Czy dłuższy okres międzywycieleniowy może się opłacać?
Przez całe lata w hodowli pracowano nad tym, aby skrócić okres międzywycieleniowy. Im szybciej zacieli się krowa kolejny raz, tym lepsza ekonomika – ten punkt widzenia jest zgodnie potwierdzany przez wszystkich hodowców. Ale czy taki cel w hodowli holsztyno-fryzów nadal jest praktyczny? Zwłaszcza gdy wydajność krów rasy HF stale rośnie? W czasach, gdy wysokie ryzyko zaburzeń okołoporodowych jest postrzegane jako główny wskaźnik rentowności ekonomicznej?
tekst i zdjęcia: Anna Siekierska
Gdy wartość cieląt spada, a remont stada można zrobić przy pomocy nasienia seksowanego? Znaleźliśmy hodowcę, który ma zgoła odmienne zdanie, jaka powinna być idealna długość okresu między wycieleniami u krów holsztyńskich. Całkowicie inne spojrzenie na ten problem może się wydawać kontrowersyjne. Warto jednak poznać argumenty przytaczane przez hodowcę, mówiące o tym, że świadome przedłużanie odległości między kolejnymi wycieleniami krów może być ekonomicznie uzasadnione. Gdy zastanowić się nad nimi głębiej, tym bardziej wydają się przekonujące.
Cel hodowlany: 50 tys. kg mleka życiowej produkcji
Hodowca będący właścicielem stada 170 krów, produkującego w zachodniej części Niemiec, poświęcił sporo czasu na dokonanie niektórych obserwacji, a zbieranie rzetelnych informacji traktuje niezwykle poważnie. Kiedy w latach 90. ubiegłego wieku wydajność mleka w jego stadzie zaczęła gwałtownie rosnąć, doszedł do wniosku, że byłoby zdrowsze dla krów, gdyby został opóźniony trochę termin pierwszego krycia po wycieleniu. Uwagę właściciela zwrócił też fakt, że wysokowydajne krowy, pokryte wcześniej, częściej tracą ciążę. Właśnie to było podstawą decyzji, że trzeba dać krowom wycielonym więcej czasu na ponowne wejście w rozród. Przez lata wydajność stada wzrosła do 11 500 kg, co dziś już nie jest jakimś niebotycznym osiągnięciem, ale zdecydowanie można powiedzieć, że jest to stado należące do czołówki, nawet w warunkach niemieckich. Równocześnie ze wzrostem wydajności stopniowo wydłużał się okres międzywycieleniowy – w ciągu 36 lat wzrósł z 352 dni do 485 dni. Niemiecki hodowca cel swojej hodowli sformułował następująco: osiągnięcie produkcji życiowej każdej krowy na poziomie 50 tys. kg mleka. Temat, jak w tym przypadku postępować z rozrodem, intrygował hodowcę na tyle, że poruszał go na różnego rodzaju konferencjach i w dyskusjach z naukowcami, próbując uzyskać uzasadnienie naukowe dla swoich działań. Podjęte badania pokazywały, że w określonych warunkach dłuższy okres międzywycieleniowy jest pozytywnie powiązany z wyższym zyskiem z produkcji mleka. Podstawowym czynnikiem jest tu rosnąca wydajność krów.
O tym, jaki okres międzywycieleniowy w przypadku wysokowydajnych holsztyno-fryzów jest akceptowalny, rozmawiałam też z głównym hodowcą jednego z czołowych stad w północno-wschodnim regionie naszego kraju. W tym stadzie znajdują się 22 krowy z życiową wydajnością ponad 100 tys. kg mleka. Główny hodowca, zapytany, jak udało mu się „dorobić się” tylu stutysięcznic, powiedział, że swoje wysokowydajne krowy starał się pokryć po 100, a nawet 130 dniach od wycielenia, a więc dopiero za wierzchołkiem szczytu laktacji. Gdy nie udało się uzyskać ciąży po 250 dniach od wycielenia, dopiero wówczas do akcji wkraczał żywy uznany rozpłodnik. Tak więc najbardziej wydajne krowy miały przerwę między kolejnymi wycieleniami nawet ok. 490 dni. Nie powodowało to jego zmartwienia, gdy te krowy cieliły się trzy razy w ciągu czterech lat. Rekordzistki, najbardziej wytrwałe w doju, 100 tys. produkcji uzyskały w pięciu laktacjach. Jednakże krowy z rekordowymi wydajnościami życiowymi wymagały bardziej indywidualnego traktowania, jak choćby dłuższego przebywania w indywidualnym kojcu po wycieleniu, co w warunkach powiększania liczby krów w stadzie trudno było zapewnić. Zastosowanie wcześniej wspomnianych działań, gdy stado osiągnęło ponad 700 sztuk, stało się zupełnie niemożliwe, więc system został zarzucony, choć hodowca jest przekonany, że mniejsza liczba cieląt w życiu krowy na korzyść wyższej produkcji mleka jest opłacalna. Można więc do czynników warunkujących zasadność przedłużonego okresu międzywycieleniowego – w celu maksymalizacji wydajności krów w pełnych laktacjach – dołożyć wielkość stada.
Wyższe zyski
Mówiąc o źródłach wyższych zysków, w pierwszym rzędzie niemiecki hodowca zwrócił uwagę na niższe koszty związane z interwencjami lekarzy weterynarii po wycieleniu krów. Jednocześnie odnotowano spadek wymuszonego brakowania krów z powodu powikłań chorobowych w okresie przejściowym, tj. ok. trzech tygodni przed i po wycieleniu. Z tym powiązane jest niższe zapotrzebowanie na remont stada. Gdy laktacja się przedłuża – wzrasta również zawartość składników, a więc suchej masy mleka. To z kolei pozytywnie wpływa na cenę za mleko. W stadzie, dzięki temu, że krowy są kryte znacznie później, zużywa się mniej nasienia, tak więc niższe są koszty poniesione na inseminację. Te wszystkie elementy składają się na wyższe zyski z produkcji mleka i utrzymania stada.
Silne argumenty
Punktem zwrotnym w procesie przyspieszenia wymiany pokoleń, czyli skrócenia odstępu między kolejnymi generacjami w hodowli bydła, zwłaszcza na ścieżce męskiej, stało się wprowadzenie oceny genomowej. Każde kolejne pokolenie młodych rozpłodników niesie ze sobą bagaż lepszych genów, co jest źródłem postępu genetycznego. Każdy, kto zdecydowanie wykorzystuje w hodowli najlepsze, najwyższej stojące w rankingach buhaje, może znacznie przyspieszyć i blisko trzykrotnie zwiększyć postęp hodowlany w swoim stadzie. Mając do dyspozycji ocenę genomową, można połączyć maksymalną zdolność do produkcji mleka z jej wysoką wytrwałością w laktacji. Wymuszanie zasuszania krów, które produkują jeszcze dużo mleka, hodowca z Niemiec uważał za pozbawione sensu.
Każde wycielenie jest dla krowy źródłem dużego stresu, powoduje przyspieszenie procesu starzenia i stanowi podstawowe zagrożenie z punktu widzenia długowieczności. W 2012 roku na konferencji Światowej Federacji Holsztyńsko-Fryzyjskiej WHFF Amerykanie i Kanadyjczycy zaprezentowali wyniki badań, z których wynikało, że 75% schorzeń wymagających interwencji weterynarzy występuje w okresie przejściowym, obejmującym trzy tygodnie przed i po porodzie. Odpowiednie postępowanie w tych newralgicznych sieściu tygodniach (żywienie, utrzymanie) nie tylko powoduje wzrost wydajności i długowieczności, ale też nie generuje spadku parametrów reprodukcji. Niezwykle ważny jest okres zasuszenia. Krowy utrzymujące długo dzienną produkcję na poziomie 35–40 kg mleka wykonują ogromny wysiłek i podlegają ekstremalnemu stresowi. Ich procesy metaboliczne przebiegają na bardzo wysokim poziomie, a odnowa flory bakteryjnej wymaga czasu. Dlatego trzeba dbać o to, aby przynajmniej na trzy tygodnie przed terminem porodu krowy zasuszać. 21 dni to minimalny czas odpoczynku, jaki krowa potrzebuje, aby zregenerować się po laktacji i przygotować do następnej.
Niemiecki hodowca zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt, można powiedzieć społeczny, który też powinno się rozważać: czy konieczne jest, aby krowa cieliła się raz w roku? Czy trzeba dążyć do produkcji tak wielu cieląt, jeśli nie wszystkie są potrzebne na remont stada? Ten nadmiar cieląt jest eksportowany, a eksport cieląt nie jest pozytywnie postrzegany przez społeczeństwo, co kładzie się cieniem na obrazie hodowli bydła.
Wytrwałość laktacji i temperament
Rzeczywiście, można na problem odstępu między wycieleniami spojrzeć z wielu punktów widzenia, jednak najważniejszy jest teraz ten ekonomiczny. Argumenty przedstawione wcześniej są sensowne i powinny doprowadzić do ponownego przemyślenia celu hodowlanego. Ale przejście do praktycznego zastosowania wymaga stosowania pewnych reguł. Przedłużanie odstępu między wycieleniami ma sens tylko wtedy, gdy wydajność krów i wytrwałość ich laktacji są na odpowiednio wysokim poziomie. Kiedy stado osiągnie wysoki poziom produkcji, wtedy trzeba przejść do doskonalenia wytrwałości laktacji. Odziedziczalność tej cechy na poziomie 0,25 nie jest naszym sprzymierzeńcem w tej pracy. Wykorzystując działania hodowlane i konsekwentnie prowadząc selekcję, można jednak sporo na tym polu zdziałać. W opisywanym stadzie znajduje się wiele córek buhaja Picstone Shottle oraz córek jego synów, a nawet wnuków. Buhaj Shottle jest nadal jednym z najlepszych pod względem wytrwałości laktacji, a ponadto przekazywał potomstwu spokojny temperament. W stadach stosujących przedłużony OMW używanie buhajów o takich cechach może mieć duże znaczenie. Niemiecki hodowca skonstatował, że przedłużenie okresu międzywycieleniowego nie było pierwotnym celem, wystąpiło jako konsekwencja doskonalenia wytrwałości laktacji. Od 2012 roku genotypuje się w stadzie wszystkie urodzone jałówki. Znane są genomowe oceny wszystkich stosowanych buhajów. Porównując średni poziom krów pod względem wartości hodowlanych dla produkcji, zdrowotności wymienia i długowieczności oraz ogólnego indeksu selekcyjnego – hodowca osiąga więcej niż wynosi średnia krajowa, ale za to stado od niej odstaje pod względem cech pokroju. Właściciel stada wyciąga więc wniosek, że pracując z krowami, które mają przedłużony odstęp między wycieleniami, właśnie na te cechy musi zwracać szczególną uwagę.
Wskazówki godne uwagi
To, że przedłużony okres międzywycieleniowy jest opłacalny tylko w stadzie z odpowiednio wysoką produkcją mleka, nie podlega dyskusji. Obiektywne badania w USA i Kanadzie wykazały, że zacielając krowy ok. 150. dnia po wycieleniu, można oczekiwać wzrostu wydajności laktacyjnej o 750 kg mleka, a średnio w stadzie powoduje to obniżenie wskaźnika zacieleń o ok. 1,5%. Ale warto zauważyć jeszcze kilka innych spraw. Trzeba mieć świadomość, że w przypadku późniejszego krycia krów poziom niepokoju w stadzie wzrasta, gdyż krowy przechodzą relatywnie więcej rui podczas laktacji. W takim stadzie należy też postawić na zarządzanie, w którym liczy się bardziej indywidualne podejście do każdej krowy. Baczniejszą uwagę trzeba przywiązywać do stanu kondycji krów, gdyż idealny termin do krycia nie jest związany z liczbą dni doju od wycielenia, ale wyznacza go wysokość produkcji i stan kondycyjny każdej krowy. Zaobserwowano, że krowy, których ocena BCS jest bardziej zmienna w czasie trwania laktacji, mają niższą wytrwałość produkcji mleka. Jeśli ktoś poważnie rozważa wprowadzenie w swoim stadzie dłuższego odstępu między wycieleniami, powinien te fakty brać pod uwagę. I nie dla każdego stada jest to system godny polecenia. Jeśli jednak dłuższy odstęp między wycieleniami krów jest świadomie akceptowany, to nie powinien przesłaniać pozytywnych efektów finansowych, które, zdaniem niemieckiego hodowcy, są zauważalne i odczuwalne.
W artykule wykorzystano fragmenty prezentacji “Transition Cow Index®” Kena Nordlunda z Uniwersytetu w Wisconsin, wygłoszonej na konferencji WHFF w Toronto w 2012 roku.
Na podstawie Longer Rather Than Shorter Calving Interval, „Holstein International” 2019, Nr 308