Recepta na produkcję

Targi rolnicze są doskonałą okazją do spotkań i wymiany doświadczeń, także tych związanych z produkcją mleka. To, jak ona wygląda obecnie i co ją definiuje, było przedmiotem debaty zorganizowanej przez nasz miesięcznik, która odbyła się 17 lutego podczas XX Międzynarodowych Targów Ferma Bydła w łódzkiej Hali Expo.

Tekst i zdjęcia: Mateusz Uciński

Jak zarządzać produkcją mleka? To temat bliski sercu wszystkich producentów tego białego surowca, zwłaszcza że ostatnie lata niespecjalnie rozpieszczały hodowców bydła. Zniesienie kwot mlecznych oraz kryzys na rynku mleka i spadek jego cen w skupie spowodowały duże spustoszenie. Miejmy nadzieję, że ten trudny okres mamy już za sobą, jednak opłacalność produkcji nadal jest tematem wielu polemik, dlatego warto posłuchać, jakie zdanie na ten temat mają Ci, którzy w tym rynku uczestniczą najbardziej, czyli hodowcy i firmy dostarczające im narzędzia do pracy.

Łódzką debatę poprowadził Radosław Iwański, Redaktor Naczelny „Hodowli i Chowu Bydła”, który do dyskusji zaprosił hodowców: Martina Ziaję, zasiadającego w Zarządzie PFHBiPM (150 krów), Włodzimierza Pabicha z Łódzkiego Związku Hodowców Bydła (20 krów) oraz przedstawiciela młodego, ale bardzo prężnego pokolenia – Artura Walaszczyka (100 krów). Oprócz nich w debacie brali udział Gert Aerts, dyrektor generalny Lely East, i Waldemar Budziński, dyrektor handlowy firmy Polmass.

Spotkanie rozpoczęło się od krótkiej prezentacji, w której redaktor Iwański przedstawił dane ekonomiczne, z silnym zaakcentowaniem produkcyjności i możliwości ekonomicznych dwóch gospodarstw, jednego – posiadającego stado 66 krów, i drugiego – utrzymującego 209 sztuk bydła, jednak o zbliżonej wydajności mlecznej. Zestawienie to wskazywało, że większe gospodarstwo ponosi mniejsze koszty hodowli, jest uznawane za lepszego partnera w interesach, a także przynosi jego właścicielowi większy dochód.

Do prezentacji odnieśli się hodowcy, dzieląc się swoimi spostrzeżeniami odnośnie do własnych gospodarstw. Włodzimierz Pabich zwrócił uwagę, że jego hodowla jest mała, przez co nie zapewnia w pełni utrzymania i rozwoju, dlatego postawiono na gospodarstwo wielokierunkowe, w którym bydło utrzymywane jest bardziej przez wzgląd na tradycję niż rentowność. Zaznaczył jednak, że sama hodowla krów jest zajęciem opłacalnym, jeśli zadba się o dokładną analizę ekonomiczną i kalkulację kosztów utrzymania stada. Jednocześnie hodowca zauważył dysproporcję w cenach mleka od dużych i małych producentów, gdzie, jego zdaniem, o stawce w skupie nie powinna decydować ilość sprzedawanego surowca, lecz jego jakość. Martin Ziaja zwrócił uwagę na konieczność stałego rozwoju hodowli, ponieważ jego zahamowanie jest jednoznaczne z cofaniem się, a jednostkowy zysk na litrze mleka z roku na rok jest mniejszy, zatem aby zachować dochody na tym samym poziomie, produkcja musi być coraz większa. Jak zauważył rozmówca, hodowla bydła to niekończący się proces usprawniania i ciągłej modernizacji gospodarstwa, połączony z dokładną kalkulacją kosztów. Artur Walaszyk zaznaczył, że bardzo zmieniły się warunki i opłacalność hodowli. Jeszcze jego dziadkowie i rodzice podkreślali, że kiedyś 7-osobowa rodzina mogła się utrzymać dojąc 10 krów, a obecnie jest to absolutnie niemożliwe. Minimalna liczba bydła mlecznego pozwalająca na zarobkowanie to 30 sztuk. Pan Artur, jako przedstawiciel młodego pokolenia, bardzo mocno zaznaczył, że nie widzi innej gałęzi rolnictwa pozwalającej na rozwój i uzyskiwanie odpowiednich dochodów niż produkcja mleka, ponieważ sama produkcja zbóż w gospodarstwach rodzinnych do ok. 200 ha nie przyniesie zysków zapewniających odpowiednie bytowanie. Jedynie ukierunkowanie się na produkcję mleczną stwarza perspektywy na przyszłość. Do dyskusji włączyli się także przedstawiciele firm obsługujących rolnictwo i hodowlę bydła. Gert Aerts, powołując się na swoje 20-letnie doświadczenie pracy w naszym kraju, zauważył, że w Polsce, podobnie jak na całym świecie, stale wzrasta skala produkcji mleka, a co za tym idzie, zwiększają się stada utrzymywanych zwierząt. Jednocześnie cena samego mleka i jego przetworów, jako produktów dla konsumentów, nie ulegają większym zmianom. Wymusza to, zdaniem dyrektora Lely East, konieczność stałego obniżania kosztów produkcji surowca już na poziomie gospodarstw, co z kolei wiąże się także ze wzrostem produkcyjności u samych krów. Waldemar Budziński, reprezentujący firmę produkującą pasze dla bydła, zgodził się z koncepcją pana Walaszczyka, że jedynie hodowla bydła w obecnych czasach jest gałęzią o największym potencjale ekonomicznym. Umotywował to tym, że w gospodarstwie łatwiej jest przerobić uprawiane rośliny na pasze podawane zwierzętom, co przyniesie większy zysk ze sprzedanego mleka, niż te same płody ziemi sprzedać w skupie. Jak podkreślił dyrektor Budziński, odpowiednie gospodarowanie paszami może być źródłem obniżenia kosztów produkcji, a co za tym idzie, podniesienia rentowności hodowli.

Podczas debaty jej uczestnicy zastanawiali się także nad przyszłym wyglądem rynku mleka i wahaniami jego cen w długoterminowej perspektywie. Zwrócono uwagę, że wygląd rynku bardzo się zmienił po uwolnieniu cen i zaistniała sytuacja, kiedy czynnikiem warunkującym wiele jego elementów, oprócz producentów i przetwórców, stały się giełdy i występujące na nich niekiedy działania spekulacyjne, których niestety trudno się pozbyć. Producenci mleka muszą być gotowi na wahania cenowe, niekiedy bardzo drastyczne, u których podstaw mogą leżeć decyzje ekonomiczne i polityczne na całym świecie. Innym elementem, który może definiować przyszły kształt rynku, jest ziemia, nierozerwalnie związana z hodowlą zwierzęcą, i decyzje administracyjne dotyczące jej obrotu także mogą wpływać na skalę produkcji.

Zdaniem prelegentów, podstawą prawidłowego prowadzenia hodowli bydła, która przyniesie wymierne korzyści, jest wspominana wcześniej kalkulacja kosztów, której nie można jednak utożsamiać z oszczędzaniem, bo – co zgodnie stwierdzili wszyscy – na krowach oszczędzać nie można. Racjonalizacji należy szukać w nakładach pracy w gospodarstwo i w jej usprawnieniu. Korzyści mogą przynieść naturalne warunki lokacyjne gospodarstw, takie jak posiadane areały, aby uprawy na nich jak najbardziej odpowiadały potrzebom hodowli. Należy także pamiętać o narzędziach pomagających w odpowiednim zarządzaniu stadem, takich jak raporty wynikowe z oceny wartości użytkowej bydła, pomoc doradców żywieniowych czy korzystanie z programów wspomagających administrowanie posiadaną hodowlą. Innym elementem, który według prowadzących dyskusję może poprawić kondycję wielu gospodarstw, zwłaszcza tych mniejszych, borykających się z wieloma problemami natury ekonomicznej, jest tworzenie grup producenckich, które mogą stanowić konkurencję wobec większych graczy na mleczarskim rynku i uzyskiwać z tego tytułu profity, choćby w postaci wyższych cen mleka w skupie. Jednak trzeba zaznaczyć – co podkreślali nasi rozmówcy – że ta forma jest odbierana na razie bardzo ostrożnie i niezbędna jest większa ilość informacji, która pozwoli zapoznać się hodowcom z jej funkcjonowaniem i korzyściami, jakie z tego płyną.

Wszyscy uczestnicy debaty zgodnie podkreślali, że jakiekolwiek ingerencje w rynek mleka z poziomu administracji rządowej lub publicznej nie przynoszą żadnych wymiernych korzyści dla producentów mleka i nie zapewniają oczekiwanej przez nich stabilizacji. Powinny być zapewnione mechanizmy pomocnicze w warunkach kryzysowych, jednak bez głębszego wpływu na sam rynek, który w sytuacji wolnorynkowej i globalnej sam ulega regulacji. Przykładem tego jest zeszłoroczny tzw. Pakiet Hogana, który miał zapewnić wsparcie dla hodowców w dobie załamania ekonomicznego, jednak oferowana skala pomocy okazała się tylko kroplą w morzu potrzeb, co jednomyślnie zaznaczyli prelegenci w łódzkiej dyskusji. Rynek powinien ulegać, co wielokrotnie podkreślano w dyskusji, stopniowej i racjonalnej liberalizacji.

Debata zakończyła się dyskusją ze zgromadzonymi na auli słuchaczami, na których pytania odpowiadali zaproszeni prelegenci. Mamy nadzieję, że temat, który w niej zaprezentowaliśmy, a – co ważniejsze – pytania, na które uzyskaliśmy odpowiedzi, okażą się przydatne dla wielu naszych czytelników.

Nadchodzące wydarzenia