Błędy polityki rządowej dotyczące programów hodowlanych bydła mlecznego w Polsce
Na początku XXI w. do hodowli bydła mlecznego wkroczyła nowa technologia genomiczna pozwalająca oceniać wartości hodowlane samców i samic na podstawie genomu: zaraz po urodzeniu, z dużą dokładnością i dla wielu nowych cech, a co najważniejsze – przyspieszająca dwukrotnie postęp genetyczny. Niestety wykorzystanie jej w Polsce jest ciągle niewystarczające w stosunku do innych krajów, znanych z dużej produkcji mleka. Jedną z głównych przyczyn tej sytuacji jest bardzo zła polityka rządowa, która w żaden sposób nie uwzględnia pomocy na rozwój technologii genomicznej w naszym kraju.
tekst: Dr Tomasz Krychowski
W niniejszym artykule podamy kilka przykładów tej niezrozumiałej i błędnej polityki.
Opóźnione o cztery lata użytkowanie buhajów ocenionych genomowo
Od momentu uznania przez Interbull w 2010 r. oceny wartości hodowlanej na podstawie genomu, w krajach takich jak USA i Kanada, a także Francja, Niemcy, Holandia, Dania razem z Finlandią i Szwecją, zarówno genotypowanie buhajów, jak i samic, kandydatek na matki buhajów, zaczęło się rozwijać w bardzo szybkim tempie. Wszystkie te kraje zaczęły użytkować w inseminacji, w sposób mniej lub bardziej szeroki, buhaje genomowe. Spotkało się to z dużym zainteresowaniem hodowców, gdyż wartości hodowlane młodych buhajów genomowych były wyższe niż tych ocenionych na podstawie córek i reprezentowały nowoczesną genetykę. W 2014 r., po czterech latach użytkowania, w Niemczech i we Francji już około 70% samic pokryto buhajami genomowymi.
W tym samym okresie polscy hodowcy nie mogli użytkować buhajów genomowych, co spowodowało duże opóźnienie w postępie genetycznym w stosunku do naszych konkurentów w Europie i Ameryce Północnej. Przyczyną niedopuszczenia do użytkowania buhajów genomowych do kojarzeń było polskie prawo hodowlane, które nakazywało, aby buhaj posiadał ocenę międzynarodową Interbull. Mimo ciągłych wystąpień Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka Ministerstwo Rolnictwa nie zmieniło tego zapisu. Polscy hodowcy czekali prawie cztery lata, do sierpniowej oceny międzynarodowej w 2014 r., żeby użytkować polskie buhaje genomowe, które były już dawno zgenotypowane przez spółki inseminacyjne i posiadały odpowiedni zapas nasienia.
W 2015, który był pierwszym pełnym rokiem, kiedy to polscy hodowcy mogli wykorzystać do inseminacji samic nasienie młodych buhajów ocenionych na podstawie genomu, 31% z ogólnej liczby zrealizowanych zabiegów stanowiły zabiegi wykonane nasieniem buhajów z oceną genomową. W 2016 r. liczba ta wzrosła do prawie 50%, co było bardzo dobrym wynikiem jak na pierwsze lata. Duże zainteresowanie buhajami ocenionymi genomowo pokazało, że polscy hodowcy czekali na genomikę, i popełniono wielki błąd, nie dając im takiej możliwości już kilka lat wcześniej.
Sytuacja ta była jeszcze trudniejsza do zrozumienia, gdyż, jak się później okazało, buhaje pochodzące z USA mogły być użytkowane w inseminacji, mimo że nie miały oceny międzynarodowej, ponieważ Stany Zjednoczone wystąpiły w tym czasie z Interbullu.
Brak pomocy dla postępu genetycznego w rasie HF
Gdy polskie spółki inseminacyjne zaprzestały wykonywać ocenę wartości hodowlanej buhajów HF na podstawie potomstwa, przeznaczona na ten cel dotacja państwowa przestała istnieć, co się wydaje niezrozumiałe. W takiej sytuacji powinno być całkowicie naturalne skierowanie tych środków na rozwój technologii genomowej w Polsce, co też zrobiło wiele innych krajów na świecie, wspierając w ten sposób rodzimy rynek hodowlany.
Dotacja taka, o którą wielokrotnie występowała PFHBiPM, powinna dotyczyć:
programu pozwalającego stworzyć polską bazę referencyjną samic zgenotypowanych i zfenotypowanych, niezbędną do obliczenia wartości hodowlanych dla nowych cech;
pomocy dla hodowców genotypujących samice, aby zwiększyć ich liczbę, co jest ważnym elementem postępu hodowlanego;
wsparcia dla rodzimych spółek inseminacyjnych polegającego na dofinansowaniu genotypowania samic i samców w celu zwiększenia liczby kandydatów selekcyjnych, co jest niezbędne do skutecznej realizacji polskich programów hodowlanych.
Od początku, gdy wprowadzono genomikę do hodowli bydła mlecznego, PFHBiPM starała się o jak najszybsze wykorzystanie tej nowej technologii. Dlatego w marcu 2015 r. otworzyła, sfinansowane z własnych środków, Laboratorium Genetyki Bydła w Parzniewie, które w 2016 zgenotypowało 4622 samice z doskonałą sprawnością genotypowania – 99,9%. Obecnie na zamówienie hodowców genotypujemy w Polsce około 7 tys. samic, jednak jest to ponad dziesięciokrotnie mniej niż w innych krajach. W sezonie 2018–2019 w spółdzielni EuroGenomics, do której należy również Polska, zgenotypowano w sumie 650 tys. reproduktorów rasy HF!
Trzeba mocno podkreślić, że w wielu krajach specjalne programy genotypowania samic są realizowane już od kilku lat. Pozwala im to opracować wartości hodowlane dla nowych cech, bardzo ważnych w ekonomicznym użytkowaniu bydła, takich jak: wykorzystanie paszy, zdrowotność wymion i racic, odporność na choroby metaboliczne, a nawet produkcja metanu.
Programy te, realizowane wspólnie przez hodowców oraz stacje unasieniania i selekcji buhajów, są wspomagane przez fundusze państwowe lub regionalne. Przykładami takich programów są:
niemiecki KuhVision, obejmujący 550 stad i 30 tys. sztuk fenotypowanych i genotypowanych zwierząt;
irlandzki BDGB, który stanowi część irlandzkiego programu rozwoju obszarów wiejskich na lata 2014–2020. Obejmuje finansowanie w wysokości 300 mln euro w ramach sześcioletniego programu i opiera się na sukcesach poprzednich programów, w tym 23 mln euro w ramach programu genomiki wołowej (BGS).
Chcąc dorównać ogromnej dynamice rozwoju oceny wartości hodowlanej na świecie, PFHBiPM otworzyła w 2017 r. Centrum Genetyczne w celu realizacji oceny dla nowych cech. Już w 2019 obliczyło ono nowy Indeks Ekonomiczny, co jest dużym sukcesem, biorąc pod uwagę wcześniejsze liczne próby jego opracowania. Jednak trudno sobie wyobrazić, że finansowanie nowych projektów może być całkowicie scedowane na barki hodowców. Brak dotowania tego typu programów ze strony polskiego rządu jest dużym błędem, gdyż polskie buhaje są mniej konkurencyjne niż te z importu posiadające wartość hodowlaną dla większej liczby cech. W ostatnich latach import nasienia zwiększył się i już ponad 50% samic pod kontrolą użytkowości jest inseminowanych tym nasieniem.
Brak adaptacji polskiej ustawy hodowlanej do Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/1012 z dnia 8 czerwca 2016 r.
Parlament Europejski w czerwcu 2016 r. przegłosował rozporządzenie wprowadzające konkurencje na rynku całości usług hodowlanych: księgi hodowlane, ocena wartości użytkowej i oceny wartości hodowlanej, których zarządzanie zostało oddane w ręce związków hodowców, tak zwanych Breeding Societys. Kraje członkowskie miały czas do listopada 2018 r., aby przystosować swoje ustawodawstwo do nowej sytuacji. Jednak do tej pory polskie władze nie zmieniły prawa hodowlanego, co sprawia trudności w zarządzaniu i organizacji usług dla hodowców.
Liberalizacja rynku usług hodowlanych powinna popychać polskie organizacje do współpracy, żeby lepiej bronić się przed konkurencją. W innych krajach wyraźnie widać szybką konsolidację tych organizacji w kierunku powstawania dużych koncernów hodowlanych, łączących centra inseminacyjne, związki hodowlane i organizacje oceny kontroli użytkowości i oceny wartości hodowlanej.
W Polsce tej ewolucji zupełnie nie widać, a nawet można powiedzieć, że robi się wszystko, aby temu zapobiec, zniszczyć to, co zostało osiągnięte przez te wszystkie lata! Bo czy ciągłą krytykę realizacji programów hodowlanych, która płynie ze strony pana Ministra Rolnictwa, można nazwać wsparciem, którego oczekują polscy hodowcy? Zapewne tworzenie innych środowisk działania, takich jak np. Genetyka Polska, gdy mamy już Genomikę Polską, też nie pomaga we wspólnym dialogu. Należy jednak sądzić, że to ma inny cel, ponieważ w tym samym czasie zmniejsza się radykalnie dotacje dla PFHBiPM, która od czasu, gdy podjęła się zarządzania księgami hodowlanymi i kontrolą użytkowości, stworzyła organizację na wysokim poziomie europejskim, dzięki czemu znacznie zwiększyła się liczba krów pod kontrolą użytkowości i dziś oferujemy produkt na najwyższym poziomie europejskim.
Podsumowanie
W hodowli bydła mlecznego w Europie wprowadzenie technologii genomicznej z jednej strony i konkurencji w usługach hodowlanych z drugiej strony stwarza nowe realia dla polskich hodowców i producentów mleka.
Sytuacja ta wymaga bardzo pragmatycznej polityki ze strony państwa, która pozwoliłaby pomóc im jak najlepiej przejść ten trudny okres.
Niestety, jak do tej pory nie widać takiej polityki! Pozostaje mieć nadzieję, że w tym przypadku nie ziści się powiedzenie: mądry Polak po szkodzie.