Nie baliśmy się wyzwań
Początki zawsze są trudne i pełne przeciwności. Jednak kiedy stawką jest rzecz wielka, taka jak uspołecznienie hodowli bydła mlecznego, u ramion potrafią wyrosnąć skrzydła. O początki działu Hodowli Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka oraz plany jego dalszego rozwoju pytamy Leszka Hądzlika, prezydenta PFHBiM.
tekst: Marcin Jajor
Wywiad i następujący po nim komentarz są częścią wydawnictwa okolicznościowego, które niebawem zostanie opublikowane w formie elektronicznej.
Dwadzieścia lat temu PFHBiPM przejęła prowadzenie ksiąg hodowlanych dla bydła ras mlecznych w Polsce. Od czego się zaczęło?
W czasie kiedy zostałem wybrany na prezydenta PFHBiPM, przed polską hodowlą bydła mlecznego stało bardzo wiele wyzwań. O ile na całym świecie była ona uspołeczniana, tj. trafiała w ręce hodowców, o tyle u nas nadal trzymało nad nią pieczę państwo. Nie wierzono, że jesteśmy w stanie nią pokierować i traktowano hodowlę krów mlecznych w bardzo urzędniczy sposób. Ostatecznie – zgodnie z przedstawionym przeze mnie planem – postawiliśmy na stopniowy rozwój. Najpierw przejęliśmy prowadzenie ksiąg hodowlanych bydła ras mlecznych, a już po dwóch latach ocenę wartości użytkowej krów mlecznych. To działania, które są ze sobą ściśle powiązane. Punktem zwrotnym tych zmian i zaufania ze strony ówczesnego kierownictwa resortu rolnictwa była pierwsza Ogólnopolska Wystawa Bydła Hodowlanego w Szepietowie w 2005 roku. Jej skala i powodzenie pokazały nasz profesjonalizm, odpowiedzialność, determinację, dobrą organizację i wiedzę, a tym samym – jak się później okazało – mandat do wyznaczania kierunku rozwoju hodowli krów mlecznych w Polsce.
Jak wyglądały początki Działu Hodowli PFHBiPM?
Przede wszystkim trafiłem na odpowiednich ludzi. Dużo zawdzięczam Stanisławowi Kautzowi, dyrektorowi PFHBiPM, którego znałem wcześniej ze wspólnej organizacji wystaw. To on zdopingował mnie do działania i dzięki wspólnemu zaufaniu wychodziliśmy naprzeciw tysiącom problemów i przeciwności, z jakimi trzeba było się zmierzyć. Trafiłem też na odpowiedzialnych i świadomych ludzi w zarządzie, którzy nam zaufali. Wspólnie udało się nakreślić plan działania i przekonać do niego innych. Mieliśmy szczęście do pracowników. Pierwszą dyrektorką ds. hodowli została Teresa Piechowska, która była bardzo zdyscyplinowana, zdeterminowana i dobrze znała przepisy. Jej postawa udzieliła się wszystkim. Zaczynaliśmy od dziesięciorga pracowników, którzy oddawali to, co najlepsze – wiedzę dotyczącą selekcji i oceny bydła oraz poświęcenie w realizacji zakładanych celów. Tym sposobem stopniowo udowadnialiśmy, że znamy się na swojej pracy! Wyznacznikiem tego był nie tylko systematyczny wzrost licznie ocenianych krów w Polsce i ich wydajności mlecznej, ale także dwukrotne przyznanie Polskiej Federacji certyfikatu „Pracodawca Przyjazny Pracownikom” w konkursie organizowanym przez NSZZ „Solidarność”.
Co z perspektywy czasu uważa Pan za kamienie milowe hodowli bydła w Polsce, a czego potencjalnie nie udało się zrealizować?
Jedną z najtrudniejszych rzeczy w 2010 roku, do których nie udało się nam przekonać innych i ostatecznie spotkało się to ze sprzeciwem, była możliwość większego wpływu na kształtowanie rozwoju polskiej hodowli krów mlecznych poprzez populację męską. Można było to zrobić poprzez wykupienie krajowych spółek inseminacyjnych. Pomimo tego niepowodzenia pracowaliśmy i dalej pracujemy nad materiałem żeńskim. Robimy też wszystko, żeby poprawiać postęp hodowlany. Efekt to przeciętna wydajność mleczna ocenianych krów w Polsce, która za 2023 rok wyniosła średnio 9150 kg. Przełomowym wydarzeniem, które miało na to wpływ, a które uważam za nasz wielki sukces, było też opracowanie indeksu selekcyjnego Produkcja i Funkcjonalność (PF) oraz obiektywnego programu do kojarzeń. Ten pierwszy – ze względu na wspomnianą wydajność, która przewyższa wyniki uzyskiwane we Francji i Niemczech – będziemy w tym roku aktualizować, tj. zmieniać wagi w taki sposób, by wydajność mleczna krów nie była już najważniejsza. Chcemy postawić m.in. na zdrowotność i płodność krów oraz wykorzystanie paszy. Od dawna zwracamy uwagę na ekonomikę produkcji mleka, która wynika m.in. z produkcyjności i dobrostanu krów. Opracowany przez nas Indeks Ekonomiczny (IE) pozwala na selekcję bydła z nastawieniem na maksymalizację zysków wynikających z postępu genetycznego. Wprowadzenie tego indeksu spotkało się z bardzo dużym uznaniem. Ale to tylko jeden z przykładów naszej determinacji i tego, jak bardzo wsłuchiwaliśmy się w oczekiwania hodowców. Dzisiaj prowadzimy księgi dla bydła hodowlanego ośmiu ras i dysponujemy laboratoriami, które są wyposażone w nowoczesny sprzęt, a jakość naszych usług kolejny raz została bardzo wysoko oceniona przez ICAR (International Committee for Animal Recording – przyp. red.). Jesteśmy jego członkami i działamy czynnie także w wielu innych wiodących organizacjach działających na całym świecie na rzecz rozwoju hodowli krów mlecznych. To z inicjatywy Federacji Polska stała się członkiem m.in. EuroGenomics, spółdzielni zrzeszającej hodowców w celu wymiany danych genomowych, poprawy technik oceny genomowej i zwiększenia efektywności hodowli bydła.
To w tym kierunku powinniśmy zmierzać? Co czeka nas w przyszłości?
Ocena genomowa skraca odstęp między pokoleniami i przyspiesza postęp hodowlany. Niestety, ze względu na bariery formalne, wprowadziliśmy ją z dwuletnim opóźnieniem. Niezależnie od tego, że w ocenie genomowej nie mamy takiego wsparcia ze strony państwa, jak w wielu innych krajach, chcemy i dążymy do tego, żeby nasi hodowcy mogli jeszcze lepiej poznać swoje stado. W tych działaniach mamy zamiar wspierać się najlepszymi ekspertami, m.in. wiedzą prof. Ignacego Misztala z Uniwersytetu w Georgii (USA), który jest jednym z twórców metodyki oceny genomowej. Nie poprzestajemy jednak na tym. Staramy się podążać za najnowszymi trendami w zakresie postępu hodowlanego, czego wyrazem jest m.in. plan wprowadzenia w Polsce jednostopniowej oceny wartości hodowlanej ras mlecznych, która pozwoli nam nadrobić czas. Mamy do tego świetnie przygotowany zespół, kierowany przez Agnieszkę Nowosielską, dyrektor ds. hodowli, oraz dr. hab. Sebastiana Muchę, dyrektora Centrum Genetycznego PFHBiPM.
1 lipca 2024 roku minęło dwadzieścia lat, odkąd marzenia o uspołecznieniu polskiej hodowli bydła mlecznego zaczęły się realizować. Kilka lat wcześniej miałem zaszczyt i przyjemność znaleźć się w kręgu ludzi, którzy mieli podobne ambicje i marzenia. Byli to znakomici, postępowi hodowcy bydła mlecznego, którzy chcieli samostanowić o sobie i swoich gospodarstwach. Wspólnie przeszliśmy długą drogę, która doprowadziła do tego, że dane jest nam być teraz w tym miejscu. Proszę uwierzyć, że droga ta była kręta i wyboista. Nie zliczę kłód rzucanych nam pod nogi przez zatwardziały system i nieprzychylnych ludzi. Mówiąc nam, mam na myśli władze statutowe Polskiej Federacji, a w szczególności prezydenta Leszka Hądzlika. Jednak determinacja i konsekwencja nie pozwalały nam się zatrzymać. Nie sposób wyliczyć godzin spędzonych wspólnie na planowaniu i opracowywaniu zarysów naszej organizacji. Oczywiście musieliśmy zdobyć zaufanie ówczesnych decydentów, polityków, naukowców, a przede wszystkim hodowców. I to się udało. Wierzyliśmy, że te karkołomne zamierzenia mają szansę na powodzenie. Ta wiara i zaufanie motywowały nas do coraz bardziej wytężonej pracy.
Po wygranych wyborach w 2003 roku przez prezydenta Leszka Hądzlika i objęciu przeze mnie stanowiska dyrektora postanowiliśmy zastosować metodę etapowego przejmowania zadań związanych z uspołecznieniem polskiej hodowli. Było to o tyle ważne, że musieliśmy zachować ciągłość usług świadczonych hodowcom. Po wielu staraniach, decyzją ministerstwa rolnictwa, dostaliśmy zielone światło na przejęcie ksiąg hodowlanych bydła mlecznego. W tym momencie zrodziła się potrzeba zatrudnienia osób, które będą je prowadzić. Wielu z Was, drodzy pracownicy Działu Hodowli, na pewno pamięta dzień 10 marca 2004 roku, kiedy w wielkiej tajemnicy przyjechaliście do biura w Gostyniu. Wielu z Was się nie znało osobiście, nie wiedziało, po co przyjeżdżają. My wiedzieliśmy o Was, że jesteście doskonałymi fachowcami, znającymi hodowlę bydła mlecznego od podszewki. Ogromny dylemat i niepewność, jak Was przekonać do swoich racji, jak zdobyć Wasze zaufanie, byście zdecydowali się wywrócić swoje życie do góry nogami i przejść do nowej, nikomu nieznanej, tworzącej się dopiero firmy. Federacja nie miała wtedy żadnych pieniędzy! A jednak się udało. Okazaliście się podobnymi entuzjastami, chcącymi zmian w hodowli i swoim życiu. W tym miejscu pragnę gorąco podziękować wszystkim i każdemu z osobna z tej pionierskiej grupy hodowlanej.
Szczególne podziękowania składam pierwszej dyrektor Działu Hodowli Teresie Piechowskiej, a także Mirkowi Anaczkowskiemu, Krzysiowi Gałązce, Grażynie Jendrysiak-Lipietcie, Mietkowi Kopiczko, Krystianowi Korytkowskiemu, Piotrkowi Kowolowi, Iwonie Pazio, Edmundowi Poździkowi i Ani Siekierskiej. Dziękuję też Dorocie Grabarskiej, która pomagała w działaniach organizacyjnych. Dziękuję Agacie Trojanowskiej i Pawłowi Przybylakowi, którzy dołączyli bardzo szybko do zespołu. Na wyrazy uznania zasługują także panie dokumentalistki, które jako pierwsze wspierały grupę.
Wielką zasługą wymienionych osób jest to, że pokazały pracownikom, zatrudnionym jeszcze pod auspicjami Krajowego Centrum Hodowli Zwierząt, że warto zaufać Federacji, że warto w niej pracować dla dobra polskiego hodowcy bydła mlecznego. Mieliśmy przecież przed sobą kolejny wspólny cel – przejęcie zadań z zakresu oceny wartości użytkowej bydła. I to się także udało. Mimo olbrzymiego trudu organizacyjnego 1 lipca 2006 roku dołączyło do nas z dnia na dzień blisko 1,2 tys. pracowników oceny.
Nie sposób wymienić z nazwiska wszystkich pracowników Działu Hodowli, gdyż liczba ich ciągle się zmienia. Już w 2007 roku Dział Hodowli wzbogacił się o Grupę G-15 na czele z Romanem Januszewskim. Piętnastu wybitnych znawców typu i budowy bydła zaczęło z nami pracować. Później dołączyło Centrum Genetyczne oraz Laboratorium Genetyki Bydła. Dziękuję za te dwadzieścia lat. W związku z tym pięknym jubileuszem składam wszystkim pracownikom Działu Hodowli, na ręce obecnej Pani dyrektor Agnieszki Nowosielskiej, najserdeczniejsze życzenia zdrowia, wszelkiej pomyślności oraz dalszego rozwoju zawodowego i osobistego, a także kolejnych jubileuszy.
Z pozdrowieniami i wyrazami szacunku
Stanisław Kautz
Dyrektor Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka