SAGA od zawadzkich
Nie jestem dziennikarzem, tym bardziej pisarzem, ale pisząc o krowie o imieniu Saga, pochodzącej z gospodarstwa państwa Zawadzkich z miejscowości Ciemnoszyje w powiecie grajewskim, trudno uniknąć skojarzeń. Żeby dojść do tego momentu, kiedy krowa Saga nr PL005394201804 otrzymała ocenę doskonałą za pokrój, a zacząć od dnia, kiedy młody Jan Zawadzki objął niewielkie gospodarstwo (m.in. 15 krów dojnych) i ciężką pracą wraz z żoną Reginą i piątką córek doprowadził do obecnego poziomu 200 krów (dojonych przez trzy roboty), musiałbym napisać „Sagę rodu Zawadzkich”. I tak, opisując gospodarstwo, nie pominę elementów opowieści, ale będzie to wersja skrócona.
tekst: Mieczysław Kopiczko
Obecnie gospodarstwo prowadzą Jan i najmłodsza córka Aneta Zawadzka-Karwowska z mężem Krystianem. W 2020 r. od 217 krów uzyskali 10 532 kg mleka o zawartości tłuszczu 4,15% i białka 3,45%. Do Spółdzielni Mleczarskiej Mlekpol w Grajewie sprzedali ponad 2 mln litrów mleka. Tak wysoka produkcja zabezpieczona jest odpowiednim areałem upraw przeznaczonych na paszę oraz bardzo nowoczesnym parkiem maszynowym. Od tego roku w gospodarstwie działa także biogazownia. Spoglądanie w przyszłość – to źródło sukcesów gospodarstwa Zawadzkich. Doskonale wiedzą, że korzystanie m.in. z nowoczesnych metod doskonalenia hodowli musi przynieść odpowiednie profity w przyszłości. Hodowca zdaje sobie sprawę, że genotypowanie stada daje mu narzędzie selekcyjne pozwalające utrzymać wysoką produkcję, zdrowotność zwierząt, dostosowanie do robotów, ale też dostrzega, że niedługo mleczarnie będą potrzebowały mleka o odpowiednich frakcjach składników. Obecnie ma zgenotypowanych 1/3 krów i oczywiście prawie wszystkie jałówki, które spełniają warunki obliczenia genomowej wartości hodowlanej. Dobór odpowiednich buhajów wspomaga programem DoKo. Żeby nie zabrakło jałówek na remont stada, stosuje nasienie seksowane, a najlepsze jałówki poddaje płukaniu zarodków. Saga pochodzi właśnie z embriotransferu.
Historia tej krowy w stadzie nie jest najdłuższa. W czasie, kiedy Jan Zawadzki powiększał stado, sięgał do najlepszych hodowli. Pierwsze jałowice cielne sprowadził z Holandii. Ale na następne zakupy jałowic wyjeżdżał do czołowych hodowli polskich, m.in. do Żołędnicy. To właśnie stamtąd przyjechała babka Sagi, jałówka cielna nr PL005164014535, córka buhaja January, a wnuczka bardzo znanego Buckeya. Po wycieleniu została pokryta czołowym buhajem amerykańskim o imieniu Altaiota. Ponieważ wykazała się dobrym pokrojem i laktacją powyżej 10 tys. kg mleka, hodowca postanowił jej córkę przeznaczyć do embriotransferu. Pokryta nasieniem buhajów Hotline i Charlie, pozostawiła po sobie sześć urodzonych cieląt: trzy buhajki i trzy cieliczki, w tym jedną po Hotline. Tak 29 stycznia 2018 r. zaczęła pisać swoją historię Saga nr PL005394201804. Jako pierwiastka dała 7533 kg mleka o zawartości tłuszczu 4,40% i białka 3,82% oraz uzyskała następującą ocenę za pokrój: 84 pkt za budowę ogólną i 84 pkt za wymię. Mając indeks genomowy PF równy 130 jednostek, została zakwalifikowana na MB. Po drugim wycieleniu jeszcze bardziej uwydatniły się doskonałe cechy jej pokroju, na pewno wzmocnione genami ojca Hotline: doskonała rama ciała – 91 pkt, siła mleczności – 91 pkt, nogi i racice – 89 pkt, wymię – 89 pkt, co dało w sumie ocenę ogólną Excellent – 90 pkt. Hodowca z niecierpliwością czeka na następne wycielenia. Na razie Saga urodziła dwa buhajki, które nie spełniły wymogów zakupu do spółki inseminacyjnej. Następne wycielenia mogą przynieść upragnione córki i podwyższenie oceny pokroju. Dałoby to okazję do snucia opowieści o Sadze i o tym, czy inwestycje państwa Zawadzkich w hodowlę spełniły ich oczekiwania i nadzieje.