Nie ma idealnej krowy możemy tylko zmierzać do doskonałości

Rekomendujemy przywiązywanie coraz większej uwagi do cech funkcjonalnych, które trzeba będzie brać w hodowli pod uwagę dla poprawienia efektywności produkcji mleka – mówi dr Ireneusz Dymarski, przewodniczący Rady Hodowlanej Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka.

Jesteśmy w Poznaniu na ul. Naramowickiej – jakie ma Pan stąd wspomnienia?
Gdyby nie to miejsce, to dzisiaj byśmy się nie spotkali. PFHBiPM powierzyła mi funkcję przewodniczącego Rady Hodowlanej, która zajmuje się czymś, czemu poświęciłem całe swoje życie. Ze względu na mieszczącą się tu dawniej Okręgową Stację Hodowli Zwierząt to właśnie w tym budynku odbywały się niekończące się dyskusje o hodowli bydła mlecznego w Polsce. Ich efekty dotyczyły wprost mojej pracy, bo zajmowałem się wówczas hodowlą bydła w stadach zarodowych w rejonie zachodniej Polski.

Co uważa Pan za kamienie milowe polskiej hodowli na przestrzeni tych lat?
Były dwa. Jeden to pojawienie się rasy PHF, którą dawniej określano jako nizinna czarno-biała. Jej popularyzacji towarzyszyło bardzo wiele emocji. Drugim było tzw. uspołecznienie polskiej hodowli bydła, czego wyrazem było przejęcie przez Polską Federację prowadzenia ksiąg hodowlanych w 2004 roku.

Jak od tamtego czasu zmieniała się krowa mleczna?
Wręcz nieprawdopodobnie. Dzisiaj polscy hodowcy nie muszą się wstydzić poziomu swoich stad. Wyrazem tego jest udział w międzynarodowych wystawach, a także wycena buhajów. Nasze zwierzęta nie ustępują konkurencji zza granicy. Drugim zagadnieniem po hodowli jest wartość użytkowa krów mierzona wydajnością mleka, która także radykalnie się zmieniła. Wpłynęły na to m.in. zmiany typu użytkowego z dwustronnego na jednostronną mleczną oraz nowe podejście do zasad żywienia i technologii utrzymania, choć cały czas jesteśmy w trakcie rewolucji w tym zakresie. W dobie trendu, który idzie w kierunku wolnostanowiskowego utrzymania krów, ciągle bowiem jeszcze wiele krów w Polsce jest utrzymywanych w oborach uwięziowych. Wszystkie wymienione aspekty miały jeden cel – poprawę opłacalności chowu i hodowli bydła.

Jakimi cechami powinna się charakteryzować dzisiejsza „krowa idealna”?
Oczywiście są cechy, które świadczą o tym, że dana sztuka jest gorsza lub lepsza. Te ostatnie sprzyjają długowieczności i mniejszej podatności na choroby przy danych możliwościach zaspokojenia potrzeb pokarmowych i optymalnych warunków bytowania krów. Obejmuje to także wzrost wydajności zwierząt, która była i jest istotna do dzisiaj, bo to od niej w dużym stopniu zależą możliwości inwestycyjne danego gospodarstwa, które z kolei mogą się przyczyniać do poprawy efektywności produkcji. Trzeba jednak zauważyć, że w Polsce jest znacznie mniej hodowców krów niż producentów mleka i tylko Ci pierwsi nie zawężali swojej pracy wyłącznie do wydajności zwierząt, upatrując rozwoju gospodarstwa także w inwestowaniu w najlepszy materiał hodowlany. Pytanie, jakie są granice wydajności. Jeden z przeciwników „nadmiernego” wzrostu wskazał mi w odpowiedzi konkretną wartość. Dlaczego taką, a nie inną?: – bo tyle doją moje krowy. A zatem każdy hodowca uważa, że hoduje najlepsze krowy i tak jak w życiu – trudno jest spotkać ideały. Możemy tylko cały czas do nich zmierzać.

To zadanie Rady Hodowlanej PFHBiPM?
Powołana przez zarząd Polskiej Federacji Rada Hodowlana pełni funkcję doradczą, a jej rolą jest udział w rozwiązywaniu aktualnych i istotnych problemów polskich hodowców. Członkowie, będąc sami hodowcami – doświadczają ich na co dzień, co pozwala na wielostronne i nierzadko krytyczne, a wręcz osobiste podejście do proponowanych rozwiązań. Z kolei moją rolą jest zawsze wysłuchanie wszystkich głosów i ostatecznie doprowadzenie do porozumienia, tak by wypracowane rozwiązania były najlepsze, ale i możliwe do zrealizowania pod kątem kosztów. Nie w wybranych stadach, ale we wszystkich bez wyjątku. Musimy pamiętać, że produkcja mleka jest prowadzona w odmiennych regionach, przy udziale różnych ras bydła oraz systemów żywienia, w tym nierzadko z wykorzystaniem pastwiska.

Trwają prace nad zaktualizowaniem indeksu PF i hodowcy mogą wyrazić swoje preferencje w badaniu ankietowym. W jakim kierunku spodziewa się Pan zmian?
Z punktu widzenia każdego hodowcy ogromne znaczenie ma ocenianie zwierząt, a więc uzyskiwanie danych o tym, czym dysponuje w stadzie. Bez tego trudno jest podejmować jakiekolwiek decyzje. Im ocena wartości hodowlanej jest szersza i dokładniejsza, tym bardziej wzrasta jej wiarygodność i niesie ze sobą więcej korzyści, tj. wybrani przez hodowcę rodzice dadzą najlepsze przyszłe pokolenie. Pamiętam konstrukcję indeksu uwzględniającą ocenę tylko zawartości białka i tłuszczu w mleku oraz wydajność mleczną. Tymczasem na opłacalność produkcji mleka ma wpływ szereg innych cech. Chcemy hodować zdrowe i długowieczne krowy, ale też redukować nakłady, w tym m.in. koszty żywienia. Dlatego bardzo istotne jest wykorzystanie pasz. Kolejna sprawa to reprodukcja, w tym problemy związane z rozrodem, okresem okołoporodowym, porodem, ale też odchowem cieląt. Biorąc to wszystko pod uwagę, Rada Hodowlana rekomenduje przywiązanie coraz większej uwagi do cech funkcjonalnych. Niestety, bardzo często zderzamy się z problemem prowadzenia oceny wartości użytkowej i hodowlanej dla tych cech, tj. oczekiwania przerastają nasze możliwości.

O jakich jeszcze innych cechach rozmawiają członkowie Rady Hodowlanej?
Nowe cechy, o których chcielibyśmy być informowani, wynikają z problemów, którymi dziś żyją hodowcy, a więc także członkowie Rady Hodowlanej. Niebagatelne znaczenie ma m.in. poprawa dobrostanu zwierząt. Dawniej wyrazem troski o zwierzęta było „gacenie obory”, teraz przeciwnie. Rozmawiamy o tym, jak pozbyć się nadmiaru ciepła, który oprócz warunków, jakie dała nam natura, wynika z bardzo szybkiej przemiany materii w organizmie krów. Jeśli ciepłotę ciała, skalę przemianę materii, a może też emisję metanu czy podatność zwierząt na różnego rodzaju choroby, które generują zużycie antybiotyków, będziemy w przyszłości – chociażby pośrednio – oceniać, to mielibyśmy punkt wyjścia do porównywania naszych krów. Skoro dziś tego nie analizujemy, to nie wiemy, jakie są różnice, chociażby w zakresie różnych typów użytkowych czy ras. Trzeba jednak podkreślić, że tak dalekie wybieganie w przyszłość w wielu przypadkach wykracza poza bieżące problemy hodowców, a wręcz budzi spore obawy. Z drugiej jednak strony trudno sobie wyobrazić, żeby potrzeby dokonywania oceny zwierząt zatrzymały się na cechach, które oceniamy obecnie. Nie zgadzam się z takim podejściem.

Obserwujemy trend związany z automatyzacją obór…
Rzeczywiście. Udój robotowy rozwija się w Polsce nadspodziewanie szybko. Wiąże się z tym konieczność wyboru optymalnych rozwiązań technologicznych dla polskich krów, ale i w drugą stronę – krów do tychże robotów. Musimy iść w tym kierunku, bo takie zmiany wymuszą na nas sami hodowcy. Rozbieżności w porównaniu do tradycyjnych dojarek dotyczą chociażby dwóch cech, tj. ustawienia i długości strzyków. Musimy też iść w kierunku wolnostanowiskowego utrzymania krów czy powiększania liczby krów w stadzie. Trzeba jednak pamiętać, że na przestrzeni kolejnych lat pojawi się wiele różnych rozwiązań, które będziemy uważać za modne lub passé. Jeśli im ulegniemy i wprowadzimy pod ich wpływem zmiany do oceny wartości hodowlanej, to skutki brania pod uwagę wartości danej cechy pozostaną z nami na wiele lat.

Wskaż, jakie masz preferencje i oczekiwania w zakresie doskonalenia populacji krów mlecznych rasy PHF. Weź udział w anonimowej ankiecie, którą znajdziesz pod adresem pfhb.pl/ankieta »

Skoro dążymy do poprawy opłacalności, to może dobrym pomysłem byłby podział Indeksu Ekonomicznego tak, by np. uwzględniał różne systemy utrzymania zwierząt?
Tak. Możliwe, że takie zmiany będą konieczne. Pojawienie się Indeksu Ekonomicznego (IE) ułatwiło pracę hodowcom, bo nie każdy z nich ma czas i cierpliwość, aby analizować wszystkie czynniki decydujące o opłacalności produkcji mleka w zakresie hodowli. Pod tym względem IE wychodzi im naprzeciw, bo informuje o tym, jakich przychodów mogą się spodziewać po córce danego buhaja już w pierwszej laktacji. Dzisiejszy jego charakter jest efektem ankiety przeprowadzonej w Polsce i odpowiedzi respondentów, którzy wskazali, co jest dla nich najważniejsze. Nie oznacza to jednak, że nie rozmawiamy o dalszych zmianach. Może należy poświęcić więcej uwagi np. różnym wymaganiom poszczególnych ras bydła, którym możemy sprostać lub nie mamy do tego warunków i w ten sposób lepiej albo gorzej wykorzystujemy drzemiący w nich potencjał.

Przed nami ocena jednostopniowa. Co oznacza dla hodowców?
Poza bieżącymi problemami Rada Hodowlana musi patrzeć również w przyszłość. Jedno jest pewne – postępu nikt nie zatrzyma. Jest nieunikniony pod każdym względem i nie musimy się go obawiać. Przeciwnie, to szansa, żeby sprostać nowym oczekiwaniom. Chcemy przecież przekazać hodowcom jak najwięcej informacji w zakresie jak największej liczby cech, ale muszą być one również coraz bardziej wiarygodne. Hodowcy chcą mieć pewność, że jeśli zainwestują w dane nasienie, to przyniesie to oczekiwany efekt. Właśnie temu ma służyć ocena jednostopniowa, która umożliwia wykorzystanie w jednym kroku obliczeniowym wszystkich źródeł informacji.

Co jeszcze nas czeka w przyszłości?
Cały czas nie wiemy, czego dokładnie oczekuje krowa. Chęć poznania jej potrzeb i optymalnych warunków bytowania, a także wykorzystanie rezerw, jakie cały czas tkwią w paszach objętościowych, stwarza szansę na hodowlę w przyszłości bardziej odpornych i wydajnych krów. Może się więc okazać, że za 20 lat krowa będzie produkowała nawet dwukrotnie więcej mleka niż teraz. 

dr Ireneusz Dymarski
Absolwent Wyższej Szkoły Rolniczej w Poznaniu (dzisiaj UP w Poznaniu), gdzie obronił pracą doktorską dotyczącą analizy oceny wartości hodowlanej buhajów, pełniąc jednocześnie funkcję inspektora hodowli bydła. Następnie został powołany na dyrektora departamentu produkcji zwierzęcej w Ministerstwie Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, gdzie pracował przez 2 lata. Od 1991 roku związał się z Zakładem Doświadczalnym w Pawłowicach Instytutu Zootechniki PIB, którego był dyrektorem przez 25 lat. Od 2003 rok członek Zarządu Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, a od 2004 roku przewodniczący – stanowiącej jej organ doradczy – Rady Hodowlanej. Autorytet i mentor hodowli bydła mlecznego w Polsce.
Reklama

Nadchodzące wydarzenia