Księgi hodowlane ważne czy nieważne?
Księgi hodowlane – ważne czy nieważne? To bardzo przekorne pytanie, bo odpowiedź jest oczywista. To tak, jakby zapytać, czy nasze korzenie, nasza historia i to, jak my i nasze dzieci zapiszemy się na jej kartach, mają jakieś znaczenie. Oczywiście, że mają; pozwólcie, że zacytuję słowa Józefa Piłsudskiego:
„Kto nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości, ten nie jest godzien szacunku teraźniejszości ani nie ma prawa do przyszłości”.
tekst: Agnieszka Nowosielska
Jak wygląda księga hodowlana
Przez wiele lat księgi były prowadzone w formie foliału, wypełnianego pismem odręcznym, z pietyzmem przechowywanego w siedzibie związku lub stowarzyszenia hodowców. W miarę jak technologia komputerowa zawładnęła wszystkimi ważnymi sferami naszego życia, zaczęto prowadzić je w formie elektronicznej. Dzisiejsza księga hodowlana jest więc zbiorem danych zabezpieczonych w systemie informatycznym. Dzięki księgom hodowlanym tworzona jest historia, swoista kronika zwierząt hodowlanych. Wpisując do nich zwierzęta, dokumentujemy ich rodowody, informacje o wynikach z oceny wartości użytkowej i oceny genetycznej oraz dane o hodowcach i właścicielach. Wpis zwierzęcia do sekcji głównej księgi potwierdza, że jest to zwierzę hodowlane czysto rasowe, czyli spełnia wymogi programu hodowlanego. Księgi mają ogromne znaczenie i są szanowane w wielu krajach, np. w Niemczech, gdzie 90% pogłowia krów mlecznych jest zapisanych w księgach hodowlanych. Sprzedawanym zwierzętom hodowlanym zawsze towarzyszy świadectwo zootechniczne, będące potwierdzeniem ich jakości, wystawiane przez związek hodowców. Mówiąc inaczej, świadectwo zootechniczne należy rozumieć jako wyciąg z księgi hodowlanej, uwierzytelniony pieczęcią upoważnionego do jego wydawania związku hodowców.
Komu służy księga hodowlana
Należy podkreślić, że przede wszystkim dzięki informacjom rejestrowanym w księgach możemy wykonywać pracę hodowlaną. Dobory rodziców następnego pokolenia w celu poprawy genetycznej oraz uniknięcia pokrewieństwa i strat z powodu depresji inbredowej nie byłyby możliwe, gdyby nie rodowody, które są zapisane w księgach. Genetyczna poprawa populacji bydła jest procesem długotrwałym, wymagającym konsekwentnego i wieloletniego prowadzenia właśnie ksiąg hodowlanych, rejestracji danych rodowodowych i informacji o cechach użytkowych w odniesieniu do pojedynczej krowy, stosowania nowoczesnych, ale kosztownych metod, jak np. genotypowanie i selekcja genomowa. Wszystko to odbywa się przy zaangażowaniu hodowców oraz wysokiej klasy specjalistów i wykwalifikowanej kadry pracowników, a także dzięki dysponowaniu sprzętem z wysoką mocą obliczeniową i współpracy z zagranicznymi ośrodkami naukowymi. Odpowiednio prowadzona hodowla zawsze ma przełożenie na produkcję. W 1946 r. przeciętna wydajność krów ocenianych w Polsce była na poziomie 2328 kg mleka, a dziś możemy się pochwalić przeciętną wydajnością 8530 kg. Takie wyniki można osiągnąć tylko dzięki wykorzystaniu precyzyjnej informacji o zwierzętach i przemyślanej selekcji.
Prowadzenie ksiąg to inwestycja w hodowlę
W dobie globalizacji hodowli nie można na tym polu zostawić rolnika-hodowcy samego. Dlatego tak ważne jest wsparcie ksiąg hodowlanych przez państwo polskie. Brak większego wsparcia finansowego spowoduje mniejsze inwestycje w programy hodowlane, a to z kolei zwiększy napływ materiału genetycznego z importu. Żeby temu zapobiec, konieczne są przede wszystkim inwestycje w rozwój oceny wartości hodowlanej dla nowych cech o dużym znaczeniu ekonomicznym, takich jak zdrowotność racic, wymion, ketoza i inne choroby metaboliczne, zdolność do pobierania i wykorzystania paszy oraz stosowanie ich w selekcji. Warto zauważyć, że cechy te wpływają nie tylko na efektywność ekonomiczną produkcji mleka i wzrost konkurencyjności gospodarstw hodowców, ale także mają duże znaczenie dla systematycznej genetycznej poprawy zdrowia bydła, szeroko pojętego ich dobrostanu, co z kolei przekłada się na bezpieczeństwo żywności. W rezultacie wszystkie te działania są ważne dla ochrony zdrowia konsumentów mleka i jego przetworów.
Księgi hodowlane bydła mlecznego gorsze od innych?
Dotacja na prowadzenie ksiąg bydła ras mlecznych na poziomie 2 304 500 zł na rok, która stanowi 40% ponoszonych kosztów, w porównaniu z dotacją dla innych gatunków: trzoda chlewna (3 200 000 zł), owce (3 320 000 zł) czy konie (5 109 000 zł), wyraźnie dyskryminuje hodowlę bydła mlecznego, a przecież Polska jest w piątce największych producentów mleka w Unii Europejskiej. Czy naszemu państwu nie zależy na wsparciu tak znaczącej dla narodowej gospodarki gałęzi produkcji? I proszę nie mówić, że to z powodu braku transparentności w PFHBiPM, bo dotacja przydzielana jest na podstawie faktycznie poniesionych kosztów kwalifikowanych i co roku jest skrupulatnie sprawdzana.
Pierwsze księgi zarodowe dla bydła ras mlecznych w Polsce zostały założone w 1902 r. Już ponad 100 lat temu było oczywiste, że podstawą rozwoju hodowli bydła jest ocena wartości użytkowej i prowadzenie dokumentacji hodowlanej oraz wpis krów do ksiąg zarodowych bydła. Nikt wtedy nie przypuszczał, że po ponad 120 latach będziemy musieli udowadniać, jak bardzo ważne w hodowli bydła są księgi! Czy to możliwe, że zabraknie funduszy na ich prowadzenie?