nie ma jeszcze zamontowanego systemu doju. Nie zdecydowaliśmy jeszcze, czy to będzie nowoczesna hala udojowa „rybia ość” lub „bok w bok”, czy też roboty udojowe. Wariant z dojarnią wymagałby dostawienia do nowej obory hali na urządzenia udojowe – wyjaśnia hodowca.
Obora mieści 160 boksów legowiskowych
W nowej oborze, podobnie jak w starej, krowy utrzymywane są w systemie bezściełowym. Stół paszowy o szerokości 5,5 m dzieli obiekt na dwie części.
W jednej, przeznaczonej dla jałówek, znajduje się rząd podwójnych boksów legowiskowych o łącznej długości 4,8 m, oddzielony od podłużnej ściany budynku korytarzem spacerowym o szerokości 2,4 m. Korytarze spacerowe po obu stronach stołu paszowego mają szerokość 3,5 m. W drugiej części obory przebywają krowy w okresie laktacji. Mlecznice mają do dyspozycji rząd podwójnych boksów legowiskowych o łącznej długości 5 m oraz rząd legowisk przyściennych o długości 2,8 m. Oba rzędy legowisk rozdziela korytarz spacerowy o szerokości 3 m. Część budynku dla krów dojnych przylega bezpośrednio do starej obory, dzięki temu korytarze spacerowe obu budynków tworzą wspólny ciąg komunikacyjny, umożliwiający przemieszczanie się zwierząt między oborami podczas doju.
– Dój w starej oborze jest sytuacją przejściową i dość uciążliwą. Obecnie dojenie zajmuje dziennie dwóm osobom 5–6 godzin. Planujemy albo montaż robotów udojowych, albo dobudowę wiaty na dojarnię mieszczącą 20–24 stanowiska udojowe. Za halą udojową przemawia możliwość stopniowego powiększania stada, co w przypadku doju automatycznego nie jest możliwe. Liczbę krów można zwiększać co 60–70 sztuk, ponieważ tyle może obsłużyć jednostanowiskowy robot udojowy. Cały czas rozważamy, który z tych systemów będzie pasował do koncepcji rozwoju naszego gospodarstwa – wyjaśnia Roman Frątczak. W jego opinii nowa obora stwarza możliwości dalszego powiększania stada. Znajdujące się w niej boksy legowiskowe (160) można przeznaczyć dla krów dojnych, co wymagałoby budowy nowej wiaty dla jałówek.
Komfort zapewniony
Hodowcy z Dojutrowa dołożyli starań, aby zapewnić zwierzętom jak najlepsze warunki w nowym budynku. Korytarze spacerowe pokrywa posadzka ażurowa, pod którą znajdują się kanały na gnojowicę o głębokości 2,5 m i łącznej objętości 1474 m3. Tworzą one dwa niezależne obiegi slalomowe, z których każdy jest wyposażony w mieszadło elektryczne, uruchamiane automatycznie co trzy dni na ok. pół godziny. Posadzka ażurowa znajduje się także w starej oborze, zatem w obu budynkach zachowano jednolitą powierzchnię ciągów komunikacyjnych. – O czystość betonowych rusztów będzie dbał robot Discovery firmy Lely, który już zamówiłem – nadmienia hodowca. Rozmówca informuje, że dużą uwagę zwrócił na komfort legowisk. W nowej oborze, w części przeznaczonej dla krów, znajdują się dwa typy boksów legowiskowych. Boksy przyścienne są typu głębokiego, wypełnione materacem słomiano-wapniowym. Natomiast we wnętrzu budynku krowy i jałówki mają do dyspozycji boksy wysokie, wyłożone materacem o grubości 4 cm, przykrytym gumową matą. Materace są codziennie posypywane mieszaniną trocin i środka dezynfekcyjnego, dzięki temu powierzchnia jest sucha. Hodowca wyjaśnia, że celem montażu dwóch typów boksów legowiskowych dla krów było sprawdzenie preferencji mlecznic. – Zaobserwowałem, że krowy równorzędnie traktują boksy głębokie wyłożone materacem słomiano-wapniowym, jak i boksy wysokie z materacem pokrytym gumową matą. Dzięki temu wiem, że rezygnacja z materaca słomiano-wapniowego nie będzie błędem – relacjonuje Roman Frątczak. Nadmienia, że w starej oborze znajdują się wysokie boksy legowiskowe wyłożone tylko matą gumową, pod którą nie ma materaca. Z tych legowisk krowy korzystają bardzo niechętnie.
Dzięki sprawnie funkcjonującej wentylacji kalenicowej w nowym budynku panuje dobry mikroklimat, mimo że pod ażurową posadzką przechowywane są płynne odchody. Kurtynami zamontowanymi w ścianach podłużnych steruje stacja pogodowa, reagująca na sygnały wysyłane przez sensory temperatury, wiatru i opadów atmosferycznych. Dostęp naturalnego światła do wnętrza budynku zapewniają świetlik zakrywający szczelinę kalenicową oraz wspomniane otwory w ścianach podłużnych. W okresie jesienno-zimowym dzień świetlny można przedłużyć dzięki energooszczędnym lampom ledowym, sterowanym automatycznie za pomocą programu świetlnego. – Część lamp zawieszonych nad stołem paszowym świeci się całą noc. Półmrok umożliwia krowom pobieranie paszy, co korzystnie wpływa na wydajność mleczną – nadmienia hodowca.
Zmiana techniki żywienia
Nowa obora i większa liczba krów umożliwiły wydzielenie wśród samic w okresie laktacji grup żywieniowych. – Dotychczas w starej oborze wszystkie krowy dojne stanowiły jedną grupę. Otrzymywały TMR oraz paszę treściwą w stacji paszowej w ilości zależnej od ilości produkowanego dziennie mleka. Po wybudowaniu nowej obory stację paszową zlikwidowałem, a krowy w okresie laktacji podzieliłem na dwie grupy żywieniowe – relacjonuje hodowca. Wyjaśnia, że zwierzęta przebywające w nowej oborze stanowią pierwszą grupę żywieniową. Zaliczane są do niej samice produkujące powyżej 30 kg mleka dziennie, które są żywione wyłącznie TMR-em, zawierającym m.in. pasze treściwe. Natomiast w starej oborze przebywają krowy produkujące dziennie do 30 kg mleka, tworzą drugą grupę żywieniową, dla której sporządza się oddzielny TMR. Jeszcze inaczej żywione są krowy w okresie zasuszenia właściwego.
– Podział stada krów na grupy żywieniowe umożliwia racjonalne gospodarowanie paszami, zwłaszcza drogimi dodatkami paszowymi, przeznaczonymi głównie dla krów o najwyższej wydajności w stadzie – mówi Roman Frątczak. Informuje, że TMR dla krów z pierwszej grupy żywieniowej pokrywa dzienną produkcję 45 kg mleka. Jego skład w przeliczeniu na sztukę jest następujący: kiszonka z kukurydzy – 28 kg, kiszona lucerna z trawami – 6 kg, słoma – 1 kg, kiszone ziarno kukurydzy – 3 kg, kiszone wysłodki buraczane – 5 kg, poekstrakcyjna śruta rzepakowa – 2,5 kg, poekstrakcyjna śruta sojowa – 1,5 kg, pasza treściwa – 5 kg (zawiera preparaty białka i tłuszczu chronionego, drożdże, bufory, dodatki mineralno-witaminowe). Natomiast TMR dla drugiej grupy żywieniowej pokrywa dzienną produkcję ok. 25 kg mleka. Składa się z następujących komponentów, w przeliczeniu na sztukę: kiszonka z kukurydzy – 18 kg, kiszonka z lucerny i trawa – 10 kg, kiszone wysłodki buraczane – 4 kg, młóto browarniane kiszone – 3,5 kg, słoma – 2 kg, poekstrakcyjna śruta rzepakowa – 2,8 kg, pasza treściwa – 3 kg (zawiera dodatki mineralno-witaminowe).
Hodowca dużą wagę przywiązuje także do żywienia krów w okresie zasuszenia, który trwa w tym stadzie 6–8 tygodni. Żywienie w tym czasie jest zróżnicowane. W okresie zasuszenia właściwego, obejmującym czas od początku zasuszenia do trzeciego tygodnia przed planowanym wycieleniem, krowa pobiera z TMR-u, w przeliczeniu na sztukę, następujące pasze: kiszonka z traw – 15 kg, kiszonka z kukurydzy – 2 kg, słoma – 4 kg, poekstrakcyjna śruta rzepakowa – 1 kg, pasza treściwa – 1 kg. W okresie od trzeciego tygodnia przed wycieleniem do drugiego tygodnia po porodzie krowy otrzymują TMR przewidziany dla krów z drugiej grupy żywieniowej, pokrywający ok. 25 kg mleka. Dawka o najwyższej koncentracji składników pokarmowych, tj. TMR dla pierwszej grupy, skarmiana jest od drugiego tygodnia po wycieleniu.
– Żywienie w największym stopniu wpływa na wyniki produkcyjne i zdrowotność krów. Inwestycja tym szybciej się zwróci, im wydajność mleczna krów jest wyższa – podkreśla Roman Frątczak.
Poniesione koszty inwestycyjne
Z relacji hodowcy wynika, że budowa nowej obory, mieszczącej 160 boksów legowiskowych, pochłonęła ok. 2 mln zł. Koszt ten nie uwzględnia dojarni, tj. budynku i sprzętu dojarskiego. W opinii rozmówcy dobudowa hali udojowej wraz z jej wyposażeniem wiązałaby się z wydatkiem ok. 1 mln zł. – Podobną kwotę należałoby przeznaczyć na zakup dwóch robotów udojowych, które mogą obsłużyć od 120 do 140 krów – nadmienia hodowca.
Trzeba przyznać, że dzięki uzyskiwanej wysokiej wydajności mlecznej koszt tej inwestycji ma ekonomiczne uzasadnienie. Jedno stanowisko w tej oborze, bez uwzględnienia wydatków na dojarnię, kosztowało ok. 12,5 tys. zł (2 000 000/160). Natomiast po wyposażeniu nowej obory w system doju koszt ten wzrósłby do ok. 18,6 tys. zł (3 000 000/160). Budynek będzie eksploatowany przez okres ok. 20 lat, zatem rocznie każde stanowisko będzie obciążone kwotą 625 zł (12 500/20), bez uwzględnienia kosztów dojarni. Po wyposażeniu obory w urządzenia udojowe roczne obciążenie stanowiska wyniesie 930 zł (18 600/20). Hodowca uzyskuje obecnie średnią roczną wydajność krów rzędu 10,3 tys. kg mleka. Zatem każdy litr wyprodukowanego białego surowca będzie obciążony kwotą 6 gr (625/10 300). Po doliczeniu kosztów dojarni obciążenie to wzrośnie do
ok. 10 gr/litr mleka (930/10 300). Hodowca informuje, że za litr surowca aktualnie otrzymuje 1,38 zł netto.
W tym gospodarstwie wysoka wydajność jest efektem zarówno poprawnego żywienia, jak i pracy hodowlanej. W 1992 r. senior Stanisław Frątczak rozpoczął prowadzenie oceny użytkowości mlecznej krów, a syn Roman kontynuuje ją nieprzerwanie do dzisiaj. Wszystko wskazuje na to, że rodzinna tradycja hodowli bydła mlecznego będzie kontynuowana przez kolejne pokolenia. Nie dziwi zatem mnogość pomysłów na kolejne inwestycje w tym gospodarstwie.