Wartość hodowlana, czyli złoto dla zuchwałych
Czy ratunkiem dla produkcji mleka i jej rosnących kosztów jest rozsądne programowanie wartości hodowlanej stad mlecznych? Oczywiście, że tak. A wartość hodowlana nie istnieje bez oceny wartości użytkowej bydła. Im szybciej to zrozumieją producenci mleka w Polsce, tym szybciej ich produkcja stanie się bardziej zyskowna. Innej drogi nie ma. Albo podążymy tą, którą wytyczyli najodważniejsi, albo ugrzęźniemy na najbliższym zakręcie.
Genetycy i specjaliści od hodowli nie mają złudzeń. Powyższą sentencję muszą sobie wziąć do serca ci wszyscy, którzy nie udają, że coś robią, lecz naprawdę zależy im na markowej hodowli bydła i produkcji mleka.
Wyliczanie wartości hodowlanej i jej analizowanie ma sens. Nie wszyscy w to wierzą, ale Romae non fuit. Wartość hodowlana to pieniądze. Najpierw koszty, potem zyski.
Realizujemy misję, a to coś więcej niż zwykłe gadanie. Dlatego przypominam, że Centrum Genetyczne Polskiej Federacji świadczy usługi z zakresu analiz genetycznych, prowadzących do optymalizacji doskonalenia populacji bydła mlecznego w Polsce, w celu zwiększenia jej efektywności i konkurencyjności w stosunku do populacji zagranicznych.
Powtarzam się? Powtarzanie jest matką nauki, a więc do dzieła. W pogoni za lepszym zyskiem z produkcji proponuję zaprzyjaźnić się z analizami wartości hodowlanej buhajów i jałówek. To oferuję Wam w „Temacie miesiąca” niniejszego wydania „Hodowli i Chowu Bydła”. Najpierw przykład, jak robią to inni, a potem analizy z wnioskami.
tekst: Radosław Iwański, zdjęcie: Mateusz Uciński