Samo rolnictwo klimatu nie uzdrowi
Problem z zaostrzaniem prawa klimatycznego dotyka rolników nie tylko w naszym kraju, ale i w całej Europie. O to, jak to wygląda w Finlandii i jakie są przewidywania odnośnie do przyszłości hodowli, spytaliśmy Juho Kyntäję, specjalistę do spraw dobrostanu i doradztwa w fińskim Minun Maatilani Mtech Digital Solutions, a także trenera w projekcie „Sygnały Krów”, który w związku z jego wdrożeniem gościł kilkukrotnie w Polsce.
rozmowa i zdjęcie: Mateusz Uciński
Ostatnio przez Europę przetoczyła się fala protestów hodowców przeciwko coraz ostrzejszym regulacjom prawnym dotyczącym m.in. hodowli bydła i produkcji mleka. Czy Pana zdaniem rzeczywiście rolnictwo jest tym sektorem, który ma ponosić odpowiedzialność za zmiany klimatyczne?
Rolnictwo zdecydowanie nie jest jedynym powodem zmian klimatycznych, i samo rolnictwo sytuacji również nie naprawi. Wolałbym patrzeć na sprawę pozytywnie. W rolnictwie istnieją spore szanse na poprawę bilansu węglowego. Fińskie mleczarnie Valio wręcz ogłosiły, że produkcja mleka w ich systemie będzie miała neutralny bilans węglowy do 2035 r., i w tym kierunku prowadzi się teraz wiele badań naukowych. W tym celu powstało również Biocode, integralny system oszacowania bilansu węgla na poziomie gospodarstwa. Różnice między gospodarstwami są duże, więc jest nad czym popracować.
Z czego, Pana zdaniem, wynika tak duży nacisk na środowiska rolnicze w kwestii ochrony środowiska? Czy może się to wiązać z modami kulinarnymi, takimi jak chociażby weganizm, albo jakimś lobby czy ruchami społecznymi?
Nie nazywałbym weganizmu modą kulinarną, a bardziej modną i odmienną od tradycji europejskiej filozofią życiową. Jego zwolennicy często są święcie przekonani, że wszelkie wykorzystywanie zwierząt dla dobra ludzi jest złe i należy zamknąć wszystkie hodowle. Dlatego też chętnie biorą udział w dyskusji na temat ocieplenia klimatu, atakując zwłaszcza hodowlę zwierząt, domagając się ograniczeń. Z taką skrajną postawą producenci mleka raczej nie mają o czym dyskutować.
Należy jednak pamiętać, że ocieplenie klimatu to nie wszystko, jeśli chodzi o ochronę środowiska. Specjalista od różnorodności biologicznej Riku Lumiaro z Fińskiego Ośrodka Środowiska oszacował, że gdyby hodowlę bydła i owiec zamknięto w Finlandii, kraj straciłby natychmiast około 25% swojej różnorodności biologicznej. Tyle jest gatunków zależnych od biotopów zagrożonych przez coraz rzadszy wypas zwierząt na użytkach naturalnych.
Czyli można powiedzieć, że ograniczenie hodowli bydła wpłynie na bytowanie innych gatunków zwierząt?
…oraz roślin. Ale to dotyczy głównie hodowli przynajmniej częściowo pastwiskowej, zwłaszcza na terenach podmokłych. Jednak o tym też trzeba pamiętać, bo hodowla bydła również jest częścią środowiska naturalnego i też się z nim zazębia w wielu procesach.
Wydaje mi się, że w ostatnich latach europejscy hodowcy znacznie poprawili ekologiczny status swoich gospodarstw, chociażby dbając o produkcję metanu, ograniczenie pasz GMO, czy znacznie polepszając dobrostan utrzymywanych zwierząt. Jednak czy to wystarczy?
Dobrostan zwierząt niestety niewiele ma wspólnego z emisjami węgla, GMO to również całkiem inna kwestia. Ale tak, doświadczenia z produkcji mleka mam od lat 80., i postęp, który widzę w ciągu tych kilku dziesięcioleci, jest ogromny. Rozumiem hodowców, którzy się załamują albo buntują, gdy pojawiają się kolejne wymagania.
Jest Pan ekspertem w kwestii wcześniej wspomnianego dobrostanu, podróżuje Pan po całym świecie, prowadzi kursy „Sygnałów Krów”. Czy podczas tych podróży zaobserwował Pan jakieś rażące uchybienia, których następstwa mają negatywny wpływ na środowisko naturalne?
Krowy są hodowane na całym świecie, w bardzo różnych warunkach klimatycznych i wegetacyjnych. Niedawno miałem okazję zapoznać się z hodowlą w RPA, i tutaj właśnie odkryłem dla siebie coś, o czym w Europie niekoniecznie potrafimy myśleć. Oto bowiem tam są duże tereny, gdzie nie da się przejść z produkcji mięsa przez wypas bydła mięsnego i owiec na produkcję roślin jadalnych, bo opady na to po prostu nie wystarczają. Pamiętać trzeba, że te tereny można użytkować tylko pod ekstensywne pastwisko, albo w ogóle ich nie użytkować.
Ciekawi mnie, jak do kwestii ochrony środowiska podchodzi się w Pańskiej ojczystej Finlandii i jak wpływa to na fińskich hodowców?
Jak wspomniałem na wstępie, rolnictwo nie jest jedynym powodem zmian klimatycznych, i samo sytuacji również nie naprawi. Oprócz tego oczywiście bardzo wielu fińskich hodowców i rolników czuje się wyczerpanych coraz to nowymi wymaganiami. Ja jednak myślę, że ci hodowcy, którzy chcą utrzymać się na rynku, będą walczyli o tę neutralność węglową. I mam szczerą nadzieję, że to im się uda. Jeżeli rozwój sektora mleczarskiego będzie taki jak do tej pory, to do 2035 i tak większość dzisiejszych obór będzie znowu zamykana i likwidowana.
Czy Pana zdaniem farmerzy poradzą sobie z tymi prawnymi i społecznymi naciskami? Co mógłby Pan ewentualnie doradzić, czy to jest kwestia zmiany wizerunku rolnictwa, czy może jednak kontynuacji protestów i twardej walki prawnej?
Osobiście nie wierzę w protesty w sytuacji, kiedy hodowcy i tak stanowią znikomy procent w społeczeństwie. Zawsze pracowałem w doradztwie, które jednak niezależnie od warunków politycznych chciało znaleźć sposób, żeby hodowcy w swojej pracy mieli najlepszy wynik z możliwych. Walki prawne to druga sprawa, i tutaj w demokracji jest pole do działania. Na pewno wielu hodowców zamknie produkcję, ale jestem pewny, że będą również tacy, którzy doskonale się odnajdą w nowych warunkach.
Znaczyłoby to, że o tym, jak będzie wyglądała hodowla bydła i produkcja mleka w przyszłości zadecydują potrzeby rynku.
Pewnie tak. Ale należy pamiętać, że ten rynek niekoniecznie się znajduje w najbliższym miasteczku powiatowym. Równie dobrze może być na drugim końcu Europy albo, powiedzmy, w Chinach, czyli niekoniecznie potrzeby zdecydowanej większości konsumentów będą się pokrywały lub zgadzały z poglądami albo możliwościami produkcyjnymi hodowców w innym regionie. Na taką sytuację również trzeba być przygotowanym.
Miejmy zatem nadzieję, że ten rynek będzie łaskawy. Bardzo dziękuję za rozmowę.