Robotyzacja obór nabiera tempa

Polscy hodowcy bydła mlecznego coraz częściej decydują się na pełną automatyzację najbardziej uciążliwych prac w nowo wznoszonych oborach oraz duży nacisk kładą na zapewnienie zwierzętom komfortowych warunków – prezentujemy przykład z Wielkopolski.

tekst i zdjęcia: RYSZARD LESIAKOWSKI

Od prawie 2,5 roku użytkujemy nową wolnostanowiskową oborę bezściółkową, wyposażoną w dwa roboty udojowe firmy Lely. Zautomatyzowaliśmy także podgarnianie paszy na stole paszowym i czyszczenie posadzki ażurowej – relacjonują Lidia i Adam Florkowscy, prowadzący 75-hektarowe gospodarstwo w miejscowości Wziąchów, w powiecie gostyńskim. – W prace w gospodarstwie angażują się także rodzice Wiesława i Kazimierz Florkowscy oraz brat Maciej – nadmienia hodowca. Jak informuje, w pierwszym roku użytkowania nowej obory średnia roczna wydajność mleczna krów wzrosła o ok. 600 kg, do poziomu ok. 11 tys. kg mleka. Drugi rok użytkowania nowego obiektu zaowocował wzrostem przeciętnej mleczności rzędu tysiąca kilogramów. Obecnie średnia wydajność mleczna 135 krów wynosi 12,1 tys. kg mleka zawierającego przeciętnie w mililitrze ok. 200 tys. komórek somatycznych. W przekonaniu rozmówców wzrost mleczności krów i dobra zdrowotność wymion są efektem znacznej poprawy dobrostanu w nowym obiekcie.

Lidia i Adam Florkowscy sukcesywnie rozwijają produkcję mleka w swoim gospodarstwie

– Wcześniej krowy utrzymywaliśmy w oborze uwięziowej, wzniesionej w latach 60. ubiegłego wieku przez mojego dziadka. Gospodarstwo przejęliśmy od rodziców w 2017 roku, w tym czasie stado liczyło 60 krów o średniej rocznej wydajności mlecznej rzędu 10,5 tys. kg mleka. Jeszcze tego samego roku podjęliśmy decyzję o budowie nowej obory – relacjonuje młode małżeństwo. Jak informują, od początku zamysłem był obiekt wyposażony w roboty udojowe. – Zamierzaliśmy rozwijać produkcję mleka w naszym gospodarstwie. Krowy były utrzymywane nie tylko w oborze uwięziowej, ale także w zaadaptowanych zabudowaniach. Ciasnota była ogromna, więc budowa nowej obory była koniecznością. Było oczywiste, że w większym stadzie będzie więcej pracy i zatrudnienie pracowników stanie się koniecznością. Niestety znalezienie odpowiednich osób do pracy już wtedy graniczyło z cudem. Dlatego postawiliśmy na automatyzację prac w nowej oborze – mówi pani Lidia Florkowska.

Każdy z dwóch robotów udojowych znajduje się w pomieszczeniu serwisowym

Słupowa konstrukcja stalowa

Nowa obora została wzniesiona na stalowej konstrukcji. Słupy nośnie wspierające konstrukcję pokrycia dachowego rozstawione są co 6 m, ich usytuowanie we wnętrzu nie zmniejsza walorów użytkowych budynku. Podpory ustawione są wzdłuż osi podłużnej podwójnych boksów legowiskowych oraz wzdłuż jednej z krawędzi stołu paszowego. Stół paszowy o szerokości 5 m nie jest umiejscowiony centralnie wzdłuż osi podłużnej budynku (schemat). Obora ma wydzieloną część dla krów w okresie laktacji, składającą się z rzędu legowisk podwójnych i rzędu legowisk przyściennych. W tym obszarze mieści się także ścielona słomą porodówka oraz tzw. izolatka dla leczonych krów. Dostęp do stołu paszowego umożliwia korytarz paszowy o szerokości 4 m. Po jego przeciwnej stronie mieści się rząd legowisk przyściennych, przewidzianych dla jałówek w wieku od jednego roku do wycielenia oraz dla krów zasuszonych na trzy tygodnie przed wycieleniem. W tej części obory jest także ścielony słomą grupowy kojec dla nowo narodzonych cieląt. W jednym ze szczytów budynku przewidziano pomieszczenia gospodarcze, techniczne, biuro i na schładzalnik mleka.

W oborze wygospodarowano miejsce na tzw. izolatkę oraz porodówkę ścieloną słomą

Priorytetem jest dobrostan zwierząt

Trzeba przyznać, że hodowcy z Wziąchowa dołożyli dużo starań, aby zapewnić zwierzętom komfortowe warunki. Świadczą o tym szerokie korytarze paszowe (4 m w sektorze dla krów w laktacji i 3,5 m w części dla jałówek i krów zasuszonych). Na uwagę zasługuje także dużo miejsca wokół poideł dla krów produkcyjnych. Przejścia w miejscu montażu poideł mają szerokość 4 m, co umożliwia jednoczesne swobodne korzystnie z nich i przemieszczanie się zwierząt. Komfort wypoczynku zapewniają boksy legowiskowe o szerokości 1,25 m. – Legowiska przylegające do ścianek rozdzielających przejścia są szersze, tj. 1,3 m – nadmienia hodowca. Łączna długość podwójnych boksów legowiskowych wynosi 5 m, zatem jedno legowisko ma długość 2,5 m. Natomiast boksy przyścienne o długości 2,9 m zapewniają zwierzętom wystarczająco dużo miejsca do wstawania z legowisk i kładzenia się na nich. Boksy legowiskowe wyłożone są materacami piankowymi, których powierzchnia raz w tygodniu posypywana jest trocinami z pobliskiego tartaku. – Trociny osuszają powierzchnię legowisk i zapobiegają powstawaniu odleżyn. Rozsypywanie trocin zajmuje dwóm osobom około jednej godziny tygodniowo – mówi rozmówca.

Nowo narodzone cielęta przez pierwszy tydzień życia przebywają w grupowym kojcu ścielonym słomą

System bezściółkowy

Jak informują hodowcy z Wziąchowa, niewielki użytkowany areał w stosunku do utrzymywanego stada bydła, liczącego obecnie łącznie 290 sztuk, skłonił do budowy obory bezściółkowej. – Słoma staje się surowcem coraz trudniej dostępnym i droższym. Zaletą bezściółkowego systemu utrzymania krów mlecznych jest możliwość pełnego zautomatyzowania usuwania nieczyści z korytarzy spacerowych – argumentują rozmówcy swój wybór. Jak informuje Adam Florkowski, we wnętrzu obory, pod posadzkami korytarzy spacerowych, boksami legowiskowymi i stołem paszowym znajdują się kanały na gnojowicę o łącznej objętości 3 tys. m³. Umożliwia ona przechowywanie nieczystości przez okres ok. 8 miesięcy. Kanały tworzą trzy niezależne obiegi slalomowe, każdy jest wyposażony w elektryczne mieszadło o mocy 15 kW. – Mieszadła uruchamiam regularnie raz na dwa tygodnie, pracują jedną godzinę – nadmienia rozmówca. Jak informuje, o czystość na ażurowych posadzkach dba robot Lely Discovery.

Roboty udojowe znacząco ułatwiają organizację prac w gospodarstwie – mówi Lidia Florkowska

Skuteczna wentylacja

W budynku jest bardzo dobry mikroklimat, mimo że nieczystości gromadzone są pod posadzką ażurową, co dowodzi sprawnej wentylacji. Pokrycie dachowe w nowej oborze wykonano z płyty warstwowej z 6-centymetrową warstwą termoizolacyjną. Dzięki temu w okresie zimowym na wewnętrznej powierzchni pokrycia dachowego nie skrapla się para wodna. Natomiast latem izolacja termiczna dachu ogranicza nagrzewanie się powietrza we wnętrzu budynku.

Schemat bezściółkowej obory wolnostanowiskowej wyposażonej w dwa roboty udojowe

Kalenicę dachu zakrywa świetlik o szerokości 3 m, wykonany z przezroczystych płyt poliwęglanowych. W budynku funkcjonuje grawitacyjna wentylacja kalenicowa. Szczelina kalenicowa o szerokości 30 cm typu kominowego jest otwarta, ścianki komina wyprowadzającego zużyte powietrze na zewnątrz mają wysokość 45 cm. Świeże powietrze napływa do wnętrza obory przez otwory nawiewne w podłużnych ścianach budynku o wysokości 4,3 m, które do wysokości 1 m wykonane są z płyty warstwowej. Nad płytą warstwową jest niezabudowana przestrzeń o wysokości 3,3 m, którą można zasłaniać w chłodne dni za pomocą zwijanych kurtyn. Steruje nimi stacja pogodowa rejestrująca prędkość wiatru, temperaturę wewnątrz i na zewnątrz budynku oraz wilgotność powietrza.

O czystość posadzek ażurowych dba robot Discovery

Praca w oborze to nadzorowanie stada i urządzeń

W oborze hodowców najbardziej uciążliwe prace zostały w pełni zautomatyzowane. Krowy doją dwa roboty udojowe Lely Astronaut, o podgarnianie paszy na stole paszowym dba robot Juno, a korytarze spacerowe czyści wspomniany robot Discovery. Mikroklimatem automatycznie steruje stacja pogodowa, opuszczając lub podnosząc kurtyny. Jak informują rozmówcy, w nowej oborze praca polega na nadzorze urządzeń i stada. Rutynową czynnością jest sprawdzanie dwa razy w ciągu dnia, tj. rano i po południu, raportu krów, które nie wydoiły się w robocie z różnych przyczyn. – Na 120 krów dojnych takich zwierząt w ciągu doby jest 6–8. Trzeba je doprowadzić do robota udojowego. Zadanie to ułatwia tymczasowa poczekalnia, którą tworzą dwie opuszczane bramki sterowane za pomocą pilota. Zwierzęta, chcąc się wydostać, muszą przejść przez boks udojowy – opowiada rozmówca. Wyjaśnia, że krowy z tymczasowej poczekalni z reguły same wchodzą do boksu udojowego.

W opinii Adama Florkowskiego roboty udojowe generują wiele pożytecznych informacji, które ułatwiają zarządzanie stadem krów

Roboty udojowe mają wiele funkcji, m.in. mierzą aktywność ruchową, przeżuwanie, czas pobierania paszy ze stołu paszowego, przewodność elektryczną mleka i jego temperaturę. Pomiary te umożliwiają monitorowanie zdrowia zwierząt oraz określanie optymalnego terminu krycia krów. W opinii hodowców system wykrywania rui jest bardzo skuteczny, wskazuje na nią jednoczesny wzrost aktywności ruchowej i spadek przeżuwania.
– Krowy kryjemy w rui występującej naturalnie, hormony stosuje lekarz weterynarii jedynie w celach terapeutycznych. Postępując w ten sposób, uzyskujemy zadowalające parametry rozrodu stada. Przy wydajności ok. 12,1 tys. kg mleka średnio w roku od krowy średni okres międzywycieleniowy wynosi 409 dni, a na ciążę zużywamy średnio dwie porcje nasienia – mówi rolnik. Jak informuje, dzięki pomiarowi przeżuwania i czasu pobierania TMR-u oraz temperatury udojonego mleka od każdej krowy można wcześnie wykryć ewentualne zaburzenia zdrowotne, zanim wystąpią objawy choroby. Zwiększa to skuteczność podejmowanych terapii i ogranicza brakownie krów.

Jak informują hodowcy, obecnie średnia dzienna wydajność krów wynosi 40 kg mleka, przeciętnie mlecznice doją się w robocie 2,9 razy na dobę. Krowy produkujące dziennie ok. 60 kg mleka korzystają z robota nawet 5 razy na dobę.

Kurtynami, zamontowanymi w podłużnych ścianach obory, steruje stacja pogodowa

Komfort kosztuje

Pytamy o koszt budowy i wyposażenia nowoczesnej obory w Wziąchowie, przewidzianej dla 188 dużych jednostek przeliczeniowych (DJP), tj. dla 135 krów z żeńskim przychówkiem powyżej jednego roku. – Obiekt wraz z wyposażeniem kosztował nas łącznie ok. 5,5 mln zł netto. Budynek wraz z wygrodzeniami i materacami legowiskowymi pochłonął ok. 4,3 mln zł. Na dwa roboty udojowe, robot do czyszczenia posadzek ażurowych, robot do podgarniania TMR-u na stole paszowym oraz schładzalnik mleka o pojemności 12 tys. litrów wydaliśmy ok. 1,2 mln zł netto – odpowiadają Florkowscy. Z relacji hodowców wynika, że w nowej oborze bezściełowej koszt jednego stanowiska dla krowy wraz z żeńskim przychówkiem powyżej jednego roku wyniósł 40,7 tys. zł netto (5,5 mln/135). W przeliczeniu na jedną dużą jednostkę przeliczeniową (DJP) jest to wydatek rzędu 29,2 tys. zł netto (5,5 mln/188). W zamian otrzymuje się bardzo wysoki komfort pracy przy zwierzętach.

Jak informują rozmówcy, perspektywa dwóch lat użytkowania nowej obory wykazała, że inwestowanie w dobrostan krów pozwala lepiej wykorzystać ich potencjał do produkcji mleka. Wzrosła wydajność mleczna i towarzyszy temu dobra zdrowotność wymion i płodność stada. – Krowy lubią spokój, dlatego zdecydowaliśmy się na roboty udojowe funkcjonujące w systemie „wolny ruch krów”, co oznacza, że zwierzęta poruszają się swobodnie w całej oborze, podchodzą do doju w dowolnym rytmie – przekonuje Adam Florkowski. Jego zdaniem obecnie dużym wyzwaniem jest uzyskanie rentownej produkcji mleka, co znacząco utrudniają systematycznie rosnące koszty paliw, pasz i  energii elektrycznej. – Aby ograniczyć wydatki na energię elektryczną, w ubiegłym roku zamontowaliśmy instalację fotowoltaiczną o mocy 49 kW. Pokrywa ona 60% zapotrzebowania nowej obory na energię elektryczną. Tym samym płacimy co najmniej o 50% niższe rachunki za prąd – informuje pani Lidia. Rozmówcy możliwości poprawy rentowności produkcji mleka upatrują także w dalszym doskonaleniu genetycznym stada, zwracając coraz większą uwagę na długowieczność mlecznic. Hodowla bydła mlecznego w tym gospodarstwie ma długą tradycję, ocena użytkowości mlecznej krów jest prowadzona od lat 60. ubiegłego wieku.  

Duża kubatura budynku, otwarte ściany podłużne oraz sprawna wentylacja zapewniają zwierzętom bardzo dobry mikroklimat, mimo że pod posadzką ażurową przechowywana jest gnojowica

Nadchodzące wydarzenia