Hormonalne sterowanie rozrodem
Synchronizacja rui i owulacji jest metodą organizacji rozrodu krów mlecznych. Prezentujemy doświadczenia z fermy państwa Lisieckich w Czechnowie i opiekującego się tym stadem lekarza weterynarii Michała Hądzlika.
tekst i zdjęcia: RYSZARD LESIAKOWSKI
Ferma w Czechnowie powstała od podstaw, zasiedlanie rozpoczęliśmy w 2008 roku. Obecnie utrzymujemy w niej ok. 1200 krów o średniej rocznej wydajności 12 900 kg mleka. Średni okres międzywycieleniowy wyniósł w ubiegłym roku 384 dni, a na ciążę zużyliśmy średnio 2,4 porcji nasienia – relacjonuje Małgorzata Lisiecka, prowadząca z rodzicami jedno z największych gospodarstw rodzinnych w Polsce (prezentowaliśmy je na łamach naszego miesięcznika w wydaniu nr 2/2019). Rozmówczyni informuje, że droga do tych zadowalających wyników produkcyjnych i w rozrodzie stada była wyboista. Otóż w miarę zwiększania liczby krów na fermie zaczęły występować problemy z ich płodnością.
– Na fermie w Czechnowie do 2012 roku rozród prowadziliśmy metodą tradycyjną. Pracownicy wykrywali ruje, głównie z obserwacji. Krowy przechodziły badanie ginekologiczne po porodzie i w razie potrzeby stosowną terapię. Po inseminacji badaliśmy cielność, wykorzystując aparat USG – wspomina lekarz weterynarii Michał Hądzlik, prowadzący w Poniecu prywatną praktykę i współpracujący od wielu lat z opisywaną fermą. – Mimo wielu wysiłków z naszej strony uzyskiwane parametry rozrodu nie spełniały naszych oczekiwań. Stado dynamicznie zwiększało liczebność, toteż wykrywanie rui zajmowało pracownikom coraz więcej czasu. Po wielu wspólnych analizach z lekarzem weterynarii doszliśmy do wniosku, że przyczyną naszych niepowodzeń z płodnością krów jest wykrywanie rui – opowiada pani Małgorzata. Lekarz weterynarii podkreśla, że skuteczność wykrywania rui jest decydująca w rozrodzie bydła. Zależy przede wszystkim od hodowcy, jego umiejętności i czasu poświęconego na wykonanie tej czynności.
Pomocna stymulacja hormonalna
Hodowcy z Czechnowa w poszukiwaniu rozwiązania problemu niezadowalającej płodności krów przyglądali się sposobowi zarządzania na dużych fermach bydła mlecznego poza granicami kraju. – Przełomem był wyjazd do USA, podczas którego poznałam inny sposób organizacji rozrodu w dużych stadach krów. Jego podstawą jest objęcie synchronizacją hormonalną 100% krów. Dzięki temu wyeliminowano problem wykrywania rui na dużych fermach. Wspólnie z lekarzem weterynarii postanowiliśmy wdrożyć ten system na naszej fermie – wspomina hodowczyni.
– Miałem świadomość, że sterowanie hormonalne rozrodem w dużym stadzie jest przede wszystkim wyzwaniem organizacyjnym. Bezwzględnie należy przestrzegać reżimu czasowego podawania preparatów hormonalnych odpowiednim zwierzętom. Pomyłki narażają hodowcę na duże straty finansowe, a lekarza weterynarii na utratę reputacji – relacjonuje lek. wet. Michał Hądzlik. Informuje, że w 2013 roku wspólnie z hodowcami na fermie w Czechnowie zdecydowali się na zastosowanie hormonalnej synchronizacji rui i owulacji w jednej grupie krów liczącej 120 sztuk – Pierwsza próba okazała się udana, uzyskaliśmy bardzo dobre wyniki, zbieżne z uzyskiwanymi przez hodowców w USA. To zachęciło do coraz szerszego stosowania tej metody rozrodu. W połowie 2013 roku sterowanym hormonalnie rozrodem objęliśmy 100% krów na fermie – opowiadają rozmówcy.
Procedury hormonalne i rozrodowe
Na fermie w Czechnowie wszystkie krowy pierwszy raz inseminowane są ze stymulacji hormonalnej, pierwsza inseminacja w stadzie wypada średnio w 66. dniu po porodzie. – W latach 2013–2018 stosowaliśmy w tym celu protokół PreSynch – jego skuteczność wynosiła od 44% do 51%. W związku z tendencją spadkową od 2019 roku przeszliśmy na protokół Doble Ovsynch – skuteczność od początku tego roku jest na poziomie 50%. Po pierwszej nieskutecznej inseminacji stosujemy protokół ReSynch, którego skuteczność jest na poziomie 44% – opowiada lekarz weterynarii. Informuje, że dopuszczona jest również inseminacja z rui naturalnej. U ok. 18% cielnych krów ciąża jest uzyskiwana po naturalnie występującej rui, którą wykrywają pracownicy po pierwszej i kolejnych inseminacjach. Na fermie w Czechnowie stosowany jest także protokół Ovsynch, którym objęte są krowy problemowe.
Rozmówca z Ponieca wyjaśnia, że wszystkie wymienione protokoły hormonalne sprowadzają się do iniekcji dwóch hormonów, tj. GnRh i PGF-2α. Różnią się liczbą iniekcji, czasem i sekwencją podawania tych hormonów, które – jak podkreśla – mają zerową karencję na mleko i tkanki. Zatem spożywanie mleka i mięsa od krów tuż po iniekcji GnRh i PGF-2α nie wpływa negatywnie na zdrowie człowieka. Jego zdaniem hormonalne sterowanie rozrodem krów na fermach będzie coraz bardziej powszechne. – Za stosowaniem tej metody zarządzania rozrodem przemawia wyeliminowanie konieczności wykrywania rui i uzyskiwane dobre efekty – mówi pani Małgorzata Lisiecka.
Organizacja pracy na fermie
– O powodzeniu sterowania rozrodem krów za pomocą hormonów decyduje dobra współpraca między hodowcą a lekarzem weterynarii – dzieli się swoim doświadczeniem rozmówczyni z Czechnowa. – Aby można było uzyskać oczekiwaną skuteczność inseminacji, terminy podawania preparatów hormonalnych ściśle określonym samicom muszą być bezwzględnie przestrzegane, ważne jest także rzetelne wykonywanie poszczególnych czynności – uzupełnia Michał Hądzlik. Na fermie funkcjonuje tygodniowy harmonogram rutynowych czynności do wykonania przez lekarza weterynarii i hodowcę. W dużym skrócie przedstawia się on następująco:
• poniedziałek: badanie weterynaryjne krów obejmujące kontrolę poporodową, badanie cielności, leczenie krów problemowych oraz podawanie hormonów według procedur Doble Ovsynch, ReSynch, Ovsynch;
• wtorek i środa: podawanie hormonów według procedur Doble Ovsynch, ReSynch, Ovsynch;
• czwartek: inseminacja krów objętych wszystkimi procedurami hormonalnymi i rozrodowymi;
• piątek: podawanie hormonów według procedury Doble Ovsynch.
Pani Małgorzata podkreśla, że efekt zastosowania hormonów w zarządzaniu rozrodem na fermie krów zależy przede wszystkim od zaangażowania pracowników. Na sukces składa się praca całego zespołu, każdy ma do wykonania określone obowiązki. Bardzo duża odpowiedzialność ciąży na zootechniku, który sporządza listy krów do określonych czynności. Ważny jest zarówno okres zasuszenia, jak i poporodowa opieka, obejmująca sprawdzanie stanu zdrowotnego zwierząt do 10. dnia po porodzie. – Rozród kontrolowany za pomocą hormonów wymaga bardzo dużej rzetelności w codziennej pracy – podkreśla lek. wet. Michał Hądzlik.
Analiza efektów
Hodowcy na fermie w Czechnowie dużą wagę przywiązują do analizy skuteczności metod rozrodu bydła. W opinii rozmówczyni powszechnie stosowane w naszym kraju parametry rozrodu w stadzie, jak np. odsetek cielnych krów, skuteczność pierwszej inseminacji, liczba zużytych porcji nasienia na ciążę, nie w pełni odzwierciedlają sytuację w rozrodzie stada. Podaje następujący przykład: na jednej fermie jest 60% cielnych krów, które pokryto ok. dwusetnego dnia laktacji. Z kolei na drugiej fermie odsetek cielnych krów wynosi 50%, które zaszły w ciążę do setnego dnia laktacji. Który wynik jest ekonomicznie korzystniejszy? – Oczywiście uzyskany na drugiej fermie – podaje poprawną odpowiedź pani Małgorzata.
Także zdaniem rozmówcy z Ponieca tradycyjnie stosowane w Polsce wskaźniki rozrodu nie oddają pełnego obrazu o rozrodzie na fermie bydła mlecznego. – Za najbardziej wiarygodny pojedynczy parametr rozrodu stada krów uznaje się Pregnancy Rate (w tłumaczeniu: wskaźniki cielności) – mówi lek. wet. Michał Hądzlik. Jak informuje, wskaźnik cielności jest iloczynem wskaźnika wykrywania rui (HDR) i wskaźnika zacieleń (CR). Zatem wzór na obliczanie wskaźnika cielności (PR) przyjmuje postać:
WC (PR) = HDR x CR
Ważną cechą wskaźnika cielności jest to, że odnosi się do 21-dniowego cyklu płciowego krów. Zatem oznacza on odsetek cielnych krów pochodzących z każdego 21-dniowego cyklu płciowego. W praktyce parametr ten obliczają programy komputerowe. Początkowo na fermie w Czechnowie korzystano z programu do analizy rozrodu Repmon, dzięki uprzejmości firmy MSD.
– W związku z potrzebą bardziej szczegółowej analizy danych zdecydowaliśmy się na zakup programu do zarządzania stadem Dairy Comp 305, który nie tylko analizuje parametry rozrodu, ale także pomaga w organizowaniu codziennej pracy na fermie w zakresie czynności związanych z rozrodem krów oraz dostarcza wielu przydanych informacji. Analizuje nie tylko zaszłości, ale także przestawia trendy, co umożliwia wczesne podjęcie działań naprawczych – relacjonuje hodowczyni.
Co przemawia za stosowaniem programów hormonalnych?
– Dzięki wdrożeniu sterowanego rozrodu krów za pomocą hormonów uzyskujemy zadowalającą płodność stada, co przekłada się oczywiście na wydajność mleczną. Parametry rozrodu znacząco się poprawiły. W 2012 roku, kiedy stosowaliśmy tradycyjną metodę rozrodu z wykrywaniem rui, średni okres międzywycieleniowy wynosił 429 dni, a w 2018 roku – 384 dni, zatem skrócił się o 45 dni. Spadło także zużycie nasienia na ciążę z 2,9 porcji w 2012 roku do 2,4 porcji w 2018 roku – relacjonuje pani Małgorzata. Informuje, że poprawił się wskaźnik cielności (PR), który w 2012 roku wynosił 21,2%, a obecnie kształtuje się na poziomie 28,3%. Lekarz wet. Michał Hądzlik podkreśla, że wskaźnik cielności (PR) powyżej 25% jest uznawany za korzystny. Jako efekt dobrego rozrodu w stadzie uznaje średni dzień laktacji krów, wynoszący obecnie 150, co prognozuje wysoką produkcję mleka.
W ostatecznym rozrachunku nad kreską
Pytamy o koszty hormonalnego sterowania rozrodem w stadzie krów. – Średni koszt hormonów na sztukę cielną wynosi 86,45 zł – informuje hodowczyni. – W tym systemie rozrodu dodatkowym kosztem w porównaniu z metodą tradycyjną jest wydatek na hormony. Zapłatę za usługę podania hormonów równoważą nakłady na wykrywanie rui, a więc płaca pracowników i zakup elektronicznych systemów wykrywania rui – przekonuje lekarz weterynarii. W jego opinii korzyści wynikające ze stosowania rozrodu sterowanego za pomocą hormonów znacznie przewyższają poniesione na ich zakup nakłady. Na fermie w Czechnowie średni okres międzywycielniowy skrócił się o 45 dni i spadło zużycie nasienia na ciążę o 0,5 porcji. – Każdy dzień, w którym krowa nie jest cielna, oznacza dla hodowcy stratę ok. 15 zł, co pomnożone przez 45 dni daje kwotę 675 zł. Zatem hodowca wydając na hormony ok. 87 zł na jedną krowę, unika straty na każdej sztuce rzędu 675 zł oraz zyskuje 0,5 porcji nasienia – wylicza ekonomiczne korzyści rozmówca z Ponieca.
Wobec coraz liczniejszych stad bydła mlecznego i braku rąk do pracy w rolnictwie można przypuszczać, że polscy hodowcy coraz częściej będą stosowali hormonalne sterowanie rozrodem w stadach. Decydując się na zmianę organizacji rozrodu, warto korzystać z doświadczeń innych.