Krowa „długowydajna”
Wydajność i długowieczność to dwie cechy krów, których optymalne połączenie jest marzeniem każdego producenta mleka. W jaki sposób można je zmierzyć tak, aby jedna liczba opisywała syntetycznie obydwie te cechy? Taka uniwersalna miara produkcyjności krów ma całkiem praktyczne zastosowanie. Informuje hodowcę o jakości zarządzania jego stadem i stanowi dobrą prognozę ekonomicznej efektywności produkcji.
tekst: dr hab. Krzysztof Słoniewski, PFHBiPM; zdjęcia: lucidwaters
„Krowa musi na siebie zapracować” – pod takim tytułem ukazał się w nr. 6 „Hodowli i Chowu Bydła” artykuł, w którym swoimi przemyśleniami na temat chowu i hodowli krów dzielił się pan Leszek Dusznik. Hodowca, osiągający w swoim stadzie bardzo wysoką przeciętną wydajność krów, przekraczającą 15 000 kg mleka, podkreślał znaczenie wydajności dla ekonomiki chowu. Sprawa jest oczywista. Charakterystyczną cechą produkcji mleka są wysokie tzw. koszty stałe. Amortyzacja budynków, w których utrzymuje się zwierzęta, oraz maszyn i urządzeń do ich obsługi obciąża każdą krowę, niezależnie od tego, czy daje ona pięć kilogramów mleka, czy pięćdziesiąt. W rezultacie opłaca się utrzymywać krowy o wysokiej wydajności, bo w ich przypadku koszty stałe w przeliczeniu na kilogram mleka są niższe.
Ale nie tylko wydajność się liczy. Mówiąc o planach na przyszłość, pan Dusznik stwierdza: „zamierzam pracować nad zwiększeniem długowieczności”. Dlaczego długowieczność jest ważna? Kiedy krowa ubywa ze stada, trzeba ją zastąpić jałówką cielną. Różnica w cenie krowy ubywającej na rzeź i jałówki hodowlanej jest znacząca – może wynieść nawet kilka tysięcy złotych. To inwestycja, która musi być spłacona mlekiem. Im dłużej żyją (i produkują) krowy, tym jest mniejszy udział kosztów remontu stada w kosztach produkcji mleka.
Nie ma zatem sensu rozważanie, co jest ważniejsze: wydajność czy długowieczność. Obie cechy są istotne. Co więcej, jedna bez drugiej nie ma większego sensu. Co komu po krowie dającej 50 kg mleka dziennie, jeśli zakończy ona swoją karierę na jednej laktacji? A czy zarobi na siebie (i właściciela) krowa żyjąca nawet 20 lat, jeśli będzie dawała po 3000 kg mleka rocznie? Producentom tego surowca potrzebne są takie krowy, które osiągają wysoką wydajność przez wiele lat. Stąd wielkie zainteresowanie, jakie budzą „stutysięcznice” – krowy, które w ciągu życia wyprodukowały ponad 100 000 kg mleka. Bo taki wynik może „zrobić” tylko krowa, która jest zarówno długowieczna, jak i wydajna. To tytułowa krowa „długowydajna”.
Jak mierzyć „długowydajność” krów?
W jaki sposób można syntetycznie mierzyć długowieczność i wydajność krów mlecznych, zarówno pojedynczych osobników, jak i całych stad? Zanim przedstawię najczęściej stosowane miary oraz ich zalety i wady, poznajcie Państwo historię życia krowy rasy PHF o wdzięcznym imieniu Piękna. Krowa ta wycieliła się po raz pierwszy w dwudziestym czwartym miesiącu życia. W pierwszej laktacji miał bardzo dobrą wydajność, sięgającą 40 kg dziennie. Co więcej, dość szybko się zacieliła. W pierwszej laktacji, trwającej 311 dni, dała łącznie 9349 kg mleka. Po stosunkowo krótkim okresie zasuszenia, trwającym 44 dni, rozpoczęła drugą laktację. Ta laktacja była gorsza. Piękna słabo się rozdajała, a potem trudno ją było zacielić. W rezultacie laktacja była długa (łącznie 360 dni), ale pod jej koniec krowa dawała niewiele mleka. Łączna wydajność w drugiej laktacji wyniosła 7882 kg mleka. Późne zacielenie było też przyczyną długiego okresu zasuszenia, który trwał 82 dni. Trzecią laktację krowa zaczęła stosunkowo wysokimi wydajnościami, ale potem chorowała, nie udało się jej zacielić, i w rezultacie została wybrakowana po 253 dniach laktacji. Graficzną ilustrację tego „życiorysu krowy” stanowi załączony wykres, który przedstawia dzienne udoje (zielone kropki), odniesione do jej wieku. Przerwy pozbawione kropek to oczywiście okresy zasuszenia. Pozwoliłem sobie zwrócić Państwa uwagę na koleje życia Pięknej, bo posłużą one jako ilustracja zalet i wad rozmaitych metod mierzenia „długowydajości”.
Wydajność życiowa
Wspomniane wcześniej „stutysięcznice” kierują naszą myśl ku najbardziej znanej wartości, odzwierciedlającej zarówno długość życia produkcyjnego krowy, jak i jego intensywność. Sumujemy po prostu wydajność krowy ze wszystkich dni jej życia i otrzymujemy jej wydajność życiową.
Jak w tym świetle wygląda Piękna? Jej produkcja życiowa to 25 308 kg mleka. Dała ją po 1770 dniach życia, czyli w wieku blisko pięciu lat (ściśle 4,85). Rzut oka do wydawnictwa „Ocena i hodowla bydła mlecznego. Dane za rok 2018” (patrz tabela) pozwala stwierdzić, że pod względem wydajności życiowej Piękna przewyższa nieco średnią krów tej samej rasy, mimo że długość jej życia była wyraźnie niższa od średniej dla tej rasy zwierząt.
Wydajność życiowa ma jedną ważną zaletę – w postaci jednej liczby łączy wydajność (dzienną) krowy z długością jej życia (produkcyjnego). Im więcej krowa produkuje każdego dnia, tym wyższa jest jej wydajność życiowa. Jeśli krowa produkuje dłużej (przy danej wydajności dobowej), to jej wydajność życiowa także rośnie.
Traktowana jako miara „długowydajności”, wydajność życiowa nie jest jednak pozbawiona wad. Informuje nas, ile krowa dała mleka przez całe życie, ale właściwa ocena tej informacji jest możliwa tylko przez odniesienie wydajności życiowej do długości życia produkcyjnego. Bo nie jest obojętne, czy krowa wyprodukowała 40 ton mleka w ciągu czterech czy w ciągu ośmiu lat życia produkcyjnego. Dla ekonomiki produkcji nie jest też bez znaczenia, czy krowa zaczęła tę produkcję w wieku 24 czy 36 miesięcy.
Wydajność życiowa ma jeszcze jedną wadę, zwłaszcza gdy myślimy o wykorzystaniu tej cechy do bieżącego zarządzania stadem. Mianowicie – można ją ocenić dopiero wtedy, gdy krowa zakończy swoją karierę. W rezultacie informacja o tym, że „długowydajność” w naszym stadzie się polepsza (lub pogarsza), znajduje odbicie w średniej wydajności życiowej ze znacznym opóźnieniem.
Przydałaby się taka miara użytkowości krów, która miałaby zalety wydajności życiowej, a nie posiadała jej wad. Co zatem powinniśmy mierzyć? Wskazówkę zawierają słowa, od których zacząłem ten tekst: „Krowa musi na siebie zapracować”. A zarabia dopiero wtedy, i tylko wtedy, gdy produkuje mleko. I to w dużych ilościach. Ta konstatacja prowadzi nas do kolejnej łącznej miary długowieczności i wydajności, jaką chciałbym Państwu przedstawić: odnosi produkcję życiową krowy do długości jej życia.
Mleko na dzień życia
W Polsce ta miara nie była dotychczas wykorzystywana i (wedle mojej wiedzy) nie ma nawet utrwalonej polskiej nazwy. W krajach anglosaskich nosi nazwę Lifetime Daily Yield, i jest na tyle często spotykana, że w piśmiennictwie fachowym funkcjonuje nawet jej akronim – LDY. Angielską nazwę można przetłumaczyć jako „życiowa wydajność dzienna” lub „wydajność dzienna w okresie całego życia”. Oba tłumaczenia nie brzmią po polsku zbyt pięknie, pozwolę sobie zatem zaproponować tłumaczenie mniej wierne, ale lepiej oddające istotę rzeczy – „mleko na dzień życia” (i stosowny akronim – MDŻ). Proponowana polska nazwa opisuje równocześnie sposób obliczania odpowiedniej wielkości. Ilość mleka, wyprodukowaną dotychczas przez krowę (od początku jej życia), dzielimy przez jej wiek, wyrażony w dniach. I otrzymujemy aktualną wartość MDŻ dla tej krowy. Wróćmy do naszej Pięknej. W dniu wybrakowania była w wieku 1770 dni i miała „na koncie” 25 308 kg mleka. W tym momencie jej wskaźnik MDŻ wynosił zatem 14,3 kg.
Zaletą MDŻ jest fakt, że wartość tej cechy można naliczyć każdej krowie, nie tylko tej, która już ubyła. Spójrzmy jeszcze raz na wykres ilustrujący „życiorys” naszej krowy. Niebieską linią pokazano wartość MDŻ w każdym kolejnym dniu jej życia. Kiedy krowa się wycieliła po raz pierwszy, jej MDŻ oczywiście wynosił zero, bo co prawda miała już za sobą wiele dni życia, ale nie miała jeszcze na koncie żadnej produkcji. Wraz z upływem laktacji wspomniany wskaźnik rósł. Tym szybciej, im wyższa była dzienna wydajność krowy. W rezultacie pod koniec pierwszej laktacji Piękna osiągnęła wartość MDŻ bliską 9 kg. W okresie zasuszenia produkcja krowy nie rosła, ale jej wiek tak. W rezultacie MDŻ malał. Po 40 dniach zasuszenia jego wartość, wyliczona dla Pięknej, zmalała do 8,7 kg. Rozpoczęcie następnej laktacji spowodowało znowu wzrost MDŻ, aż do wartości przekraczającej 12 kg. Jak wcześniej wspomniałem, druga laktacja Pięknej nie była zbyt udana. Miała długi „ogon”, kiedy to krowa dawała około 10 kg mleka lub nawet mniej. W rezultacie w końcu drugiej laktacji MDŻ tej krowy przestał rosnąć. W okresie drugiego zasuszenia rozważany wskaźnik oczywiście malał, a ponieważ zasuszenie było długie, to i spadek MDŻ był większy – z 12,0 w dniu zasuszenia do 11,3 pod jego koniec. Następna laktacja Pięknej oczywiście oznaczała ponowny stopniowy wzrost MDŻ, niestety przerwany jej wybrakowaniem.
Zwróćmy jeszcze uwagę na fakt, że wartość MDŻ krowy jest uzależniona od wieku jej pierwszego wycielenia. Jak wspomniałem wcześniej, Piękna wycieliła się w wieku niemal 24 miesięcy życia (dokładnie 720 dni) i pod koniec pierwszej laktacji uzyskała MDŻ równy 9,0 kg. Gdyby wycieliła się w wieku 820 dni (co jest wartością zbliżoną do średniego wieku pierwszego wycielenia u polskich HF-ów), to przy tej samej wydajności jej MDŻ na koniec pierwszej laktacji wyniósłby tylko 7,6 kg. Wpływ wieku pierwszego wycielenia na MDŻ jest szczególnie widoczny właśnie u krów w pierwszej laktacji. Potem stopniowo się zaciera. Jak pamiętamy, końcowy MDŻ Pięknej wyniósł 14,3 kg. Gdyby jej wiek pierwszego wycielenia był o sto dni późniejszy, to nie pozostałoby to bez wpływu na MDŻ (który wyniósłby 13,5 kg), ale różnica byłaby mniej widoczna niż w pierwszej laktacji.
Dlaczego warto analizować MDŻ?
Pozwoliłem sobie tak dokładnie omówić zmiany MDŻ w przebiegu życia jednej krowy, żeby wskazać na ważne zalety tej miary „długowydajności”. Na wartość MDŻ wpływa nie tylko wydajność krowy i długość jej życia produkcyjnego, ale również wiek jej pierwszego wycielenia, a także długość okresów międzywycieleniowych oraz okresów zasuszenia, dzielących poszczególne laktacje. Co ważne, MDŻ rośnie tylko wtedy, gdy krowa produkuje mleko, a jej dzienna wydajność przekracza dotychczas osiągnięta wartość omawianego wskaźnika. MDŻ jest więc dość odporny na sztuczne „naciąganie” wydajności życiowej, uzyskiwane przez utrzymywanie „na siłę” krów, które tak naprawdę powinny być dawno wybrakowane.
Ważną zaletą wskaźnika MDŻ jest też fakt, że można go naliczyć dla każdej krowy i w każdym momencie jej życia, jesli tylko znamy wiek tego zwierzęcia i jego dotychczasową produkcję. Można zatem wykonać takie obliczenie po każdym próbnym doju i przedstawić wyniki zrówno dla poszczególnych krów, jak i dla całego stada. Wzrost średniej wartości MDŻ oznacza, że zarządzanie stadem się poprawia – krowy dają więcej mleka i produkują je dłużej. A skoro tak, to – ze względów omówionych na początku tego tekstu – poprawia się ekonomika produkcji.
Jak ocenić średnią wartość MDŻ uzyskaną w danym stadzie?
Jakich średnich wartości MDŻ można się spodziewać w stadach produkcyjnych? Jak wspomniałem, w Polsce nie oblicza się MDŻ, nie ma zatem wiarygodnych informacji o zróżnicowaniu stad pod względem średniej wartości tej cechy. Możemy się jednak pokusić o pewne szacunki. Przeciętna wydajność życiowa krów holsztyńsko-fryzyjskich, wybrakowanych w Polsce w 2018 roku, wyniosła 24 121 kg, a ich wiek w dniu wybrakowania wynosił przeciętnie 5,48 lat, co odpowiada 2000 dni. W takim razie MDŻ przeciętnej polskiej krowy w dniu zakończenia jej kariery produkcyjnej wynosił około 12 kg. Jak wspomniałem, MDŻ krowy zaczyna się od zera w dniu pierwszego wycielenia. Można zatem z pewnym przybliżeniem przyjąć, że przeciętna wartość tego wskaźnika w trakcie życia polskiej krowy wynosi około 9 kg. Dużo czy mało?
Mam akurat pod ręką dane z Irlandii. Tam średnia wartość MDŻ w stadach objętych oceną wartości użytkowej wynosi 12,5 kg. Średnia w grupie 25% najlepszych irlandzkich stad kształtuje się na poziomie 14,7 kg. Stada, w których MDŻ przekracza 18 kg, są w warunkach irlandzkich rekordowe i zbierają specjalne nagrody. Warto podkreślić, że te (wysokie w porównaniu z szacowaną średnią w Polsce) wartości MDŻ uzyskuje się w kraju, gdzie średnia wydajność krów jest znacznie niższa niż u nas. Irlandczycy „robią” ten wynik przede wszystkim długowiecznością swoich krów oraz krótkimi okresami międzywycieleniowymi.