Gigantyczna fala rolniczych protestów w Holandii
Poważne rozruchy, jakie wybuchły ostatnio w Holandii, są efektem polityki tamtejszego rządu, który niedawno przedstawił propozycję obniżenia do 2030 roku o 50% emisji zanieczyszczeń, takich jak tlenek azotu i amoniak. Rolnicy są wściekli, gdyż jeden z ministrów oświadczył, że w związku z tym „prawdopodobnie niektórzy rolnicy będą musieli zrezygnować ze swojej działalności”.
tekst: Mateusz Uciński, na podstawie Dutch News i Firstpost zdjęcie: Dutch News
Praktycznie w całej Holandii rolnicy i hodowcy protestowali, gdy prawodawcy głosowali w parlamencie nad propozycjami ograniczenia emisji szkodliwych zanieczyszczeń, czyli nad planem, który prawdopodobnie zmusi rolników do zmniejszenia stad zwierząt gospodarskich lub całkowitego zaprzestania pracy. Rząd tego kraju twierdzi, że emisja tlenku azotu i amoniaku wydalanego przez zwierzęta gospodarskie musi zostać drastycznie zredukowana w pobliżu obszarów przyrody będących częścią sieci chronionych siedlisk dla zagrożonych roślin i dzikich zwierząt. Warto wspomnieć, że takie tereny rozciągają się na obszarach 27 państw Unii Europejskiej.
Podczas gdy protestujący zebrali się przed budynkiem parlamentu, premier Holandii Mark Rutte oświadczył, że rolnicy mają prawo do protestów, ale nie do łamania prawa.
– Wolność słowa i prawo do demonstracji są istotną częścią naszego demokratycznego społeczeństwa i zawsze będę ich bronić – powiedział szef rządu. – Ale nie można tworzyć niebezpiecznych sytuacji, nie można zastraszać urzędników, nigdy tego nie zaakceptujemy!
Co proponuje rząd w Hadze?
Koalicja rządząca chce do 2030 roku zmniejszyć o 50% emisję zanieczyszczeń w całym kraju, głównie tlenku azotu i amoniaku. Politycy nazywają tę propozycję „nieuniknioną transformacją”, której celem jest poprawa jakości powietrza, ziemi i wody. Znamienne jest, że Christianne van der Wal (minister ds. przyrody i polityki azotowej) i Henk Staghouwer (minister rolnictwa) widzą trzy opcje dla rolników gospodarujących na najbardziej narażonych obszarach:
- mogą sprawić, że ich biznes będzie bardziej zrównoważony,
- przenieść się do innego regionu,
- zrezygnować ze swojej działalności.
Jak nietrudno się domyślić, propozycje te spotkały się z dezaprobatą całego środowiska rolniczego. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że zwierzęta gospodarskie produkują amoniak w moczu i kale. W przeszłości rząd wzywał rolników, aby do żywienia swoich zwierząt stosowali paszę, która zawiera mniej białka, w celu zmniejszenia emisji amoniaku. Problem ten jest spotęgowany w Holandii, która znana jest z intensywnych praktyk rolniczych. Dużą liczbę zwierząt gospodarskich utrzymuje się tam na niewielkich obszarach.
Zaznaczyć trzeba, że celem takich działań są nie tylko rolnicy. W przeszłości rząd zmienił również krajowe ograniczenie maksymalnej prędkości na autostradach ze 130 km/h do 100 km/h w ciągu dnia, jako sposób na redukcję tlenku azotu wytwarzanego przez silniki pojazdów. Pojawiły się opinie, że rząd został zmuszony do podjęcia działań po serii orzeczeń sądowych, które blokowały projekty infrastrukturalne i budowlane z obawy, że spowodują one emisje naruszające przepisy dotyczące ochrony środowiska. W konsekwencji władze wojewódzkie mają rok na wypracowanie sposobów realizacji celów związanych z redukcją emisji gazów cieplarnianych.
Gwałtowna reakcja
Około 40 tys. rolników zebrało się w rolniczym sercu środkowej Holandii, aby zaprotestować przeciwko planom rządu. Wielu z nich przyjechało traktorami. W kolejnych dniach protestujący skierowali swoje pikiety na zatłoczone autostrady, powoli poruszali się po drogach lub całkowicie wstrzymywali ruch. Niektórzy wyrzucali na drogi bele siana, a małe grupy demonstrowały w ratuszach, w niektórych przypadkach rozpalały ogniska na zewnątrz budynków. Jedni podpalali bele siana wzdłuż autostrad, podczas gdy inni gromadzili się w miastach i miasteczkach, w tym w Hadze. Holenderskie media donoszą, że rolnicy zablokowali wjazd na autostradę A50 w Veghel, gdzie znajduje się centrum dystrybucji supermarketów Jumbo. Zablokowali również drogi w Heerenveen (Lidl), Drachten (Aldi), Raalte (Jumbo), Deventer (Aldi), Haaksbergen (Plus), Woerden (Jumbo), Breda (Jumbo) i Nijkerk (Boni). Spodziewane są protesty wokół lotniska Schiphol. Swoje niezadowolenie manifestowali także rybacy, blokując statkami port Lauwersoog w proteście przeciwko wyższym cenom paliwa i mniejszej przestrzeni na morzu z powodu farm wiatrowych. Uważa się, że za protestami stoją grupy lobbystów rolników, takie jak LTO, Agractie i Farmers Defence Force (FDF). W przekazie wideo przywódca FDF Mark van den Oever powiedział, że masowe protesty 40 tys. rolników w Stroe w Geldrii nie przyniosły oczekiwanych rezultatów i potrzebne są dalsze działania.
Wcześniej – jak donosi Reuters – rzecznik organizacji rolniczej LTO Sander van Diepen powiedział, że planowane redukcje są na tyle poważne, że społeczności wiejskie mogą zostać całkowicie zrujnowane gospodarczo i dlatego rolnicy muszą protestować. Podkreślił jednocześnie, że branża popiera redukcje, które byłyby równomiernie rozłożone w całym kraju i które wymagałyby również poświęceń ze strony przemysłu transportowego i budowlanego, ponieważ ten sektor również przyczynia się do emisji tlenków azotu. Rolnicy twierdzą, że są niesprawiedliwie traktowani jako truciciele, podczas gdy inne branże, takie jak lotnictwo, budownictwo i transport, również przyczyniają się do emisji szkodliwych gazów, a mimo to podlegają mniej daleko idącym przepisom. Mówią również, że rząd, proponując wprowadzenie konkretnych reform, nie przedstawia im jasnego obrazu ich przyszłości. Protestujący twierdzą, że inne kraje UE nie ograniczają przemysłu rolnego tak mocno jak Holandia.
Jednocześnie należy mocno zaakcentować, że w Holandii rolnictwo, poczynając od hodowli bydła mlecznego po uprawę na polach i w szklarniach, jest istotną, jeśli nie kluczową, częścią krajowej gospodarki. Według wspomnianej grupy lobbingowej LTO w Holandii istnieje prawie 54 tys. przedsiębiorstw rolnych, których eksport w 2019 roku wyniósł 94,5 mld euro.
Patowa sytuacja
Wśród partii politycznych tego kraju istnieją rozbieżne opinie. D66, jedna z partii w koalicji rządowej, dąży do drastycznego zmniejszenia emisji azotu, a co za tym idzie – konieczna będzie redukcja stad, nie ma przed tym ucieczki. PvdA, partia opozycyjna, zauważyła, że wiele z tego, za czym GroenLinks opowiada się od 30 lat, jeśli chodzi o przyrodę i azot, zostało dziś ogłoszone przez rząd, a sama partia popiera twardy plan azotowy. Jednak 51% członków ugrupowania VVD ministra Van der Wala i premiera Rutte uważa, że planowane reformy rządu idą za daleko, przewidują zbyt małe perspektywy dla rolników, a krajowe zapasy żywności cały czas spadają. Ruch Obywatelski Rolników (BBB) określił wysuwane przez rząd propozycje jako nieludzkie, bez perspektyw, nieuzasadnione prawnie, a do tego nieproporcjonalne we wszystkich sektorach.
Biorąc pod uwagę różne stanowiska i opinie wszystkich zainteresowanych stron, jasne jest, że dyskusja o tym, jak zmniejszyć emisję azotu, pozostanie ważnym tematem dla Holandii w nadchodzących miesiącach, jeśli nie latach.