Geny same się nie doją
Odchów cieląt to okres, w którym straty spowodowane zaniedbaniami są nie do odrobienia. O tym, jak im zapobiec, a także czym jest programowanie metaboliczne cieląt, opowiedział nam Michał Hądzlik, lekarz weterynarii i współzałożyciel stowarzyszenia „Weterynaria Hodowcom”.
rozmawiał: Mateusz Uciński
Panie doktorze, w jednym z Pańskich artykułów przeczytałem, że potencjał genetyczny krów rasy HF jest ogromny, o czym z pewnością świadczą wybitne wydajności mleczne, trzeba jednak wiedzieć, jak go wydobyć. Jako miejsce, gdzie tkwią te swoiste rezerwy, wskazał Pan odchów cieląt. Dlaczego?
Zgadza się, potencjał genetyczny rasy HF jest olbrzymi. Przytoczę dwie wartości, które to potwierdzą. Pierwsza to rekord świata w 365-dniowej laktacji, ustanowiony przez krowę z Wisconsin. Wynik to ponad 35 tys. kg mleka. Kolejnym niesamowitym wynikiem jest rekord Guinnessa w życiowej wydajności, który osiągnęła krowa w jedenastej laktacji, jest to ponad 247 tys. kg mleka. Liczby te robią wrażenie, ale również u nas w Polsce mamy krowy, które osiągają wysokie wydajności – czy to indywidualnie, czy na poziomie stada. Jednak to nie jest tak, że „geny same doją”. Okazuje się, że zakup doskonałych zwierząt nie wystarczy, aby osiągnąć taki sukces. Trzeba takim zwierzętom zapewnić optymalne żywienie, warunki utrzymania oraz odpowiednio zarządzać wszystkimi elementami produkcji. I takim pierwszym, niezwykle istotnym elementem, jest odchów cieląt. Straty spowodowane zaniedbaniami w tym okresie są nie do odrobienia później.
Mówiąc o odchowie cieląt i jałówek, trzeba mieć na uwadze zagadnienia, którymi zajmuje się epigenetyka. Co to za nauka i czemu jest tak ważna?
Mówiąc o epigenetyce, należy wspomnieć, że temat nie jest nam obcy, jednak mamy wiele do nadrobienia w tym zakresie. Epigenetyka to nauka zajmująca się badaniem ekspresji genów, które nie są związane ze zmianami w sekwencji nukleotydów DNA. Ekspresja ta może być modyfikowana przez czynniki zewnętrzne i podlegać dziedziczeniu. Przykładem sztandarowym są pszczoły, gdzie wpływ pokarmu determinuje rozwój (jeśli identyczne pod względem genetycznym osobniki są karmione mleczkiem pszczelim, to rozwija się królowa matka zdolna do rozmnażania, a jeśli są karmione pyłkiem i nektarem, to rozwijają się robotnice). U krów ten proces jest o wiele bardziej złożony. Krowa będąca w ciąży przekazuje informacje o środowisku płodowi w macicy (głód, ból i in.). Płód przygotowuje się do życia w danym środowisku. Odbywa się to poprzez metylację genomu. Poziom ekspresji danego genu jest skorelowany z ilością zmetylowanego DNA. Im większy stopień metylacji, tym słabsza ekspresja danego genu. Warunki, w których przebywają krowy wysokocielne, także mają wpływ na późniejszy rozwój cieląt. W badaniach przeprowadzonych w 2017 roku A. Bach wykazał, że jałówki urodzone przez pierwiastki mają o 10% wyższą wydajność, niż jałówki urodzone przez krowy i na tej podstawie wyciągnął wnioski, że wymię i macica konkurują o składniki pokarmowe. Warunki dotyczące żywienia i utrzymania krów ciężarnych także wpływają na późniejszy rozwój cieląt. Metylacja DNA najwyższa jest w drugiej połowie ciąży i w pierwszych tygodniach życia cielęcia, więc zaniedbania w tym okresie, choroby, stres, niedożywienie będą skutkować niższą wydajnością tych zwierząt.
Czym jest programowanie metaboliczne cieląt?
Z epigenetyką nierozerwalnie związane jest właśnie pojęcie programowania metabolicznego. Jest to możliwość precyzyjnego programowania ekspresji epigenetycznej poprzez modulowanie profilu metabolicznego. W przypadku bydła najważniejszym czynnikiem środowiskowym jest dostępność składników pokarmowych. Krytyczny okres w odchowie cieląt to pierwsza doba życia i związany z tym prawidłowy odpój siarą oraz pierwsze tygodnie życia. Już w latach 90. Wattiaux przedstawił opracowanie wykazujące, że wyższe przyrosty masy ciała cieliczek w pierwszych tygodniach życia wpływają korzystnie na późniejszy rozwój krowy, obniżają wiek osiągnięcia dojrzałości płciowej, skutecznej inseminacji oraz wiek pierwszego wycielenia. Skraca się okres od urodzenia do rozpoczęcia produkcji mleka. A zaburzenia w tym okresie nieodwracalnie opóźniają rozwój krowy. W ostatnich latach przeprowadzono wiele badań potwierdzających zależność pomiędzy intensywnością żywienia cieliczek a ich przyszłą wydajnością. Wyniki jednoznacznie wykazały, że wzrost intensywności żywienia od urodzenia do odsadzenia spowodował zwiększenie wydajności w pierwszej laktacji w zakresie od 400 do 1300 kg mleka (Soberon i Van Amburgh).
Jak to programowanie wygląda w praktyce w gospodarstwach? Czy hodowca sam może je przeprowadzić, czy potrzebuje do tego wykwalifikowanej pomocy?
Myślę, że wielu hodowców zwraca coraz większą uwagę na odchów cieląt. Przykłada się do zarządzania odpojem siarą i odpowiedniego karmienia mlekiem. Zwraca uwagę na skład preparatu mlekozastępczego i paszy stałej. Te wszystkie działania niewątpliwie wpływają korzystnie na odchów cieląt i noszą znamiona programowania metabolicznego.
Jak Pan, jako lekarz weterynarii z długoletnim stażem, ocenia tę metodę? Czy polecałby Pan ją hodowcom?
Oczywiście wszystkie czynności poprawiające zdrowotność cieląt są korzystne. Mamy do czynienia z poprawą wskaźników hodowlanych i ekonomicznych gospodarstwa. Jednak żeby mówić o prawidłowym odchowie, powinniśmy go umieć ocenić. Po pierwsze, należy wyznaczyć sobie cele hodowlane i zdrowotne. Kolejnym elementem do wprowadzenia jest odpowiednia weryfikacja swoich założeń. Czyli niezbędna jest odpowiednia dokumentacja, zbieranie i analiza danych. Najczęściej dla rasy HF jako cele odchowu przyjmuje się weryfikację przyrostów. Zgodnie z dzisiejszą wiedzą powinno to być:
- w 60. dniu życia powinny podwoić swoją masę urodzeniową
- 11–13 miesięcy – 55% dojrzałej masy ciała (400 kg)
- 85–90% dojrzałej wysokości (1,3 m)
- 22–24 miesiące – 85% dojrzałej masy ciała (600 kg)
- 95% dojrzałej wysokości (1,4 m).
Jeśli mówimy o wysokości i masie dojrzałej krowy, powinniśmy ocenić to dla swojego stada. Robi się to, mierząc i ważąc krowy w trzeciej i czwartej laktacji w 100.–120. dniu. Poza tym należy monitorować cele zdrowotne.
Martwe urodzenia na poziomie:
- <3% – bardzo dobry
- 3–6% – akceptowalny
- >6% – wymaga poprawy.
Upadki do 0,5 roku:
- -4% (do 2. mies. życia)
- -2% (2.–6. mies. życia).
Kontrolując te wszystkie parametry, możemy precyzyjnie określić efektywność odchowu młodzieży w gospodarstwie. Możemy modyfikować postępowanie, aby jak najlepiej i najskuteczniej osiągać założone cele. Należy zwrócić uwagę, że nie tylko managment siarowy i żywienie cieląt są kluczowe. Trzeba pamiętać o optymalnym żywieniu i utrzymaniu krów wysokocielnych, zwłaszcza w miesiącach letnich, gdzie stres cieplny również negatywnie wpływa na cielęta. Poza tym ważnym elementem jest profilaktyka. Profilaktyka dostosowana do danego stada, odpowiednio dobrana pod kontrolą badań laboratoryjnych.
Moje ostatnie pytanie nie dotyczy już programowania metabolicznego cieląt, ale ogólnie ich odchowu. Czy nie ma Pan wrażenia, że to cały czas jest pięta achillesowa w hodowli bydła? Oczywiście widać pewien progres, ale wciąż jest wiele do poprawienia.
O odchowie cieląt mówi się od wielu lat. Jest bardzo duży postęp. Jednak mamy wiele do zrobienia. Zarówno hodowcy, jak i lekarze weterynarii. Należy cały czas uzupełniać swoją wiedzę w tym zakresie i próbować ją przełożyć na praktykę. Edukacja jest tu kluczowa. Nie tylko w zakresie samego postępowania, ale również ogólna, pokazująca, jaki potencjał tkwi w odchowie cieląt i młodzieży. Myślę, że niższa cena za mleko powinna skłonić hodowców do poszukania oszczędności właśnie tutaj. Ale nie na zasadzie cięcia kosztów żywienia czy profilaktyki, wręcz przeciwnie! Powinniśmy odchów cieląt próbować dopracować do perfekcji, gdyż tu jest przyszłość naszego stada i rezerwy, które pozwolą na poprawę ekonomiki całej produkcji mleka na fermie.