Trzeba ograniczyć przemieszczanie zwierząt
To trudne, ale z punktu widzenia zdrowia zwierząt powinniśmy całkowicie zamknąć granicę dla zwierząt parzystokopytnych i maksymalnie ograniczyć ich ruch w obrębie kraju. Potrzebna jest też rzetelna wiedza i informacja, której dzisiaj brakuje – mówi lek. wet. Michał Hądzlik.
rozmawiał: Marcin Jajor, zdjęcie: Marcin Jajor
Według GLW do Polski trafiło 412 transportów zwierząt z regionów ogarniętych pryszczycą. Zacznijmy więc od tego, jak powinna wyglądać kwarantanna.
Trudno mi zrozumieć, że pomimo tak dużego zagrożenia ktoś wysyłał te zwierzęta, a ktoś inny je kupował! Oczywiście o kwarantannie rozmawiamy dzisiaj w kontekście pryszczycy, ale tak naprawdę powinna być stosowana zawsze przed wprowadzeniem obcych zwierząt do stada – nawet jeśli pochodzą one z regionu o znanym statusie epizootycznym. Na miejsce kwarantanny należy wyznaczyć na tyle odizolowany budynek czy gospodarstwo, żeby całkowicie uniemożliwić kontakt nowych sztuk z innymi zwierzętami oraz kontakt krzyżowy z ludźmi i sprzętem. Problem w tym, że na tle innych zakaźnych i zaraźliwych chorób wirus, który wywołuje pryszczycę, ma dużo większą zdolność do transmisji, w tym drogą powietrzną na odległość 10 km. O ile potencjalnie jesteśmy w stanie zapewnić kwarantannę sprowadzonym do stada cielętom, zadanie to graniczy z cudem w przypadku pierwiastek, które muszą się doić dwa razy dziennie. Tym bardziej że zwierzęta powinny być odizolowane przez co najmniej 30 dni. Co gorsza, wirus wywołujący pryszczycę wydalany jest przez zakażone zwierzę na ok. 4 dni przed wystąpieniem u niego objawów chorobowych, zaś okres inkubacji wynosi 2–14 dni, a najczęściej od 3 do 8. Kwarantanna to zatem dobra praktyka weterynaryjna i hodowlana, ale czy wystarczająca w przypadku pryszczycy? Według mnie nie!
Co, jeśli stanie się to najgorsze, a więc potwierdzimy przypadek pryszczycy w stadzie?
W przypadku choroby podlegającej obowiązkowi zwalczania hodowca musi ją zgłosić. Informację należy przekazać do powiatowego lekarza weterynarii, lekarza prowadzącego stado albo do innych służb administracji publicznej. Co ważne, jeśli już przypadek pryszczycy się pojawi, to nie uciekniemy przed tym problemem, np. sprzedając krowę. Niestety, musimy się liczyć z pełnymi konsekwencjami choroby zwalczanej z urzędu, a więc uśmierceniem/eutanazją i utylizacją stada i paszy. Strata jest trudna do policzenia, bo oprócz samych zwierząt dotyczy mleka, które potencjalnie mogłoby być wyprodukowane, ale też budowanej przez lata, unikatowej puli genów i związanego z nimi potencjału genetycznego krów. Obecnie trudno powiedzieć, w jakim stopniu straty będą rekompensowane i czy hodowcy będą mogli liczyć na pomoc w kwestii zobowiązań finansowych, w tym kredytów, które dalej trzeba będzie spłacać. Podstawą do ubiegania się o jakiekolwiek wsparcie zawsze będą decyzje podejmowane przez powiatowego lekarza weterynarii. Co zaś tyczy się kosztów likwidacji ogniska, czyli eutanazji i utylizacji zwierząt, ale też badań – ponosi je państwo. Warto dodać, że na drodze do potencjalnej pomocy nie powinny stanąć spełnienie lub niespełnienie danych norm w zakresie bioasekuracji. Inaczej niż w przypadku trzody chlewnej nie dysponujemy bowiem listą kontrolną w tym zakresie, a jedynie wytycznymi, które mają dość ogólnikowy charakter.
Świadomość w zakresie bioasekuracji zdecydowanie rośnie, ale czy to wystarczy, żeby zabezpieczyć polskie stada bydła przed pryszczycą?
Jeśli choroba wystąpi, to będzie bardzo trudno ją opanować. Ogólnopojęta bioasekuracja dotyczy wszystkich chorób i trochę o niej zapomnieliśmy. Zarówno my, lekarze weterynarii, jak i hodowcy przez wiele lat żyliśmy w przeświadczeniu, że sobie ze wszystkim radzimy, bo stawiamy na profilaktykę i coraz skuteczniej leczymy zwierzęta. Nagle po ponad 50 latach pojawiła się pryszczyca (ostatni przypadek w Polsce stwierdzono w 1971 r. – przyp. red.) i tak naprawdę nie jesteśmy na nią przygotowani. Co z tego, że będziemy oczekiwać od podmiotów, które przyjeżdżają na fermę, określonych standardów sanitarnych, jak nie damy im odpowiednich narzędzi. Przykładowo nie będzie się gdzie przebrać. Wytycznych w zakresie bioasekuracji nikt też dotąd nie uwzględniał na etapie projektowania fermy. Pamiętajmy jednak, że każda sytuacja, w której cokolwiek zrobimy, jest lepsza, niż gdybyśmy nic nie zrobili.
Jakie wektory i drogi przenoszenia pryszczycy stanowią największe zagrożenie i co należałoby zrobić, żeby ograniczyć ryzyko z ich strony?
Pierwszym i najważniejszym czynnikiem, który odpowiada za szerzenie się zakażenia, są chore zwierzęta. Dlatego w moim odczuciu powinniśmy zamknąć nasze granice nie tylko dla zwierząt z krajów, w których wystąpiły ogniska choroby, ale w ogóle – dla wszystkich innych. Oczywiście rodzi to obawy, bo jeśli na ten radykalny ruch zdecyduje się Polska – to inni mogą zrobić to samo. Skutki mogą być katastrofalne, bo nie będzie dokąd wyeksportować produkowanej w naszym kraju nadwyżki mleka. Oprócz ochrony granic należy też drastycznie ograniczyć, np. na miesiąc, przemieszczanie zwierząt w obrębie populacji krajowej. Oczywiście dla wielu hodowców sprzedaż materiału hodowlanego to istotna wartość dodana, ale w obecnej sytuacji byłbym skłonny zrezygnować z tego przychodu. Żeby jednak to miało sens – muszą to zrobić wszyscy.
Wspomniał Pan o mleku, a co z innymi produktami pochodzenia zwierzęcego?
Wirus może się utrzymywać w mleku i produktach mlecznych, ale też mięsie, pochodzących z niego wyrobach oraz w wełnie. Wszystkie one mogą być potencjalnym źródłem wirusa i w skrajnym przypadku ktoś nieświadomie może przywlec chorobę do Polski, wyrzucając kanapkę kupioną np. na Słowacji. Szczegółowa kontrola na granicach nie powinna zatem dotyczyć tylko transportów zwierząt, ale także wszystkich produktów spożywczych. To oczywiste, że bez Inspekcji Weterynaryjnej nie ustrzeżemy się przed wystąpieniem pryszczycy ani nie będziemy w stanie zlikwidować jej potencjalnych ognisk w Polsce. Ale ze względu na niedobory kadrowe inspekcja zapewne będzie się musiała wspierać lekarzami wolnej praktyki. Niestety, nie mamy w tym zakresie żadnych informacji, co wywołuje dodatkowy niepokój i stwarza przestrzeń dla dezinformacji.
Na koniec: jakie objawy mogą wskazywać na pryszczycę i co może nas zmylić?
Oprócz pęcherzy w obrębie błony śluzowej jamy ustnej, na strzykach, ale i okolicach koronki racic, które w późniejszym czasie przechodzą w owrzodzenia i rany, zwierzęta obficie się ślinią. Jak wynika z relacji emerytowanych kolegów po fachu, którzy widzieli przypadki pryszczycy – towarzyszy temu charakterystyczne mlaskanie. Hodowcy mogą też zaobserwować niepokój związany z silnym bólem oraz spadek pobrania paszy. Z kolei z chorób zakaźnych, z którymi potencjalnie możemy pomylić pryszczycę, należy wymienić chorobę niebieskiego języka (bluetongue), BVD/MD i IBR-IPV. Warto także wspomnieć o nekrobacylozie jamy ustnej, ale też różnego rodzaju uszkodzeniach mechanicznych, w tym przykładowo poparzeniu wynikającemu ze zbyt gorącego pójła dla cieląt.
Podstawowe zasady bioasekuracji w stadzie bydła
- Ogranicz wprowadzanie nowych zwierząt do gospodarstwa. Jeśli jednak zakup jest konieczny – zwierzęta muszą pochodzić z wiadomego i sprawdzonego źródła. Nie daj się skusić wyłącznie atrakcyjną ceną!
- Nowo zakupione zwierzęta izoluj przez co najmniej 30 dni od reszty stada, najlepiej w odrębnym budynku lub wydzielonym sektorze.
- Przy wjeździe na teren gospodarstwa oraz przy każdym wejściu do budynków umieść maty dezynfekcyjne nasączone świeżym, odpowiednio dobranym środkiem dezynfekującym. Optymalnym rozwiązaniem są bramki dezynfekcyjne, zapewniające dezynfekcję całych pojazdów. Warto również prowadzić rejestr wejść i wyjść osób oraz ruchu pojazdów (w tym wjazdy i wyjazdy dostawcze).
- Ogranicz dostęp osób postronnych do niezbędnego minimum. W przypadku wizyty wymagaj założenia jednorazowej odzieży ochronnej przed wejściem na teren gospodarstwa. Po użyciu powinna się znaleźć w wyznaczonym miejscu na terenie gospodarstwa.
- Stwórz miejsce dla odwiedzających, w którym będą mogli się przebrać i umyć. Najlepszym rozwiązaniem jest wyznaczenie stref czystej i brudnej, pomiędzy którymi przechodzi się przez punkt dezynfekcyjny.
- Myj i dezynfekuj sprzęt oraz narzędzia po każdym użyciu, zwłaszcza te, które miały kontakt ze zwierzętami lub środowiskiem, w którym się znajdują.
- Utrzymuj wysokie standardy higieny osobistej – regularnie myj i dezynfekuj ręce oraz obuwie. Po zakończeniu obrządku lub pracy przy paszy i ściółce zmieniaj ubranie robocze i buty.
- Korzystaj wyłącznie z pasz, ściółki i wody pochodzących ze sprawdzonych źródeł. Paszę przechowuj tak, aby była zabezpieczona przed dostępem gryzoni.
- Ogranicz dostęp dzikich zwierząt do miejsc, w których przebywa bydło – w tym do wybiegów i pastwisk – poprzez odpowiednie ogrodzenia.