„Puszysta” kiszonka w rozmiarze 2xl
O zbiorze kukurydzy na kiszonkę w technologii Shredlage zrobiło się głośno w minionym roku, gdy duże gospodarstwa, przede wszystkim te należące do skarbu państwa, zaczęły go stosować. Mimo że badania w Polsce nad sensownością ekonomiczną korzystania z tej technologii ciągle trwają, nadszedł czas, żeby pokusić się o pierwsze oceny. Oto one z OHZ Dębołęka.
tekst i zdjęcia: Radosław Iwański
OHZ Dębołęka położony jest w centralnej Polsce, w regionie, gdzie odczuwalny jest brak opadów i występuje mniej użytków zielonych. W takich regionach – na co zwraca uwagę prof. Z. M. Kowalski – inwestowanie w technologię Shredlage jest uzasadnione. Profesor uważa, że zbiór kukurydzy w tej technologii może być interesujący właśnie dla hodowców z regionów ubogich w użytki zielone lub dotkniętych suszą. W Dębołęce o wyborze technologii Shredlage zdecydowano przede wszystkim dlatego, że gospodarstwo ciągle mierzy się z niedoborem słomy, w związku z tym postanowiono wyeliminować ją całkowicie z TMR-u. Uznano, że wyeliminowanie słomy paszowej z dziennej dawki pokarmowej i zastąpienie jej kiszonką z kukurydzy Shredlage będzie najlepszym rozwiązaniem. O opinię dotyczącą żywienia krów kiszonką z kukurydzy, którą pocięto na sieczkę w rozmiarze 2XL, zapytaliśmy Lecha Przybylskiego, prezesa zarządu hodowli w Dębołęce, oraz dr. Dariusza Piątka, głównego hodowcę.
We wrześniu minionego roku sieczkarnia do cięcia kukurydzy z odpowiednim corncrackerem wjechała na pola należące do Dębołęki. Podjęto decyzję o zebraniu w tej technologii kukurydzy z całego areału, czyli z 260 ha.
Co jeszcze, oprócz wspomnianych kłopotów z dostępnością słomy, wpłynęło na decyzję głównego hodowcy, który postanowił zastosować technologię Shredlage na całym obszarze uprawy kukurydzy?
– To było dość przypadkowe – przyznaje dr Dariusz Piątek, główny hodowca w OHZ Dębołęka. – Zdecydowaliśmy się na usługowy zbiór kukurydzy i akurat, od rozmowy do rozmowy z osobami świadczącymi tę usługę, doszliśmy do wniosku, że spróbujemy wykorzystać w zbiorze kukurydzy właśnie technologię Shredlage – mówi, i dodaje: – Zwiększając stado, liczymy się z tym, że będziemy mieli problem z ilością słomy w gospodarstwie, której może brakować do żywienia bydła. Patrząc w przyszłość, postanowiliśmy spróbować nowej technologii.
Obecnie w Dębołęce utrzymywanych jest 500 krów dojnych, a ich ilość docelowo ma się zwiększyć o 100 samic. Prognozowana wydajność z raportów wynikowych PFHBiPM wyniesie 12,6 tys. litrów mleka średnio od krowy. Niebawem sumaryczna roczna produkcja mleka sięgnie 6 mln litrów.
– Na początku sceptycznie podchodziliśmy do cięcia kiszonki technologią Claas, ale żeby odnosić sukcesy, trzeba ulepszać rozwiązania w jakikolwiek sposób, by walczyć z kosztami produkcji mleka, a Shredlage była jedną z propozycji, jaką mogliśmy zastosować – oświadcza Lech Przybylski, prezes zarządu OHZ Dębołęka.
Prezes jest przekonany do zalet nowej technologii. Według niego nie jest istotna sama długość cięcia sieczki od 2 cm wzwyż, ale kondycjonowanie jej masy, a więc istotna jest jakość sieczki – rozszarpane włókna i pogniecione wszystkie ziarna kukurydzy.
– Cięcie kukurydzy starą metodą nie zawsze pozwalało na uszkodzenie wszystkich ziaren. W tym wypadku, czyli przy zastosowaniu nowej technologii, nie ma innej możliwości, ziarno jest zawsze uszkodzone, co pozwala nam zaoszczędzić pieniądze na paszach treściwych. Dostępność skrobi dla krów z kiszonki, dzięki wszystkim uszkodzonym ziarniakom kukurydzy, spowodowała wzrost produkcji mleka. Ziarno kukurydzy jest teraz lepiej wykorzystywane przez krowy – dodaje główny hodowca.
Dlatego obaj panowie byli zaintrygowani technologią Claas, która od 2015 r. zyskuje nowych zwolenników. W ich opinii to, że udało się osiągnąć efekt intensywnego kondycjonowania roślin i ziarna przy bardzo dużych długościach cięcia, jest najważniejsze.
Na jaką długość sieczki postanowiono ustawić maszynę podczas zbioru?
– Na 2,5 cm – krótko odpowiada Dariusz Piątek. – Oczywiście trzeba pamiętać, że im kukurydza jest bardziej sucha, tym krócej powinna być cięta podczas zbioru, im bardziej mokra, tym powinna być dłuższa. Gdyby miała mniej suchej masy w ubiegłym roku (w ub.r. zawierała ok 40% s.m.), to myślę, że sieczkarnię ustawilibyśmy przynajmniej na 2,8 cm – uzupełnia główny hodowca.
Czy wszystkie samice są żywione TMR-em z kiszonką 2XL, czy tylko określone grupy? – pytamy.
– Dawki żywieniowe są ułożone na różne grupy technologiczne, ale sieczka z kukurydzy jest bazą dla wszystkich grup, bez wyjątków – odpowiada.
Jakie efekty uzyskano w OHZ Dębołęka, żywiąc bydło kiszonką z kukurydzy zebraną w technologii Shredlage? Dopytujemy także o zdrowotność bydła i wydajności samic.
W Dębołęce bydło jest żywione od ośmiu miesięcy kiszonką z kukurydzy w rozmiarze 2XL. Na początku hodowcy mieli obawy związane z eliminacją słomy z dawki pokarmowej, bo wiadomo, że odpowiada ona za strukturę TMR-u i ślinienie się samic – przecież dla krów z wysoką wydajnością słoma jest wręcz niezbędna, żeby można było utrzymać odpowiednie pH żwacza. Mieli obawy o odpowiednią strukturę dawki, jej strawność, no i zdrowotność krów.
Obawy okazały się płonne. Hodowcy przekonali się, że metoda zbioru kukurydzy na kiszonkę w technologii Shredlage dobrze poradziła sobie z kondycjonowaniem sieczki – jest dobrze porozrywana – co dało bakteriom lepsze spektrum działania. Sieczka jest dłuższa i dzięki temu lepiej się zakisza. Odnotowano większe pobranie suchej masy przez krowy. Rośnie zdrowotność zwierząt. I co najważniejsze, wzrosła produkcja mleka – zanotowano wzrost produkcji średnio o pięć litrów na dobę od krowy. Oczywiście trzeba pamiętać, że w tym roku były idealne warunki pogodowe dla samic do produkcji mleka. Nie było zbyt niskich temperatur. To, oczywiście, mogło również wpływać na zwiększone pobranie przez nie paszy i dać większą wydajność.
– Ten, kto produkuje mleko, dobrze wie, że zawsze są mniejsze lub większe kłopoty ze zdrowotnością bydła. My generalnie takowych nie mamy dużo. Jednak po zastosowaniu dłuższej sieczki w żywieniu bydła zmniejszyły się jeszcze bardziej. Obserwowaliśmy zdecydowaną poprawę zdrowotności naszych krów w raportach wynikowych z użytkowości mlecznej. Nie mamy problemów z racicami, bo wiadomo, że tutaj kluczową rolę odgrywa żwacz. Nie obserwujemy ketoz i kwasic – mówi dr Piątek.
– W całym procesie przygotowania kiszonki w technologii Shredlage niezwykle istotne jest jej ubicie – informuje Lech Przybylski – gdyż jest ona bardziej „puszysta”.
Pierwsze doświadczenia z tą technologią hodowcy z Dębołęki mają już za sobą. Podkreślają, że w tym sezonie również ją wykorzystają.
Czy innym hodowcom poleciliby zbiór kiszonki w technologii Shredlage? Tym, którzy nie mają setek krów w swoich oborach, a areały uprawianej kukurydzy na kiszonkę są o wiele mniejsze od tych w Dębołęce?
– Oczywiście, że tak. Hodowcy muszą podejmować na każdym kroku decyzje zmierzające do poprawy opłacalności produkcji mleka, a ta na pewno taką będzie. My zyskaliśmy na tej technologii – konkludują.