A jednak można…

Cechy produkcyjne bydła mlecznego można doskonalić dzięki prowadzonej pracy hodowlanej, nie bez znaczenia jest także środowisko, a zwłaszcza żywienie. W praktyce oznacza to, że hodowca ma wpływ na wydajność mleczną
krów i skład produkowanego mleka.

tekst: ALEKSANDER OSTEN-SACKEN, ALEX ARKINK

Z wielką uwagą przeczytałem artykuł prof. Zygmunta Kowalskiego na temat zawartości tłuszczu w mleku, który ukazał się w numerze 7/2021 „Hodowli i Chowu Bydła”. Wnikliwej analizie poddano w nim przyczyny coraz częstszego obniżania się procentowej zawartości tłuszczu w mleku wraz ze wzrastającą wydajnością krów. Rozważania dotyczyły jednak tylko jednej strony medalu, tj. żywienia. A to nie wszystko, drugą stroną tego samego medalu jest genetyka, i to od niej w dużej mierze zależą wydajność i skład mleka, dotyczy to zarówno tłuszczu, jak i – w jeszcze większym stopniu – białka. Warto to podkreślić, tym bardziej że ten drugi element jest często niedoceniany, czego efektem jest zdarzająca się nawet w najlepszych stadach zawartość tłuszczu w mleku na poziomie 3,2%, a czasem niższym. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że żywieniem nie poprawimy znacząco i bez szkody dla zdrowia zwierząt błędnych założeń genetycznych, będących efektem użycia buhaja przekazującego niską zawartość tłuszczu i białka w mleku. Genotyp to silnik, którego możliwości nie poprawimy nawet stosując najlepsze paliwo, którym w tym przypadku jest pasza. Gdyby było inaczej, to cała praca hodowlana nad doskonaleniem ras zwierząt i wszystkie wyceny buhajów na całym świecie byłyby tylko mistyfikacją, służącą grze marketingowej. Taka myśl jest absurdalna, musimy zaufać informacjom podawanym w katalogach buhajów i oczywiście umieć je prawidłowo odczytywać i interpretować.

Skład mleka: ważny parametr produkcyjny
Na poparcie mojej tezy chciałbym przytoczyć wyniki 60 najlepszych holenderskich stad, wybranych do tego rankingu według wskaźnika rocznej sprawności ekonomicznej (ejr), mówiącego o rentowności produkcji mleka w każdym z nich. W ten sposób od kilkunastu lat ocenia się wszystkie stada produkujące mleko w Holandii. Już dawno zarzucono szeregowanie stad według sumy kilogramów tłuszczu i białka, wychodząc z założenia, że sama produkcja to tylko jeden z parametrów oceny ekonomicznej stada. W Holandii nigdy nie posługiwano się natomiast średnią wydajnością mleka w stadzie, uważając to za absurdalne. Holendrzy utrzymują, że nie opanowali jeszcze technologii produkcji sera z wody, dlatego ekscytowanie się jej ilością uzyskaną od krowy uważają za nieracjonalne. I pewnie mają rację, bo to naród bardzo pracowity, racjonalny i pragmatyczny. Świadczy o tym zbudowanie zasobnego kraju praktycznie z niczego, przez ponad 1000-letnie osuszanie bagien i wydzieranie ziemi morzu. Można bez żadnej przesady powiedzieć, że Holendrzy sami stworzyli kraj, w którym żyją.

W tabeli zamieszczono 60 najlepszych stad holenderskich według wskaźnika ejr, po 5 z każdej z 12 prowincji. Jest to zestawienie za ostatni rok oceny mleczności w Holandii, obejmuje okres od 1 września 2019 r. do 31 sierpnia 2020 r. (tradycyjny roczny okres oceny w tym kraju). Zestawienie takie ukazuje się corocznie w październikowym numerze „Veeteelt”, holenderskiego czasopisma dla hodowców i producentów mleka. Analizując wyniki uzyskiwane w poszczególnych stadach, można zauważyć, że przy wysokich wydajnościach, rzędu
14–15 tys. kg mleka, nawet w Holandii nie jest łatwo utrzymać procentową zawartość tłuszczu na wysokim poziomie.

W Holandii oceną użytkowości mlecznej objętych jest blisko 90% krów

Wyniki stad najlepszych ekonomicznie pod względem składu mleka nie są oderwane od rzeczywistości produkcyjnej. Odbiegają wprawdzie wydajnością mleka od średniej uzyskiwanej z wszystkich stad w poszczególnych 12 prowincjach (średnie te wahają się od 8826 kg mleka w prowincji Zuid-Holland do 9894 kg w prowincji Zeeland), ale jest to reguła we wszystkich krajach, także w Polsce – wydajności w najlepszych stadach są zawsze znacznie wyższe od średniej krajowej czy wojewódzkiej. Jednak we wszystkich prowincjach holenderskich potwierdza się dążenie tamtejszych farmerów do pozyskiwania mleka o maksymalnie wysokiej zawartości suchej masy.

Jeśli chodzi o procentową zawartość tłuszczu, to najsłabszy średni wynik z wszystkich stad uzyskano w prowincji Zeeland – 4,29% przy wydajności 9894 kg mleka i zawartości białka 3,54%; a najlepszy w prowincji Gelderland – 4,47% przy średniej wydajności 9205 kg i zawartości białka 3,61%. I właśnie te dwie prowincje stanowią niejako klamrę także dla procentowej zawartości białka – 3,54% to najsłabszy średni wynik regionalny, a średnio 3,61% białka uzyskano jeszcze w trzech innych prowincjach (Noord-Brabant, Limburg i Overijssel). W uzupełnieniu jeszcze jedna ciekawa informacja. Otóż średnia wielkość stad waha się od 84 krów w prowincji Utrecht do 145 krów w prowincji Flevoland, w całej Holandii natomiast już kilka lat temu przeciętne stado liczyło powyżej 100 krów i ta średnia wielkość stada cały czas rośnie. Obecnie zdarzają się gospodarstwa utrzymujące 500, 700 czy też 1000 krów, co jeszcze niedawno było w tym kraju rzeczą niespotykaną.

Zarządzanie stadem jest świadomym wyborem
Wyjaśnienia i omówienia wymagają dwa nagłówki kolumn w tabeli:
lft. – to średni, przeciętny w roku wiek krów w stadzie, łącznie z pierwiastkami (jest to więc zupełnie inny wskaźnik niż te, których używa się w stosunku do krów wybrakowanych ze stada). Zapis np. 5.06 oznacza średni wiek stada 5 lat i 6 miesięcy.
OMW – to okres międzywycieleniowy. Występujące w tabeli bardzo długie okresy międzywycieleniowe nie są skutkiem kłopotów z rozrodem czy jakichś błędów żywieniowych, ale wynikiem racjonalnej polityki hodowlanej. Część hodowców holenderskich świadomie opóźnia termin pierwszego krycia po porodzie, by wydłużyć i wykorzystać pełne możliwości laktacji.

Długi okres użytkowania krów w Holandii (ograniczenie liczby jałówek potrzebnych na remont stada) i możliwości wynikające z użycia nasienia seksowanego sprawiają, że nie ma potrzeby pozyskiwania dużej liczby cieląt, a więc zasuszania krów przy wysokiej wydajności i skracania w ten sposób okresu międzywycieleniowego. Dzięki temu krowa w sumie cieli się rzadziej, co pozwala ograniczyć częstotliwość występowania w jej życiu najbardziej ryzykownego okresu, tzw. okresu okołoporodowego. Rozwiązanie to jest proponowane już od około 20 lat, ale jak dotąd nie znalazło zbyt wielu naśladowców. Duża część hodowców holenderskich stosuje je natomiast w wersji pośredniej, przedłużając okres międzywycieleniowy mniej lub więcej ponad 400 dni.

Istotne są żywienie i genetyka
Wydaje się, że wyniki zawarte w tabeli są czytelne i nie wymagają szerszego komentarza. Większości polskich rolników będzie jednak trudniej uzyskać podobną do zamieszczonych w tabeli procentową zawartość tłuszczu w mleku ze względu na nieco odmienny sposób żywienia. W Holandii dużo większy udział w dawce żywieniowej odgrywają doskonałej jakości sianokiszonki, w Polsce natomiast podstawą żywienia jest kiszonka z kukurydzy. Ale tym większą uwagę należy zwrócić przy wyborze buhaja na jego wartość w stosunku do przekazywanej procentowej zawartości tłuszczu w mleku, by w ten sposób choć w części zrekompensować straty wynikające z odmiennego sposobu żywienia.

Jeśli chodzi o procentową zawartość białka w mleku, to sprawa wydaje się prostsza i osiągnięcie w tym zakresie wyników zbliżonych do holenderskich jest możliwe. Ale i tu, poza podaniem w dawce odpowiedniej ilości białka i energii, nieodzowne będzie sięgnięcie do genetyki i wybór takich buhajów, które przekazują wysoki procent białka w mleku swoich córek. Jest to bardzo ważne, gdyż odziedziczalność procentowej zawartości białka w mleku szacowana jest na około 0,55–0,65. Oznacza to, że wartość tej cechy w mleku krów w ponad połowie zależna jest od genów przekazanych przez buhaja na jego córki.

W Polsce też jest wiele stad, choć wciąż za mało, które przy wysokich wydajnościach, nawet ponad 12 i 13 tys. kg, potrafią uzyskać 3,4 i więcej procent białka w mleku. Pozostaje więc życzyć polskim hodowcom i producentom mleka dalszych sukcesów. Zamieszczona w artykule tabela ma służyć tylko wskazaniu, że może być jeszcze lepiej, a wyniki uzyskiwane w Polsce mogą być i z pewnością będą coraz lepsze. 

Nadchodzące wydarzenia