Zapalenie wymienialeczyć czy brakować?

My, lekarze weterynarii, lubimy leczyć krowy i bardzo często zbyt wiele z nich jest poddawanych terapii – mówił prof. Volker Krömker z Uniwersytetu w Kopenhadze (Dania) podczas Dairy Menager School firmy Alta.

> Marcin Jajor

Głównym tematem spotkania były zapalenia wymienia, które powodują ogromne straty w wielu stadach krów mlecznych. Jak wymieniał prof. Volker Krömker, uznawany za jednego ze światowych autorytetów w tej dziedzinie, problemy mogą wynikać:

  • z podwyższonej LKS w próbce mleka zbiorczego;
  • ze zbyt dużej liczby klinicznych przypadków mastitis oraz przypadków śmiertelnych wśród krów z nasilonym mastitis;
  • ze zbyt wysokiego wskaźnika brakowań związanych z chorobami wymienia;
  • na skutek nadmiernego stosowanie antybiotyków;
  • na skutek wybuchu mastitis (Mycoplasma, Sc. agalactiae, Sc. uberis, Prototheca);
  • z powodu nietypowego mastitis o nieznanej etiologii (Prototheca, drożdżaki, Mykoplasma itp.).
prof. Volker Krömker, Uniwersytet w Kopenhadze

Kiedy antybiotyki?
Według prof. Krömkera większość infekcji ma charakter krótkotrwały, a w przypadku 10–15% dochodzi do samowyleczenia. Przykładowo znakomita większość infekcji na tle bakterii Escherichia coli ma charakter łagodny i tylko u niewielkiego odsetka krów dochodzi do pogorszenia stanu ogólnego.
– W walce z mastitis kluczowe jest rozpoznanie problemu, prewencja i ograniczenie współczynnika występowania nowych infekcji. Stosowanie antybiotyków jest zasadne dopiero wtedy, kiedy wiemy, z jakim patogenem mamy do czynienia – mówił ekspert.

Dezynfekcja aparatów
Do nowych zakażeń dochodzi bardzo często podczas doju. Modelowym przykładem jest gronkowiec złocisty (Staphylococcus aureus). Aż 98% związanych z tą bakterią infekcji ma swój początek na hali udojowej. Jak zaznaczał prof. Krömker, trafiają na gumę strzykową, ale są przenoszone na inne krowy także za pomocą rąk dojarza lub ściereczek. Co należy robić? Przede wszystkim identyfikować każdą krowę i ją oznaczyć. Ponadto, oprócz podstawowych zaleceń, takich jak stosowanie jednorazowych rękawiczek czy odpowiedniej kolejności doju (zwierzęta zakażone powinny stanowić oddzielną grupę i być dojone na końcu), konieczna jest właściwa dezynfekcja aparatów udojowych. Powinna trwać co najmniej 40 sekund.
– Tego rodzaju działania mogą przynieść oczekiwane rezultaty, jeśli Staphylococcus aureus stanowi przyczynę mniej niż 25% infekcji w stadzie. Trzeba się jednak uzbroić w cierpliwość, bo dezynfekcja musi obejmować każdy dój każdego dnia. W przypadku obciążenia infekcją więcej niż 25% stada część krów należy wybrakować – zalecał prof. Krömker.

Specjalista zwrócił też uwagę na często powtarzający się błąd przedzdajania krów wprost na posadzkę (racice) czy mycie hali udojowej, gdy jeszcze przebywają na niej zwierzęta. Groźne w skutkach są również wahania wartości podciśnienia, które prowadzą do ześlizgiwania się gumy strzykowej. – Jedna nowa infekcja pojawia się statystycznie na 2,5 tys. przypadków ześlizgnięcia się gumy strzykowej – wyliczał prof. Krömker.

Uwaga na legowisko
Wiele stad boryka się też z bakteriami środowiskowymi. Ich głównym rezerwuarem są legowiska. Rozwojowi patogenów sprzyjają wysoka wilgotność i optymalna temperatura, szczególnie w materiałach pochodzenia organicznego. Przykładem mogą być Klebsiella pneumoniae i Streptococcus uberis. Pierwsza szczególnie dobrze czuje się na legowiskach z separatem, druga – w ściółce.
– Niestety, nie ma sytuacji czarno-białych. Streptococcus uberis jest na tyle sprytna, że atakuje krowy również podczas doju. Nasilenie tego problemu pojawia się szczególnie w okresie, gdy zwierzęta są narażone na stres cieplny – mówił prof. Krömker. Generalna zasada w stadach, w których oczekujemy zmniejszenia skali zapaleń na tle bakterii środowiskowych, to utrzymanie krowy przez ok. 30–45 minut w pozycji stojącej (przy stole paszowym).

Ile zdrowych krów?
Kluczem do poprawy zdrowotności stada jest odpowiedni system kontroli i monitorowania krów. Jednym z podstawowych wskaźników, które proponował przedstawiciel Uniwersytetu w Kopenhadze, jest odsetek krów z LKS powyżej 100 tys./ml mleka. Z bardzo dobrym wynikiem mamy do czynienia, gdy nie przekracza 30% stada. Sygnał ostrzegawczy stanowi wskaźnik na poziomie 55–60% stada. Zdaniem prof. Krömkera zbyt niska liczba zdrowych krów może być związana:

  • z dużą liczbą nowych infekcji (laktacja/okres zasuszenia);
  • ze zbyt późnym brakowaniem krów z nieuleczalnym mastitis;
  • z wysoką częstością występowania mastitis u jałówek;
  • z nieskutecznym leczeniem.

– Zdarza się, że krowa już nie reaguje na antybiotyki. Jeśli trzy razy z rzędu LKS wzrośnie do ok. 700 tys./ml mleka lub w trakcie jednej laktacji dojdzie do dwóch klinicznych przypadków mastitis, konieczna jest eliminacja takiego zwierzęcia ze stada. Tej krowy nie da się uleczyć. Problem będzie się powtarzał – podkreślał prof. Krömker.
Duże znaczenie ma także kontrola jałówek. Jak mówił ekspert, w Niemczech aż 33,5% młodzieży rozpoczyna laktację przy LKS powyżej 100 tys./ml mleka. Co prawda zakażenia nie są groźne, ale taki start nie wróży nic dobrego.

Rola żywienia
Istnieje ścisła relacja między żywieniem krów a mastitis, bo zła dawka pokarmowa prowadzi do obniżenia odporności zwierząt. Krowy, u których nie pokrywamy zapotrzebowania na wszystkie składniki pokarmowe, gorzej radzą sobie z infekcjami i konieczne jest dłuższe leczenie. Kluczowe znaczenie ma niwelowanie wszystkich zmiennych. Przykładowo w jednym z gospodarstw liczba klinicznych przypadków mastitis statystycznie wzrastała po weekendzie. Zgodnie z relacją prof. Krömkera przyczyną okazał się inny niż w pozostałe dni… czas mieszania TMR-u, mimo że jego skład i zadawana dawka były takie same.
– Najbardziej problematyczna pod kątem zapaleń wymienia jest gorączka mleczna, tj. hipokalcemia. W jej wyniku dochodzi do otwarcia kanałów strzykowych, które nie są w stanie torować drogi patogenom. Ryzyko zakażenia wymienia wzrasta nawet ośmiokrotnie – mówił ekspert z Danii. Jak dodawał, dopuszczalny poziom chorych na to schorzenie zwierząt nie powinien przekraczać 4% pogłowia stada. W przypadku wyższego odsetka trzeba postawić na profilaktykę i dokładnie przeanalizować dawkę pokarmową.

Według specjalisty istnieje też ścisła relacja między mastitis i chorobami racic. Krowy, które mają problemy z poruszaniem się po oborze, częściej leżą i rzadziej podchodzą do stołu paszowego. – Dlatego – podsumowywał prof. Krömker – w wielu stadach rozwiązaniem problemu mastitis nie jest lepsza higiena w hali udojowej, ale poprawa stanu zdrowotnego racic i ograniczenie skali hipokalcemii.


Zapamiętaj!
Kontrola mastitis powinna opierać się na:

  • znajomości patogenów występujących w stadzie;
  • zapobieganiu nowym infekcjom;
  • właściwej bioasekuracji – nie kupujmy zwierząt o nieznanym statusie zdrowotnym;
  • redukcji zagrożenia ze strony podklinicznych przypadków mastitis dzięki analizie danych i poprawie standardów pracy. 

Okres zasuszenia
Z punktu widzenia strategii zwalczania mastitis kluczowe znaczenie ma redukcja nowych zakażeń w okresie zasuszenia. Ekspert zwracał uwagę na trzy czynniki ryzyka w tej grupie krów. Pierwszy to poprawa higieny i dobrostanu krów – na każde zwierzę powinno się przeznaczyć co najmniej 10 m2 powierzchni kojca oraz minimum 10 kg świeżej ściółki dziennie. Kolejna kwestia to dobra higiena podczas aplikacji czopów do kanałów strzykowych, bez której nie ma co liczyć na powodzenie terapii selektywnej w stadzie. Ostatni czynnik to ograniczenie wycieku mleka ze strzyków – nie powinien przekraczać 15 kg mleka dziennie. 

Leczenie krów to nie zawsze dobra strategia. O zbyt małym brakowaniu chorych zwierząt w stadzie świadczy zbyt duża liczba nawracających przypadków mastitis – nie powinny stanowić więcej niż 25%
Reklama

Nadchodzące wydarzenia