Wartości hodowlanej trzeba uczyć!
Wartość hodowlana jest narzędziem nie tyle przydatnym, co niezbędnym w nowoczesnej hodowli bydła mlecznego, i to zarówno w małych, jak i dużych gospodarstwach. O prawidłowym z niej korzystaniu w pracy hodowlanej i płynących z tego korzyściach rozmawialiśmy z panią Katarzyną Darul, głównym hodowcą Gospodarstwa Rolno-Hodowlanego Żydowo sp. z o.o. z Wielkopolski.
tekst i zdjęcia Mateusz Uciński
Pani Katarzyno, w jaki sposób u Państwa w stadzie wykorzystywana jest wartość hodowlana?
Wartość hodowlana – zawierająca informację o cechach produkcyjnych, funkcjonalnych i pokrojowych – wykorzystywana jest do realizacji założonego przez spółkę programu hodowlanego. Praca hodowlana to świadome działanie hodowcy, mające na celu genetyczne doskonalenie zwierząt z pokolenia na pokolenie. Wynikiem tej pracy jest postęp hodowlany – uzyskujemy potomstwo lepsze od rodziców pod względem doskonalonych cech.
Głównym celem prac hodowlanych prowadzonych w naszym przedsiębiorstwie jest postęp genetyczny w zakresie cech mleczności i cech funkcjonalnych, zapewniających wydłużenie użytkowania krów w stadzie (zdrowie, płodność). Jednocześnie program obejmuje doskonalenie cech typu i budowy, ze szczególnym uwzględnieniem budowy wymienia i nóg. Cały czas dążymy do systematycznego zwiększania wartości genetycznej naszych zwierząt. Dlatego też hodowla prowadzona jest na podstawie nowoczesnych metod doskonalenia, takich jak: genomowa ocena wartości hodowlanej, indywidualne kojarzenia komputerowe oraz embriotransfer.
Jak wygląda dobór buhajów w Żydowie pod kątem właśnie wartości hodowlanej?
W pracy hodowlanej bardzo ważnym elementem jest wybór odpowiedniego buhaja do krycia. Istnieje takie powiedzenie, że dobry buhaj to połowa stada, połowa sukcesu. Prawda jest taka, że pojęcie „dobry” jest pojęciem względnym. Dobry buhaj tak naprawdę to ten, który pasuje do naszego stada, tzn. u krów, jałówek poprawia cechy, które hodowca uznał za najważniejsze w swoim stadzie. Od tego wyboru będzie zależeć wartość hodowlana oraz użytkowa następnych pokoleń. Musimy dobrać buhaja tak, aby poprawiał cechy, które u poszczególnych samic są na słabszym poziomie. Bardzo pomocnym narzędziem w doborze buhajów jest komputerowy program do kojarzeń indywidualnych. Spółka od 2014 r. korzysta z usługi PFHBiPM i doboru indywidualnego do kojarzeń za pomocą programu DoKo. Program ten pozwala na wybór jak najlepszego buhaja zarówno dla krów, jak i jałowic na podstawie wartości hodowlanych dla cech pokroju i produkcyjnych. W przypadku samic w programie na czerwono zaznaczone są cechy, które należy poprawić, tak aby potomstwo miało wyższą wartość hodowlaną. Parametry doboru i wagi cech ustalamy w zależności od przyjętego przez nas celu hodowlanego. Indywidualny program do kojarzeń pozwala nam też na unikanie kojarzenia w pokrewieństwie, dzięki czemu można uniknąć wad genetycznych u kolejnych osobników.
Wiem, że genotypujecie swoje zwierzęta. Pod kątem jakich cech? W jakim celu? Wybieracie konkretne osobniki, czy sprawdzacie wszystkie?
Badania wykazują, że ocena genomowa jest bardzo dobrym narzędziem do przewidywania przyszłej użytkowości krów, lepszym niż ocena wyłącznie na podstawie wartości hodowlanej ojca. Dostarcza nam również wiedzy o tym, jakie pożądane geny w stadzie musimy uzupełnić. Rocznie spółka poddaje genomowej ocenie wartości hodowlanej około 200 samic, nie genotypujemy wszystkich jałówek. Wybór kandydatek do genotypowania odbywa się na podstawie indeksu rodowodowego. Można dyskutować, czy jest to dobra strategia, czy jednak nie powinniśmy genotypować wszystkich jałówek. Genomowa ocena wartości hodowlanej pozwala na wybranie jak najlepszego materiału na dawczynie zarodków oraz na prowadzenie ukierunkowanego doboru sztuk do kojarzeń (szczególną uwagę zwracamy na najbardziej wartościowe sztuki). Od jałówek z najwyżej oszacowaną genomową wartością hodowlaną pozyskiwane są zarodki w celu uzyskania jak najlepszego materiału żeńskiego i męskiego. Program pozyskiwania i przenoszenia zarodków prowadzony jest w spółce od roku 2003.
Dzięki zastosowaniu powyższych metod wartości hodowlane dla stada ulegają ciągłej poprawie. Poprawiają się cechy takie jak płodność, długowieczność, liczba komórek somatycznych, ilość mleka i jego skład, a także budowa (nogi, racice, wymię). W rankingu najlepszych jałówek według IE w sezonie 2.2020 jałówka należąca do spółki, urodzona 31.10.2019 r., po buhaju Casino, znalazła się na 10. pozycji z IE = 2740 zł oraz PF = 2141. Podindeks produkcyjny dla tej jałówki wynosi 123 jednostki, a podindeksy: płodności – 138 jednostek, długowieczności – 131, komórek somatycznych – 135.
Pewnie zada mi Pan pytanie, skąd wiem, czy prowadzona przez spółkę praca hodowlana podąża we właściwym kierunku. Otóż bardzo pomocnym narzędziem w takiej kontroli jest bilans genetyczny stada. Dzięki bilansowi mogę sprawdzić, czy buhaje poprawiają nam te cechy, które zostały założone w programie hodowlanym do poprawy. Mam informację, jak się kształtują cechy naszego stada na tle kraju, województwa czy powiatu, dzięki temu wiem, w których cechach moje stado odbiega od populacji np. w kraju. Mogę również sprawdzić, jak wartości hodowlane łącznie użytych buhajów kształtują się na tle wartości hodowlanych krów i czy prowadzone przez spółkę prace hodowlane podążają w dobrym kierunku, czy się nie cofamy.
Czy w selekcji stada lub jego remoncie także uwzględniacie wartość hodowlaną?
W remoncie stada jak najbardziej uwzględniamy wartość hodowlaną. Na jej podstawie typujemy sztuki, które przeznaczamy na remont i do sprzedaży. Natomiast w przypadku brakowania – nie do końca. Dlatego, że przy prawidłowo prowadzonej pracy hodowlanej każde młodsze pokolenie przedstawia o wiele wyższą wartość hodowlaną niż starsze sztuki. Bardzo fajnie to widać w bilansie genetycznym stada, dlatego uważam, że warto korzystać z tego narzędzia.
Czy hodowcy zwracają uwagę na wartość hodowlaną nabywanych zwierząt? A może sugerują się czymś innym, na przykład wydajnością matki – co z punktu widzenia genetyki nie jest do końca miarodajne.
W niewielu przypadkach. Rzeczywiście w dużej mierze nabywcy, wybierając zwierzęta do swojego stada, kierują się wydajnością matki. Zwracają także uwagę na pochodzenie jałówki po ojcu. Jednak nie chodzi tu o pochodzenie, np. po ojcu buhajów czy tak zwanym buhaju topowym, tylko o to, z jakiego państwa buhaj pochodzi. Na pierwsze miejsce wysuwają się te ze Stanów Zjednoczonych, co na pewno świadczy o jakimś trendzie i popularności tych osobników. Oczywiście są też hodowcy, którzy zwracają uwagę na pochodzenie jałówek po buhajach z konkretnej firmy sprzedającej nasienie (osobiste preferencje). Często także wybór dokonywany jest na podstawie tego, czy jałówka pokryta została nasieniem seksowanym, czy konwencjonalnym.
Wiadomo, że spółki Skarbu Państwa korzystają z wartości hodowlanej i wiedzą, na czym ona polega, dzięki czemu świadomie podnoszą wartość swoich zwierząt. Jak to wygląda, Pani zdaniem, w mniejszych gospodarstwach, które na pewno Pani zna. Czy kładzie się tam nacisk równie duży, jak w Państwa hodowli?
Znam indywidualne gospodarstwa, które zajmują się produkcją mleka i prowadzą naprawdę świadomą hodowlę bydła. Genotypują swoje zwierzęta, stosują indywidualny dobór buhajów do kojarzeń, współpracują z WCHiRZ, a zakup młodych sztuk na remont stada czy jego powiększenie jest w pełni przemyślany i przeanalizowany. Po prostu nie są to przypadkowe sztuki. Ci hodowcy doskonale wiedzą, co muszą zrobić, aby ich stado podnosiło swoją wartość hodowlaną, a produkcja była opłacalna. Zdaję sobie sprawę, że wciąż jest wielu hodowców, dla których ten temat jest zupełnie obcy.
Co, Pani zdaniem, należałoby zrobić, żeby to zmienić, przekonać ludzi do korzystania z tego narzędzia?
To trudne pytanie. Myślę, że trzeba podnosić świadomość hodowców. Pokazać, że wiedza o wartości hodowlanej własnego stada oraz ukierunkowany i konsekwentnie prowadzony program hodowlany są w stanie przynieść im wymierne korzyści ekonomiczne.