Jak zarządzać produkcją mleka w zmieniającej się rzeczywistości?

Narodowe Wyzwania w Rolnictwie to wielopłaszczyznowa ogólnopolska konferencja, organizowana przez redakcje miesięcznika „Farmer”, portalu „Farmer.pl” i grupę PTWP. Hasłem przewodnim tegorocznej 12. edycji była „Odporność na zmiany”. Partnerem merytorycznym imprezy była Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka.

tekst i zdjęcie: Mateusz Uciński

Tegoroczna edycja Narodowych Wyzwań w Rolnictwie odbyła się 19 listopada w centrum konferencyjnym klubu sportowego Legia Warszawa, sąsiadującym bezpośrednio ze stadionem piłkarskim, co niewątpliwie stanowiło dodatkową atrakcję dla przybyłych na to wydarzenie gości. Tematyka prelekcji i paneli konferencji była bardzo różnorodna i obejmowała szereg zagadnień, takich jak agrotechnika, rolnictwo regeneratywne, zrównoważona transformacja obszarów wiejskich czy technika rolnicza AI. Nie zabrakło również spotkań dotyczących produkcji zwierzęcej, z których nas, naturalnie, najbardziej zainteresowała sesja poświęcona hodowli bydła zatytułowana „Zarządzanie produkcją”.

Pierwszym prelegentem we wspomnianej sesji był dr hab. Krzysztof Słoniewski, kierownik Wydziału ds. Analiz i Rozwoju Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, który przybliżył zgromadzonym słuchaczom, jak przeprowadzić optymalizację zarządzania produkcją mleka. Na początku jednak dr Słoniewski dokładnie zdefiniował pojęcie optymalizacji jako wyznaczenie najlepszego rozwiązania zadania, ze względu na przyjęte kryterium (cel), przy uwzględnieniu istniejących ograniczeń. Jednocześnie zwrócił także uwagę, iż celem gospodarstwa mlecznego nie jest produkcja mleka, a zarabianie pieniędzy. Warto jednak podkreślić, że zdaniem wykładowcy nie jest to łatwe, a z badań przeprowadzonych wśród szwajcarskich rolników jasno wynika, że największym problemem właścicieli gospodarstw mlecznych jest brak czasu i poczucie uwiązania w gospodarstwie. W opinii dr. Słoniewskiego nadrzędnym celem optymalizacji zarządzania w gospodarstwie mlecznym powinna być poprawa jakości życia rolnika i jego rodziny.

– W gospodarstwie, szczególnie rodzinnym, oprócz ekonomii istotne jest także to, czy człowiek ma czas, w jakich warunkach wykonuje pracę, na ile ta praca go stresuje, a na ile zadowala – zaakcentował prelegent.

Doktor Słoniewski zauważył, że niezależnie od tego, czy staramy się zarządzać żywieniem, czy rozrodem, zarządzanie ma pewne stale elementy i zaczyna się od postawienia konkretnego celu, a następnie planowania, jak go osiągnąć. Kolejnym krokiem jest wykonanie założonych prac i późniejsza ocena wykonania i efektu – czy pozostaje on zgodny z zamierzeniami. Niezmiernie ważne jest, aby takie plany na przyszłość były w miarę możliwości mierzalne, a także realne. Ma to ogromne znaczenie chociażby w planowaniu inwestycji. Jak zaakcentował prelegent, inwestycję należy planować tak, aby dobrze funkcjonowała w długiej perspektywie i nie warto budować czegoś, co sprawdzi się za rok. Warto natomiast postawić na coś, co będzie działało nawet za 20 lat, gdy już się zamortyzuje. Po drugie zawsze należy dawać pierwszeństwo rozwiązaniom, które oszczędzają czas właściciela gospodarstwa, ponieważ czasu, naturalnie, nie da się kupić.

W dalszej części sesji poświęconej hodowli bydła wystąpił Grzegorz Kędzierski, dyrektor zarządzający z firmy Pellon, który zwrócił uwagę, że bezwarunkowe wprowadzanie procesów automatycznych niestety nie zawsze kończy się sukcesem i bardzo ważne jest właściwe przygotowanie gospodarstwa do wdrożenia automatyzacji procesów, a także wykorzystanie synergii występującej pomiędzy automatycznymi procesami. Dyrektor Kędzierski podkreślił, że automatyzacja to przydatne narzędzie, podnoszące efektywność i konkurencyjność gospodarstwa, a świadczą o tym takie korzyści, jak zwiększenie wydajności prędkości pracy (ponieważ automaty pracują szybciej niż ludzie), optymalizacja kosztów operacyjnych poprzez eliminację kosztów związanych z zatrudnieniem, minimalizacja błędów (ponieważ roboty, które wykonują powtarzalne czynności, są w wielu przypadkach dokładniejsze niż ludzie), uwolnienie potencjału pracowników (nie muszą się oni skupiać na czasochłonnych i powtarzalnych czynnościach, mogą się zaś skoncentrować na planowaniu i tworzeniu strategii), poprawa jakości obsługi krów (ze względu na większą ilość czasu, którą można poświęcić na ich obsługę), a także zbieranie przydatnych danych, które mogą zostać poddane analizie i wykorzystane do optymalizacji pracy gospodarstwa.

Kolejnym prelegentem był Daniel Górnowicz, hodowca, który wraz z małżonką i synami prowadzi gospodarstwo rolne o wielkości 60 ha, w którym utrzymywane jest stado 60 krów mlecznych. Opowiedział on słuchaczom, co można zmienić, aby wygospodarować więcej czasu wolnego, prowadząc hodowlę tego typu. Zdecydowanie najlepszym posunięciem w jego przypadku była budowa nowej obory wyposażonej w robota udojowego, która funkcjonuje już 10 lat. O pomyślności tych działań świadczyć może fakt, iż stado państwa Górnowiczów w 2023 r. było najwydajniejsze w województwie pomorskim. Ich krowy produkowały średnio 13 244 kg mleka o zawartości białka na poziomie 3,35% i tłuszczu – 3,97%. Istotne znaczenie ma także wprowadzenie ruchu wolnego w oborze, gdyż eliminuje to problem przepełnionych poczekalni, w których słabsze sztuki są zmuszone do długiego oczekiwania na swoją kolej do doju i jednocześnie bardziej narażone na problemy z racicami. Ogromnym ułatwieniem i oszczędnością czasu okazała się także stacja odpoju cieląt. Hodowca przyznał, że hasłem motywującym do poczynienia tak dużych zmian było: „robotyzacja albo likwidacja”. Na szczęście tej ostatniej udało się uniknąć.

Ostatnim elementem sesji poświęconej hodowli bydła była debata dotycząca możliwych kierunków rozwoju hodowli bydła i produkcji mleka. Wzięli w niej udział wspomniany powyżej hodowca Daniel Górnowicz, Dorota Grabarczyk, analityk rynku mleka z Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, oraz dr hab. Andrzej Parzonko, prof. SGGW z Instytutu Ekonomii i Finansów Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Moderatorem był Łukasz Chmielewski z miesięcznika „Farmer”. Podczas dyskusji poruszono wiele istotnych tematów dotyczących przyszłości rozwoju branży hodowlanej i mleczarskiej w naszym kraju i na świecie. Dorota Grabarczyk zaakcentowała, że Polska ma doskonałe warunki i potencjał do tego, aby stać się jednym z kluczowych graczy na rynku mleka. Powinna wykorzystać ten potencjał i szukać nowych rynków zbytu. Prelegentka podkreśliła jednocześnie, że kluczowe jest zwracanie uwagi na koszty produkcji. Do ich zoptymalizowania zaś konieczne są: analiza danych z gospodarstwa, poprawa dobrostanu zwierząt, działania na rzecz zwiększenia długowieczności zwierząt w stadzie, a także dbałość o zdrowotność wymion i racic. Do tej wypowiedzi odniósł się Daniel Górnowicz, który zauważył, że nie należy oszczędzać na powierzchni bytowej krów. Hodowca podkreślił, że w trakcie analizy i projektowania obór rolnicy bardzo boją się kosztów, co może prowadzić do decyzji, aby zmieścić jak najwięcej zwierząt na danej przestrzeni. To zdecydowanie nie jest dobrym posunięciem, gdyż krowom należy zapewnić przestrzeń i swobodę, co z kolei zaowocuje lepszymi efektami produkcyjnymi. Podczas rozmowy dotyczącej optymalizacji produkcji mleka prof. Parzonko zauważył, że współcześnie rolnicy zostali umiejscowieni w łańcuchu dystrybucji żywności jako producenci surowca o charakterze masowym, dlatego też podstawą przy optymalizacji ekonomiki produkcji najważniejsze jest zwiększenie wydajności pracy. Profesor podkreślił, że czynnik ten jest kluczowym wskaźnikiem w gospodarce wolnorynkowej, a zwiększenie wydajności pracy, w przypadku producenta mleka, można osiągnąć poprzez zwiększenie skali produkcji. Dzięki temu koszt wytworzenia na jednostkę produktu będzie sukcesywnie malał. Wszyscy uczestnicy debaty byli zgodni co do tego, że w dyskusji klimatycznej pomijane są fakty korzystne dla hodowców, a prof. Parzonko zauważył, iż bardzo często troskę o klimat definiuje się niewłaściwie i podejmuje się działania, które w założeniu mają pomagać, a w rzeczywistości szkodzą klimatowi. Dorota Grabarczyk mocno zaakcentowała, że to właśnie produkcja mleka jest jedyną, w której wykorzystywane są przede wszystkim pasze wyprodukowane w gospodarstwie, co obniża ślad węglowy produkcji. 

Nadchodzące wydarzenia