PRODUKTY MLECZNE ZE SPÓŁDZIELNI NOWA DROGA
Produkcja nabiału z mleka wyprodukowanego we własnym gospodarstwie i sprzedaż gotowych wyrobów na lokalnym rynku wpisują się w unijną strategię funkcjonowania rolnictwa „Od pola do stołu”. Od ok. 30 lat realizuje ją jedna ze spółdzielni rolniczych w Wielkopolsce.
tekst: RYSZARD LESIAKOWSKI
Nasza spółdzielnia funkcjonuje od połowy lat 50. ubiegłego wieku, kiedy rolnicze spółdzielnie produkcyjne były wspierane przez ówczesne państwo. W przeszłości gospodarowaliśmy na powierzchni ok. 500 ha, utrzymywaliśmy bydło, świnie. Oprócz polowej produkcji roślinnej prowadziliśmy sadownictwo i ogrodnictwo. Z czasem wielu członków wycofało swoje udziały w postaci ziemi i założyło własne gospodarstwa. Pod obecną nazwą funkcjonujemy od 1975 r. – relacjonuje Krzysztof Michalak, prezes Spółdzielni Produkcji Rolnej i Przetwórstwa Nowa Droga w Kurowie, w powiecie kościańskim. Jak informuje, zarządzana przez niego spółdzielnia użytkuje obecnie 143 ha gruntów ornych, z których 15 ha stanowi jej własność. Produkcja roślinna ukierunkowana jest na organizację bazy paszowej dla utrzymywanych aktualnie 65 krów z przychówkiem. Wyprodukowane mleko w ok. 80% jest przerabiane we własnym zakładzie mleczarskim, a pozostała część, ok. 20%, jest sprzedawana. – Obecnie nasza spółdzielnia ma 19 członków i zatrudnia 11 osób – nadmienia rozmówca.
HACAP zapewnia bezpieczeństwo żywności
– Nasz zakład mleczarski powstał w 1991 r. Profil jego działalności na przestrzeni lat się zmieniał. Początkowo był prowadzony skup mleka z okolicznych spółdzielni produkcyjnych. Dziennie przerabiano nawet 20 tys. litrów surowca, przede wszystkim na mleko spożywcze, tj. pasteryzowane i homogenizowane o 5-dniowej przydatności do spożycia. Produkowano także twarogi pełno- i półtłuste – opowiada Aldona Książyk, pełniąca w spółdzielni w Kurowie funkcję kierownika przetwórni. Informuje, że zamontowane 30 lat temu urządzenia mleczarskie funkcjonują do dziś, są systematycznie serwisowane i posiadają corocznie odnawiane certyfikaty, zgodnie z wymaganiami systemu kontroli jakości HACAP.
Aktualnie spółdzielnia Nowa Droga przerabia wyłącznie surowiec z własnej obory. Tygodniowo jest to 7–10 tys. litrów mleka, a w skali roku 340–380 tys. litrów. Produkowany jest twaróg pełnotłusty wiejski, pakowany ręcznie w pergamin oraz próżniowo. W identycznych opakowaniach spółdzielcy z Kurowa oferują także twaróg półtłusty wiejski. Ponadto produkt ten dostępny jest także w postaci zmielonej, przeznaczonej do wypieku serników. Sprzedawany jest w pojemnikach z tworzywa o pojemności 1 kg i 10 kg. – W ofercie mamy także pasteryzowaną śmietanę kremówkę o zawartości 30% tłuszczu, nalewaną do wiaderek o pojemności 10 kg i 20 kg. Produkujemy także pełne mleko pasteryzowane zawierające 3,6% tłuszczu, pakowane w foliowe woreczki mieszczące 0,5 l i 20 l – nadmienia pani kierownik. Informuje, że technologia produkcji nie zmieniła się od 30 lat. Nie stosuje się żadnych dodatków, zagęszczaczy, mleka w proszku, środków konserwujących. W produkcji twarogów jedynym dodatkiem jest szczepionka bakterii w postaci mrożonej.
Przerabiane mleko, pochodzące od krów utrzymywanych w spółdzielni Nowa Droga, spełnia wymagania dla mleka surowego. Ponadto, zgodnie z system kontroli jakości HACAP, każda partia mleka przyjęta do przerobu jest badana w przyzakładowym laboratorium, gdzie oznaczana się kwasowość surowca, zawartość w nim tłuszczu i ciężar właściwy oraz przeprowadza się test na zawartość antybiotyków.
– Mleko od krowy leczonej antybiotykami, na które nie minął okres karencji, nie może trafić do spożycia przez ludzi. Surowiec z pozostałością antybiotyku nie nadaje się do przerobu. Z przyjęcia każdej partii mleka do przetworzenia sporządzam protokół. Ponadto na opakowaniu każdego produktu zawarta jest informacja umożliwiająca identyfikację surowca zużytego do produkcji. Pod względem bezpieczeństwa żywności spełniamy wymogi jak duże zakłady mleczarskie – mówi Aldona Książyk. Jak informuje, dokumentów związanych z przerobem mleka i wprowadzeniem produktów na rynek jest bardzo dużo.
Produkcja nabiału tylko na zamówienie
– Mamy ugruntowaną pozycję na lokalnym rynku. Sami zajmujemy się dystrybucją gotowych wyrobów. Nasz kierowca dostarcza zamówiony towar do konkretnych sklepów detalicznych w Wielkopolsce. Obecnie współpracujemy łącznie z 65 sklepami w Kościanie, Lesznie i Poznaniu. Produkty w opakowaniach zbiorczych trafiają do cukierni, lodziarni, producentów pyz, pierogów – relacjonują spółdzielcy z Kurowa.
– Nie współpracujemy z hurtowaniami i sieciami handlowymi, ponieważ skala produkcji jest niewielka. Nasz nabiał najkrótszą drogą trafia do konsumentów, często za pośrednictwem sklepów ze zdrową żywnością. W ten sposób omijamy ogniwa pośrednie, takie jak magazyny i centra dystrybucyjne. Mamy pewność, że do konsumentów trafiają zawsze świeże produkty – mówi pani kierownik przetwórni. Jak informuje, sklepy detaliczne zamawiają niewielkie ilości nabiału, a mleczarnia w Kurowie stosownie do tych zamówień dostosowuje skalę produkcji. Dzięki temu nie ma zwrotów, nie ponosi się też kosztów utylizacji niesprzedanego nabiału. Krótki łańcuch dostaw – od producenta do konsumenta – sprawia, że nie ma potrzeby stosowania środków konserwujących w celu wydłużenia terminu przydatności do spożycia.
– Nasz nabiał spełnia kryteria zdrowej żywności. Twarogi bez dodatku konserwantów mają 14-dniową przydatność do spożycia, a mleko spożywcze 5-dniową. Produkty z naszej mleczarni cieszą się bardzo dobrą opinią w okolicy. Przed świętami Bożego Narodzenia i Wielkanocą przed zakładem ustawia się długa kolejka osób chcących kupić ser na świąteczne wypieki. Na miejscu też prowadzimy sprzedaż, mamy kasę fiskalną – informują rozmówcy.
Trzeba podkreślić, że od 2013 r. Spółdzielnia Produkcji Rolnej i Przetwórstwa Nowa Droga jest członkiem Sieci Dziedzictwa Kulinarnego Wielkopolska.
Brak chętnych do pracy
– Obecnie nie szukamy nowych możliwości sprzedaży, ponieważ to wiązałoby się ze zwiększeniem skali produkcji. Wprawdzie moce przerobowe są znacznie większe niż aktualny przerób, ale borykamy się z brakiem pracowników. W mleczarni pracują trzy osoby oraz kierowca. Ponadto, mimo że jestem kierowniczką zakładu, codziennie przebieram się w odpowiedni strój i pomagam w ręcznym pakowaniu twarogu. W mleczarni pracuje także nasz prezes – mówi Aldona Książyk. Jak wyjaśnia, kilkukrotny nabór osób do pracy w mleczarni zakończył się fiaskiem.
– Mamy też problem ze znalezieniem osób do pracy w oborze. Pracownicy odchodzą na emerytury, a na ich miejsce nikt się nie zgłasza. W efekcie systematycznie zmniejszamy obsadę krów – mówi prezes spółdzielni.
– Uwięziowa obora została wzniesiona w latach 70. ubiegłego wieku dla 200 krów. W tym budynku utrzymujemy aktualnie 65 krów o średniej rocznej wydajności rzędu 7,5 tys. l mleka. Obecnie pracuje w niej trzech pracowników. Dwie osoby m.in. doją krowy dwa razy dziennie, a jedna odpowiedzialna jest za sporządzanie TMR-u i żywienie stada, łącznie z cielętami – opowiada Tadeusz Suwiczak, pełniący funkcje zootechnika w spółdzielni w Kurowie. W jego opinii użytkowaną obecnie oborę należałoby przebudować na wolnostanowiskową, jednak problemem są finanse.
Niepewna przyszłość
– Spółdzielnią kieruję osiem lat, niestety poprzednik zostawił dług na kwotę 3 mln zł. Wbrew opiniom okolicznych mieszkańców o rychłym upadku spółdzielni w Kurowie udało się utrzymać jej płynność finansową. Pracownicy otrzymują należne im pensje, nie zalegamy z żadnymi opłatami, a w przyszłym roku spłacimy zadłużenie – relacjonuje Krzysztof Michalak. Jak informuje, utrzymanie płynności finansowej spółdzielni odbyło się kosztem inwestycji, ponieważ wygenerowane zyski pochłaniały raty kredytu bankowego. Zatem nie było środków na modernizację obory czy budowę nowej. Niedoinwestowana obora nie sprzyjała naborowi nowych pracowników.
– Spłacenie kredytu w przyszłym roku znacząco zmienia naszą sytuację. Zyski można będzie przeznaczyć na inwestycje, możemy zmodernizować oborę, a najlepiej byłoby zbudować nową. Poprawa dobrostanu zaowocuje wzrostem wydajności mlecznej krów. Nasza działalność wpisuje się w strategię „Od pola do stołu”, jest więc szansa na uzyskanie unijnego dofinansowania do inwestycji. Na naszą korzyść przemawia dobra pozycja na lokalnym rynku nabiału – mówi prezes. Jak informuje, są to bardzo ambitne zamierzenia, a ich szybka realizacja będzie zależała w dużej mierze od przychylności banków. Innym rozwiązaniem jest sprzedaż majątku spółdzielni inwestorowi, który będzie zainteresowany kontynuowaniem jej działalności przetwórczej. – To dobry biznes, za litr mleka po przerobieniu na gotowe wyroby i ich spieniężeniu uzyskuje się ok. 2,1 zł – informuje rozmówca.