Trwa II Kongres Zootechniki Polskiej

Wczoraj, tj. 17 czerwca br. roku rozpoczęła  się druga edycja dwudniowego Kongresu Zootechniki Polskiej pt.: „Quo vadis zootechniko?”. W pierwszym dniu obrad prelegenci poruszyli m.in. kwestie zagrożeń dla rozwoju produkcji zwierzęcej w kontekście ochrony klimatu i środowiska naturalnego.

Tekst i zdjęcie: Ryszard Lesiakowski

Poprzedni Kongres Zootechniki Polskiej odbył się w 2018 r., w swojej formule miał mieć edycje co dwa lata, jednak z uwagi na pandemię koronawirusa  termin został przełożony, a tegoroczne obrady mają formę hybrydową. II Kongres Zootechniki Polskiej, podobnie jak pierwszą edycję zorganizowało Polskie Towarzystwo Zootechniczne oraz Komitet Nauk Zootechnicznych i Akwakultury Polskiej Akademii Nauk. Będziemy dyskutowali o przyszłości zootechniki, ponieważ w międzyczasie zaszło dużo zmian, których podczas pierwszego kongresu nie mogliśmy przewidzieć – powiedział prof. Roman Niżnikowski (SGGW), otwierając spotkanie. Poinformował, że zgodnie z zapoczątkowaną tradycją podczas pierwszego kongresu  w tym roku powołano także Komisję  Wnioskową. Konkluzje z kongresu będą opublikowane  po jego zakończeniu w monografii.

W świetle podejmowanych działań na rzecz ochrony środowiska i zapobiegania zmianom klimatycznym obrady mają znaleźć odpowiedź na pytanie: Dokąd zmierzasz zootechniko? W pierwszym dniu Kongresu obrady prowadzili: prof. Anna Wójcik,  prezes Polskiego Towarzystwa Zootechnicznego oraz prof. Tomasz Szwaczkowski, przewodniczący Komitetu Nauk Zootechnicznych i Akwakultury PAN.

Ograniczać produkcję zwierzęcą, czy przeciwdziałać marnotrawstwu żywności?

– Produkcja zwierzęca, a hodowla bydła w szczególności stała się obiektem negatywnych opinii i badań wskazujących na duże zagrożenie dla środowiska naturalnego poprzez zwiększoną emisję dwutlenku węgla (CO₂)  z tego tytułu. Szacuje się, że światowa produkcja zwierzęca odpowiada za ok. 18% emisji gazów cieplarnianych (GHG), głównie metanu i podtlenku azotu. Zintegrowane środowiska ekologiczne, wegańskie i lewaccy zwolennicy nowych stylów życia kładą duży nacisk na ograniczenie produkcji zwierzęcej. Równolegle mamy taką duże zjawisko marnotrawstwa żywności, które opowiada za ok. 8% emisji gazów cieplarnianych – powiedział dr Karol Krajewski (Państwowa Wyższa Szkoła w Przemyślu) podczas wygładzania prelekcji pt.: Dylematy w świetle analizy śladu węglowego – ograniczanie produkcji zwierzęcej, czy przeciwdziałać marnotrawstwu żywności.

Ślad węglowy

Wskaźnikiem do oceny wpływu danego produktu na środowisko jest ślad węglowy wyrażany jako ekwiwalent dwutlenku węgla na kilogram produktu. W przypadku mięsa wynosi on to 18–22 kg ekwiwalentu dwutlenku węgla na kg (CO₂ -eq/kg), dla mleka 0,8–3 kg CO₂ -eq/kg. Żywność powoduje 26% emisji, w tym produkcja zwierzęca 58%, z tej produkcji zwierzęcej 50% pochodzi od przeżuwaczy (wołowina i jagnięcina).

Jak informował dr Karol Krajewski, metodyka obliczania śladu węglowego nie jest oficjalnie i globalnie unormowana. W wyliczeniach tych wykorzystuje się rzeczywiste emisje oraz współczynniki globalne, które mogą być mylące. W emisjach trzeba uwzględniać położenie geograficzne, przykładowo w Ameryce Łacińskiej emisje w produkcji wołowiny są najwyższe, a najniższe w Azji, z kolei zużycie wody w Azji jest najwyższe. W opinii prelegenta, globalne wskaźniki odbiegają od rzeczywistych, ważny jest region, klimat i technologia produkcji. Naukowiec wskazał na następujące błędy w szacowaniu śladu węglowego:

* Błędy szacunków zarządzania pastwiskami

– Trwa jako wieloletnia uprawa, gdy systemy korzeniowe są głębokie i trwałe wychwytuje duże ilości węgla i utrzymuje je w ziemi. W obliczeniach gazów cieplarnianych nie uwzględnia się takiej sekwestracji ani ogromnych zasobów węgla w glebie murawy łąk i użytków zielonych.

– Łąki  po lasach są uważane ze największy pochłaniacz dwutlenku węgla na Ziemi i wg szacunków gromadzą ok. 12% ziemskich zasobów węgla. W przypadku trwałych użytków zielonych emisje powinny być ustalone na poziomie bliskim zeru, a nie jak w odniesieniu do gruntów ornych, w sytuacji dobrych praktyk.

* Wapnowanie, nawożenie, nawadnianie pastwisk

– Łąki i pastwiska są rzadziej uprawiane (lub nigdy), a wapnowanie i nawadnianie jest rzadziej wykonywane niż w rolnictwie uprawnym.

– Do nawożenia łąk stosuje się powszechnie obornik a nie nawozy chemiczne, które powodują duże emisje CO₂ podczas ich produkcji. Trwałe pastwiska są nawożone przez krowy podczas wypasu.

* Wielofunkcyjna rola hodowanych zwierząt

– Przeżuwacze do bioreaktory, które wydajnie przetwarzają rośliny, odpady z upraw niejadalne przez ludzi do bogatej w składniki odżywcze żywności, zawierającej najwięcej biodostępnych białek. 86% pasz nie jest jadalna dla ludzi. Z kolei 77% powierzchni ziemi przeznaczonej na paszę dla zwierząt zajmują użytki zielone, których nie można przekształcić w inne uprawy.

* Zagospodarowanie odpadów i ograniczenie emisji z wysypisk

Bez wykorzystanie odpadów roślinnych (zużywanych obecnie na pasze dla zwierząt) narastałby problem środowiskowy, zwiększając emisje metanu z wysypisk.

* Przeszacowanie znaczenia metanu w bilansie gazów cieplarnianych

Metan ma wprawdzie 28-krotny większy potencjał globalnego ocieplenia niż dwutlenku węgla, ale jego czas rozkładu wynosi ok. 10 lat. Natomiast dwutlenek węgla trafiający do atmosfery pozostaje w niej cały czas.

Dlaczego produkcja zwierzęca jest bardziej emisyjna niż roślinna?

– Zdaniem przeciwników produkcji zwierzęcej zamiana żywności pochodzenia zwierzęcego na dietę  roślinną spowoduje, to uzyska się zmniejszenie wykorzystania ziemi o 90% i redukcję gazów cieplarnianych o 96%. Co ma być argumentem przejścia na dietę roślinną – referował dr Karol Krajewski i wskazał na następujące argumenty za utrzymaniem produkcji zwierzęcej:

*możliwość stworzenia bezpieczeństwa żywnościowego,  przeżuwacze przekształcają rośliny i odpady w wartościową żywność,

* przeżuwacze wykonują usługi na rzecz bioróżnorodności, których nie można wykonać na gruntach ornych,

* utrzymywanie zasobów węgla na pastwiskach i łąkach dzięki rozbudowanym systemowi korzeni traw,

* użytki zielone mogą być większym pochłaniaczem dwutlenku węgla niż  lasy w wielu regionach (poza pasem lasów borealnych, ogromne obszary lasów nie mogą pochłaniać dwutlenku węgla do gleby.

Szanujmy żywność

W opinii dr. Karola Krajewskiego, ograniczenie marnotrawstwa żywności może być sposobem na zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych. Skala zjawiska w Europie jest duża, szacuje się że 20–30%  żywności jest marnowana przez konsumentów, a 2/3 tej żywności nadawałaby się do spożycia. W Polsce marnuje się rocznie ok. 9 mln ton żywności, a 37% konsumentów przyznaje się do jej marnowania. Najczęściej wyrzucamy: chleb, ziemniaki, wędliny oraz warzywa i owoce.

W Polsce rocznie na osobę przypada ok. 240 kg marnowanej  żywności i  jeśli trafi ona na wysypisko (nie będzie spalona), to będzie generowała ślad węglowy, taki jak przejazd autem 1200 km. Gaz wysypiskowy stanowi ok. 8% emisji.

Ograniczenie marnotrawstwa żywności będzie koniecznością, ponieważ UE w ramach tzw. Europejskiego Zielnego Ładu zamierza osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 roku, celem pośrednim jest redukcja emisji o 60% do 2030 roku. W opinii dr Karola Krajewskiego, w praktyce może to oznaczać kwotowanie produkcji bydła w krajach członkowskich, albo wprowadzenie podatku od hodowli bydła. Jednak zadaniem prelegenta, nie eliminowanie hodowli i produkcji zwierzęcej, poprawa światowych systemów żywnościowych będzie miało zasadnicze znaczenie dla przeciwdziała zmianom klimatycznym, łagodzenia utraty różnorodności biologicznej oraz osiągnięcia celów zrównoważonego rozwoju rolnictwa.

Zmiany technologii produkcji

Podobnego zdania jest także prof. Adam Cielak (UP w Poznaniu), który wygłaszając prezentację pt.: „Żywienie zwierząt a zanieczyszczenie środowiska” poinformował, że rosnąca liczba ludności na świecie będzie wymagała większej produkcji żywności. Jednocześnie powierzchnia ziemi uprawnej do 2067 roku zmniejszy się do 0,15 ha w przeliczeniu na jedną osobę, co będzie wymagało produkcji żywności o dużej koncentracji składników odżywczych, a takiemu zapotrzebowaniu może sprostać produkcja zwierzęca. W opinii, prof. Adama Cieślaka, gospodarstwa mleczne w przyszłości będą inaczej wyglądały, priorytetem będzie dobrostan zwierząt, tak aby hodowla uzyskała akceptację europejskich konsumentów. Większa będzie też automatyzacja produkcji zwierzęcej. Zmiany będą dotyczyły także żywienia bydła, przyszłość mają dodatki paszowe ograniczające emisję metanu z fermentacji jelitowej.

W drugim dniu obrad, tj. 18 czerwca br. tematem przewodnim drugiej edycji Kongresu Zootechniki Polskiej będzie ekologia.

Nadchodzące wydarzenia