Francuscy rolnicy przeciwko szkolnemu menu
Ponad setka osób wsparta trzydziestoma ciągnikami i zwierzętami hodowlanymi – tak wyglądała lutowa demonstracja francuskich rolników w Lyonie sprzeciwiających się wprowadzeniu do szkolnych stołówek wyłącznie bezmięsnego menu.
tekst: Mateusz Uciński
Pewnie nie wszyscy nasi czytelnicy wiedzą, a nieliczni być może pamiętają, że 30 lipca 1959 r. minister handlu wewnętrznego Mieczysław Lesz wydał zarządzenie, zgodnie z którym poniedziałek stał się dniem bezmięsnym. Powodem takiego posunięcia był deficyt mięsa w handlu, a dostęp do niego w poniedziałki był tradycyjnie utrudniony ze względu na problemy z transportem i przechowywaniem. Dniami bezmięsnymi były najpierw poniedziałek, później środa. W te dni, uchwalone ustawowo, w żadnym zakładzie gastronomicznym czy sklepie nie można było dostać mięsa ani zamówić posiłków mięsnych.
We Francji takich braków w zaopatrzeniu raczej nie stwierdzono, jednak podobnie jak we wspomnianym PRL-u, w wielu szkołach na terenie całego kraju wprowadzono w stołówkach właśnie taki zwyczaj, a gdzieniegdzie posunięto się nawet o krok dalej. Tak było w Lyonie, gdzie decyzja władz miasta o tymczasowym serwowaniu w szkolnych stołówkach wyłącznie posiłków wegetariańskich wywołała reakcję na najwyższych szczeblach władzy i sprowokowała protesty rolników, którzy postrzegają tę sytuację jako zagrożenie dla prowadzonej przez nich produkcji i ich stylu życia.
Jak się okazuje, całe zamieszanie ma drugie dno, o zdecydowanie politycznym charakterze. Partia Zielonych, która zeszłego lata wygrała wybory samorządowe w Lyonie, ogłosiła pod koniec lutego, że zamiast dwóch opcji menu – jednej mięsnej i jednej wegetariańskiej – szkoły będą oferować wyłącznie tę drugą, aby zwiększyć wydajność usług gastronomicznych. Ryby i jajka będą nadal podawane, dzięki czemu menu nie będzie stricte wegetariańskie. Ponieważ pandemia COVID-19 wciąż narzuca pewne ograniczenia żywieniowe w szkołach, urzędnicy uznali, że wprowadzenie jednego menu umożliwi personelowi kuchennemu sprawniejsze przygotowywanie i podawanie posiłków tysiącom uczniów, przy jednoczesnym przestrzeganiu zasad epidemicznych, takich jak dystans społeczny. Decyzja ta ma obowiązywać tylko do wakacji wielkanocnych w kwietniu. Pomimo tymczasowego charakteru zarządzenia politycy i członkowie rządu prezydenta Macrona skrytykowali Partię Zielonych za, ich zdaniem, niedemokratyczną i elitarną postawę.
– Ten sposób dokonywania wyboru, bez żadnej alternatywy, jest absolutnie niedopuszczalny – napisał w komunikacie prasowym niedoszły konserwatywny kandydat na burmistrza Lyonu Étienne Blanc. Z kolei francuski minister rolnictwa Julien Denormandie napisał na Twitterze, że takie menu nie zapewni uczniom tego, czego potrzebują do prawidłowego rozwoju, i że zamierza złożyć skargę do lokalnego urzędnika prawnego: „Przestańcie wkładać ideologię na talerze naszych dzieci! Dajmy im to, czego potrzebują, aby się rozwijać. Mięso jest tego częścią” – apelował polityk. Minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin powiedział, że to „niedopuszczalna zniewaga” dla francuskich rolników. Dodał również, że moralizatorska i elitarna polityka Zielonych wyklucza środowiska ludowe. Zauważył, że wiele dzieci je na co dzień mięso tylko w szkolnej stołówce.
Rolnicy, którzy zorganizowali protest w Lyonie, jeździli traktorami po ulicach miasta i paradowali ze swoimi zwierzętami, wyrażając w ten sposób swoją złość z powodu wszelkich prób wprowadzenia wegetariańskiego menu. Należy zaznaczyć, że francuscy farmerzy wciąż pozostają potężnym lobby, a wraz ze zbliżającymi się wiosną 2022 r. wyborami prezydenckimi ich siła stale rośnie, ze względu na niepewną i niesprzyjającą rolnictwu sytuację gospodarczą w kraju. Podczas protestu związki rolnicze – Fédération Nationale des Syndicats D’exploitants Agricoles (FDSEA) i Jeunes Agriculteurs du Rhône – poinformowały we wspólnym oświadczeniu, że nie pozwolą na podobne kulinarne przedsięwzięcia, ich zdaniem, ukryte pod płaszczykiem pandemii i kryzysu zdrowotnego.