Bydło mleczne pod zaborami i w dwudziestoleciu międzywojennym
W poniższym artykule chciałbym się podzielić kilkoma informacjami dotyczącymi tego, jak wyglądała hodowla bydła mlecznego w końcu XIX wieku, czyli jeszcze pod zaborami, a także już w wolnej Polsce, do roku 1939.
tekst: dr Jerzy Żółkowski, Szkoła Główna, Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie
zdjęcia: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Na terenie zaborów propagowano kilka ras bydła. W zaborze pruskim dominowało bydło czarno-białe odmiany oldenburskiej – meklemburskie, holsztyńskie i niewiele fryzyjskiego, zarówno z Fryzji niderlandzkiej, jak i niemieckiej. Było to bydło o użytkowości mleczno-mięsnej. W rejonie Rawicza znajdowała się niewielka enklawa bydła czerwonego – później zwanego czerwonym rawickim, zbliżonym do czerwonego bydła śląskiego. Były to dość duże zwierzęta, także o użytkowości mleczno-mięsnej. Jeszcze po drugiej wojnie światowej część tego bydła ocalała, np. w Smolicach.
W zaborze rosyjskim dominowała hodowla bydła czerwonego, zwanego polskim czerwonym, i pewna liczba zwierząt rasy białogrzbietej w województwie pińskim oraz w dorzeczu Bugu, na terenach województw nowogródzkiego, wileńskiego, lubelskiego (bez części południowej). W tej części było bydło simentalskie. Województwo mazowieckie (jego północna część) to domena bydła czerwonego. W środkowym województwie mazowieckim było już sporo czarno-białego (głównie „poprawionego” bydłem z niderlandzkiej Fryzji), zaś na terenie łódzkiego dominowało bydło zarówno czarno-białe niderlandzkie, jak i pruskie.
W zaborze austriackim (austro-węgierskim) było hodowane przeważnie bydło czerwone, ale np. w Księstwie Cieszyńskim tylko czerwono-białe, zaś na Podolu (w województwach łuckim, stanisławowskim, lwowskim) oraz w rejonie Zamościa dominowała rasa simentalska. Wyjątek stanowił rejon Pokucia, gdzie sporo było krzyżówek simentali z bydłem czerwonym i pinzgauerami przenikającymi ze Słowacji. W bezpośrednim zapleczu Lwowa było kilka dużych stad bydła czarno-białego.
W latach 1915–1939 i jeszcze po drugiej wojnie światowej toczył się zażarty spór pomiędzy inspektorami hodowli Twardzickim a Szczekinem-Krutowem w sprawie programów hodowlanych dla bydła. Twardzicki – uczeń profesora Adametza z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który „Kochał kraniologię”, pomiary bydła – jaka ma być głowa (szerokość, długość), obwód klatki piersiowej (16 pomiarów). W reasumpcji miało to być zwierzę piękne, z piękną szeroką głową (mleczność była mniej ważna). Na tych terenach powstało szereg hodowli włościańskich pięknego bydła, np. rasy polskiej czerwonej pana Bójwida w Jodłowniku. Profesor Szczekin-Krutow, działający w centralnej Polsce, za najważniejszą cechę tej rasy uważał produkcyjność. Na Podlasiu żyła sławna krowa Berta pana Bagińskiego z wioski Mystki-Rzym.
Po zakończeniu wojny na dawnych terenach te rasy bydła zostały zdziesiątkowane, częściowo wysłane do ZSRR.
Na ziemiach odzyskanych, według prof. Schmita, pozostało zaledwie 2% pogłowia. Tylko w bazach wojsk radzieckich Borne Sulinowo, Legnica, Brzeg, Szprotawa pozostawiono po kilka dużych gospodarstw z inwentarzem dla zaopatrywania armii. Wyjątek stanowiła Dolina Kłodzka, która do roku 1949 należała do Czechosłowacji, a Czesi nie zgodzili się na zrzeczenie reparacji na rzecz ZSRR. Pozostał tam cały inwentarz i piękne bydło czerwono-białe zwane „glacenvich” (bydło tyse).
W latach 1954–1963 w Polsce stworzono kilka ośrodków hodowli bydła, np. Nadmorski, Żuławski. Udało się odkupić od Armii Czerwonej kilkanaście tysięcy sztuk w ośrodku Nadmorskim. W latach 1961–1962 zakupiono w Danii 10 tys. jałówek rasy RDM. Dania w ten sposób pozbyła się zwierząt chorych na białaczkę. Stworzono wówczas kilkanaście stad tego bydła (np. Staniątki, Grodzice). Zaproponowano, aby rasę polską doskonalić „dunami”. Był to niedorzeczny pomysł, gdyż bydło RDM pochodzi z dolin Jutlandii, a rasa polska czerwona to w większości bydło górskie, prymitywne. W roku 1956 prof. M. Czaja zakupił w Szwecji ok. 50 jałówek czerwono-białych (SRB) do gospodarstwa Instytutu Zootechniki w Grodźcu Śląskim. Mówiąc o doskonaleniu bydła, warto wspomnieć o programie niemieckim. W latach okupacji Niemcy proponowali użycie buhajów brown swiss – bydła górskiego z Alp.
Uważam, że program doskonalenia bydła górskiego rasy polskiej czerwonej ma sens, i jest to chyba jedyna szansa na uratowanie tego bydła. Nie widzę bowiem perspektyw dla chowu zwierząt o tak małej wydajności mlecznej. Uratuje się te tysiąc krów, a pozostałe zostaną przekrzyżowane. Robi się to z simentalerem lub, jak radzę, z brown swiss.
Kilka zdań o przyszłej hodowli bydła w Polsce. Dominującą rasą w hodowli aktywnej jest bydło PHF i w użytkowaniu mlecznym nie ma ono konkurencji, trzeba tylko dokonać rewizji przyrostów kalorii, zwracając większą uwagę na skład mleka, preferując suchą masę w mleku 0% tłuszczu, białka nawet nieco kosztem ilości mleka. Nastąpi szybka likwidacja krów w małych stadach, zmiana kierunku użytkowania na mięsny poprzez krzyżowanie własnych krów buhajami ras mięsnych. W Holandii, Danii i w Niemczech przewiduje się likwidację 1/3 stad bydła. Będzie wprowadzany dój przez roboty.