LKS w mleku punkt wyjścia w dążeniu do normy

W tym artykule poruszymy temat znany każdemu hodowcy bydła mlecznego. Temat, który pomimo coraz lepszej świadomości gospodarzy nadal często przysparza wielu kłopotów w stadach krów mlecznych, przede wszystkim ekonomicznych. Omówimy obecność komórek somatycznych w mleku krowim, postaramy się wytłumaczyć, skąd one tam się biorą, oraz podpowiemy, jak zadbać o to, aby utrzymać ich poziom w normie.

tekst: Szczepan Gula, Igor Jankowiak, Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie, Wydział Medycyny Weterynaryjnej, zdjęcia: archiwum PFHBiPM

Komórki somatyczne – czyli?

Komórki somatyczne są to niemal wszystkie komórki organizmu (za wyjątkiem niezróżnicowanych komórek macierzystych oraz komórek rozrodczych), które budują organizm. W tym przypadku jest to niemal każda komórka, która buduje organizm bydła, a w nim wszystkie narządy, kości, skórę, naczynia, nabłonki wyściełające drogi oddechowe i drogi pokarmowe, nabłonek wyściełający wymię, możemy do nich także zaliczyć komórki morfotyczne krwi. Gruczoł mlekowy obecny jest u wszystkich gatunków ssaków, natomiast u bydła mlecznego na drodze selekcji genetycznej pełni nie tylko funkcję pierwotną, jaką jest wyżywienie młodych osobników, lecz również funkcję produkcyjną – czyli ma za zadanie produkować mleko, które pozyskuje człowiek, aby wzbogacić swoją dietę. Większość naturalnie występujących komórek somatycznych w mleku stanowią złuszczające się komórki nabłonka w gruczole mlekowym. Nabłonek wydzielniczy oraz wyściełający wymię od wewnątrz wraz z upływem czasu ulega zużyciu, a tym samym wymianie na nowy, natomiast złuszczony stary nabłonek jest usuwany wraz z mlekiem – są to jednak wartości zupełnie fizjologiczne i niebudzące obaw. Wraz ze wzrostem wydajności krów mlecznych, a tym samym z wprowadzeniem nowoczesnych systemów utrzymania oraz doju mechanicznego, wymię jest narażone na zwiększoną ekspozycję czynników zakaźnych. Czynniki pojawiające się w gruczole mlekowym uszkadzają nabłonek, tym samym zwiększając jego wymianę powyżej wartości fizjologicznych. Złuszczanie się nabłonka jest jednym z mechanizmów odporności nieswoistej polegającej na nieselektywnym mechanicznym usuwaniu patogenów przylegających do niego. Ten mechanizm nasila się, w przypadku gdy drobnoustroje zaczynają wydzielać toksyny, które niszczą połączenia między komórkami nabłonka, powodując jego nadmierne złuszczanie się. Organizm, aby zapobiegać powstawaniu zakażeń klinicznych, wysyła do wymienia komórki somatyczne w postaci leukocytów, najczęściej są to neutrofile, limfocyty i makrofagi czyli, komórki obronne organizmu pojawiające się najszybciej w miejscu toczącego się procesu zapalnego będące jednocześnie komórkami somatycznymi organizmu. To właśnie te trzy typy komórek są wykrywane w badaniach jako wskaźnik zdrowotności wymienia, czyli LKS (liczba komórek somatycznych) w mleku. Owe komórki somatyczne mają to do siebie, że w przypadku gdy czynników zakaźnych w wymieniu jest więcej, automatycznie wysyłają cząsteczki sygnałowe, aby zwiększyć napływ kolejnych komórek obronnych do wymienia, żeby szybciej zwalczyć zakażenie. Zwiększająca się więc liczba komórek somatycznych w wynikach mleka jednocześnie obrazuje, ile czynnika zakaźnego pojawiło się w gruczole mlekowym – im więcej czynnika zakaźnego, tym większa jest liczba komórek somatycznych w mleku, ponieważ do zwalczenia zakażenia potrzeba ich więcej. Ten obraz świadczy o tym, jak bardzo higienicznie pozyskuje się biały surowiec, jeżeli zapobiega się wnikaniu patogenów przez kanał strzykowy, a wartości komórek somatycznych w mleku są zbliżone do tych wydalanych w fizjologicznych procesach. Oznacza to, że mleko jest pozyskiwane na wysokim poziomie higieny okołoudojowej oraz świadczy o dobrym stanie zdrowotnym danej sztuki.

Jak ograniczać liczbę komórek somatycznych?

W ograniczaniu liczby komórek somatycznych szczególnie ważna jest profilaktyka, czyli przede wszystkim zapobieganie przedostawaniu się czynników zakaźnych do wymienia. W tej kwestii na pierwsze miejsce bezkompromisowo wysuwa się higiena doju, która stanowi najważniejsze ogniwo w zapobieganiu występowaniu podwyższonego poziomu komórek somatycznych w mleku. Dlaczego? Droga wnikania patogenów prowadzi przede wszystkim przez kanał strzykowy, jeśli więc zostanie zachowana wszelka możliwa higiena związana z jego zabezpieczeniem, wówczas zamyka się bramę wejścia dla drobnoustrojów lub innych substancji szkodliwych do wnętrza wymienia. Pielęgnacja okołoudojowa strzyków polega przede wszystkim na stosowaniu trzech ważnych elementów.

Pierwszy – predipping – czyli dezynfekcja przedudojowa, polegająca na naniesieniu na strzyk odpowiedniego preparatu odkażającego. Metoda, której do tego procesu użyjemy, jest często indywidualna dla danego gospodarstwa, jednak najskuteczniejsze jest nanoszenie preparatu w postaci piany. Przewodnia zasada jest ta sama, strzyk powinien być cały pokryty preparatem, a następnie musi upłynąć odpowiedni czas, zanim dojdzie do wytarcia strzyka, ponieważ w efektywnej dezynfekcji obok doboru odpowiedniego preparatu ważny jest również czas ekspozycji, tak aby preparat mógł spenetrować znajdujące się na strzyku zanieczyszczenia – w tym przypadku jest to ok. 45 sekund.

Drugi – wycieranie strzyków – w tym przypadku jedna zasada jest nieodzowną podstawą, czyli jedna krowa = jedna szmatka, tutaj nie ma kompromisów. Podczas używania wielorazowych ręczników czy szmatek patogeny są przenoszone pomiędzy sztukami i w ten sposób rozprzestrzeniane na całe stado. Ręczniki do wycierania strzyków są różne – suche lub dodatkowo nasączone środkiem dezynfekcyjnym – najważniejsze jest, żeby dokładnie oczyścić cały strzyk zarówno na obwodzie, jak i bezpośrednio przy ujściu kanału mlekowego. Po wytarciu strzyka należy jak najszybciej podłączyć aparat udojowy, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo ponownego zanieczyszczenia strzyka.

Trzeci – postdipping – czyli dezynfekcja poudojowa. W tym przypadku ważne jest, aby preparat do dippingu został naniesiony jak najszybciej po odłączeniu kubków udojowych, żeby zapobiegać przyleganiu patogenów i zabrudzeń do strzyka. Preparaty do dezynfekcji mają różny skład, ważne jest, aby substancja czynna w preparacie mogła zapobiegać czynnikowi zakaźnemu występującemu w danym stadzie oraz aby preparat był gęsty, żeby dzięki swojej konsystencji mógł długo utrzymać się na strzyku, dopóki kanał strzykowy naturalnie się nie zamknie.

Należy powiedzieć, że higiena doju nie dotyczy tylko pielęgnacji wymienia, ale również higieny samego dojarza. Podstawą przy dojeniu są czyste jednorazowe rękawiczki! Jest to element, który wprowadza obopólne korzyści – chroni dojarza przed patogenami zwierzęcymi oraz zwierzę przed zakażeniami występującymi na skórze dojarza. Na przykład mastitis na tle bakterii Staphylococcus aureus, czyli gronkowca złocistego, jest bardzo często spowodowane przeniesieniem go w okolice kanału strzykowego z ludzkiej skóry. W zależności od źródeł szacuje się, że stałymi nosicielami tychże bakterii jest nawet 10% społeczeństwa ludzkiego, a nosicielami przejściowymi – ok. 70%, i chociaż u człowieka nie wywołują one objawów chorobowych, po przeniesieniu na strzyk mogą powodować mastitis!

Poza prawidłową higieną doju do ważnych czynności, które zapobiegają zwiększonej liczbie komórek somatycznych, należą terminowe przeglądy dojarki, w tym przede wszystkim terminowa wymiana gum strzykowych – elementów, które mają bezpośredni kontakt z wymieniem. Niewymienione na czas stare gumy strzykowe robią się twarde, tym samym dzieją się dwie rzeczy. Po pierwsze, twarde gumy robią się mniej delikatne dla strzyka, przez co mogą powodować jego urazy mechaniczne, a czasami nawet mikrourazy, które nie są widoczne nieuzbrojonym ludzkim okiem, a mogą bezpośrednio narażać strzyk na ekspozycję patogenów. Po wtóre, gdy guma robi się twarda i przez cały czas użytkowania kurczyła się setki razy, powstają w niej mikropęknięcia, które są idealnym siedliskiem dla drobnoustrojów chorobotwórczych wymienia. Terminowe przeglądy sprzętu udojowego mają ogromne znaczenie, a gumy strzykowe należy wymieniać co 6 miesięcy lub co 2,5 tys. cykli udojowych, w zależności od tego, która opcja nastąpi szybciej, chyba że producent zaleca inne wartości.

Suche i czyste legowiska – czyli miejsce, z którym wymię po położeniu się krowy styka się bezpośrednio – również są priorytetowym aspektem zapobiegania zwiększonej liczbie komórek somatycznych w mleku, szczególnie jeśli chodzi o okresy letnie. Idealne środowisko dla rozwoju i bytowania bakterii, grzybów i glonów to takie w którym jest ciepło i wilgotno. Dobrym sposobem na opóźnienie leżenia u bydła jest zadawanie paszy bezpośrednio po dojeniu, tak aby po udoju krowa nie położyła się od razu, tylko w tym czasie jadła – wówczas można zyskać czas potrzebny do naturalnego zamknięcia kanału strzykowego, stojąc krowa nie naraża strzyka na bezpośrednią ekspozycję drobnoustrojów.

Słów kilka o szczepionkach

Większość hodowców wie, że na rynku są dostępne szczepionki przeciwko patogenom powodującym mastitis, zarówno komercyjne, jak i autoszczepionki robione na specjalne zamówienie, które lekarz weterynarii może zastosować w danym stadzie przy zwiększonej ekspozycji wymion na patogeny zagrażające ze środowiska krowy. Oczywiście oba rodzaje będą zastosowane tylko po wcześniejszym zdiagnozowaniu rodzaju występującej bakterii. Warto jednak przypomnieć, że szczepionki nie eliminują patogenu ze środowiska oraz nie zapobiegają wnikaniu drobnoustrojów przez kanał strzykowy! W szczepionce podawany jest antygen określonych drobnoustrojów (może to być fragment komórki bakteryjnej), który jest rozpoznawany w organizmie jako obcy, co mobilizuje układ odpornościowy. Po wcześniejszym podaniu antygenu w szczepionce w organizmie wytwarzane są immunoglobuliny, które mają za zadanie następnym razem szybciej wyeksponować antygen drobnoustrojów komórkom obronnym organizmu odpowiadającym za ich niszczenie. Podając szczepionkę, można powiedzieć, uczymy organizm jak szybciej i sprawniej eliminować z organizmu czynnik zakaźny, dzięki czemu zakażenie najczęściej przebiega bezobjawowo lub w postaci łagodnej. Gdy w stadzie są stosowane szczepienia nie wolno zapominać o podstawowych czynnikach, takich jak higiena doju i środowiska.

Aspekt leczenia

Fizjologiczny poziom komórek somatycznych powinien oscylować na poziomie około, a właściwie do
100 tys./ml mleka. Unia Europejska dopuściła jako normę ilość do 200 tys./ml, i to powinno być zawsze granicą, jeśli chodzi o wymię. Jeżeli wartość ta waha się od 200 do 400 tys./ml, mówimy o podklinicznym zapaleniu wymienia i świadczy to o tym, że czynnik patogenny znajduje się w wymieniu na takim poziomie, że zapoczątkował już chorobę, natomiast nie ma jeszcze widocznych objawów. Jeżeli liczba komórek somatycznych przekracza 400 tys./ml, mówimy już o klinicznym mastitis i w mleku mogą już wystąpić zmiany widoczne gołym okiem, oraz o tym, że ma to bezpośredni wpływ na zdrowie i życie zwierzęcia. Hodowcy muszą pamiętać, że leczenie należy zawsze pozostawić lekarzowi weterynarii, który po wcześniejszym pobraniu mleka, zbadaniu i zrobieniu antybiotykogramu jest w stanie określić rodzaj bakterii oraz jej wrażliwość na antybiotyki. W przypadku leczenia interwencyjnego, gdy zagrożone jest bezpośrednio życie zwierzęcia, lekarz, bazując na swoim doświadczeniu i zidentyfikowaniu zwykle setek, a nawet tysięcy przypadków, w tym patogenów, które je wywołują, jest również w stanie z bardzo dużym prawdopodobieństwem podać odpowiedni antybiotyk. Należy pamiętać, że bakterie nie są jedynym czynnikiem infekcyjnym mogącym podnieść liczbę komórek somatycznych w mleku. Źródła podają że aż 13–15% klinicznego mastitis może być spowodowane infekcją grzybiczą, najczęściej są to grzyby drożdżopodobne z rodzaju Candida, Trichosporon czy Cryptococcus, niektóre często bytujące na skórze człowieka. Infekcje mogą powodować także glony z rodzaju Prototheca bytujące w środowisku lub przywleczone przez zakupione bydło. Zarówno w przypadku glonów, jak i grzybów diagnostyka laboratoryjna może trwać dłużej (nawet do 2 tygodni) niż w przypadku bakterii, a leczenie zalicza się często do ciężkich i długotrwałych ze względu na specyfikę budowy komórki grzyba, a czasami do nieopłacalnych, prowadzących do eliminacji takiej sztuki ze stada. Eliminacja w takim przypadku powoduje nie tylko usunięcie chorej sztuki, ale również zapobieganie rozprzestrzenianiu się patogenów w stadzie.

Jeżeli chodzi o mleko z podwyższoną liczbą komórek somatycznych lub to dojone w trakcie antybiotykoterapii, to należy je bezwzględnie utylizować. Kategorycznie zabronione jest podawanie takiego mleka młodym cielętom z co najmniej dwóch ważnych powodów. Pierwszy to taki, że w owym mleku jest ogrom czynników patogennych, które spowodowały zakażenie wymienia, dlaczego więc miałyby nie spowodować chorób układu pokarmowego u cieląt? Cielęta, w szczególności młode, mają słabo rozwiniętą odporność oraz przewód pokarmowy i jest on niezmiernie podatny na wszelkiego typu patogeny. Jeżeli patogeny te dostaną się do jelita, praktycznie zawsze będą powodowały biegunki, które mogą prowadzić do śmierci młodego osobnika. Drugim powodem jest to, że jeżeli w mleku jest antybiotyk, to bakterie komensaliczne, tworzące naturalną florę chroniącą przed infekcjami endogennymi i egzogennymi, są niszczone, a te, które zostaną, automatycznie wytwarzają oporność na dane antybiotyki. Efektem takiego mechanizmu jest niewrażliwość patogenów na leki w przyszłości, a taka lekooporność zwykle kodowana jest w komórce bakteryjnej na długie lata, dodatkowo może być przenoszona pomiędzy kolejnymi szczepami bakteriami w organizmie i środowisku, nawet jeśli ekspozycji antybiotyku już nie ma.

Podsumowanie

Mamy nadzieję, że w dzisiejszym artykule przynajmniej w pewnym stopniu wyjaśniliśmy istotę komórek somatycznych w mleku. Należy pamiętać, że nie istnieje bezpośrednie lekarstwo na wyeliminowanie nadmiaru LKS z mleka – w tym przypadku liczy się przede wszystkim sumienna profilaktyka, stosowana codziennie bez żadnych przerw i okresów ulgowych. Mocno zachęcamy do wprowadzania prawidłowych aspektów higieny doju, a jeżeli są one obecne, to do kontrolowania, czy są wykonywane prawidłowo. 

Nadchodzące wydarzenia