Genomika dwukrotnie przyspiesza postęp hodowlany!

TEKST I ZDJĘCIA: RYSZARD LESIAKOWSKI

Najlepsi hodowcy wykorzystujący w praktyce genomową ocenę wartości hodowlanej pogłębili swoją wiedzę o tej technologii na trzech seminariach, zorganizowanych w połowie marca br. w województwach podlaskim, kujawsko-pomorskim i wielkopolskim.

Pod względem oceny wartości użytkowej nasz kraj jest w czołówce światowej. Niestety, odstajemy pod względem prowadzenia pracy hodowlanej – powiedział prezydent PFHBiPM Leszek Hądzlik, otwierając w połowie marca w Wielkopolsce, w miejscowości Krobia, spotkanie hodowców poświęcone nowoczesnym technologiom w hodowli bydła mlecznego. – Jesteśmy zrzeszeni w międzynarodowym konsorcjum EuroGenomics, obok takich krajów jak Niemcy, Francja, Hiszpania, Dania, Szwecja, Finlandia i kraje Beneluksu. Na ok. 470 tys. genotypowanych zwierząt w ramach wszystkich państw należących do EuroGenomics udział naszego kraju stanowi zaledwie 1%. Oznacza to, że nie nadążamy za tym, co dzieje się w hodowli bydła mlecznego, a także obrazuje, jak intensywnie korzysta się w świecie z nowoczesnych technologii – argumentował prezydent. W jego opinii barierą ograniczającą rozpowszechnianie się technologii genomowej w naszym kraju są koszty za usługi genotypowania samic. Polska Federacja, wychodząc naprzeciw wyzwaniom polskiej hodowli, obniżyła dotychczasową cenę usługi o 65 zł netto.

Tańsza usługa na dwa sezony oceny
– Wcześniej usługa genotypowania jałówek w federacyjnym laboratorium kosztowała 155 zł netto, teraz hodowca płaci 90 zł netto. Do tego trzeba doliczyć 63 zł netto, pobierane przez Instytut Zootechniki za obliczenia genomowej wartości hodowlanej. Zatem łączny koszt genotypowania jałówki wynosi 153 zł netto, a wcześniej było to 218 zł netto. Obniżona cena jest promocyjna, obowiązuje przez dwa sezony wyceny, w kwietniu i sierpniu bieżącego roku – informowała dyrektor ds. Oceny PFHBiPM Teresa Piechowska, prowadząca spotkanie hodowców w Krobi. Podkreśliła, że genomowe laboratorium należące do Polskiej Federacji jest wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt o wysokiej wydajności, który obecnie nie jest w pełni wykorzystany.

Promocyjna cena za genotypowanie jałówek ma zachęcić hodowców do szerszego korzystania z technologii genomowej w ocenie wartości hodowlanej młodych zwierząt. – Dobrze byłoby, gdyby rocznie genotypowaniem było objętych ok. 10–15 tys. jałówek, co umożliwiłoby opracowanie indeksów dla wielu nowych cech. Dzięki temu będziemy partnerem dla zagranicznych organizacji hodowlanych w wymianie danych o genomowej wartości cech hodowlanych. Holenderscy hodowcy mają opracowanych 20 takich cech i chętnie wymieniliby się bazami danych, jednakże my niewiele możemy zaoferować – powiedział prezydent PFHBiPM. Wyjaśnił, że powiększanie baz genetycznych zwiększa dokładność oceny genomowej, co wpływa na trafność kojarzeń i wartość hodowlaną uzyskiwanego potomstwa. – Postęp hodowlany w wiodących krajach znacząco przyspieszył, my nie możemy zaniechać prac w tym kierunku, ponieważ nasi następcy nam tego nie wybaczą – powiedział Leszek Hądzlik.

Jak hodowcy na świecie wykorzystują genomikę?

– Technologia genomowa rewolucjonizuje selekcję bydła na całym świecie. Zmianę tę można porównać do różnicy między użytkowaniem telefonu stacjonarnego i komórkowego – powiedział dr Tomasz Krychowski, doradca ds. hodowli w Polskiej Federacji, wygłaszając na spotkaniu hodowców w Krobi prezentację o wykorzystaniu technologii genomowej w USA i Europie Zachodniej. Jego zdaniem technologia genomowa jest swoistą rewolucją w zakresie:
• wyceny wartości hodowlanej bydła mlecznego, tj. samców, samic i zarodków;
• konstrukcji programów oceny i selekcji buhajów, ponieważ nie trzeba już czekać ok. 4 lat na wyniki od córek rozpłodników – teraz uzyskuje się wyniki oceny genomowej wartości hodowlanej tuż po narodzinach buhajka;
• sposobu użytkowania buhajów przez hodowców – kiedyś buhaje hodowlane użytkowano 3–4 lata. Teraz już ten czas się znacząco skrócił, ponieważ dostępna jest coraz to nowsza genetyka. Młode buhaje są obecnie oceniane w Polsce 3 razy w roku, a w innych krajach co miesiąc;
• selekcji materiału żeńskiego w stadach – hodowcy otrzymują teraz wartość hodowlaną samic o takiej samej precyzji, jak wartość hodowlana buhajów. Jednocześnie rola buhajów i samic w postępie genetycznym wyrównała się. Znając wartość hodowlaną młodych samic można prowadzić selekcję i uzyskać w stadzie duży postęp hodowlany;
• możliwości wyceny nowych cech interesujących hodowców – przykładowo teraz w świecie pracuje się nad wprowadzeniem do indeksów selekcyjnych wartości hodowlanej dla wykorzystania paszy przez krowy mleczne.

Prelegent wskazał również na następujące zalety selekcji genomowej:
• duża ostrość selekcji rozpłodników, ponieważ genotypowanie nie jest tak kosztowne, jak tradycyjna wycena buhaja na 40 córkach;
• precyzja dla cech produkcji jest porównywalna z wyceną tradycyjną na 40 córkach, ale większa dla cech funkcjonalnych (mało oddziedziczlanych) w stosunku do wyceny na podstawie potomstwa;
• większa precyzja dla wszystkich cech w porównaniu do wyceny własnej krów;
• można ją wykonać zaraz po urodzeniu buhajków i jałówek, po pobraniu DNA i oznaczeniu markerów, jedocześnie skrócił się czas między pokoleniami ocenianych zwierząt.

W opinii dr. Tomasza Krychowskiego dzięki technologii genomowej postęp genetyczny w hodowli bydła zwiększył się dwukrotnie. Jest to efektem:
• zwiększenia intensywności selekcji matek buhajów;
• większej dokladności indeksów matek buhajów;
• szybszej rotacji pokoleń rozpłodniów.
Jako przykład przyspieszenia postępu hodowlanego prelegent podał dane z USA: w latach 2000–2004 postęp genetyczny buhajów rasy HF mierzony ekonomicznym indeksem Net Merit wynosił średnio ok. 20 dolarów/rok. W tym czasie technologia genomowa nie była jeszcze wdrożona do praktyki. W latach 2005–2009 w inseminacji stosowano już buhaje z wyceną genomową. Średnioroczny postęp genetyczny wyniósł ok. 52 dolarów, czyli wzrósł o ok. 30 dolarów/rok. Stało się to dzięki wprowadzeniu do rozrodu młodych buhajów z wyceną genomową. W latach 2010–2014, kiedy nasienie młodych buhajów było stosowane na szeroką skalę, średniorczny postęp genetyczny mierzony indeksem Net Merit wyniósł do ok. 85 dolarów.

Znaczące przyspieszenie postępu hodowlanego sprawiło, że hodowcy coraz powszechniej stosują w inseminacji nasienie młodych buhajów. – W Niemczech w 2015 roku nasienie genomowe stanowiło ok. 75% ogółu zużytego. Podobnie sytuacja przedstawia się we Francji, gdzie ok. 80% zużytego nasienia pochodziło od młodych rozpłodników. W USA nasienie genomowe stanowi ok. 75% ogółu stosowanego w inseminacji krów mlecznych – powiedział dr Tomasz Krychowski. Poinformował, że w Polsce w 2015 roku wykonano 31% zabiegów inseminacyjnych z udziałem nasienia genomowego. W 2016 roku wskaźnik ten wzrósł do ok. 50%. Prelegent podkreślił, że wykorzystanie buhajów z wyceną genomową w naszym kraju jest znacznie niższe niż w innych krajach, co opóźnia postęp hodowlany. W Danii ok. 99% zużytego nasienia pochodzi od młodych rozpłodników.

Dr Tomasz Krychowski podkreślił, że w 2015 roku średnia wartość hodowlana młodych buhajów mierzona indeksem gPF wyniosła 135, a średni indeks PF buhajów ocenionych na potomstwie – 118,3. Zatem różnica między buhajami, które można było użytkować w tym samym czasie, wyniosła 14%. Zdaniem prelegenta w postępie genetycznym jest to duża różnica, ponieważ roczny postęp genetyczny buhajów ocenianych na podstawie potomstwa wynosi ok. 2%.

Genotypowanie samic na świecie
– Kraje takie jak Holandia czy Francja, mające podobną populację krów rasy hf, genotypują obecnie blisko 70 tys. samic rocznie. Niemcy realizują program zgenotypowania populacji 140 tys. samic. Irlandia z pomocą rządową postanowiła zrealizować szeroki program, genotypując milion sztuk bydła, co pozwoli doskonale poznać potencjał irlandzkiej populacji i precyzyjnie ustawić program selekcyjny – powiedział prelegent. Poinformował, że PFHBiPM zabiegała o jak najszybsze wdrożenie technologii genomowej do praktyki, dlatego w marcu 2015 roku w Parzniewie otworzyła Laboratorium Genetyki Bydła, które w 2016 zgenotypowało 4622 samice. Jednakże w porównaniu do innych krajów jest to dwudziestokrotnie mniej, a jesteśmy piątym producentem mleka w Europie. – Nie jest do dobra sytuacja dla polskich hodowców, ponieważ bez postępu genetycznego nie uda się obniżyć kosztów utrzymania bydła mlecznego. Tym samym nasi hodowcy są mniej konkurencyjni na rynku mleka – konkludował prelegent. Jego zdaniem hodowli nie prowadzi się w celu uzyskania pięknych zwierząt, ale po to, aby były relatywnie tanie w utrzymaniu. Właśnie technologia genomowa umożliwia doskonalenie cech funkcjonalnych.

Cel genotypowania jałówek
W opinii dr. Tomasza Krychowskiego hodowcy z Europy Zachodniej, USA i Kanady genotypują samice w celu zwiększenia wyników ekonomicznych produkcji mleka dzięki prowadzeniu pracy hodowlanej. Wyjaśnił mechanizm tej zależności. Dokładna informacja o wartości hodowlanej młodych zwierząt wpływa na zmniejszenie brakowania i kosztów utrzymania krów. Prelegent podał następujący przykład: we Francji po okresie 5 lat genotypowania jałówek stwierdzono, że remont stada zmniejszył się z 35 do 30%. Wyliczono, że w stadzie 50 krów o rocznej wydajności 8000 l mleka spadek brakowania o 5% powoduje zmniejszenie liczby samic potrzebnych do remontu o 2,5 sztuki, co przynosi dodatkowy zysk 1200 euro. Ponadto samice pozostające w stadzie w wyniku prowadzenia selekcji na cechy funkcjonalne są bardziej płodne, o lepszej długowieczności oraz odporniejsze na choroby wymienia i racic. – Wymienione korzyści składają się na efekt genotypowania jałówek – podkreślił dr Tomasz Krychowski. Zaznaczył także, że na podstawie genomowej wartości hodowlanej jałówki można precyzyjnie wybrać buhaja, co przyspiesza doskonalenie genetyczne potomstwa.
– Bez znajomości genomowej wartości hodowlanej jałówek do kojarzeń wybiera się rozpłodniki na podstawie rodowodu samic. Ocena rodowodowa ma dokładność 35%, a genomowa – co najmniej 70%. Na precyzyjnym kojarzeniu jałówek nie tracimy, wręcz przeciwnie, prawdopodobieństwo uzyskania lepszego potomstwa jest znacznie większe. Wycenę genomową wykonuje się raz w życiu krowy, zatem znając wartość genetyczną jałówki, jej kolejne kojarzenia, gdy będzie już krową, są także precyzyjne – przekonywał prelegent. Poinformował, że indeks genomiczny pozwala na precyzyjną selekcję jałówek uzyskanych w wyniku transplantacji zarodków. Dr Tomasz Krychowski podał następujący przykład z Francji: indeks rodowodowy 4 pełnych sióstr dla każdego zwierzęcia ma taką samą wartość. Zróżnicowanie tych samic jest możliwe jedynie na podstawie wyceny genomowej. Wartości genomowe francuskiego indeksu ISU dla każdej z wspomnianych sióstr wyniosły: 161, 146, 143, 140. – Rodowód jałówek pomaga w wyborze jałówek do genotypowania. Natomiast do selekcji młodych samic i doboru do nich buhajów najlepiej wykorzystywać wyniki genomowej oceny wartości hodowlanej – konkludował prelegent.

Selekcja jałówek i zarządzanie stadem
– W wielu krajach wiodący hodowcy genotypują wszystkie jałówki, spośród nich wybierają najlepsze, które inseminują seksowanym nasieniem. Nasienie seksowane jest średnio dwa razy droższe niż konwencjonalne i nie opłaca się go stosować do inseminacji samic o gorszej wartości hodowlanej, tj. niższej niż wynosi średnia stada – dzielił się swoimi obserwacjami prelegent. Jałówki o niższej genomowej wartości hodowlanej należy kryć nasieniem konwencjonalnym lub pochodzącym od buhajów ras mięsnych. Aby zwiększyć w stadzie liczbę najlepszych samic, wielu hodowców pozyskuje zarodki od jałówek z najwyższą oceną genomową. Oczywiście na biorczynie zarodków typuje się samice z gorszą oceną. – Genotypowanie samic pozwala w znacznym stopniu zoptymalizować zarządzanie stadem krów mlecznych z dużą korzyścią dla hodowców – pokreślił dr Tomasz Krychowski.

Genotypowanie zarodków
Zdaniem prelegenta dzięki technologii genomowej w programach selekcji buhajów wzrosła rola ich matek. W efekcie najlepsze jałówki i krowy gromadzone są w stacjach dawczyń zarodków, tak jak ma to miejsce we Francji. Ponadto Francuzi wdrożyli do praktyki genotypowanie zarodków, co jest wykorzystywane w programie selekcyjnym buhajów.
– Genomowanie dużej liczby samic umożliwia odkrycie nowych, cennych genetycznie linii, co w sytuacji rosnącego współczynnika inbredu w hodowli bydła ma duże znaczenie. Ponadto technologia genomowa umożliwia wprowadzenie nowych cech do indeksu selekcyjnego. Polski indeks PF obejmuje 35 cech, w innych krajach indeksy selekcyjne opracowano dla 50–60 cech – informował dr Tomasz Krychowski. W Europie Zachodniej i USA do indeksów selekcyjnych wprowadza się coraz to nowe cechy, które dotyczą zwłaszcza odporności bydła na różne choroby, tj. racic, wymion i zaburzeń metabolicznych. We Francji od 2015 roku jest realizowany 3-letni program, który ma na celu obliczenie wartości hodowlanej dla cech związanych ze zdrowiem bydła mlecznego. W USA w 2016 roku pojawiły się w wycenie wartości hodowlanej nowe cechy, tj. podatność na subkliniczną ketozę, zapalenie macicy oraz cechy płodności. – Powołane przez Federację Centrum Genetyczne ma na celu wprowadzenie nowych cech do indeksu selekcyjnego – informował dr Tomasz Krychowski.

Aktywności Centrum Genetycznego

Podczas spotkania hodowców w Krobi o narzędziach do prowadzenia pracy hodowlanej, które systematycznie rozwija Centrum Genetyczne, informował jego dyrektor prof. Tomasz Strabel. Wskazał na stronę internetową Centrum (www.cgen.pl), na której hodowcy mogą korzystać z:
• Rankingu i wyszukiwarki buhajów; dostępne są następujące funkcje:
– ranking wg wybranych cech,
– wyszukiwarka po numerze lub nazwie buhaja,
– możliwość wyszukania po części nazwy lub numeru buhaja,
– „klikany rodowód”,
– porównywarka buhajów,
– pozycja w rankingach międzynarodowych (EuroGenomics),
– średnie spokrewnienie z populacją,
– mutacje monogenowe (w planach).
• Rankingu jałówek i buhajków na podstawie indeksów rodowodowych – jest pomocny w wyborze jałówek do genotypowania, zwierzęta można wybierać w 3 grupach wiekowych i szukać wg powiatu lub województwa;
• Rankingu stad według indeksu rodowodowego jałówek – umożliwia wyróżnianie stad, które ukierunkowane są na dobre wyniki ekonomiczne, promuje producentów jałówek o wysokiej wartości hodowlanej.
Prof. Tomasz Strabel podkreślił, że wyższej wartości oceny rodowodowej jałówek zwykle towarzyszy wyższa wartość oceny genomowej. Jednakże są też sztuki, które mają wysoki indeks rodowodowy, ale nie potwierdza tego ocena genomowa. Zdarzają się także sytuacje odwrotne. – Wielu hodowców za granicą genotypuje wszystkie jałówki w swoim stadzie, aby nie przeoczyć sztuk o niezbyt wysokim indeksie rodowodowym, jednak z wysoką oceną genomową. To są tzw. perełki, które mogą się znaleźć w każdym stadzie – wyjaśnił dyrektor Centrum Genetycznego.

Inbred
– niewidzialny złodziej
– Centrum Genetyczne rutynowo oblicza poziom zinbredowania samic i buhajów użytkowanych w Polsce. W naszym kraju inbred jest w porównaniu do innych państw stosunkowo niski. Wynika to z tego, że u nas wiele zwierząt nie jest objętych oceną użytkowości, nie mają rodowodu i nie można dokładnie obliczyć współczynnika inbredu. Zatem nie możemy uważać, że problem inbredu nas nie dotyczy – powiedział prof. Tomasz Strabel. Zaznaczył, że tempo przyrostu wskaźnika inbredu w ostatnich latach w polskich stadach bydła mlecznego nie ustępuje czołowym hodowlom zagranicznym. Oznacza to, że polscy hodowcy mają taki sam problem, jak hodowcy w innych krajach.

– Aby nie ponosić strat, hodowcy w Polsce powinni zadbać, żeby wskaźnik inbredu nie rósł szybko. Rozwiązaniem jest stosowanie nasienia buhajów mniej spokrewnionych z naszym stadem. Informacje takie są dostępne w wyszukiwarce buhajów, w pozycji „Oczekiwany inbred potomstwa”. Jeżeli kształtuje się na poziomie 3,85, to najprawdopodobniej ten buhaj ma wiele wspólnych przodków z przodkami naszych krów – radził prof. Tomasz Strabel. Wyjaśnił, że efektem wzrostu inbredu jest depresja inbredowa, objawiająca się m.in. spadkiem produkcyjności zwierząt. Prelegent przytoczył przykład z USA: wzrost inbredu o 1% powoduje spadek indeksu ekonomicznego Net Merit o 25 dolarów. – W doborze buhajów trzeba uwzględniać wartość hodowlaną buhajów pomniejszoną o depresję inbredową – powiedział prelegent.

Indeks zdrowotności racic
– Kulejące krowy w stadzie to strata dla hodowcy, a niekiedy poprawa warunków utrzymania nie skutkuje znacznie lepszą zdrowotnością racic. Cechę tę można poprawić poprzez selekcję. Aby ją prowadzić, trzeba najpierw zbierać informacje o zdrowotności racic w naszych stadach – powiedział prof. Tomasz Strabel. Poinformował, że w tym celu Centrum Genetyczne opracowało aplikację internetową dla korektorów racic. Zebrane dane są niezbędne do poszerzenia indeksu PF o cechę odporności na choroby racic. Wspomniana aplikacja jest bezpłatna. Federacja przeszkoliła nieodpłatnie korektorów, którzy korzystają z niej w codziennej pracy. Zebrane dane gromadzone są w centralnej bazie. – Korzyści ze stosowania aplikacji są widoczne już dzisiaj, ponieważ ułatwia zarządzanie zdrowiem racic i lepsze jest diagnozowanie chorób – podkreślił prelegent. Poinformował, że hodowcy mogą się zaangażować w realizację tego projektu, zgłaszając się przez formularz zamieszczony na stronie www.cgen.pl/korekcja/dolacz lub kontaktując się z zespołem „CGen korekcja” pod numerem telefonu +48 732 430 624.

Tworzymy indeks ekonomiczny
– wypełnij ankietę!
– Zarząd Polskiej Federacji podjął decyzję o opracowaniu indeksu ekonomicznego. Współpracujemy w tym zakresie z zagranicznym partnerem, który ma doświadczenie we wdrażaniu takich indeksów. Oczywiście, w celu określenia wag w indeksie selekcyjnym konieczne jest zebranie wielu informacji ekonomicznych. W tym zakresie liczymy na współpracę z hodowcami – informował dyrektor Centrum Genetycznego. Jednocześnie prosił o kontakt osoby skłonne udostępnić informacje ekonomiczne ze swojego stada bydła mlecznego.
– Zależy nam nie tylko na danych ekonomicznych z gospodarstw utrzymujących bydło mleczne ale także na opinii hodowców. Chcielibyśmy wiedzieć, co Waszym zdaniem jest ważne: czy istotna jest wydajność w kg białka, czy może dłuższe użytkowanie krów. Mamy opracowaną ankietę, sprawdzoną wcześniej w kilku krajach i dostosowaną do naszych realiów ekonomicznych i hodowlanych. Dostępna jest dla hodowców, wypełnienie jej zajmuje ok. 20 minut – informował prof. Tomasz Strabel. Wyjaśnił, że dzięki uzyskanym odpowiedziom możliwe będzie określenie, jakie cechy są dla hodowców najważniejsze w konkretnych warunkach. Nie można wykluczyć, że konieczne będzie opracowanie kilku indeksów, np. dla Podlasia czy Wielkopolski. A może inny indeks ekonomiczny powinien być dla dużych stad?
– Zachęcam do włączenia się w projekt opracowania indeksu ekonomicznego – apelował dyrektor Centrum Genetycznego. Ankietę, w której wszyscy hodowcy mogą się wypowiedzieć na temat celu hodowlanego, udostępniają pracownicy Polskiej Federacji. Z prośbą o udostępnienie można się również zgłosić bezpośrednio do Centrum Genetycznego.

DoKo – precyzyjne kojarzenia

O narzędziach stosowanych przez specjalistów Polskiej Federacji w pracy hodowlanej informowała na spotkaniu hodowców w Krobi Anna Siekierska, kierownik Działu Hodowli PFHBiPM. Szczególną uwagę zwróciła na program doboru par rodzicielskich DoKo, który umożliwia indywidualny i bardzo precyzyjny dobór buhaja do każdej samicy na podstawie wartości hodowlanych poszczególnych cech. Jego zaletą jest możliwość korzystania z danych zgromadzonych w systemie informatycznym SYMLEK. – Odpowiednio dobrany buhaj koryguje cechy u potomstwa, zatem jest duża szansa uzyskania jałówek lepszych od matek, co jest celem pracy hodowlanej. Program DoKo jest dostępny dla wszystkich hodowców, jest bezpłatny. Doradztwo w zakresie doboru buhajów świadczą selekcjonerzy Działu Hodowli Bydła – informowała Anna Siekierska. Podkreśliła, że dobór buhajów na podstawie genomowych wartości hodowlanych jest precyzyjniejszy, niż dokonywany na podstawie indeksu rodowodowego.

Prelegentka informowała też o aplikacji „Bilans genetyczny stada”, umożliwiającej ocenę prowadzonej pracy hodowlanej oraz sprawdzenie realizacji założonego celu hodowlanego. – Bilans genetyczny może dotyczyć m.in. krów w poszczególnych grupach laktacyjnych. Duża liczba krów w 4. laktacji i starszych dobrze świadczy o długowieczności stada. Jeśli wartości hodowlane pierwiastek przekraczają wartości hodowlane średniej ze stada, to mamy dowód na dobrze prowadzoną pracę hodowlaną, a zatem także na trafne dobory buhajów – wyjaśniała Anna Siekierska. Poinformowała, że aplikacja „Bilans genetyczny stada” umożliwia także sprawdzenie trendu genetycznego w stadzie, obrazowanego na przejrzystym wykresie pajęczynowym. Można sprawdzić, jak dane stado krów klasyfikuje się pod względem wartości głównych podindeksów na tle powiatu, województwa czy kraju. W opinii Anny Siekierskiej w Polsce coraz więcej hodowców zwraca uwagę na genetyczne doskonalenie własnego stada, ponieważ przekonali się, że rosnąca wartość hodowlana przekłada się na lepsze wyniki finansowe produkcji mleka.

Na spotkaniu hodowców w Krobi o efektach wprowadzenia do praktyki hodowlanej selekcji genomowej buhajów informowała Aldona Augustyniak, główny specjalista w Wielkopolskim Centrum Hodowli i Rozrodu Zwierząt w Poznaniu z siedzibą w Tulcach. Zwróciła uwagę na bardzo ostrą selekcję buhajów po wprowadzeniu technologii genomowej w ocenie wartości hodowlanej młodych rozpłodników. W przeliczeniu na 100 buhajów ocenionych w 2015 roku stacja zakupiła do inseminacji 16  rozpłodników, a w 2017 roku tylko 3. W opinii prelegentki ze spółki inseminacyjnej liczba krów inseminowanych w stadzie nasieniem jednego buhaja zależy od dokładności oceny wartości hodowlanej. Zaleciła, aby korzystając z nasienia buhajów z wyceną genomową, kryć jednym rozpłodnikiem nie więcej niż 20% samic w stadzie. Z tego względu stacja inseminacyjna w Tulcach oferuje genomowe nasienie młodych buhajów w pakietach, tj. kilka rozpłodników poprawiających w stadzie np. budowę wymienia. Hodowcy z Wielkopolski przekonali się do nasienia młodych buhajów, które w wielopolskiej spółce inseminacyjnej stanowiło w 2017 roku prawie 76% ogółu sprzedanego.
– Spotkania hodowców w Wielkopolsce, na Podlasiu oraz w woj. kujawsko‑pomorskim miały na celu przybliżenie korzyści płynących z genomowej oceny wartości hodowlanej. W kraju dobrze sobie radzimy z genomową oceną wartości hodowlanej buhajów, natomiast kłopotem jest genomowa ocena jałówek. Tym samym nie wykorzystujemy szansy zwiększenia postępu hodowlanego drogą selekcji samic na podstawie oceny genomowej – powiedział w podsumowaniu Ireneusz Dymarski, przewodniczący Rady Hodowlanej PFHBiPM.

Zwieńczeniem spotkania hodowców w Krobi była wizyta jego uczestników na fermie bydła mlecznego w Zakrzewie, należącej do Hodowli Zarodowej Zwierząt „Żołędnica” Sp. z o.o. – Średnia roczna wydajność utrzymywanych na tej fermie 415 krów wynosi 13 129 kg mleka, a łącznie w całej firmie utrzymujemy 1065 krów. Od 2013 roku uczestniczymy w ocenie genomowej samic, w ostatnich pięciu latach zgenotypowaliśmy 876 jałówek. Corocznie od 10 najlepiej wycenionych młodych samic pozyskujemy zarodki, które przenosimy do jałówek biorczyń o niższej wartości hodowlanej, niż wynosi średnia w stadzie – opowiadał Zbigniew Dworecki, prezes HZZ „Żołędnica”. Poinformował, że indywidualny dobór buhajów do dawczyń zarodków wykonywany jest za pomocą programu DoKo. Buhajki rodzące się z embriotransferu są genotypowane i kwalifikowane przez wielkopolską spółkę inseminacyjną. W latach 2015–2017 do rozrodu dopuszczono 34 buhajki, które urodziły się w HZZ „Żołędnica”.

Z pewnością przedstawienie rozwoju technologii genomowej na świecie i w naszym kraju w połączeniu z praktycznym jej wykorzystaniem w konkretnym stadzie jest bardzo dobrą formą popularyzowania nowoczesnych metod hodowlanych.

Nadchodzące wydarzenia