Konsekwencje stresu cieplnego są długotrwałe
Utrzymywane w Polsce bydło mleczne narażone jest na stres cieplny przez ok. 50 dni w roku, ale jego konsekwencje trwają miesiącami – dzieli się swoimi doświadczeniami lek. wet. Michał Hądzlik, prowadzący lecznicę weterynaryjną w Poniecu (Wielkopolska).
tekst i zdjęcia: RYSZARD LESIAKOWSKI
Dziwić się można, że na początku jesieni rozmawiamy o stresie cieplnym. Jednakże jego skutki obejmują dwie grupy niekorzystnych zmian. Jedna dotyczy zjawisk występujących tuż po pojawieniu się upałów, a druga grupa obejmuje konsekwencje oddalone w czasie – mówi lekarz weterynarii z Ponieca. Jak wyjaśnia, skutki stresu cieplnego szybko się objawiające są już za nami, ponieważ występują, gdy krowa znajduje się poza zakresem optymalnej temperatury niezbędnej do poprawnego funkcjonowania organizmu. Optymalna temperatura dla wysokowydajnej krowy rasy HF waha się w przedziale od 4°C do 20°C. Zatem latem, gdy temperatura otoczenia przekracza 20°C, krowy odczuwają dyskomfort i występują pierwsze konsekwencje wysokich temperatur.
Rozmówca informuje, że ryzyko wystąpienia stresu cieplnego u krów mlecznych można oceniać różnymi metodami. Punktem odniesienia może być tylko temperatura otoczenia albo indeks THI dotyczący jednocześnie temperatury i wilgotności powietrza. Przyjmuje się, że wartość wskaźnika THI pow. 72 skutkuje problemami w poprawnym funkcjonowaniu organizmu krów.
Wydajność mleczna szybko spada
Jak informuje rozmówca, jednym z pierwszych objawów stresu cieplnego jest spadek żerności. Krowy pobierają mniej paszy, więcej czasu spędzają przy poidłach, próbując się ochłodzić w ten sposób. Konsekwencją jest spadek wydajności mlecznej. – W stadach, z którymi współpracuję, spadek mleczności krów w okresie lata jest bardzo zróżnicowany, zależnie od warunków, w jakich przebywają zwierzęta, i działań podejmowanych przez hodowców na rzecz ograniczenia skutków stresu cieplnego. Spadek dziennej produkcji mleka z powodu letnich upałów waha się od 5% do15%. Zatem w stadzie produkującym zwykle dziennie 10–11 tys. litrów mleka po kilku upalnych dniach dzienna wydajność spada do 8,5–9 tys. litrów mleka – dzieli się swoimi doświadczeniami lekarz weterynarii. Spadek dziennej produkcji mleka to ewidentna strata finansowa. Szybko występujące konsekwencje stresu cieplnego są bardzo widoczne i straty łatwo oszacować. W opinii lekarza jesienią w większości gospodarstw wydajność mleczna wraca do normy, ponieważ po letnich upałach krowy chętnie pobierają pasze.
Zaburzenia zdrowotne i w rozrodzie stada
– Od wczesnej jesieni zarówno hodowcy, jak i lekarze weterynarii borykają się z konsekwencjami stresu cieplnego przesuniętymi w czasie. Dotyczą one spadku odporności i obniżenia płodności krów – mówi rozmówca. Po lecie hodowcy obserwują nasilenie się występowania różnych chorób. Obejmują one zaburzenia metaboliczne, np. ketozę, kwasicę, oraz choroby infekcyjne. Obserwuje się wzrost liczby komórek somatycznych w mleku nawet o ok. 20% oraz częściej zdarzają się kliniczne zapalenia wymienia. – Problemy z jakością mleka i zdrowotnością wymion w wielu gospodarstwach występują już latem – nadmienia rozmówca. W jego opinii zaburzenia płodności krów generują duże straty. Podkreśla, że rozród w stadach bydła mlecznego jest kwintesencją pracy hodowlanej i weterynaryjnej, ponieważ ciąża u krowy warunkuje kolejną laktację i produkcję mleka. Tymczasem z powodu stresu cieplnego wydłuża się okres międzywycieleniowy, co jest konsekwencją mniejszej skuteczności zabiegów inseminacyjnych wykonywanych podczas upałów. W efekcie niższy jest wskaźnik zacieleń (conception rate – CR) o ok. 20%, a nawet więcej, w porównaniu do poziomu w miesiącach, w których stres cieplny nie występuje.
Jak informuje lek. wet. Michał Hądzlik, negatywny wpływ upałów na płodność krów jest łatwo zauważalny w stadach wykorzystujących programy hormonalne do sterowania rozrodem krów. W tych gospodarstwach niedociągnięcia w wykrywaniu rui, np. z powodu intensywnych prac polowych, są wyeliminowane, ale zadziałały inne czynniki obniżające skuteczność zabiegów inseminacyjnych. W stadach, w których prowadzona jest synchronizacja hormonalna, niewiele się zmienia w okresie upałów, zwierzęta są tak samo synchronizowane jak w pozostałych porach roku. Wskaźnik zapładnialności (CR) w oborach stosujących rutynowo procedury hormonalne zazwyczaj wynosi 55–60%, a w miesiącach letnich kształtuje się na poziomie poniżej 40% (patrz wykres). – To obrazuje destrukcyjny wpływ stresu cieplnego na organizm krowy. Zaburzona jest neurohormonalna regulacja, istotna dla dojrzewania pęcherzyka, owulacji, przebiegu zachowań rujowych, zapłodnienia i utrzymania ciąży. Podczas upałów częściej zdarzają się opóźnione owulacje, gorszej jakości są ciałka żółte, które produkują mniej progesteronu, i obserwujemy większą liczbę strat ciąż. Co ciekawe, konsekwencją stresu cieplnego i związanymi z nim zaburzeniami hormonalnymi jest więcej ciąż bliźniaczych. Narodziny bliźniąt zwiastują poporodowe problemy u krów. Organizm krowy w stresie cieplnym nie funkcjonuje poprawnie i zaburzone jest wszystko to, co się składa na dobrą zapładnialność, czyli wskaźnik CR – mówi rozmówca.
Zdaniem lek. wet. Michała Hądzlika programy hormonalne umożliwiają krycie krów w okresie letnim, choć z mniejszą skutecznością. Jest to lepsza sytuacja niż w stadach, w których latem nie prowadzi się procedur hormonalnych, ponieważ hodowcy, zniechęceni bardzo niską skutecznością inseminacji, rezygnują z krycia krów podczas upałów. – W upalne dni zmienia się zachowanie krów i wykrywanie rui jest znacznie utrudnione, co uniemożliwia wyznaczenie optymalnego terminu inseminacji, stąd skuteczność tego zabiegu jest bardzo niska – wyjaśnia lekarz.
Sezonowość wycieleń: duży problem organizacyjny
Obniżona płodność krów w okresie letnim powoduje kolejne komplikacje. Krowa niezacielona latem kryta jest w miesiącach późniejszych. – We wrześniu, październiku, do końca listopada mamy większą liczbę krów do pokrycia. W tym czasie skuteczność jest większa niż latem i jednocześnie jest więcej krów cielnych. W praktyce oznacza to, że krowy pokryte jesienią wycielą się latem następnego roku. Jest to problem, ponieważ na okres letni przypada szczyt wycieleń, co stwarza kłopoty organizacyjne – mówi lekarz, i wyjaśnia: – Porodówki i cielętniki są przepełnione w miesiącach letnich. Latem pracownicy muszą obsłużyć większą liczbę zwierząt, co z reguły wiąże się z pewnymi niedociągnięciami. Efektem jest gorsze przygotowanie krów do laktacji, a w cielętnikach występują problemy ze zdrowotnością cieląt. Ponadto krowy cielące się latem narażone są na stres cieplny, a w tym czasie przypada szczyt laktacji. Niestety wtedy mlecznice nie osiągają swoich możliwości w produkcji mleka, a często, z powodu mniejszej żerności, zapadają na ketozę.
– Konsekwencją stresu cieplnego jest sezonowość wycieleń i tym samym produkcji mleka. Upały powodują, że szczyt wycieleń regularnie przypada na lipiec i sierpień, co ze wspomnianych względów jest niekorzystne – konkluduje rozmówca. Jak informuje, w swojej praktyce nie spotkał gospodarstwa, które w zupełności poradziło sobie ze stresem cieplnym i wyeliminowało sezonowość wycieleń. Ale w stadach, które zainwestowały w systemy schładzania krów, obserwuje się spłaszczenie wspomnianej sezonowości. Zdaniem lekarza weterynarii zaakceptować można ich 15-procentową zwyżkę w okresie lata, natomiast problemy w zarządzaniu stadem zaczynają się, gdy wzrost letnich porodów sięga 20–30%. Rozmówca nadmienia, że jedynym sposobem sterowania sezonowością wycieleń jest umiejętne zarządzanie rozrodem jałówek. Mianowicie można spowodować, że partia jałówek będzie się cieliła w miesiącach, w których krów do wycieleń jest mało.
Sposoby łagodzenia skutków stresu cieplnego
– Dzięki działaniom na rzecz ochrony krów mlecznych przed negatywnymi skutkami stresu cieplnego uzyskuje się bardziej równomierny rozkład wycieleń w ciągu roku, co jest konsekwencją poprawy płodności krów, i jednocześnie ogranicza się straty w produkcji mleka oraz poprawia się jego jakość i zdrowotność stada – mówi lekarz weterynarii. Jak informuje, przeciwdziałanie skutkom stresu cieplnego obejmuje m.in. umiejętne zarządzanie stadem. Uwzględnić trzeba zagęszczenie zwierząt w oborze oraz odpowiednią strategię żywienia. Podczas upałów rozmówca zaleca większość paszy (ok. 65%) podawać w nocy, aby zwierzęta pobierały ją w chłodniejszej porze. Natomiast w dzień wskazane jest częstsze podgarnianie TMR-u na stole paszowym. Ponadto, stosując dodatki paszowe, można ograniczyć zagrzewanie się paszy, dzięki temu jest ona chętniej pobierana. W opinii lekarza duże znaczenie ma poprawa warunków zoohigienicznych w budynkach. W oborach hodowcy od wielu lat montują wentylatory, a pokrycie dachowe budynków ma izolację termiczną.
Lekarz podkreśla, że ani zarządzanie stadem, ani kwestie zoohigieniczne nie powodują schłodzenia krów podczas upałów, ale stwarzają lepszy komfort i nie wzmagają stresu cieplnego. – Jednoczesne zwilżanie sierści i wymuszone wentylowanie krów powoduje odparowywanie wody z powierzchni ciała zwierząt i utratę przez nie ciepła. Jest to jedyny udowodniony skuteczny sposób schładzania krów. Takiego efektu nie daje samo zraszanie czy wentylowanie, podobne zabiegi tylko łagodzą skutki stresu cieplnego – mówi lek. wet. Michał Hądzlik. Jak wyjaśnia, schłodzenie krowy osiąga się przez zroszenie jej sierści grubą kroplą wody przez 40–60 sekund i kierowanie na nią strumienia powietrza o prędkości co najmniej 3 m/s przez ok. 3–4 minuty.
Efekty schładzania krów
– U siebie w gospodarstwie w zeszłym roku przed letnimi upałami zamontowaliśmy w poczekalni system schładzania oparty na jednoczesnym zraszaniu i wentylowaniu krów. W naszym gospodarstwie krowy dojone są trzy razy dziennie i podczas oczekiwania na dój w poczekalni są schładzane. Ponadto między dojami krowy są jeszcze dwukrotnie w ciągu dnia wprowadzane do poczekalni i schładzane. Czyli krowa dojna podczas upałów ma dziennie pięć sesji chłodzenia – relacjonuje lek. wet. Michał Hądzlik.
Pytamy o korzyści z tej inwestycji. – Zaobserwowaliśmy mniejszy, niż był, spadek wydajności mlecznej w okresie letnich upałów. Wcześniej strata wydajności z powodu upałów wynosiła dziennie 1500–2000 l mleka przy produkcji dziennej rzędu 10–11 tys. litrów. Po zainstalowaniu systemu schładzania strata w dziennej produkcji nie przekracza 500 litrów. Poprawiała się także płodność krów. Latem po założeniu systemu schładzania wskaźnik wycieleń jest mniejszy o 10–15%, a wcześniej ten parametr w upalne dni spadał o 20–25% – odpowiada rozmówca. Jak informuje, inwestycja w skuteczny system schładzania krów szybko się zwraca. Poprawa dobrostanu skutkuje mniejszymi stratami w produkcji mleka w upalne dni i jednocześnie lepsza jest płodność krów. W efekcie wycielenia są dość równomiernie rozłożone w ciągu roku, co ułatwia zarządzanie stadem. Skuteczne schładzanie krów podczas upałów zmniejsza także ryzyko występowania zaburzeń metabolicznych i poprawia się ogólna zdrowotność stada.