Daj się krowie napić!

Bez wody nie ma mleka! Przeczytaj, z jakimi rezerwami w tym zakresie spotykają się najczęściej doradcy Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka.

tekst i zdjęcia: Marcin Jajor

Jak powszechnie wiadomo, od ilości i jakości wody zależy nie tylko skala produkcji mleka, ale także stan zdrowotny krów. Woda nie powinna odbiegać od tej przeznaczonej do picia przez ludzi. Kluczowe znaczenie mają też rodzaje poideł, ich wydajność, rozmieszczenie w oborze, ale również wystarczająco duża przestrzeń potrzebna na swobodne picie i gromadzenie się przy poidłach. O najważniejszych aspektach dostępu do wody rozmawiamy z doradcami PFHBiPM.

Bez wody nie ma dobrostanu

Krowa lubi pić dużo i szybko, szczególnie po doju i w okresie upałów. Przyjmuje się, że zwierzę produkujące przeciętnie ok. 30 l mleka dziennie, przy temperaturze otoczenia ok. 15°C, potrzebuje ok. 100 l wody/dobę, a przy produkcji ok. 45 l mleka/dobę i temperaturze bliskiej 30°C – wartość ta rośnie nawet do ok. 170 l wody/dobę. Źródła podają, że na wyprodukowanie 1 l mleka krowa musi wypić ok. 4 l wody. Według naukowców w przypadku całkowitego ograniczenia zwierzętom dostępu do wody (np. podczas awarii) trzeba się liczyć ze spadkiem pobrania suchej masy dawki pokarmowej nawet o ok. 30%, i to już podczas pierwszej wizyty przy stole paszowym. Z kolei zmniejszenie pobrania wody o 4% w stosunku do zapotrzebowania może prowadzić do spadku wydajności mlecznej nawet o ok. 25%! Dalszy deficyt wody może skutkować poważnymi problemami, w tym związanymi z chorobami metabolicznymi czy większym ryzykiem różnego rodzaju infekcji. Biorąc to pod uwagę, według specjalistów od dobrostanu krów, minimalna powierzchnia lustra wody na krowę to 10 cm2 z przepływem co najmniej 12 l/minutę (poidła miskowe) i 20 l/minutę (poidła wannowe).

Zbyt wolny przepływ

– Bazując na audytach, które przeprowadzam, największe rezerwy tkwią w czystości poideł. Niestety, bardzo często odbiegają one od standardów. W niektórych przypadkach zaniedbania są na tyle duże, że na dnie poideł zalega muł powstały z resztek paszy, odchodów i glonów – mówi Piotr Borkowski, doradca ogólny PFHBiPM. Kolejnym elementem, na który zwraca uwagę, jest zbyt niski przepływ wody w poidłach. Problem może wynikać z jednej strony z wadliwie działających zaworów, które przeżyły już lata swojej świetności, lub zbyt słabego ciśnienia wody w sieci na skutek zastosowania rur o zbyt małym przekroju lub znacznego zużycia wody, np. do podlewania warzyw.
– Zdarza się, że hodowcy sami zmniejszają przepływ wody w przypadku poideł miskowych z językiem. W ich odczuciu takie postępowanie ogranicza chlapanie wodą. Rozwiązaniem może być montaż zaworów rurkowych, które zwiększą przepływ wody. Pracują w wielu oborach i dobrze się sprawdzają – zaznacza Borkowski.

Poidła są czyszczone codziennie!
Jak najlepszy dostęp do wody w swojej oborze starają się zapewnić swoim zwierzętom Małgorzata i Jacek Kalakowie (o ich gospodarstwie piszemy też w tekście Im dłużej leży, tym więcej da mleka! Patrz: str. 62.). Krowy mleczne mają łącznie do dyspozycji 8 poideł wannowych, z których największą popularnością cieszą się te przy wyjściu z hali udojowej. Zdaniem hodowców bardzo ważna jest odpowiednia przestrzeń w ich pobliżu, tak by krowy mogły swobodnie stanąć i napić się bez żadnych przeszkód. Kluczowa jest również higiena. Zgodnie z obowiązującą w gospodarstwie procedurą poidła są czyszczone w czasie dojów. Te odbywają się trzy razy w ciągu doby na karuzelowej hali udojowej z 40 stanowiskami. Każda zmiana ma w ramach swoich obowiązków wyznaczone 3 lub 2 poidła do wyczyszczenia. W ten sposób wszystkie poidła w oborze są czyszczone codziennie! Codziennie jest też w nich wymieniana woda. Warto także uzupełnić, że dostępna dla krów woda w poidłach jest podgrzewana. Ciepło pozyskuje się w procesie wstępnego schładzania mleka, które trafia do zewnętrznego zbiornika wieżowego o pojemności 25 000 l.

Biorąc pod uwagę organizację pojenia zwierząt, hodowcy z Gorzupi postawiliby jedynie na nieco inne rozwiązanie w przypadku poideł zlokalizowanych na porodówce, gdzie krowy wylewają wodę na stół paszowy. Problem rozwiązałaby częściowa posadzka rusztowa ze zbiornikiem, ale zmiany w tym zakresie wiązałyby się ze sporymi kosztami.

Jak najczęściej!

Jak uzupełnia Sławomir Stanek, doradca ogólny PFHBiPM, chlapanie wodą przez krowy w oborze stanowi dla niego swego rodzaju sygnał, któremu zawsze warto się przyjrzeć. Z reguły bowiem zwierzęta mają ku temu jakiś powód. Według naszego rozmówcy, o ile w nowych budynkach dostęp do wody jest wystarczający, tj. spełnione są wszystkie standardy w zakresie liczby poideł i ich lokalizacji, o tyle nieco gorzej wygląda sytuacja w starych oborach, najczęściej z uwięziowym systemem utrzymania krów.
– Zdarza się, że picie wody jest w nich jedyną szansą na ochłodzenie się w czasie letnich upałów. Zwierzęta mogą wylewać wodę z poideł, które zbyt wolno się napełniają ze względu na zbyt niskie ciśnienie w instalacji lub awarię zaworu. Mogą też tak postępować w przypadku złej jakości wody, którą niespecjalnie chcą pić. Poidła w oborze powinny być czyszczone jak najczęściej! – mówi Stanek.

Jak dodaje, nie ma jednak reguły i także w wielu oborach wolnostanowiskowych są elementy, które warto poprawić. Dotyczy to szczególnie budynków, które były konstruowane na podstawie minimalnych wymogów utrzymania bydła i w których przestrzeń na korytarzach spacerowych w okolicach poideł z czasem okazała się niewystarczająca.
– Wielu hodowców zainwestowało też w poidła niezamarzające, których konstrukcja niestety utrudnia utrzymanie ich w czystości. Często zalecam ich wymianę na proste poidła wannowe, których czyszczenie jest mniej pracochłonne, tym bardziej że na rynku istnieje już sporo innych rozwiązań ograniczających zamarzanie wody – podkreśla Stanek.

Jakość wody dostępnej dla zwierząt w poidłach nie powinna odbiegać od tej przeznaczonej do picia przez ludzi. Brudna wiąże się z większym ryzykiem infekcji i ograniczoną produkcją mleka. Eksperci są zgodni. Poidła należy czyścić jak najczęściej!

Uwaga na zapalenia

– Krowa lubi czystą i świeżą wodę – podkreśla z kolei Monika Konieczna, doradczyni ogólna PFHBiPM. Zwraca uwagę, że oprócz oczywistych kwestii, takich jak skala produkcji mleka, standardy w zakresie dobrostanu, w tym „higiena” żywienia oraz pojenia bydła, są ściśle skorelowane również z liczbą komórek somatycznych w mleku oraz klinicznymi przypadkami zapaleń wymion. Ograniczony dostęp do wody (w tym szczególnie po doju), zbyt rzadko czyszczone poidła i w konsekwencji brudna woda – zwiększają presję środowiska, ze względu na korzystne warunki do rozwoju patogenów środowiskowych i zakaźnych oraz grzybów czy alg. To prosta droga do infekcji i poważnych strat!

Pamiętaj o cielętach

Według Jakuba Sierszulskiego, doradcy żywieniowego z PFHBiPM, mimo że wielu hodowców przykłada się do zapewnienia wody krowom mlecznym w oborze, cały czas pewnym wyzwaniem pozostaje dostęp do świeżej i czystej wody w przypadku cieląt. Tymczasem, tak samo jak u krów, jest ona niezbędna w całym procesie trawienia, w tym podczas hydrolizy węglowodanów i białek, transporcie składników pokarmowych oraz przemiany materii i wydalania. Jest również kluczowa z punktu widzenia utrzymania równowagi kwasowo-zasadowej, regulacji temperatury ciała oraz – co bardzo ważne – prawidłowego rozwoju żwacza u cieląt i pobrania przez nie suchej masy. Parametry te decydują o późniejszych efektach produkcyjnych zwierzęcia!
– Przy pełnym dostępnie do wody cielak przyrastał ok. 650 g i pobierał ok. 420 g startera/dzień, a przy braku dostępu do wody przyrost dzienny wynosił 370 g, zaś pobranie startera ok. 300 g. Średnio o jeden dzień dłużej występowały też biegunki – wylicza doradca żywieniowy, powołując się na wyniki badań (literatura u autora). 

Nadchodzące wydarzenia