Konkurencja struktur hodowlanych w Europie i na świecie
Wprowadzenie w życie technologii genomicznej, monitoringu, automatyzacji w hodowli bydła z jednej strony, a liberalizacja rynku usług hodowlanych w końcu 2018 roku z drugiej strony – to powoduje olbrzymią reorganizację struktur hodowlanych w Europie.
Tekst: dr Tomasz Krychowski, PFHBiPM
Reorganizacja ta będzie miała duży wpływ na zachowanie hodowców bydła mlecznego w Polsce w stosunku do propozycji usług, które obecnie oferują:
• PFHBiPM: kontrolę użytkowości, doradztwo żywieniowe i zarządzanie stadami, księgi hodowlane i doradztwo hodowlane, genotypowanie i ocenę wartości hodowlanej bydła w przyszłości, w tym nowych cech;
• Stacje unasieniania: sprzedaż nasienia i doradztwo hodowlane;
• Instytut Zootechniki: wycenę wartości hodowlanej i projekt Grupy Genetyka Polska.
Tworzenie potężnych struktur hodowlanych w każdym kraju
W ostatnich latach obserwujemy w Europie, ale także w Ameryce Północnej, tworzenie dużych struktur hodowlanych, które proponują hodowcom kompletną gamę usług: od prowadzenia ksiąg zarodowych poprzez kontrolę użytkowości (fenotypowanie), inseminację, genotypowanie i ocenę WH, po doradztwo związane z hodowlą w jak najszerszym zakresie. Restrukturyzacja ta ma formę fuzji kilku organizacji lub też tworzenia luźnych konsorcjów albo umów, które pozwalają z konkurentów stać się kooperantami. Chodzi tu też o stworzenie jak największych baz danych fenotypowych i genotypowych hodowanych zwierząt, pozwalających na szerokie analizy tych danych w ramach usług proponowanych hodowcom w celu optymalizacji wyników technicznych, ekonomicznych, a także socjalnych, biorąc pod uwagę ochronę środowiska i dobrostan zwierząt. Restrukturyzacja ta jest związana z restrukturyzacją samych producentów, których liczba zmniejsza się w każdym kraju, a ci, którzy pozostają, mają coraz większe gospodarstwa i wymagania. Jest ona też wynikiem coraz ostrzejszej konkurencji i coraz bardziej zmieniającej się koniunktury ekonomicznej w produkcji mleka.
Restrukturyzacja dotyczy zarówno struktur spółdzielczych, których właścicielami są hodowcy, jak również struktur prywatnych, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Jednym z pierwszych przykładów było stworzenie CRV, spółdzielni zrzeszającej hodowców holenderskich i flamandzkich i proponującej całość usług hodowlanych w Holandii i Belgii, a także w krajach, gdzie CRV ma swoje filie kapitałowe.
Podobna restrukturyzacja nastąpiła na poziomie krajów skandynawskich: Danii, Szwecji i Finlandii, gdzie stworzono Wiking Genetics, posiadający wspólną bazę danych inseminacyjnych i wyceny WH, a także wspólny program hodowlany dla kilku ras bydła mlecznego. WG ma ścisłą relację z organizacjami kontroli użytkowości, posiada również jedno z większych laboratoriów genotypowania w Europie.
We Francji restrukturyzacja dotyczyła w pierwszej fazie fuzji organizacji w ramach inseminacji i w ramach kontroli użytkowości. Tak powstały dwie duże grupy spółdzielcze inseminacyjne – Evolution i Genes Diffiusion – i dwie duże grupy kontroli użytkowości – BCEL i Synergie. Na początku 2017 roku Evolution podpisała umowę z BCEL na wspólne wykorzystanie danych i współpracę w propozycji usług proponowanych hodowcom, a w listopadzie Genes Diffiusion zrobił to samo z Synergie.
W Niemczech powstała nowa Federacja zrzeszająca wszystkie związki hodowlane ras mlecznych, obserwuje się również zbliżenia między organizacjami kontroli użytkowości i inseminacji w poszczególnych Landerach. Organizacje te stworzyły wspólny program, mający na celu ocenę WH dla nowych cech, genotypując i fenotypując populacje ponad 100 000 krów. W krajach wyżej wymienionych ocena WH jest już od dawna realizowana przez struktury będące w rękach hodowców, do których dołączyła w tym roku Francja.
Podobna sytuacja obserwowana jest w USA i Kanadzie:
• fuzje między organizacjami realizującymi programy hodowli i selekcji buhajów; ostatnio między Select Sires i Accelered Genetic;
• stworzenie nowego konsorcjum między CDN strukturą oceny WH a organizacją kontroli użytkowości w Kanadzie.
Reorganizacja w tych krajach ma na celu utrzymanie jak największej części rynku krajowego w rękach organizacji hodowlanych należących do hodowców tych krajów, co jeszcze bardziej będzie konieczne od momentu liberalizacji rynku hodowlanego w UE w końcu 2018 roku. Ma również na celu rozwój eksportu usług hodowlanych, żeby zrównoważyć zmniejszanie się rynków krajowych.
Sytuacja w Polsce
W odróżnieniu od innych krajów europejskich, w Polsce nie obserwuje się w ostatnich latach tego typu restrukturyzacji organizacji hodowlanych. PFHBiPM, która powstała 13 lat temu, skonsolidowała i powiększyła swoją działalność: nowe usługi w kontroli użytkowości, powstanie Laboratorium Genotypowania i Centrum Genetycznego.
Cztery prywatne firmy inseminacyjne, w przeciwieństwie do innych krajów, nie zawiązały współpracy, lecz zwiększyły między sobą konkurencję, czego rezultatem jest coraz większy import nasienia przez polskich hodowców. Ich struktury, jeśli chodzi o stacje unasieniania w Poznaniu, Krasnym i Łowiczu, w stosunku do ich zagranicznych konkurentów są małe, co nie pozwala na większe inwestycje w rozwój i badania. Tylko stacja unasieniania w Bydgoszczy realizuje wspólny program hodowlany w ramach współpracy z wyżej wspomnianą grupą spółdzielczą Genes Diffiusion. Ich współpraca z Federacją w stosunku do tego, co dzieje się w innych krajach, jest stosunkowo mała. Ocena WH realizowana przez Instytut Zootechniki jest mniej częstotliwa i dotyczy mniejszej ilości cech w stosunku do konkurencyjnych centrów obliczeniowych w Europie i Ameryce. Jej przekazanie w ręce hodowców nie otrzymało do tej pory poparcia od Ministerstwa Rolnictwa. Ministerstwo Rolnictwa nie jest zainteresowane dofinansowaniem do genotypowania samic i samców, mimo olbrzymiego opóźnienia w rasie HF, ale także w innych rasach, jak simental czy polska czerwona.
Do tego trzeba dodać, że w ostatnim okresie zauważa się ruchy zmierzające do destabilizacji jedynej mocnej struktury, jaką jest PFHBiPM, i powstania konsorcjum „Grupa Genetyka Polska” między Instytutem Zootechniki a spółkami dawnej ANR. Grupa ta, reprezentująca kapitał skarbu państwa (spółki hodowlane) dotacji Ministerstwa Rolnictwa (Instytut Zootechniki) ma na celu rozwój polskiej hodowli, ale bez udziału polskich hodowców. Tego rodzaju inicjatywa organizacji państwowych, gdy w innych krajach sektor państwowy zmniejsza swoją działalność, jest na skalę europejską pewnym ewenementem. Ta sytuacja przedstawia olbrzymie ryzyko, jeśli chodzi o:
• polski program hodowlany w rasie HF, ale także istnienie programów hodowlanych w rasie simental;
• utrzymanie kontroli użytkowości i innych usług przez PFHBiPM, a także wyceny wartości hodowlanej realizowanej przez IZ w dużych gospodarstwach, które zużytkowują nasienie z importu i będą chciały mieć samice kontrolowane i wyceniane dla takiej samej ilości cech, co buhaje, ich ojcowie;
• zwiększenie importu genetyki w różnych postaciach: nasienie, zarodki, jałówki.
Polska hodowla bydła mlecznego stanowi olbrzymi rynek, w którym te duże, nowe struktury zagraniczne będą mogły proponować najlepszym polskim hodowcom całą gamę usług za cenę w pierwszym okresie na pewno konkurencyjną.
Strategia dla polskiej hodowli
Analiza sytuacji w innych krajach europejskich, a także w Polsce, i perspektywa liberalizacji rynku usług hodowlanych już prawie za rok wymaga konkretnych ruchów ze strony polskich organizacji hodowlanych. Wydaje się konieczne rozwinięcie większej współpracy pomiędzy:
• z jednej strony – polskimi firmami inseminacyjnymi a PFHBiPM, w celu stworzenia wspólnego frontu przeciwko zagranicznej konkurencji, która przyjdzie w 2019 roku, i utrzymania polskich programów hodowlanych;
• a z drugiej strony – Instytutem Zootechniki, nową „Grupą Genetyka Polska” i PFHBiPM, w celu optymalizacji oceny wartości hodowlanej i postępu hodowlanego, biorąc pod uwagę nowe rozporządzenia prawne UE.
Stworzenie silnej bazy referencyjnej zfenotypowanych i genotypowanych samic dla nowych cech na przykładzie Niemiec, Irlandii czy Francji jest nie tylko konieczne, ale powinno być zrealizowane jak najszybciej. Wydaje się również konieczne otrzymanie pomocy rządowej dla realizacji tego programu, gdyż hodowcy sami nie mogą wziąć na siebie całej inwestycji w nowe technologie.
Podsumowanie
Został już niecały rok do otwarcia polskiego rynku dla usług hodowlanych proponowanych hodowcom przez firmy zagraniczne. Obserwuje się wielką reorganizację struktur hodowlanych w innych krajach przygotowujących się do konkurencji i ekspansji na nowe rynki. Jeżeli chcemy, żeby polscy hodowcy nie zostali wyłącznie konsumentami zagranicznej genetyki, ale także nowymi konsumentami usług hodowlanych proponowanych przez duże zreorganizowane struktury z zachodniej Europy i Ameryki Północnej, to trzeba koniecznie rozwinąć współpracę pomiędzy polskimi organizacjami. Konieczne jest też szybkie i silne wsparcie finansowe ze strony Ministerstwa Rolnictwa dla polskiej bazy referencyjnej samic w tak krytycznym momencie.