Nowozelandzcy serowarzy zaniepokojeni zastrzeganiem nazw serów w UE
Przyznanie przez KE wyłącznego używania nazwy Halloumi producentom serów z Cypru budzą obawy wśród nowozelandzkich przetwórców mleka – czytamy na stronie internetowej Stowarzyszenia Przedsiębiorstw Mleczarskich w Nowej Zelandii (DCANZ).
Tekst: Ryszard Lesiakowski, zdjęcie: Spółdzielnia „Gazdowie”
Unijna polityka jakości żywności ochroni m.in. nazwy konkretnych produktów, aby promować unikalne cechy, związane z ich pochodzeniem geograficznym oraz tradycyjną wiedzą. Nazwom produktów przyznaje się „oznaczenie geograficzne”, jeżeli mają one szczególny związek z miejscem, w którym są wytwarzane. Dzięki oznaczeniom geograficznym produktów konsumenci mogą je łatwo rozpoznać na rynku, a producentom ułatwia to sprzedaż. Oznaczenia te obejmują m.in.: chronioną nazwę pochodzenia (ChNP), chronione oznaczenie geograficzne (ChOG) i oznaczenie geograficzne (OG). Wymienione oznaczenia stanowią własność intelektualną i odgrywają coraz większą rolę w negocjacjach handlowych UE z innymi państwami. Pod chronioną nazwą pochodzenia zarejestrowane są m.in. sery: „Oscypek” i „Bryndza Podhalańska”, a chronione oznaczenie geograficzne posiada m.in.: „Wielkopolski ser smażony” i „Ser koryciński swojski”. Lista produktów spożywczych podlegających unijnej ochronie systematycznie się wydłuża. Na początku kwietnia br. Komisja Europejska ogłosiła, że oficjalnie zarejestrowała ser Halloumi, jako chronioną nazwę pochodzenia (ChNP), tak więc tylko Halloumi wyprodukowany na Cyprze i to zgodnie ze specyfikacją produktu może używać zarejestrowanej nazwy.
Niepokój w Nowej Zelandii
– Halloumi to popularny ser wśród nowozelandzkich konsumentów, a prężnie rozwijająca się społeczność nowozelandzkich serowarów dostarcza ten pyszny produkt na nowozelandzkie stoły. Jesteśmy zaniepokojeni trwającą w Europie kampanią mającą na celu ograniczenie stosowania zwyczajowych nazw serów kosztem producentów spoza Europy. To osłabia dziedzictwo i ewolucję produkcji żywności w miejscach takich jak Nowa Zelandia, gdzie sery Feta, Gruyere, Havarti i Halloumi są powszechnie spożywane i uważane za rodzajowe – mówi Neil Willman, prezes Nowozelandzkiego Stowarzyszenia Producentów Sera (NZ Specialist Cheesemakers Association).
Natomiast dyrektor wykonawczy Stowarzyszenia Przedsiębiorstw Mleczarskich Nowej Zelandii (DCANZ) Kimberly Crewther informuje, że monopolizacja nazw rodzajowych serów ograniczy krajową produkcję serów oraz możliwości dalszego wzrostu ich eksportu z Nowej Zelandii, co wiąże się z ogromnymi stratami. Nowozelandczyk przekonuje, że rynki serów, a szczególnie w Azji, szybko się rozwijają. Oznacza to znaczny potencjał wzrostu eksportu powszechnie znanych serów. W przekonaniu Crewthera unijna praktyka oznaczeń geograficznych ma na celu ograniczenie możliwości eksportu serów z Nowej Zelandii.
Niezadowolenie nowozelandzkich eksporterów serów jest zrozumiałe, ale nie w pełni uzasadnione, ponieważ ograniczenia dotyczą także krajów członkowskich UE. Sera pod nazwą Halloumi nie można produkować także w Polsce czy Niemczech. Podobnie, jak Oscypkiem nie można nazwać sera wyprodukowanego na Cyprze.