Kulawizny – temat ważniejszy dla przyszłości hodowli, niż mogło się do tej pory wydawać
„Kulawizna u przeżuwaczy” (Lameness in Ruminants, LIR) to konferencja, która umożliwia spotkanie się wielu stronom zainteresowanym zdrowiem racic, zarówno praktykom szukającym odpowiedzi na pytania rodzące się w terenie, jak i naukowcom prowadzącym badania mające na celu udzielenie odpowiedzi na pytania praktyków. W tegorocznej konferencji wzięło udział prawie 300 reprezentantów 26 krajów, w tym lekarze weterynarii, korektorzy racic oraz przedstawiciele przemysłu, uczelni wyższych i organizacji hodowlanych. Tematem przewodnim była mobilność i dobrostan krów. Praktycznie cały świat dostrzega już wagę tych dwóch aspektów oraz ich rosnący wpływ na przyszłość hodowli bydła. Jako reprezentantka Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka uczestniczyłam w tym spotkaniu, by śledzić globalne trendy mogące wpłynąć na sytuację w naszym kraju, dlatego też chętnie podzielę się wiedzą wyniesioną z konferencji.
tekst: Katarzyna Rzewuska
Kluczową kwestią były powiązania pomiędzy obszarami wymienionymi w tytule konferencji, a więc oceną mobilności krów i dobrostanem. Słuchając doniesień z poszczególnych krajów, można było stwierdzić, że ocena mobilności i stosowanie procentu występowania kulawizny w stadzie jako wskaźnika przy ocenie dobrostanu stają się standardem branży. Dlaczego postawiono akurat na kulawiznę, wyjaśniła Jennifer Walker (dyrektorka działu Quality and Care w Danone North America). Kulawizna jest widocznym efektem działania wielu czynników w stadzie. Stanowi wypadkową wpływu genetyki, żywienia, środowiska, zarządzania i presji infekcyjnej. Ponieważ tak wiele obszarów wpływa na poziom kulawizny, pozwala ona na kompleksową ocenę sytuacji w stadzie. Występowanie kulawizn jest dobrym wskaźnikiem ogólnym. Z kolei udział krów poważnie kulejących jest stosowany jako informacja o poziomie indywidualnej opieki. Stanowi ona efekt uważności na rozpoznawanie stanu poszczególnych krów oraz ich potrzeb. Dlaczego to jest aż tak ważne? Ponieważ poziom kulawizny jest jednym z mierników negatywnego wpływu systemów produkcji na zwierzęta, a minimalizowanie tego wpływu jest elementem, oczekiwanej przez konsumentów, bezpiecznej żywności. Oczywiście, mimo deklaracji, konsumenci, podejmując faktyczne decyzje zakupowe, nie chcą płacić więcej za produkty pochodzące od zwierząt, którym zapewniono odpowiedni dobrostan. Ale jednocześnie, wybierając produkty w podobnej cenie, sięgają po te od firm uwzględniających dobrostan w swojej komunikacji z klientem. Dlatego właśnie zapewnienie zwierzętom dobrostanu może stanowić o utrzymaniu się na rynku w przyszłości, a certyfikacja w zakresie dobrostanu staje się światowym standardem. Jednak nie certyfikacja sama w sobie jest celem, lecz wzięcie odpowiedzialności za zapewnienie dobrostanu zwierzętom przez każdą osobę zaangażowaną w produkcję zwierzęcą. Na czym ta odpowiedzialność polega? Między innymi na pogodzeniu się z faktem, że uwzględnianie potrzeb zwierząt wymusza rozwiązania kompromisowe, a więc uniemożliwiające maksymalizowanie zysków. Dążenie do optimum to uwzględnienie jednocześnie zysku hodowcy i dobrostanu zwierząt. Należy to robić ze świadomością, że jeśli połączy się oba te aspekty, to żaden z nich nie będzie zmaksymalizowany. Jednocześnie optymalizacja nie wymusza nadmiernych ustępstw po żadnej ze stron (rysunek 1).
Nawiązując do audytów dobrostanu, Jennifer Walker podkreśliła, że nie można generalizować, mówiąc o złych rozwiązaniach, bo choć życie na betonie stanowi wyzwanie, to dostęp do pastwiska sam w sobie nie zapewni dobrostanu. Wszystko zależy od sposobu zarządzania. Wyzwaniem dla audytów jest fakt, że ocena jest wielowymiarowa, a jednocześnie trudno ją prowadzić na podstawie obiektywnych wskaźników. Stąd też zainteresowanie procentem kulawizny i poszukiwaniem metod jak najbardziej wystandaryzowanej metody oceny mobilności. Innym ważnym aspektem są organizacje zapewniające przejrzystość zasad i szkolenie audytorów według wytycznych wypracowanych we współpracy z branżowymi specjalistami. Taką organizacją w Stanach Zjednoczonych jest PAACO (Professional Animal Auditor Certification Organization), korzystająca z doradztwa Nigela Cooka (Dairyland Initiative). Zgodnie z zasadą częstotliwość prowadzenia audytów zależy od wyniku uzyskanego na tle pozostałych stad. Ponowna wizyta kontrolna może się odbywać już po sześciu, dziewięciu miesiącach w przypadku 25% stad z najsłabszym wynikiem pod względem oceny lokomocji, a dopiero po dwóch latach w przypadku stad znajdujących się w czołówce. Prelegentka podkreślała, że audyty nie poprawiają dobrostanu. To ludzie dochodzą do tego celu różnymi drogami i to ludzie są kluczowym ogniwem, niezależnie od tego, czy mówimy o właścicielach, czy o zatrudnianych pracownikach. Wrażliwość wobec zwierząt wymaga treningu, uczenia się tego, by nie ignorować cierpienia, bo zysk nie może uzasadniać zgody na cierpienie. Poważnie kulejąca krowa to właśnie przykład takiego cierpienia, dlatego ocena mobilności odgrywa tak dużą rolę w procesie ciągłej zmiany i doskonalenia zarządzania zdrowiem zwierząt.
W Wielkiej Brytanii prowadzenie regularnej oceny mobilności wymusił przemysł mleczarski. Wysoki procent kulawizny może wpłynąć na zaprzestanie odbioru mleka. Powstała organizacja certyfikująca w zakresie oceny mobilności, która obecnie zrzesza 800 specjalistów przechodzących coroczne szkolenia dążące do ujednolicenia ich ocen. Tworzone są też narzędzia informatyczne pozwalające na automatyczną ocenę mobilności krów, co przekłada się na możliwość szybszej oraz zobiektywizowanej reakcji i wprowadzenie leczenia na wczesnych etapach pojawienia się problemu. Mimo że ocena mobilności prowadzona jest z wykorzystaniem różnych systemów punktacji, to regularne stosowanie któregokolwiek z nich umożliwia podejmowanie odpowiednich działań. Wystarczy pochylić się nad wynikami i zastosować odpowiednią interpretację. W każdym systemie do danej oceny przypisane są zalecenia dotyczące postępowania, w tym konieczność interwencyjnej korekcji racic w przypadku stwierdzenia poważnej kulawizny.
Automatyzacja i wykorzystywanie sztucznej inteligencji czy uczenia maszynowego to przyszłość zarządzania stadem, ale też nowe możliwości generowania i gromadzenia danych do wykorzystania w ocenie wartości hodowlanej. Przykładem może być prezentowany na warsztatach prototyp umożliwiający rozpoznawanie faz DD (dermatitis digitalis). Koordynatorką tego projektu jest profesor Dörte Döpfer (Uniwersytet w Wisconsin) – najbardziej znana na świecie badaczka DD i twórczyni nomenklatury faz M. Od kilku lat poszukuje metody, która wspomoże zredukowanie kulawizny przez zwiększenie efektywności wykrywania DD. Przełożenie na praktykę hodowlaną może być faktycznie ogromne, gdyż DD można uznać za światową plagę współczesnej hodowli bydła. Zadanie jednak nie jest łatwe, wymaga znacznych nakładów i zaangażowania. Wciąż poszukiwane są osoby chętne do nawiązania współpracy, a jest to kierunek przyszłościowy, więc wszystkich zainteresowanych zachęcam do kontaktu.
Nie jest to jedyny projekt wymagający udziału hodowców. Ważne jest włączanie przyszłych użytkowników w proces projektowania różnego rodzaju produktów, w tym np. raportów prezentujących wyniki rejestrowane przez korektorów racic. Dzięki zaangażowaniu osób, które ostatecznie mają korzystać z takich raportów, można stworzyć narzędzia skrojone na ich potrzeby. Jest to ważna nauka, gdyż w ramach projektu „CGen korekcja” planujemy stworzenie raportów dla hodowców. Bardzo zależy nam, by były one faktycznie użyteczne, liczymy więc, że uda się nam pozyskać podpowiedzi od licznego grona hodowców, u których prowadzona jest rejestracja za pomocą aplikacji „CGen korekcja”.
Poza prezentowaniem wyników badań dotyczących stosowania różnych metod leczenia prezentowane były także nowe rozwiązania i nowatorskie produkty. Warsztaty prowadzili znani polskim korektorom racic europejscy specjaliści, tacy jak Andrea Fiedler (Praxisgemeinschaft für Klauengesundheit), Huw McConochie (Zinpro) czy Nick Bell (Uniwersytet w Nottingham). Odbyła się także Letnia Szkoła dla Korektorów Racic (Summer Trimming School, STS), organizowana przez producenta poskromów „Anka”. W ramach STS miała miejsce rywalizacja korektorów racic, którzy wykorzystywali różne techniki cięcia, by zdobyć punkty u sędziów. Było też szkolenie ważne dla wszystkich osób zainteresowanych zdrowiem racic i dobrostanem, prowadzone przez wybitną osobistość, czyli Jima Lewisa (Step Right Stockmanship Solusions). Tematyka dotyczyła bezstresowej obsługi bydła (low stress cattle handling), którą każdy miał okazję przetrenować, zaganiając do poskromu jałówki z wykorzystaniem przygotowanego bud boxa. Oczywiście poza zrozumieniem idei wykorzystywania naturalnych zachowań bydła podczas jego obsługi konieczne jest stałe praktykowanie, by w efekcie wykorzystywać te techniki skutecznie, a więc z pożytkiem dla zwierząt, ale także dla ludzi, których praca nabiera płynności i jest znacznie bezpieczniejsza.
Poza obsługą zwierząt istotnym aspektem wpływającym na ograniczenie występowania problemów z racicami są warunki środowiskowe w oborze oraz regularna korekcja racic. Wciąż brakuje wiedzy pozwalającej jednoznacznie wskazać optymalne rozwiązania, dlatego w obu tych obszarach ciągle trwają poszukiwania odpowiedzi i rozwój stosowanych technik. Sprawdzany jest ich wpływ na faktyczny rozkład obciążenia na powierzchni racic. Zaawansowane prace w tym zakresie prowadzi szwedzki naukowiec Evgenij Telezhenko (Szwedzki Uniwersytet Rolniczy). Skupia się on zwłaszcza na porównywaniu wpływu różnych typów podłóg na biomechanikę bydła mlecznego. Sprawdza także różne aspekty wykonywania cięć racic, w tym efekt różnego skątowania racicy czy różnej powierzchni wyokrągleń. Wykazał, że podłogi betonowe znacznie zwiększają punktowe obciążenie w typowym miejscu powstawania wrzodów podeszwy i że wykonywanie dużych wyokrągleń podczas korekcji racic ma szczególne znaczenie przy tym sposobie utrzymania. O krok dalej posunął się William Davy (Clawcare, Uniwersytet w Ghent), który swoją platformę pomiarową umieścił w poskromie i sprawdzał efekty zastosowania różnych technik cięcia bezpośrednio po wykonaniu korekcji. Jest to nowatorska metoda, która była po raz pierwszy zaprezentowana podczas warsztatów, nadal jednak wymaga opanowania wielu wyzwań związanych z pracą ze zwierzętami.
Podczas konferencji nie pominięto żadnego z aspektów wpływających na zdrowie racic. Uczestnicy mieli okazję odwiedzić laboratorium firmy Zinpro, żeby poznać tajniki rozpuszczalności i przyswajalności różnych form, w jakich podawane są krowom minerały. Dodatkowo omówiono kwestie badania suchej masy pasz, korzystania z sit Penn State i monitorowania pracy wozu paszowego. Z kolei Gerard Cramer (Uniwersytet w Minnesocie) prezentował możliwości, ale też wyzwania związane z łączeniem danych z różnych źródeł, a więc tych rejestrowanych przez korektorów i tych z systemów oceny mobilności. Głównym celem jest jednoczesne ich wykorzystywanie do zarządzania w stadzie i oceny wartości hodowlanej zwierząt, by skutecznie poprawiać zdrowie racic także na drodze selekcji.
Podsumowując konferencję „Kulawizna u przeżuwaczy”, można stwierdzić, że stwarza ona możliwość zapoznania się z najnowszymi wynikami aktualnie prowadzonych na świecie badań z zakresu zdrowia racic. Dodatkowo pozwala na śledzenie poziomu zaawansowania projektów realizowanych w różnych krajach i stanowi świetną okazję do nawiązania kontaktów z wybitnymi specjalistami, którzy chętnie dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem, tym samym pomagają poprawić zdrowie racic.