Hodowla pod wymiar
Powszechnie się uważa, że bydło simentalskie to rasa mięsna. A jednak tak nie jest. Kłam temu stereotypowi zadała pani Stanisława Bryś z Korczyny na Podkarpaciu. Jej przepiękne stado simentali daje średnio od sztuki w laktacji prawie 9 tys. kg mleka.
tekst i zdjęcia: Radosław Iwański
Hodowla jest oczkiem w głowie pani Stanisławy, która wraz z synem Danielem, który przejął już gospodarstwo od mamy, utrzymuje we wspomnianej podkarpackiej wsi 50 krów rasy simentalskiej. Ich stado jest piękne i wyrównane. Gdyby wszystkie sztuki postawić w rzędzie, jedna obok drugiej, to na ich grzbietach można by wyznaczyć linię prostą, która byłaby prostopadła do podłogi obory. Takiego stada hodowczyni dopracowała się przez całe życie. Warto nadmienić w tym miejscu, że gdy osiedlała się we wsi, miała jedną krowę. Dzięki ciężkiej pracy i ciągłemu pogłębianiu wiedzy hodowlanej szybko dołączyła do elity hodowców bydła simentalskiego w Polsce. Jej praca hodowlana jest bardzo dobrze udokumentowana, bo stado od dawna jest pod oceną wartości użytkowej. Poza tym hodowczyni od lat współpracuje z MCB w Krasnem.
Kuźnia matek buhajów
Stado simentali w Korczynie wyróżnia się potencjałem genetycznym. Obecnie znajdują się w nim trzy matki buhajów: Prima i Laweta, których ojcem jest Evergreen, oraz Paulinka po buhaju o imieniu Everest. Wszystkie trzy samice, żeby mogły zostać matkami buhajów, przeszły wstępną selekcję na podstawie indeksu PF dla rasy simentalskiej. Następnie selekcjoner Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka ocenił ich budowę i pokrój pod kątem oceny ogólnej, budowy wymienia i umięśnienia. Dopiero wtedy, gdy taka samica otrzyma przynajmniej ocenę dobrą, może zostać matką buhajów. Powyższe warunki spełniły w stadzie pani Stanisławy trzy wymienione krowy, które uzyskały powyżej 80 pkt w ocenie typu i budowy. Dla uzupełnienia warto zauważyć, że ich indeks PF wynosi odpowiednio 104, 107 i 103. – To bardzo produkcyjne krowy – podkreśla hodowczyni. – Wszystkie urodziły się w 2016 r., a ponieważ można je oceniać pod kątem typu i budowy nie wcześniej niż w drugiej laktacji, teraz mogę się z nich w pełni cieszyć – dodaje. – Praca hodowlana jest wdzięczna, gdy matka buhajów wyda na świat samca, który dobrze się zapowiada i stanie się buhajem testowym – dopowiada hodowczyni. W Korczynie przyszedł na świat Markus, który właśnie takim buhajem się stał.
Praca hodowlana
Ocena wartości hodowlanej wspomnianego Markusa nastąpi na jego córkach, a na jej wyniki czekają pan Daniel Bryś i jego mama Stanisława. Ocena buhaja będzie dokonana na podstawie wydajności jego córek. Te najpierw musiały się urodzić, wydać na świat potomstwo i wejść w pierwszą laktację i dopiero po 200. dniu jej trwania podlegać ocenie. Jak łatwo policzyć, buhaj testowy uzyskuje ocenę dopiero po kilku latach, gdyż bydło rasy simentalskiej nie uzyskuje w Polsce oceny genomowej wartości hodowlanej. Nie oznacza to, że polskie simy nie są genotypowane. – Posługujemy się preselekcją niemiecką. Gdy urodzi się byczek, jest genotypowany w Niemczech, na niemieckiej bazie, co daje nam pewne wyobrażenie o jego wartości hodowlanej – przyznaje Marta Nykiel, pełnomocnik zarządu ds. hodowli MCB sp. z o.o. w Krasnem. Jednak uzyskany w ten sposób wynik genotypowania nie jest ostatecznym warunkiem, który decyduje o tym, czy buhaj stanie się rozpłodnikiem i trafi do spółki, a jego nasienie będzie dostępne na rynku. – To tylko jeden z elementów oceny, który pozwala nam na zidentyfikowanie ewentualnych wad genetycznych u samca – dodaje pani Nykiel. MCB pobiera także materiał biologiczny od każdej pierwiastki urodzonej po buhaju testowym, która przeszła wstępną preselekcję. W ten sposób tworzy bazę genetyczną bydła simentalskiego, którą będzie można wykorzystać w genomowej ocenie wartości hodowlanej bydła tej rasy, gdy taka ocena zostanie uznana w naszym kraju.
Produkcja
– Jeśli komuś się wydaje, że bydło simentalskie samo się chowa, to jest w błędzie – mówi pani Stanisława Bryś, gdy dopytujemy ją o średnią ilość laktacji w stadzie. – Są sztuki, które mamy po kilkanaście lat – przyznaje hodowczyni – a średnia liczba laktacji wynosi prawie sześć – dodaje. Jedną z rekordzistek jest samica o imieniu Kama, która ma już 11 lat i uzyskała tytuł superczempionki na wystawie bydła simentalskiego w Rudawce Rymanowskiej. Najwyższą wydajnością charakteryzuje się inna samica ze stada, po Evereście, która w drugiej laktacji dała blisko 11 tys. kg mleka. – Rozbujane mlecznie simentale nie jest łatwo zasuszyć – przyznaje hodowczyni – tym bardziej że mają one skłonność do przenoszenia ciąż – uzupełnia. Mimo tego pani Stanisława i syn Daniel nadal korzystają z topowych buhajów w tej rasie. – Nie żałuję pieniędzy na najlepsze nasienie, daję buhaje z górnej półki. Napchany jest cały kontener porządnymi bykami – mówi z uśmiechem hodowczyni. Doborem buhajów w stadzie przez lata zajmował się pan Wiesław Pabis, wieloletni pracownik MCB w Krasnem. – To także jego zasługa, że nasze bydło należy do najlepszych w swojej rasie – oświadcza hodowczyni. – Serdecznie go pozdrawiamy – dodaje. Hodowla ma sens tylko wtedy, kiedy jest rentowna. Hodowcy z Korczyny nie narzekają na cenę mleka. OSM Jasienica Rosielna płaci im prawie 1,70 zł za kg. I nie ma w tym nic zaskakującego, bo nie ma mleczarni, która nie chciałaby kupować surowca z takiego stada. Dodatkowym bonusem finansowym w gospodarstwie jest sprzedaż tygodniowych byczków. Ich cena wynosi obecnie 1,3 tys. zł.