Nie możemy zostawać w tyle!
Podczas posiedzenia konsorcjum Genomiki Polskiej, które miało miejsce 18 czerwca br., zdecydowano, że około 30 tys. genotypów europejskich samic, udostępnionych Polsce przez europejską spółdzielnię EuroGenomics, może być wykorzystywanych przez Polską Federację do opracowywania kolejnych cech wartości hodowlanej bydła mlecznego. O tym, jakie to ma znaczenie dla polskiej hodowli, rozmawialiśmy z dr. inż. Sebastianem Muchą – kierownikiem Centrum Genetycznego Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka.
tekst: Mateusz Uciński; zdjęcia: Ryszard Lesiakowski
W czerwcowym wydaniu naszego miesięcznika pisaliśmy o posiedzeniu konsorcjum Genomika Polska, podczas którego zapadła decyzja o przekazaniu Centrum Genetycznemu PFHBiPM bazy genotypów samic oraz samców rasy PHF pozostających w dyspozycji Genomiki Polskiej oraz pozyskanych z konsorcjum EuroGenomics. Jakie to ma znaczenie dla polskiej hodowli i jakie daje możliwości?
Na początku naszej rozmowy chciałbym zaznaczyć, że polska hodowla bydła ma bardzo duży potencjał, który nie jest w pełni wykorzystywany. Hodowcy dostrzegli ten fakt i 3 lata temu utworzyli Centrum Genetyczne PFHBiPM, którego głównym celem jest dostarczanie środowisku hodowlanemu coraz więcej praktycznych i użytecznych informacji niezbędnych do efektywnego zarządzania genetycznego w ich stadach hodowlanych i produkcyjnych. Jednym z naszych głównych zadań jest właśnie rozwój oceny wartości hodowlanej poprzez wprowadzanie do niej nowych cech, takich jak zdrowotność racic, przebieg porodów czy wytrwałość laktacji. Naszym celem jest zachowanie wysokich standardów w ocenie wartości hodowlanej, a także propagowanie informacji na ten temat, tak aby zwiększać świadomość hodowców i zachęcać ich do stosowania tych rozwiązań, a także zwiększać ich konkurencyjność ekonomiczną. Aby to wszystko zrobić, niezbędny jest dostęp do jak największej liczby genotypów, niezbędnych do stworzenia populacji referencyjnej. Wspomniane wcześniej cechy, nad którymi pracujemy, posiadają bardzo niską odziedziczalność, więc wymagana jest jeszcze większa liczba genotypów, aby uzyskać wysoką dokładność genomowej wyceny. Uzyskanie dostępu do bazy genotypów Genomiki Polskiej jak najbardziej nam na to pozwoli. Stworzymy lepszą populację referencyjną do oceny tych cech. Ponadto te genotypy będą wykorzystywane do kontroli pochodzenia i odkrywania rodziców, co umożliwi nam uruchomienie nowej usługi dla hodowców – kontroli pochodzenia. Dodatkowo na podstawie markerów SNP będziemy mieli informację o tzw. cechach monogenowych, takich jak bezrożność czy białka mleka. Właśnie do takich danych dla zgenotypowanych jałówek hodowcy będą mieli dostęp. Dostęp do tej bazy umożliwi nam lepszy dobór w oparciu o informację genomową i dokładniejsze szacowanie inbredu.
Gwoli wyjaśnienia – czym jest konsorcjum Genomika Polska, dlaczego zostało powołane i na jakich zasadach współpracuje z analogicznym podmiotem na rynku europejskim, czyli spółdzielnią EuroGenomics?
Konsorcjum Genomika Polska powstało z przekształcenia konsorcjum MASinBULL, które zostało powołane w 2004 roku, aby zapoczątkować ocenę genomową w Polsce. Obecnie członkami Genomiki Polskiej są SHiUZ w Bydgoszczy, MCB w Krasnem, WCHiRZ w Poznaniu, MCHiRZ w Łowiczu, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie, Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu, Instytut Zootechniki w Balicach oraz Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Genomika Polska umożliwia współdzielenie genotypów w Polsce, dzięki temu spółki inseminacyjne mogą otrzymywać ocenę genomową buhajków, z kolei hodowcy otrzymują ocenę genomową jałówek. Konsorcjum jest reprezentowane w spółdzielni EuroGenomics przez dwóch członków – MCB w Krasnem oraz PFHBiPM. Współpraca z EuroGenomics polega głównie na wymianie genotypów oraz wartości hodowlanej buhajów z pozostałymi członkami spółdzielni, a także na dzieleniu się wiedzą i narzędziami z zakresu oceny genomowej bydła. Obecnie jedną z ważniejszych aktywności jest dążenie do ujednolicenia oceny wartości hodowlanej w Europie poprzez wprowadzenie tzw. Złotego Standardu.
Czym jest wartość hodowlana bydła i jakie ona ma znaczenie dla hodowców? Dlaczego tak często jest mylona z oceną wartości użytkowej bydła?
Faktycznie, bardzo często te pojęcia są ze sobą mylone, dlatego warto podkreślić, na czym polegają różnice. Wartość hodowlana bydła to, najprościej mówiąc, wartość genów zwierzęcia dla jego potomstwa. Jest więc szczególnie przydatna wtedy, kiedy podejmujemy decyzje selekcyjne w naszym stadzie. Dla przykładu możemy spojrzeć na wydajność mleczną. W przypadku wydajności mlecznej buhaja – on sam nie daje mleka i dla niego jego geny związane z mlecznością praktycznie nie mają znaczenia. Stąd ocenia się ich przydatność pod kątem przyszłej użytkowości jego córek, determinującej zyski hodowcy. Przykładowo, jeżeli weźmiemy dwa buhaje, z których pierwszy ma wartość hodowlaną dla wydajności mleka, powiedzmy – 1444 kg, z kolei u drugiego ta wartość będzie równa 1099 kg, to różnica pomiędzy tymi dwiema wartościami hodowlanymi wynosi 345 kg. Jednak trzeba pamiętać, że każde zwierzę przekazuje tylko połowę swoich genów do następnego pokolenia, ponieważ druga połowa jest przekazywana ze strony matki. Zatem w omawianym przypadku ta różnica między wspomnianymi buhajami będzie opiewać na liczbę 345 podzieloną na 2, czyli 172,5 kg. Stąd wiemy, że jeżeli doczekamy się potomstwa, czyli córek po pierwszym buhaju, to będą one lepsze wydajnościowo od potomstwa drugiego buhaja średnio o 172,5 kg. Teraz wystarczy pomnożyć tę wartość przez cenę kilograma mleka, żeby zrozumieć, jaki to ma wpływ na ekonomikę produkcji w stadzie. Czym zatem różni się wartość hodowlana od użytkowej? Otóż podstawą do obliczania wartości hodowlanej jest wartość użytkowa, czyli między innymi dane z próbnych udojów i inne rejestrowane zdarzenia w stadzie. Na obserwowaną wydajność mleczną zwierzęcia składają się dwa czynniki – środowiskowe i genetyczne. Prowadząc prace hodowlaną, należy pamiętać, że potomstwo dziedziczy po rodzicach jedynie geny, a część środowiskowa nie jest dziedziczona. Dlatego podczas liczenia wartości hodowlanej stosuje się odpowiednią metodykę statystyczną, pozwalającą określić wartość genetyczną danej sztuki, uwzględniając rozmaite czynniki środowiskowe. Dzięki temu możemy określić potencjał genetyczny zwierzęcia jako ojca lub matki przyszłego pokolenia. Warto tutaj podkreślić, że jakość rejestrowania wartości użytkowej ma fundamentalne znaczenie dla szacowania wartości hodowlanej. Niezbędne jest podnoszenie jakości gromadzonych danych i rzetelne raportowanie informacji z każdego gospodarstwa. Hodowcy muszą pamiętać, że jeśli przekażą nam nierzetelne dane, będzie to miało bezpośrednie przełożenie na obniżenie jakości wartości hodowlanej
Czy polska hodowla bardzo odbiega od innych hodowli w Europie w zakresie cech wchodzących w skład oceny wartości hodowlanej?
Niewątpliwie w polskiej ocenie wartości hodowlanej można dostrzec spore braki w porównaniu z innymi krajami. Brakuje nam takich cech, jak chociażby przebieg porodów, żywotność cieląt, odstęp między pierwszą a ostatnią inseminacją, kliniczny czy podkliniczny mastitis, ketoza, zdrowotność racic, szybkość doju czy temperament. Takich najważniejszych cech nam obecnie brakuje. Hodowcy zauważyli ten problem i, jak mówiłem, właśnie po to zostało utworzone Centrum Genetyczne, aby rozwijać ocenę wartości hodowlanej dla nowych cech. Aktualnie pracujemy właśnie nad wprowadzeniem do niej trzech nowych parametrów, mianowicie: zdrowotności racic, przebiegu porodów i wytrwałości laktacji. Warto podkreślić, że Federacja prowadzi ocenę wartości użytkowej dla bardzo szerokiej gamy fenotypów. Dane te zamierzamy wykorzystać do wzbogacenia polskiej oceny wartości hodowlanej o kolejne cechy, tak aby systematycznie zmniejszać dystans między Polską a resztą hodowlanego świata. Ważną kwestią jest także częstotliwość prowadzonej oceny wartości hodowlanej w naszym kraju. Odbiegamy w tej kwestii od standardów europejskich, ponieważ tam dokonuje się tego znacznie częściej niż u nas, zwykle co tydzień lub co miesiąc. Natomiast w Polsce jest to sześć razy do roku, podczas trzech oficjalnych i trzech nieoficjalnych przebiegów. Drugą istotną kwestią jest czas oczekiwania na wyniki od momentu pobrania materiału genetycznego od jałówki do uzyskania przez hodowcę wyniku genomowej oceny wartości hodowlanej. Jest on zbyt długi i wiąże się z kosztami, ponieważ hodowca, czekając na ten wynik, nie może podjąć decyzji selekcyjnej dotyczącej badanej sztuki.
Polska jest liczącym się w świecie producentem mleka i mocnym graczem na europejskich rynkach. Czy w związku z tym możemy pozwolić sobie na to, żeby pozostawać w tyle pod względem hodowlanym?
Posiadanie własnego dobrze rozwiniętego programu hodowlanego jest niewątpliwie bardzo korzystne, ponieważ wtedy hodowcy kontrolują kierunek, w jakim rozwija się krajowa hodowla, i mogą dopasować cel hodowlany do własnych potrzeb. Należy też pamiętać, że uwarunkowania ekonomiczne w każdym kraju są inne, dlatego prowadząc własny program hodowlany i posiadając własny indeks ekonomiczny, a także własną ocenę wartości hodowlanej, jesteśmy w stanie uwzględniać te wszystkie specyficzne dla Polski czynniki. Alternatywą jest korzystanie z postępu hodowlanego wypracowanego za granicą, wówczas jednak nie będziemy mieli żadnego wpływu na kierunek własnej hodowli, i jest to zdecydowanie mniej korzystna opcja. Bez własnego programu hodowlanego nadal będziemy hodować krowy, nadal będzie produkcja mleka, tylko kupować będziemy materiał genetyczny z Zachodu.
Jak wiadomo, nie każdy producent mleka jest także hodowcą. Jednak to, co robi Centrum Genetyczne PFHBiPM, jest bardzo ważne także dla wspomnianych wcześniej producentów mleka i całego krajowego mleczarstwa.
Centrum Genetyczne zostało powołane, żeby pracować zarówno na rzecz hodowców, jak i producentów mleka, i myślę, że z opracowywanych przez nas narzędzi użyteczny dla tych ostatnich będzie ranking stad na bazie jałówek, dzięki któremu łatwo można odnaleźć stada z danej gminy czy powiatu posiadające wysoki poziom genetyczny, i mogą one służyć osobom poszukującym jałówek na powiększenie stada. Kolejnym użytecznym narzędziem na pewno będzie opracowany przez nas ranking buhajów, który mimo że jest adresowany do osób zainteresowanych hodowlą, to zwraca również uwagę producentów mleka, ponieważ oferuje proste i łatwe wyszukanie buhajów, których nasienie jest dostępne na polskim rynku. Można sprawdzić, jaki materiał jest oferowany przez poszczególne firmy.
Do spółdzielni EuroGenomics przystąpiły ostatnio Niemcy. Jak Pan postrzega ten ruch naszych najbliższych sąsiadów?
Myślę, że powrót Niemiec do EuroGenomics będzie korzystny zarówno dla Niemiec, jak i dla pozostałych członków spółdzielni, w tym i Polski. Pokazuje to, że inicjatywa współpracy europejskiej i posiadania wspólnej populacji referencyjnej jest bardzo ważna. W obecnych czasach trudno jest przecenić możliwości, jakie daje połączenie sił i współpraca międzynarodowa. Trudno jest samemu prowadzić ocenę genomową wartości hodowlanej, w związku z czym jednoczenie się i współpraca europejska są niewątpliwie ważne i wskazane, bo spółdzielnia EuroGenomics pozwala na efektywną wymianę genotypów i powiększanie populacji referencyjnej, co ma późniejsze znaczenie dla dokładności prowadzonej oceny wartości hodowlanej, ale także skłania do wymiany intelektualnej między specjalistami ze wszystkich krajów w niej zrzeszonych.
Jaki jest wkład Polski w europejską genetykę?
Polska jest pełnoprawnym członkiem spółdzielni EuroGenomics, partycypujemy w wymianie genotypów z innymi członkami, a nasi przedstawiciele aktywnie uczestniczą w pracach grup roboczych związanych z rozwojem oceny wartości hodowlanej, w tym nad Złotym Standardem oceny wartości hodowlanej, oraz wspomagamy prace nad rozwojem mikromacierzy SNP służącej do genotypowania.
Decyzja o możliwości wykorzystywania europejskich genotypów buhajów daje ogromne możliwości, w tym także pozwala Centrum Genetycznemu PFHBiPM stać się swoistym centrum obliczeniowym. Czy hodowcy wreszcie będą odpowiadać za ocenę wartości hodowlanej w Polsce?
Decyzja Genomiki Polskiej zatwierdzająca przekazanie genotypów na rzecz Centrum Genetycznego PFHBiPM pozwala nam na zbudowanie lepszej populacji referencyjnej do oceny wartości hodowlanej nowych cech, nad którymi pracujemy. W pierwszej kolejności, zgodnie z uchwałą Genomiki Polskiej, mają to być cechy takie jak: zdrowotność racic, przebieg porodów i wytrwałość laktacji. Decyzja Genomiki Polskiej daje hodowcom możliwość wzbogacenia oceny o nowe cechy, a informacja genomowa pozwoli nam również na prowadzenie lepszego doboru oraz na precyzyjniejsze określanie poziomu inbredu w naszej populacji.
Bardzo ważnym elementem jest współpraca między hodowcami a jednostkami naukowymi, takimi jak Centrum Genetyczne PFHBiPM, w zakresie zbierania informacji dot. chowu bydła, na podstawie których można doskonalić populację samic. Jak to wygląda w polskich warunkach?
Tutaj należy wspomnieć o naszym flagowym projekcie, mianowicie – „CGen korekcja”, który powstał w celu opracowania wartości hodowlanej zdrowotności racic, dzięki czemu będzie możliwe selekcjonowanie zwierząt w kierunku zwiększenia odporności krów na schorzenia racic. W ramach tego projektu powstała aplikacja internetowa umożliwiająca zbieranie danych o chorobach występujących w polskich stadach. Dane te wprowadzane są podczas rutynowych korekcji racic, dokonywanych przez profesjonalnych korektorów uczestniczących w projekcie „CGen korekcja”. Zostali oni przeszkoleni przez światowej klasy ekspertów w zakresie zdrowia racic, dzięki czemu mamy pewność, że wprowadzane dane są dobrej jakości, a schorzenia są rozpoznawane zgodnie ze światowymi standardami, określanymi przez ICAR. Współpraca z korektorami racic i hodowcami umożliwiła nam zebranie niezbędnych informacji fenotypowych, które w połączeniu z genotypami pozwolą nam na zapoczątkowanie oceny genomowej dla zdrowotności racic, a w efekcie na zmniejszenie częstotliwości występowania schorzeń racic w Polsce. Warto dodać, że hodowcy otrzymują zestawienia pokorekcyjne z przeprowadzonych korekcji, a także raporty okresowe. Posiadają także wgląd w historię chorób racic u zwierząt w swoim stadzie. Trzeba przyznać, że hodowcy są bardzo otwarci, co znacznie ułatwia współpracę.
Od jakiegoś czasu w światowej genetyce funkcjonuje tzw. Złoty Standard. Na czym on polega i jak może wyglądać w polskim chowie i hodowli bydła?
Złoty Standard jest opracowywany właśnie w ramach spółdzielni EuroGenomics. Celem jest utworzenie standardu oceny wartości hodowlanej dla najważniejszych cech. Obejmuje on wszystkie etapy związane z oceną wartości hodowlanej. Od zbierania wyników wartości użytkowej, przez ich obróbkę, po modelowanie statystyczne i publikację wyników oceny wartości hodowlanej. Dzięki wypracowaniu tego wspólnego standardu wyniki oceny wartości hodowlanej mogą się stać w Europie bardziej spójne. Ma to zapobiegać dużym rozbieżnościom, które teraz obserwujemy w ocenach tego samego buhaja publikowanych w różnych krajach. Oczywiście Polska będzie musiała dostosować swoje systemy oceny wartości użytkowej i hodowlanej, aby zapewnić pełną zgodność z wyznaczonym Złotym Standardem, co będzie się wiązało z dodatkowymi kosztami i nakładem pracy osób zaangażowanych w ocenę wartości użytkowej i hodowlanej. Długoterminowo jednak ta inwestycja przyniesie hodowcom korzyści, przekładając się na wyższą jakość i stabilność oceny wartości hodowlanej oraz lepsze efekty programu hodowlanego.
Ostatnie pytanie, z nieco innej dziedziny. W mediach pojawiły się opinie, że dotacje do postępu genetycznego nie są w Polsce potrzebne, gdyż i tak hodowcy kupują głównie nasienie zagranicznych buhajów. Ciekawi mnie Pańska opinia na ten temat.
Niestety, to prawda, że import nasienia zagranicznych buhajów stale rośnie i obejmuje już dość znaczną część rynku, dlatego tym bardziej należy inwestować w rozwój krajowego programu hodowlanego, aby można było zaproponować rodzimym hodowcom dobry materiał genetyczny, który będzie alternatywą dla materiału importowanego. W przeciwnym wypadku możemy zapomnieć o polskiej hodowli bydła, i wtedy należy skupić się jedynie na produkcji mleka, wykorzystując postęp genetyczny wypracowany poza granicami naszego kraju. Jeśli nie będziemy inwestowali we własny program hodowlany, będzie on coraz mniej atrakcyjny dla hodowców, a – jak wiemy – zagraniczna konkurencja nie śpi, inwestuje i bardzo dynamicznie się rozwija. Krótko mówiąc, jeśli nie będziemy inwestować w hodowlę, już wkrótce może jej nie być!
Dziękuję za rozmowę.