Polska czerwona – jedyna rodzima rasa bydła w programie ochrony zasobów genetycznych
Ta jedyna rodzima odmiana bydła znajduje się w spektakularnym odwrocie od czasu ministerialnej decyzji z 1969 roku o zaprzestaniu realizacji programu hodowlanego dla rasy.
Piotr Kowol
W 1980 roku, również decyzją ministra rolnictwa, zlikwidowany został rejon zachowawczy (południowa Małopolska). W latach 70. szacowano liczebność populacji krów polskich czerwonych na ok. 100 tys. w całym kraju. Bydło to skupione było przede wszystkim w południowej Małopolsce oraz w kilku regionach na wschodzie kraju. Przez ostatnie lata liczebność populacji nieustannie się zmniejszała. Główną przyczyną tego stanu było odchodzenie od produkcji w małych gospodarstwach i ich likwidacja – oczywiście proces ten dotyczył i dotyczy wszystkich ras bydła. Różnica polega na tym, że w rejonie występowania bydła polskiego czerwonego ze względu na istniejący system agrarny nie ma możliwości tworzenia dużych stad, nastawionych na intensywną produkcję. Szacunkowo można przyjąć, że w 1995 roku było już tylko 25 tys. krów czerwonych w populacji masowej, a obecnie posiadamy prawie 10-tysięczną populacją, utrzymywaną głównie w południowej części Małopolski. Znaczenie ekonomiczne bydło rasy polskiej czerwonej ma już tylko dla 1–2 niedużych mleczarń i oczywiście dla hodowców utrzymujących krowy tej rasy.
Należy odnotować gwałtowny spadek liczby krów pod OWUB po decyzji o likwidacji rejonu zachowawczego. Krów wpisanych do księgi rasy było wówczas niecałe 500 sztuk (tab. 1).
Program ochrony zasobów genetycznych
Od połowy lat 90. ubiegłego wieku Małopolskie Towarzystwo Hodowców Bydła w Krakowie czyniło starania o wszczęcie ochrony rodzimej rasy bydła. Pod koniec XX wieku rozpoczęto prawną ochronę rasy (tab. 2).
Program ochrony ruszył w 1999 roku. Rozpoczął się od zaangażowania 15 stad z Małopolski (100 krów) oraz 50 krów polskich czerwonych ze stada PAN w Popielnie. Do 2004 roku program rozwijał się umiarkowanie i był drugi pod względem ważności dla rasy po programie doskonalenia.
Sytuacja zmieniła się po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Okazało się, że można przeznaczyć znacznie więcej pieniędzy na ochronę zasobów genetycznych. Począwszy od 2005 roku, przyrost krów polskich czerwonych pod ocenę wartości użytkowej spowodowany był prawie w stu procentach chęcią uczestniczenia w programie ochrony i konsumpcją dość pokaźnej na pierwszy rzut oka dotacji.
Cokolwiek by powiedzieć, program ochrony rasy pozwolił na jej utrzymanie w statusie in vivo, a nie tylko jako zarodki i nasienie w kontenerach z ciekłym azotem.
Od 2017 roku dla hodowców bydła rasy polskiej czerwonej uczestniczących w programie ochrony istnieje możliwość jednostronnie mięsnego użytkowania stad. Gdy spojrzymy na średnią wielkość stada uczestniczącego w programie ochrony, obecnie to ponad 10 krów użytkowanych w kierunku mięsno-mlecznym i prawie 16 w kierunku mięsnym. Znajdują się wśród nich zarówno gospodarstwa produkujące na rynek, jak i produkujące jedynie niewielką ilość mleka i mięsa na potrzeby własne. Dla tych ostatnich problemem staje się zbyt duża produkcyjność krów. Gospodarstwa nastawione na produkcję mleka w Małopolsce liczą obecnie 20–30 krów. Wydaje się, że podtrzymanie zdolności produkcyjnych mleka jest podstawowym zadaniem stojącym przed środowiskiem hodowców. Szczególnie w autochtonicznym rejonie, możliwość utrzymania rodziny z chowu bydła polskiego czerwonego jest niezbędnym warunkiem dalszej hodowli tej rasy. Oto cele programu hodowlanego dla populacji chronionej:
- Utrzymanie populacji krów o użytkowości mięsno‑mlecznej, przydatnych do chowu w ekstensywnych warunkach.
- Zachowanie istniejącej zmienności genetycznej.
- Stabilizacja cech fenotypowych dawnego bydła polskiego czerwonego z podkreśleniem cech mlecznych.
- Poprawa wydajności mlecznej z zachowaniem wysokiej jakości mleka, poprawa budowy wymienia.
- Zachowanie istniejących korzystnych cech funkcjonalnych.
Aby zrealizować jeden z podstawowych postulatów, tj. poprawę wydajności mlecznej, niezbędne wydaje się wprowadzenie do programu ochrony selekcji, choć w ograniczonym zakresie. Należy tutaj nadmienić, że spośród ras objętych ochroną jedynie dla bydła rasy polskiej czerwonej standardowo szacuje się wartość hodowlaną dla cech produkcji mleka oraz cech pokroju. Przez kilkanaście lat ojcami następnego pokolenia buhajów były buhaje z Krajowego Banku Materiałów Biologicznych IZ Balice urodzone w latach 1960–1980. Pomimo że w swoim czasie były to wybitne rozpłodniki, nie sprawdziły się we współczesności. Za pomocą tego zabiegu utrzymany został jedynie istniejący poziom zmienności. A inbred w niewielkiej, zamkniętej populacji pozostaje na zaskakująco niskim poziomie. Od kilku lat ojcami buhajów następnego pokolenia są już młode rozpłodniki. Na efekty tych działań należy jednak poczekać.
Dane z tabel 3 i 4 obejmują krowy polskie czerwone z programu ochrony i doskonalenia. Fenotypowy trend cech produkcyjnych nie zachwyca. Trendy genetyczne są również niesatysfakcjonujące. O ile ocena opisowa wymienia odnosi się do populacji w konkretnym czasie i na pewno 77 pkt z 2012 nie jest taką samą oceną 10 lat później, o tyle pomiary wyrostowości świadczą o stabilizacji, jeśli nie o stagnacji.
Parę słów wyjaśnienia wymagają dane o umięśnieniu. Opisywane jest w skali liniowej od 1 (ekstremalnie słabe) do 9 (ekstremalnie mocne) ze średnią 5, oznaczającą umięśnienie płaskie. Oczywiście te dane dotyczą populacji użytkowanej mięsno-mlecznie w południowej części Polski. Jednak w zestawieniu z danymi o cechach opasowych i umięśnieniu z mięsnej oceny użytkowości nie wskazują na predyspozycje rasy do użytkowania jednostronnie mięsnego.
Podkreślenia wymaga także inny, prócz wydajności, aspekt produkcji mleka od krów czerwonych, o którym zazwyczaj tylko się mówi. Jest to jakość surowca, jaki można zaoferować mleczarniom i konsumentom. W tabeli 5 zostało przedstawione porównanie zawartości substancji czynnych w mleku dla bydła ras PHF i RP. Zawartość substancji aktywnych i profil kwasów tłuszczowych są korzystniejsze w mleku krów czerwonych. O własnościach prozdrowotnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, szczególnie CLA, wiadomo nie od dziś. Oczywiście najprawdopodobniej nie jest to tylko różnica genetyczna, ale również wynikająca z odmiennych systemów żywienia.
Kolejne doniesienia zespołu lubelskiego wskazują na znaczące różnice w strukturze fizycznej tłuszczu mlecznego, mleko od krów czerwonych charakteryzuje się znacznie mniejszą średnicą kuleczek tłuszczu aniżeli inne rasy. Na pewno ma to znaczenie dla procesów technologicznych w przetwórstwie. Znaczenie biologiczne dla organizmów ludzi wymaga pogłębionej analizy. W 2020 roku Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka wspólnie z Krajowym Związkiem Hodowców Czerwonego Bydła Polskiego zs. w Jodłowniku przeprowadziła sondażowy projekt zmierzający do oszacowania frekwencji allelu A2A2 genu β-kazeiny w populacji bydła czerwonego. Około 1/3 populacji jest nosicielem korzystniejszego dla zdrowia ludzi allelu A2A2. Zainteresowani hodowcy są w stanie w ciągu 2–3 generacji krów wyprowadzić w swoje stada na 100% A2A2, by oferować przetwórcom mleko o podwyższonej wartości biologicznej. Reasumując, program ochrony zasobów genetycznych niewątpliwie przyczynił się do utrzymania zorganizowanej hodowli bydła rasy polskiej czerwonej w naszym kraju. Perspektywy chowu i hodowli tego bydła w Polsce nie są obecnie jednoznaczne. Zależy to w równym stopniu zarówno od realnych możliwości znalezienia swojego miejsca na rynku, jak i od uwarunkowań zewnętrznych. Niewątpliwie podstawowym kryterium będzie efektywna produkcyjność krów rasy polskiej czerwonej. Od pierwszego programu hodowlanego, napisanego jeszcze przez dr. K. Nahlika z IZ Balice, przy akceptacji niższej produkcyjności podnosi się walory jakościowe mleka. Tak jak 50 lat temu, tak i teraz jakość mleka od krów polskich czerwonych nie robi większego wrażenia na podmiotach skupujących. Konsumenci świadomi walorów smakowych wybierają produkty z mleka krów czerwonych, ale nie przekłada się to na ceny skupu surowca. Trzeba uporczywie szukać innych możliwości zwiększenia przychodu, przede wszystkim wzrostu wydajności. Być może ostatnie zmiany organizacyjne w programach ochrony, skutkujące radykalnym zwiększeniem wiarygodności danych rodowodowych, pozwolą na precyzyjne wyliczanie wartości hodowlanych, co nawet w mikroskopijnej populacji może skutkować poprawnym wskazaniem rodziców następnego pokolenia. Do tego trzeba jeszcze korekty programu, a konkretnie przyzwolenia na ograniczoną selekcję. Mięso od bydła polskiego czerwonego może stać się dodatkowym źródłem dochodu dla hodowców pod warunkiem, że wypromuje się jego jakość. Choć na pewno w realiach rejonów podgórskich naszego kraju nie będzie to podstawowa gałąź produkcji. Trzeba jednak także uważnie patrzeć na uwarunkowania zewnętrzne, przede wszystkim na regulacje prawne chowu bydła w Unii Europejskiej. Warunki uzyskiwania dopłat z poszczególnych ekoschematów preferują przede wszystkim duże, dobrze doposażone gospodarstwa. Wsparcie małych rodzinnych gospodarstw jest u nas wyłącznie werbalne. Gospodarstwa liczące 30–50 krów mogą być adresatem wsparcia instytucjonalnego w południowych Niemczech czy w Austrii, lecz nie w Polsce. Do tego za chwilę będziemy mieć do czynienia z praktycznym wprowadzeniem założeń obłędnej polityki klimatycznej UE. Usłyszałem niedawno, że metan jest 28 razy groźniejszy, jako gaz szklarniowy, od zwykłego CO₂. Jeśli każda krowa zostanie obłożona podatkiem za tzw. ślad węglowy razy 28, to mało kogo będzie stać na zakup produktów mleczarskich od krów dających 10 tys. kg mleka w laktacji. Co się stanie z krowami dającymi 2–3 razy mniej?